Chaczapuri

now browsing by tag

 
 

Chaczapuri z zieleniną – powtórna gościnność magicznej Gurii

Chaczapuri z zieleniną – powtórna gościnność magicznej Gurii 4-5 stycznia 2015

 

Raz jeszcze zawitaliśmy w sympatycznej górskiej wioseczce usytuowanej na wzgórzach przy drodze do Bakmaro.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Już podczas pobytu w Batumi odwiedziliśmy księgarnię i zakupiliśmy książkę o oczyszczaniu organizmu i leczeniu ziołami. Zrobiliśmy to z myślą o sympatycznej rodzince z Gurii, która gościła nas w czasie Świąt Bożego Narodzenia, dając wspaniały i zarazem egzotyczny sposób na spędzenie Wigilii.

 

40

 

Wioseczka przywitała nas strugami subtropikalnego deszczu. Potoczki przemieniły się w rzeczki. To doskonała pogoda by w tradycyjny sposób zmielić kukurydzę na mąkę.

 

24

 

I tak w sympatycznym, elfim młyneczku wrzało tym razem od roboty. Woda doprowadzona rurą napędzała koło młynka wodnego.

 

45

 

We wnętrzu na kamiennym żarnie powoli mieliła się kukurydza na mąkę. Doglądający ją, młody gospodarz zaprosił nas do domu.

 

25

 

Zostaliśmy powitani przez Georgika i Mery jak dawno nie widziani dobrzy znajomi. I tym razem gościnność przechodziła nasze wyobrażenie, na nic nie zdały się nasze zapewnienia, że przecież wiedzą że prawie nic nie jemy.

 

26

29

 

27

28

 

Gospodyni odpuściła dopiero jak razem z kiszonkami było na stole 18 dań! Nastąpił czas kiedy mogliśmy w końcu porozmawiać o ziołowych sposobach leczenia dolegliwości gospodarzy. Tylko czy na pewno jest im ono potrzebne! Zaskoczeniem dla wszystkich było nieoczekiwane pojawienie się Georgika z workiem mąki na plecach! Ten krzepki 78 letni mężczyzna przyniósł na swoich plecach przewiązany linką około 25 kilogramowy worek (podobny wagowo do mojego gongu), niosąc go około 200 metrów pod górkę po rozmiękłej, śliskiej i wąskiej ścieżce!

 

30

 

Jak wspomina nosił w sile wieku po dwa 100 kg ciężary pod pachami naraz.

 

32

 

Tym razem Mery dała się namówić na zrobienie chaczapuri z zieleniną którą przywieźliśmy z bazaru. Naszą intencją było pokazanie że podobnie jak w Nagornym Karabachu można przyrządzić danie z ziół, które będzie równocześnie leczyć.

 

33

 

Dla mieszkańców tych gór o jeszcze bogatej roślinności dzikiej w tym i ziół , ta forma leczenia była bliska i należy ją wskrzeszać.

 

34

 

Tym bardziej że już sami nas informują o nieskuteczności leczenia chemicznego. Potrawa podobna do Żyngelov hasa wszystkim smakowała i obiecywali że wiosną będą zbierać świeże dzikie zioła, aby wzmocnić organizm w sposób naturalny.

 

36

 

A skrzaty tym razem zaprosiły na imprezę skrzacie kobiety……. Były rozmowy o skrzacim życiu, współistnieniu z człowiekiem, miejscach mocy , oraz wesoła zabawa do białego rana. Giro fascynat surfingu pływał na rwących strumieniach na desce wystruganej z kory……..

Sowy hukały, a deszcz przygrywał do tańca.

 

41

Świąteczna gościna – refleksje o kolorowym świecie

Świąteczna gościna – refleksje o „kolorowym świecie” 25-26 grudnia 2014

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

 

Skrzaty po nocnej imprezie były troszkę nieprzytomne. Przestrzeń była cudownie otwarta, cała przyroda zapraszała na wycieczki. Na górce nad nami był domeczek w którym wieczorami paliło się światełko. Teraz w sadzie pomarańczowym ktoś zbierał owoce. Pomachałam do nieznajomej, ona odmachała. Od słowa do słowa zostaliśmy zaproszeni do domu Mery i jej 27 lat starszego męża Georgika. Może mniej do domu, a bardziej do kuchnio-jadalni gdzie toczy się życie w dzień.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Mary zaraz pobiegła aby coś przygotować do jedzenia.

