Karahunj

now browsing by tag

 
 

Piękna zima w kamiennych kręgach

Kamienne kręgi Zorats Kerer roztopienie urazów przeszłości


OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Czy wszechświat prowadzi nas od atrakcji turystycznej do atrakcji?

Tak zaczyna to wyglądać i jeszcze w aurze pięknej zimy.

Z Noravanku skierowaliśmy się w kierunku Goris przez przełęcz Vorotan 2344 m.n.p.m. Po ostatnich opadach śniegu i ataku pięknej zimy, zastanawialiśmy się nad jej przejezdnością tzn. jakością przejazdu. Jest to główna armeńska droga w kierunku Iranu i Nagornego Karabachu więc w miejscach lodowych była posypana szlaką.

Bardzo dobra szeroka z pięknym widokiem na otaczające góry, nawet na moment zamigotała piękna Araratowa śnieżynka.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Zresztą teraz dookoła są same śnieżynki, góry które wcześniej były w kolorze wysuszonej trawy pomieszanej z ziemią , teraz nabrały światła. Wszystko zaczyna tańczyć gdy dostaje promyk słonka. Kraina ziemska zamarza i pojawia się świetliste życie. Przestrzeń, która nas tutaj urzekała, teraz poszerzyła jeszcze swoje oblicze. Wszystko było na granicy światów, bez podziałów na ziemski i boski. A sunęliśmy pomiędzy ośnieżonymi 3-tysięcznikami.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Na mapie dojrzeliśmy obserwatorium astrologiczne z 5 w.p.n.e, patrzę na nazwę i coś mnie tknęło, to chyba ten jeden z najstarszych kamiennych kręgów na świecie.

Nawet przy głównej drodze pojawiły się znaki na niego (znajduje się 1 km od głównej drogi do Goris koło miasteczka Sisjan)

Przy drodze powitał nas mały krąg nowy stworzony przez współczesnego artystę w 2013 roku , od którego z góry zobaczyliśmy ten większy, starszy.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Podjechaliśmy na parking 300 metrów od drogi (o tej porze roku polecamy chociaż suv-a), zapytaliśmy miejsce czy możemy zostać na noc i pojechaliśmy do miasteczka, by za jakiś czas powrócić jak do domu. Do domu znajdującego się na parkingu – 20 metrów od kręgów.

Pogoda była śnieżna i mroźna, gdy jednak zatrzymaliśmy się już na nocleg zaczęło się przejaśniać i księżyc zaczął oświetlać przestrzeń. Tworzyła się magia księżyca prawie w pełni, skał, ikrzącego śniegu. Temperatura wynosiła minus 10 stopni. Wszystko bawiło się ze sobą ciesząc ze świetlistego spotkania.


W nocy medytacja zastępowała sen, czułam siłę tego miejsca, zamrożonego, niepewnego kolejnego przybysza, które jednak powoli otwierało się na kontakt.


Pojawiało się wiele emocji rozczarowania, braku zrozumienia, ale również pychy, nadęcia ze swojej wyjątkowości, braku chęci do zmian i tego, że dobre rzeczy należy długo wprowadzać.

Wszystko przechodziło przez moje ciało znajdując kompatybilne programy.

Bycia nie w tym miejscu i czasie co należy.

Bycia niezadowolonym ze wszystkiego.

Noc była troszkę trudna, pokazująca kolejne odsłony mnie samej w jedności z tym miejscem.

A może jego obecnym stanem.

Ranek powitał nas pięknym słonkiem, które powoli oświetlało kolejne otaczające szczyty, kamienie i nas samych,

Wszystko wyglądało tak bajkowo i magicznie w tym iskrzącym się śniegu.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Niektóre kamienie mają wykute wewnątrz dziurki, które służyły najprawdopodobniej do obserwacji gwiazd, słońca. My również cieszyliśmy się nimi, fotografując kolejne rozbłyski światła i zastanawiając, jak ożywić to miejsce.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Jak wydobyć to potężne światło na zewnątrz, które przykryły doświadczenia wieków nietolerancji, niszczenia kopania, dewastowania przez wyznawców późniejszych religii szczególnie chrześcijaństwa. Szydzenia i braku szacunku.

Jednak jak długo można trzymać urazy?

Jak długo bać się, że znowu doświadczy się tego samego?

Może warto uzdrowić to co spowodowało tamte sytuacje i z radością, miłością pójść w nowe?

Nie szukam winy na zewnątrz, tylko rozgarniam wewnętrzne chmury i z ufnością i boskim prowadzeniem idę dalej w świetle.

 

Trzymanie się przeszłości prowadzi do tego, że później irytujemy się na to że inne miejsca, ludzie są bardziej znani, mimo że młodsi, niżsi wibracyjnie, (jak np. Stonechenge).

