mczadi przepis

now browsing by tag

 
 

Bożonarodzeniowa uczta

Bożenarodzeniowa uczta 25-26 grudnia 2014

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Mery – nasza bożenarodzeniowa gospodyni, bo tak ją nazwiemy, oczywiście po gruzińsku – zamiast cieszyć się spotkaniem – musiała coś przygotować do jedzenia. (w prawosławiu obchodzą święta dwa tygodnie później ) .

Jak znaleźliśmy się w domu Mery i Dzordzika w kolejnym poście.

Dobrze, że za kuchnie służyło pomieszczanie z pieco-kominkiem i stołem, gdzie wszystko się odbywało ( gospodyni przygotowywała jedzenie przy nas).

 

Zaczęło się od chaczapuri, pierwszy raz ktoś przy nas je przygotowywał, więc nie oponowaliśmy, choć nie jemy sera i mąki. Zresztą święta, skoro tak nas goszczą …….

Najpierw do miski powędrowała mąka kukurydziana ( z ich poletka, mielona we własnym młynku wodnym nad strumieniem) i woda, potem troszkę soli i suszone drożdże, zostało do sprawnie szybko wyrobione, tak, że odstawało od rąk.

 

17

18

19

 

Potem Mery starła ser na tarce (taki miękki, świeży, jak nasz podpuszczkowy bunc, od własnej krowy pasącej się na górskiej dzikiej łące) , dodała do niego białko z jajka od kury biegającej po podwórku, wymieszała.

 

22

 

Ciasto (bez wyrośnięcia) ugniotła w placek do którego włożyła starty ser, zamknęła jak cukierka, a potem znów ugniotła w płaski placek.

 

23

 

Takie cacko powędrowało na grubą, żeliwną, głęboką patelnię, stojącą na specjalnym metalowym stojaku, pod którym były palące się polana drewna.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

21

 

Tam placek został jeszcze uformowany do wielkości patelni.

 

25

 

Już w czasie pieczenia został posmarowany jajkiem i przykryty pokrywką . I tak smażył się z 15-20 minut na żarze (jeden raz odwrócony).

 

26

27

28

 

Parę razy jedliśmy chaczapuri kupowane gdzieś na ulicy w miasteczkach.

Jednak to odróżniało się od innych przede wszystkim cienkim ciastem (jak we włoskiej pizzy) i dużą ilością sera. W sumie to chyba kiedyś więcej w tym daniu było sera niż mąki, i chaczapuri to był bardziej ser z mąką, z niż jak na ulicy miasta – mąka z aromatem sera.

Dla mnie słone, bo ser słony, ale energia bardzo dobra ( wraz z energią żywego ognia). Oczywiście najlepsze jakie jedliśmy.

 

29

30

 

Gościnność nie skończyła się na chaczapuri, mieliśmy okazję zobaczyć jak robi się mczadi – czyli banalny chlebek kukurydziany (mąka świeżutka prosto z elfiego młyna).

Mąka z wodą zagniecione tak aby bardziej odstawały od naczynia niż od ręki i potem łyżką kładzione na tłuszcz znajdujący się na żeliwnej patelni ( niestety olej już kupny). Banalnie proste.

 

31

 

Po paru minutach Mery przewróciła placuszki i po następnych kilku wylądowały na stole.

 

32

33

35

 

Do tego khemali (sos ze śliwek), ogórki kiszone, kapusta. Na osobną uwagę zasługują kiszone ogórki. W tym regionie rosną tak duże , że są kiszone w 3 litrowych słoikach, zajmując przestrzeń od dna do pokrywki. Dodatek jednej papryczki Chili powoduje ich ostrość, po ukiszeniu są pełne w środku.

 

34

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Jej mąż starszy od niej o 20 kilka lat polewał wino domowe winogronowe (kompotowe). Mandarynki, pomarańcze i jabłka zerwane z własnych drzew dopełniały kolorytu tej uczty.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Tak uczty, no bo jak już jeść – to takie pożywienie z własną energią, ekologiczne, naturalne świeże, gotowane na żywym ogniu!!!!

 

Iście królewska uczta na święta. Jeszcze gdzieś mamy program celebrowania świąt jedzeniem i nie jesteśmy gdzieś wolni od nabiału (skoro pojawia się) jednak będziemy się uczyć, a może przeprogramować umysł, aby jedzenie było miłym choć nie obowiązkowym dodatkiem celebracji miłością i radością jakiejś okazji.

 

36

 

Dziękujemy za tę ucztę na święta z tymi cudownymi ludźmi. – refleksje o pobycie u nich w kolejnym poście.

Dziękujemy za ten czas magii świąt bez śniegu. Bo magia jest w nas i ona nas prowadzi, a czynniki zewnętrze są tylko dodatkiem do niej.

Dziękujemy za ten niesamowity czas w dolince nad strumyczkiem u Mary i Georgika w ich skromnym domostwie.

 

55