Zaczęło się od chaczapuri, potem mczadi przepisy http://brygidaibartek.pl/bozonarodzeniowa-uczta/

I tak spędziliśmy cudowne 2 dni, z tymi niesamowitymi ludźmi.

Popadaliśmy w refleksje nad samowystarczalnością, nad zdrowiem, nad tym jak prosto może manipulować ufnymi i otwartymi ludźmi system którego nie znają i jak na starość dopiero może można pozwolić sobie na prawdziwe uczucia. Mieliśmy niesamowitą ucztę duchową pierwszego dnia świąt, szczególnie gdy po południu poszliśmy z Mery na okoliczne wzgórze, do cudownej kapliczki, postawionej na miejscu starego miejsca kultu.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

49

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

 

A jak żyją Ci serdeczni ludzie.

 

63

 

Tradycyjny dom regionu Guria to drewniany dom z grubych desek. Posadowiony jest metr nad ziemią, a słupach drewnianych lub obecnie betonowych. Parterowy lub co świadczy o zamożności – piętrowy, z dość płaskim kopertowym dachem. Częściowo lub w całości otoczony balkonami. Ze względu na upalny klimat jest nieszczelny i przewiewny. Dom zachowuje również te cechy zimą, gdy temperatury sięgają maksymalnie do -8 stopni, przy metrowej warstwie śniegu. Takie warunki utrzymują się maksymalnie 2 miesiące, więc ogrzewa się tylko jedno pomieszczanie najczęściej kuchenne. U naszych gospodarzy było ono oddzielnym wolno stojącym domkiem zbudowanym z grubszych desek ok. 5 cm.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

24

40

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

44

 

Wewnątrz właściciel własnoręcznie wybudował z cegieł palenisko, tradycyjnym kominkiem do gotowania i przy okazji grzania pomieszczenia jest rodzaj otwartego paleniska. Na przeróżnych stalowych stojaczkach umieszcza się garnki nad ogniskiem. W tym przypadku w kuchni było jeszcze oryginalne klepisko. Dom otaczała działka o powierzchni 2 hektarów, na jej powierzchni uprawiają głównie kukurydzę, fasolę, kapustę, ogórki, zieleninę oraz mandarynki, pomarańcze, jabłka, winogrona. Z inwentarza były krowy i kury, nie zabrakło psa Maksa i pięknego kocurka.

 

Są samowystarczalni, lecz mają mało pieniędzy. Gdyż posiadany nadmiar płodów rolnych, jest trudny do sprzedaży w rolniczej Gruzji, a dowóz do miasta często nieopłacalny, Tak więc mają nadmiar wysokiej jakości naturalnego pożywienia, natomiast ich gospodarstwo nie generuje gotówki, Na szczęście Georgik jest już na emeryturze i owe 300 zł stanowi bazę do zakupów w sklepie (głównie lekarstw, cukru, oleju, kawy, ubrań)

Jedzą jedzenie jakiego nie mają najbogatsi ludzie świata, bez chemii, wyprodukowane z pomocą przyrody, w ziemi która nigdy nie widziała środków chemicznych, z daleka od wyziewów przemysłu, w podświadomej miłości człowiek–przyroda.

Nie mają na dobra przemysłowe, na cukierki, cukier, używki, ale to rzeczy które są zbędne w ich diecie, szkodzące ciału.

Dlaczego dziś w świecie nie ma kultu zdrowia, długiego sprawnego życia, a jest kult materii, konsumpcji używek?

Dlaczego ludzie wybierają chorobę, korzystając z przemysłowych używek i dodatków – zamiast zdrowie i długowieczność?

Gruzja szczególnie Ajaria, Abchazja, Guria uchodziły za rejony najbardziej długowieczne na świecie. Gdzie ludzie dożywali w dobrym zdrowiu 120 lat.

Dlaczego tego nie lansować? Dlaczego Ci ludzie nie szanują tego?

