Zorza oświetla drogę na Nordkapp
Nordcap 18-20 marca 2013
Przesilenie wiosenne na NordCap
I stoimy pod szlabanem 13 km od Nordcapu , gdzie za 30 minut w kolumnie samochodów pojedziemy na przylądek . Nasze marzenie , aby wreście przestały jeździć po norweskich drogach tiry , nie realizuje się , stoją z nami 2 krótkie tiry z towarem do centrum na NordKapp
Pomysł przyjazdu tutaj zrodził się bardzo spontanicznie , gdy 2 dni temu wjechaliśmy do Norwegii stwierdziłam , a może by tak przesilenie wiosenne spędzić na Nordcapie, Bartek podchwycił i zaczęliśmy kierować się w stronę przylądka . Po drodze mijaliśmy piękne, wyniosłe fiordy, które powaliły nam się oglądać i fotografować .
Zmiana kraju spowodowała różne emocje , które zaczęły wypływać z nas , było pięknie, a jakże nerwowo , budziły się lęki o poczucie bezpieczeństwa , irytacje . Wszystko gdzieś wypływało w tej surowej przyrodzie , jakby się człowiek wrócił do bezpiecznego domku Susi , nie wychodził z bezpiecznego miejsca , tylko co wtedy ….?
Czy na pewno o to chodzi w życiu ?
Często zadajemy sobie to pytanie , gdy jakaś siła gna nas w świat , gdy rodzą się emocje .
A potem pojawiają się cuda wszechświata , tak jak zorza tej nocy , na początku była po prostu piękna , jedna z najpiękniejszych jakie widzieliśmy , a potem gdzieś na około minutę no może dłużej pojawiła się jak by to nazwać gruba , mieniąca się , błyskawicznie się zmieniająca , jakby lawa wulkanu z różowymi końcówkami
Tak miała różowe końcówki i miało się wrażenie, że jest biała , składała się jakby z dwóch części , tak jakby jedna część była dla mnie druga dla Bartka ,
Patrz – krzyczy Bartek
ojoj – patrze w niebo
rób zdjęcia – odpowiadam
jednak patrzyliśmy jak urzeczeni , na biegnącą baletnicę , która bulgotała kolorami wprost nad nami , jak skręcający się warkocz dymu , nie mogąc złapać powietrza już nie mówiąc o robieniu zdjęć. Była tak nisko , że gdy raz udało nam się nacisnąć migawkę okazało się potem na zdjęciu, że jest to jej maleński fragment , a robiliśmy na tych samych parametrach co poprzednie .
To było tak cudowne i magiczne przeżycie .
Przez lata marzyliśmy o zorzy , a w czasie tej wycieczki mamy iście zorzowy spektakl. Już sami nie jesteśmy w stanie policzyć ile dni była zorza , bo od kiedy jesteśmy na północy praktycznie w każdą noc .
Jak ktoś ma więcej informacji o zorzy tzn o jej rodzajach o tym co mogliśmy widzieć , będziemy wdzięczni za informacje .
Więc chyba po to przyjechaliśmy na NordKap, aby zobaczyć tę cudowną baletnicę