 

Pycha i nadęcie z własnej siły, inteligencji, mocy wibracji.

 

Jest hipoteza że ten krąg został postawiony z kosmiczną wiedzą, że w Armenii powstała cała wiedza o kosmosie.

Dlaczego znamy inne historie, a z tej części świata do nas nie dotarły?

Czyżby Ormianie nie chcieli dzielić się tym z innymi?

Mieli za mało siły?

Może uważali, że ludzie i tak nie zrozumieją?

 

Rodzi się wiele pytań na które na pewno każdy ma swoje odpowiedzi.

W nam to miejsce pokazało wiele prawd o nas samych i naszym stosunku do otaczającego świata,

Nie bać nie niezrozumiana, braku akceptacji i myślenia za innych, wejścia na maksa w światło, wtopienia się w niego.

Załóżmy, że kosmici budowali ten krąg, ale chyba nie po to, aby narzucić nam ich sposób myślenia, bycia, czucia (byłby to podbój), ale po to, aby przeniknąć się z ziemską energią i stać się z nią jednością. Jedno aby przenikało drugie. Wysokie wibracje, aby zagościły w ziemskim życiu.

 

Pozwoliło to zadać wiele pytań na które będziemy uważnie szukać odpowiedzi.


OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Chodziliśmy do kręgów na medytacje, a potem grzaliśmy się w landrynce, która nagrzana przez silne jeszcze tu słońce robiła się wręcz sauną, a w miarę dnia temperatura wzrastała i tak o godzinie 8 rano było minus 10, a o godzinie 12-tej już tylko 2.

Wszystko się nagrzewało się, migocące iskierki stapiały się ze słońcem. Kroki stawiały się mniej głośne niż rano w zamarzniętym śniegu.

Wszystko odmarzało, roztapiając kolejne warstwy przywiązania do doznanych krzywd, do przeszłości.

Wszystko może już nie migotało, ale nagrzewało się dając uczucie wewnętrznego i zewnętrznego ciepła.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
 

Posyłam światło całej przeszłości, uzdrawiam ją i z radością i miłością idę własną drogą szczęścia TERAZ


 

I na koniec zjednoczyliśmy się z miejscem w miłości i radości.

Najpierw sami dotarliśmy do swojej czystej istoty odgarniając nagromadzone chmury, a potem z taką energią zjednoczyliśmy się z miejscem z jego czystą energią. Gdy jego twórcy cieszyli się, że będzie promieniować na okolicę, a może świat tym co z umysłu i tym co z ducha.

Energia wzrastała rozpuszczając, roztapiając coraz więcej chmur i ograniczeń.

Wszystko gdzieś tańczyło zapominając o krzywdach, urazach tym co wstrzymuje aby być sobą.

Przychodziła świadomość, że karmienie się krzywdami urazami, pretensjami nic nie daje, ogranicza tylko prawdziwe nasze jestestwo.

Wypełnialiśmy się światłem, aż do czubka skóry, a potem zaczęliśmy to światło roztaczać wokół siebie, potem chować (są miejsca, że nie ma co obnosić się ze swoją jasnością) bawiliśmy się tym i uczyliśmy miejsce to robić.


OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Cieszyliśmy się ze spotkania, obchodząc 3 razy nasypany krąg mocno tupiąc nogami i z radością śpiewaliśmy

Idę swoją drogą z podniesioną głową

dodając różne końcówki typu (może ma ktoś pomysł na rytmiczny dalszy ciąg)

wypełniony światłem, z szacunkiem i zrozumieniem dla innych, z radością i miłością wewnątrz

Świat wirował, tańczył z nami miejsce ożyło i nasze wewnętrzne światło również zostało wzmocnione.

A miejsce to moim zdaniem kolejny w czasie tej podróży portal energetyczny

gdzie dużo łatwiej złapać kontakt z innymi światami, energiami inaczej mówiąc ze światem bogów. To miejsce gdzie te światy łącza się na ziemi. Na koniec mentalnie zamontowaliśmy na środku energetyczny kryształ, aby wzmocnić miejsce w jego rozkwicie.

Inne portale:

http://brygidaibartek.pl/kosmiczny-czlowiek/ – kosmiczny człowiek w Gruzji

http://brygidaibartek.pl/porownania-namietnosc-naszego-umyslu-i-systemu/ Piramidy Visoko

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Dziękujemy za kolejny piękny czas za niesamowite spotkanie praktycznie sam na sam (jak skończyliśmy medytację dopiero wtedy przyjechała marszrutka z turystami.

Turystów gotowych na transformację przeszłości będzie pojawiało się tutaj coraz więcej i z czasem miejsce ożyje przypominając sobie stare czasy, równocześnie ucząc się kontaktu z nowym typem ludzi jakim są turyści – umysłowi oglądacze.