Chcąc doświadczyć czegoś bardziej kolorowego skazują się na choroby i niedołęstwo?

Sam Georgik (nasz gospodarz) mówił, że ktoś w jego rodzinie (kłopoty językowe) dożył 120 lat i nie było to niczym odosobnionym.

Teraz jeszcze ich dobre płody rolne stanowią 80-95% pożywienia.

 

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Jednak dlaczego chorują?

 

I Mery i Georgik mają kłopoty z ciśnieniem. Dodatkowo Mery ma silne migreny.

Chyba nie trudno domyślić się kto zabiera większość pojawiających się w ich rękach pieniędzy. I tak zamiast lepiej ze zdrowiem – jest coraz gorzej. Bo przecież tabletki chemiczne mają swoje efekty uboczne.

A gdzie zioła?

Zioła które rosną opodal specjalnie dla nich, dlaczego ich nie piją, dlaczego nimi się nie leczą?

Wiedza zaginęła, lub ginie. Przemysł farmaceutyczny dba, aby lekarz był w każdej wiosce i przepisywał odpowiednie tabletki.

Natomiast z ziołami trzeba samemu zadziałać, zielarzy mało, pieniędzy na dalekie wycieczki nie ma. I co zostaje uzależnienie od drogich leków.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Jednak dalej zadawałam sobie pytanie – dlaczego chorują skoro i tak w sumie jedzą tak cudowne jedzenie, mają wsparcie programów odziedziczonego po przodkach długowiecznego ciała, dobrą wodę, powietrze, ruch przy umiarkowanej pracy….. A przodkowie żyli długo i zdrowo w sprawności ciała.

Co się stało?

I mnie olśniło.

Telewizor, który u naszych gospodarzy szedł non-stop. Wpisując w ich podświadomość świat chorób, przestępstw, nieszczęść, cywilizacji.

Dla tych prostych ludzi z otwartym sercem i duszą (choć dla innych też – choć w mniejszym stopniu) to przeprogramowanie podświadomości. Przecież już udowodniono, że do 7 roku życia dziecka najwięcej programów jest w naszą podświadomość wprogramowywanych, więc bezwolnie podążają w ogólnoświatowej tendencji.

Dlaczego nie przekazują swojego świata innym uważając go za cenny, (przecież ten świat zdrowia – też jest cenny dla wielu) tylko podążają za ogólnoświatową degeneracją ?

 

Uznaję swój świat za cenny i wartościowy dzielę się nim z innymi.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

 

Na szczęście jeszcze swoją gościnnością pozwalają nam doświadczać magii tego prostego świata, wprowadzając nas do swoich domów i dzieląc się jedzeniem wyprodukowanym we współudziale z kosmosem.

Część wchodzących do ich domów ludzi cieszy się magią i najlepszym na świecie jadłem, dziękując wszechświatowi za ten dar.

Część traktuje to jako darmowy posiłek, nie trzeba wydawać pieniędzy, można za darmo podróżować,

A jeszcze inna część lituje się nad tymi ludźmi, wmawiając im jacy są biedni, bo nie mają tego, tamtego……

 

 

57

 

56

 

A w sumie większość z tych gadających odżywia swoje ciało czymś co nie przypomina jedzenia. I to gospodarze tych Gruzińskich ziem powinni uważać swoim gości za bardzo biednych, bo to oni nie mają prawdziwego jedzenia!!! To oni muszą uzupełniać mikro i makroelementy w swojej teoretycznie bogatej i nadmiarowej diecie. Kiedy tutaj w małym kawałku sera jest większe bogactwo mikro, makroelementów witamin niż tam w kilogramie.

Kto jest biedny, a kto bogaty?

 

Uwalniam się od podążania za ogólnoświatową degeneracją. Idę swoją drogą niezależnie co myślą o tym inni i uważają za cenne i wartościowe.

 

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

 

Prostota radość spotkania przewijała się w każdym momencie naszego pobytu. Radość bycia razem i przenikania siebie nawzajem.

Mary bardziej wykształcona, bardziej inteligentna, młoda bardziej fascynowała się kolorowym światem.

Georgik doceniał to co miał opowiadając nam jaka tutaj jest cudowna ziemia dająca dużo plonów i najlepsze na świecie winogrona.

 

Ziemia tutaj bardzo dobra – podkreślał wiele razy w naszych rozmowach.

 

Gdy opowiadaliśmy o przemysłowych hodowlach zwierząt, nie wiem czy do końca nam wierzył myśląc może, że jakieś bajki przyszłości opowiadamy,

Mówił wtedy tylko z lekko przerażonymi oczami.

 

To bardzo źle, bardzo źle

 

Coś co jest normą w całym kolorowym świecie. Jedzenie które nie odżywia ciała, na hormonach, antybiotykach, pestycydach byle szybko i dużo, nieważne jakim kosztem.

 

Gdy odjeżdżaliśmy Georgikowi poleciały łezki. Czy zawsze taki był, czy dopiero teraz na starość może pokazać swoje uczucia?

Negowana prostota zachowania, jak mnie wkurzą to walczę, jak się wzruszam to płaczę, jak kocham – to mówię to i wyrażam. Coś, czego kolorowy świat się uczy.

Bo chcąc widzieć siebie kolorowym, świat (ludzi) wypiera swój cień, wypiera siebie widząc nie takim jakim jest, a takim jaki powinien być (i taki zamotany jak to zdanie)

 

Widzę i akceptuję siebie takim jakim jestem, również swój cień.

 

Kolorowy świat nie walczy bezpośrednio, tylko manipuluje i prowokuje do walki innych.

Jest na niego sposób – zdemaskować go , obnażyć te manipulacje. Bartkowi przyśniło się zamknięcie manipulatorów, prowokatorów w szklanym domu, aby wszyscy mogli ich tak naprawdę zobaczyć. Wtedy zrezygnują z tej formy prowokacji i manipulacji.

 

Pożegnaliśmy cudowny świat naszych gospodarzy, tak samo jak Georgik z łezką w oku, odjechaliśmy z wyprawką w postaci 2 litrów wina, reklamówki mandarynek, pomarańczy i słoja kiszonych ogórków.

Wiemy, że nie zostawiliśmy ich tam samych – skrzaty, elfy już tam dobrze się zadomowiły i będą pomagać im w codziennym życiu.

 

Naprawdę bogaty jest ten co ma się czymś podzielić

 

Czasami jak odjeżdżam z takich miejsc zastanawiam się co mnie gna dalej? Czy to na pewno boskie prowadzenie?

Zjeżdżamy wtedy często do miasteczka, gdzie wszystko jest ciężkie, szarobure z nutą beznadziei!

Może warto było zastać….

Ale jednak jedziemy dalej, aby za jakiś czas trafić w kolejne skrzacie miejsce, mające w sobie magię – tym razem przestrzeni.

 

Podążam z ufnością za głosem swojego serca. 

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Bożonarodzeniowa uczta

Bożenarodzeniowa uczta 25-26 grudnia 2014

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Mery – nasza bożenarodzeniowa gospodyni, bo tak ją nazwiemy, oczywiście po gruzińsku – zamiast cieszyć się spotkaniem – musiała coś przygotować do jedzenia. (w prawosławiu obchodzą święta dwa tygodnie później ) .

Jak znaleźliśmy się w domu Mery i Dzordzika w kolejnym poście.

Dobrze, że za kuchnie służyło pomieszczanie z pieco-kominkiem i stołem, gdzie wszystko się odbywało ( gospodyni przygotowywała jedzenie przy nas).

 

Zaczęło się od chaczapuri, pierwszy raz ktoś przy nas je przygotowywał, więc nie oponowaliśmy, choć nie jemy sera i mąki. Zresztą święta, skoro tak nas goszczą …….

Najpierw do miski powędrowała mąka kukurydziana ( z ich poletka, mielona we własnym młynku wodnym nad strumieniem) i woda, potem troszkę soli i suszone drożdże, zostało do sprawnie szybko wyrobione, tak, że odstawało od rąk.

 

17

18

19

 

Potem Mery starła ser na tarce (taki miękki, świeży, jak nasz podpuszczkowy bunc, od własnej krowy pasącej się na górskiej dzikiej łące) , dodała do niego białko z jajka od kury biegającej po podwórku, wymieszała.