Życzymy wszystkiego co najlepsze temu cudownemu miejscu


 

A to artykuł o kręgach z portalu http://www.kaukaz.com.pl/Karahunj.php

Karahunj (Armenia)


Około pięć kilometrów na północ od leżącego w armeńskiej prowincji Suynik miasteczka Sisian znajduje się niezwykłe miejsce będące portalem do czasów prehistorycznych (). Nie jest ono aż tak trudnodostępne jak , jednak nie należy się tu spodziewać tłumu turystów. Pierwszą oznaką, że znajdujemy się w miejscu od czasu do czasu odwiedzanym przez turystów jest buda z pamiątkami, która zapewne pełni również rolę stróżówki. Od razu za nią, pośrodku wielkiej łąki znajduje się konstrukcja zbudowana z ponad dwustu bazaltowych głazów ustawionych w wielki łuk z okręgiem po środku. Obiekt ten nazywany jest Karahunj (Qarahunge) lub Zorats Karer. Po ormiańsku Qar oznacza kamień hunge zaś dźwięk. 

Głazy zajmują obszar około 7 ha, największe są wysokie na 3 m i ważą 10 ton. Ich rozmieszczene dobrze jest widoczne na zamieszczonej obok mapie. Niektóre megality są poprzewracane i porozbijane. Przypuszcza się, że zniszczenia powstały w czasach wczesnochrześcijańskich kiedy to starano się usunąć pogańskie miejsca kultu. Zorac Karer jest często porównywany do Stonehenge, jest nawet nazywany Armeńskim Stonehenge. Jednak Karahunj jest od swojego angielskiego odpowiednika o wiele starszy, nawet o 4500 lat. Monument pochodzi najprawdopodobniej sprzed 7600-4500 lat. Czyni go to jednym z najstarszych zachowanych do współczesnych czasów kamiennych kręgów. Obecnie za najstarszą budowlę tego typu uważa się Göbekli Tepe znajdujący się w Turcji, której wiek szacowany jest na 10 000 lat. 

To co sprawia, że Qarahunge jest unikatowy to otwory wielkości ludzkiej pięści wywiercone pod różnymi kontami w górnych częściach głazów. W sumie są 85 kamienie z takimi otworami (po jednym otworze na kamień). Początkowo sądzono, że otwory te mogły służyć do przenoszenia głazów, jednak okazało się że są one z pewnością zbyt blisko krawędzi aby głaz się nie uszkodził. Przypuszcza się natomiast, że otwory mogły służyć raczej do obserwacji faz księżyca oraz wschodów słońca w trakcie przesilenia. Obecnie jednak nie wskazują jednoznacznie jakichś istotnych obiektów astronomicznych. 

Rola Zorats Karer nie jest do końca jasna. Zdaniem naukowców obiekt ten miał pełnić rolę obserwatorium astronomicznego ale nie jest wykluczone, że był również świątynią, czy swego rodzaju uniwersytetem gdzie z pokolenia na pokolenie przekazywana była wiedza na temat gwiazd, kalendarzy i zodiaków. Natomiast badacze z Oxfordu ujęli rolę Zorac Karer tak: it is an ancient burial ground, or necropolis – a place to act as a bridge between the earth and the heavens in the cyclical journey of the soul involving life, death and rebirth. 

Dla Ormian a w tym naukowców takich jak Elsa Parsamian oraz Paris Herouni Zorats Karer ma bardzo istotne znaczenie, jest bowiem kolejnym dowodem na odwieczną obecność Ormian na tych terytoriach. Rozciągając historię tego narodu znacznie dalej niż do czasów państwa Urartu. Zorats Karer jest też kolejnym klockiem w ormiańskich spekulacjach nad tym kto stworzył zodiak, kalendarz słoneczny czy jako pierwszy przeprowadzał obserwacje astronomiczne. Karahunj wraz z obserwatorium Metsamor datowanym na 5000 BC oraz pochodzącym sprzed 7000 BC pierwszym na świecie odwzorowaniem przez człowieka symboli kosmicznych na skałach pasma górskiego Geghama, są zdaniem Ormian bardzo istotnym dowodem na to, że w tym regionie kwitła rozwinięta cywilizacja kiedy to Chiny i Egipt były jeszcze dzikimi rejonami, a Babilończycy którzy powszechnie uznawani są za twórców astronomii nie stworzyli jeszcze swojego pierwszego miasta. Powstanie zodiaku jest przypisywane przez tych naukowców właśnie praprzodkom Ormian. 

Szerzą się również pseudonaukowe spekulacje na temat Karahunj. W Internecie można znaleźć wywody starające się wykazać, że Karahunj i Stonehenge zostały zbudowane przez tą samą cywilizację czy też wskazujące na powiązania pomiędzy Karahunj, a kosmitami.