 

22

 

Ciasto (bez wyrośnięcia) ugniotła w placek do którego włożyła starty ser, zamknęła jak cukierka, a potem znów ugniotła w płaski placek.

 

23

 

Takie cacko powędrowało na grubą, żeliwną, głęboką patelnię, stojącą na specjalnym metalowym stojaku, pod którym były palące się polana drewna.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

21

 

Tam placek został jeszcze uformowany do wielkości patelni.

 

25

 

Już w czasie pieczenia został posmarowany jajkiem i przykryty pokrywką . I tak smażył się z 15-20 minut na żarze (jeden raz odwrócony).

 

26

27

28

 

Parę razy jedliśmy chaczapuri kupowane gdzieś na ulicy w miasteczkach.

Jednak to odróżniało się od innych przede wszystkim cienkim ciastem (jak we włoskiej pizzy) i dużą ilością sera. W sumie to chyba kiedyś więcej w tym daniu było sera niż mąki, i chaczapuri to był bardziej ser z mąką, z niż jak na ulicy miasta – mąka z aromatem sera.

Dla mnie słone, bo ser słony, ale energia bardzo dobra ( wraz z energią żywego ognia). Oczywiście najlepsze jakie jedliśmy.

 

29

30

 

Gościnność nie skończyła się na chaczapuri, mieliśmy okazję zobaczyć jak robi się mczadi – czyli banalny chlebek kukurydziany (mąka świeżutka prosto z elfiego młyna).

Mąka z wodą zagniecione tak aby bardziej odstawały od naczynia niż od ręki i potem łyżką kładzione na tłuszcz znajdujący się na żeliwnej patelni ( niestety olej już kupny). Banalnie proste.

 

31

 

Po paru minutach Mery przewróciła placuszki i po następnych kilku wylądowały na stole.

 

32

33

35

 

Do tego khemali (sos ze śliwek), ogórki kiszone, kapusta. Na osobną uwagę zasługują kiszone ogórki. W tym regionie rosną tak duże , że są kiszone w 3 litrowych słoikach, zajmując przestrzeń od dna do pokrywki. Dodatek jednej papryczki Chili powoduje ich ostrość, po ukiszeniu są pełne w środku.

 

34

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Jej mąż starszy od niej o 20 kilka lat polewał wino domowe winogronowe (kompotowe). Mandarynki, pomarańcze i jabłka zerwane z własnych drzew dopełniały kolorytu tej uczty.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Tak uczty, no bo jak już jeść – to takie pożywienie z własną energią, ekologiczne, naturalne świeże, gotowane na żywym ogniu!!!!

 

Iście królewska uczta na święta. Jeszcze gdzieś mamy program celebrowania świąt jedzeniem i nie jesteśmy gdzieś wolni od nabiału (skoro pojawia się) jednak będziemy się uczyć, a może przeprogramować umysł, aby jedzenie było miłym choć nie obowiązkowym dodatkiem celebracji miłością i radością jakiejś okazji.

 

36

 

Dziękujemy za tę ucztę na święta z tymi cudownymi ludźmi. – refleksje o pobycie u nich w kolejnym poście.

Dziękujemy za ten czas magii świąt bez śniegu. Bo magia jest w nas i ona nas prowadzi, a czynniki zewnętrze są tylko dodatkiem do niej.

Dziękujemy za ten niesamowity czas w dolince nad strumyczkiem u Mary i Georgika w ich skromnym domostwie.

 

55

Jedzeniowo-targowe refleksje

Pierwszy targ i pierwsze refleksje jedzeniowej 1-8 września 2014

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Jesteśmy w Gruzji już tydzień troszkę uczymy się o kuchni oczywiście wegetariańskiej . Ten temat będzie powracającym Z tego co zauważyliśmy co rejon to inaczej trochę wszystko wygląda . Zresztą to co podkreślaliśmy już wcześniej co innego rosło w górach , a co innego nad morzem szczególnie w subtropikalnym klimacie .

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Morze słynie z owoców gdyż rosną tam mandarynki, kiwi , a przede wszystkim owoce cytrusowe, herbata , figi . Gdzieś czytałam, że banany . Jednak jak na razie nie dotarłam gdzie ? Bo nad morzem nie rosną . Są pięknie posadzone w ogrodzie botanicznym , zawiązują małe owocki, ale nie dojrzewają , gdyż mają za mało dni słonecznych.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Jest ich wiele na targach – praktycznie jako jedyne owoce przyjezdne i może dlatego ktoś wymyślił, że rosną w Gruzji .

Podstawową potrawą gruzińską jest chaczapuri – ser z chlebem . Trafiliśmy na wypiekany z ciasta francuskiego , chlebowego w kształcie łódeczki, koperty i placka oczywiście nadziany twarogiem .

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Następnie zupa Lobio (lobio to nazwa fasoli) gęsta zupa dobrze przyprawiona , też kolendrą którą niespecjalnie lubię .

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Wszelkiego rodzaju pierożki wypiekane w piekarniku czy w głębokim oleju nadziewane czym bądź od fasolki, mięsa po ziemniaki .

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Konfitury ze wszystkiego i słynny sos Tkemali z żółtych , zielonych czy czerwonych śliwek robiony na ostro i mocno kwaśno . Używany do wszystkiego jak u nas kechup lub nawet ma wiele więcej zastosowań. Je się z nim chleb, chaczapuri , ziemniaki , itp.OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Sosy pomidorowe i do tego orzechy w syropie z różnych owoców . Najsłynniejszy przysmak słodki gruziński .

Całe bogactwo serów, jogurtów mleka .

Oczywiście jeżeli mowa o nabiale jeżeli go ktoś je , to chyba najlepiej pić mleko czy sery z miejsc gdzie krowy żywią się ziołami . Wtedy to mleko ma nie tylko smak , ale i leczy .

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Przecież wszystkie karmiące piersią matki na świecie wiedzą, że jak zjedzą coś złego, to potem odbija się to na dziecku . A ludzie to takie dzieci krów , podkradające jej mleko .

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Więc może starać się o to najlepsze, a nie z hormonami i antybiotykami , sztucznymi witaminami , od krowy, która nigdy nie widziała zielonej trawy .

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Targ w Batumi jest potężny rano przyjeżdżają babaszki z niewielką ilością towarów ze swojego ogródka . Cudownie tak wybrać sobie babcie i kupować jej produkty . Poza nimi większość to handlarze mający w swojej ofercie winogrona w wielu odsłonach, kasztany, figi , pomidory, ogórki, arbuzy , melony bakłażany, fasolę , paprykę , sosy , herbaty i gotowe produkty . Królestwo kolorów i smaków .

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Jesteśmy bardzo wdzięczni, że jesteśmy tutaj i przy naszej diecie możemy jeść owoce warzywa bez chemii (od babuszek) w znaczeniu dużo szerszym niż nasze ekologiczne . One nie tylko są ekologiczne , nie tylko dalej naturalne , ale jeszcze rosły w terenach pełnej harmonii z zresztą przyrody . Mają na sobie nie tylko informację papryki na przykład , ale siadających na niej owadów , pyłków z okolicznych drzew , energię miejsc . W takich miejscach widać jak daleko odeszliśmy od przyrody .

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Jesteśmy tym co jemy , większość z nas ma takie przekonanie , więc kim jesteśmy …???

Tutaj nie trzeba ekologicznych certyfikatów i całej machiny urzędniczej zachodu . Tylko jak to zrobić , aby tutejsi ludzi nie wpadli w materialne sidła zachodu . Może to zadanie do nowego prezydenta ???

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Pozdrawiamy cieplutko i dalej będziemy poddawać się podróży po tych miejscach , odkrywając królestwo smaków , zapachów , jedząc owoce prosto z krzaka .

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Właśnie te prosto z krzaka mają najwięcej energii danego miejsca . Ten owoc daje nam siebie i jemy go bez żadnych pośredników . Nie ma na nich żadnej innej energii, a owoc , warzywo nie traci tego co ma na sobie i w sobie . Daje nam siebie całego .

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Dziękujemy , że tutaj jesteśmy