PROGRAMY UMYSŁU
now browsing by category
Przez Górny Ałtaj – 500 km przez góry
Przez Ałtaj 13-14 lipca 2015 r.
I podążyliśmy przez Ałtaj, ponad 500 km przez góry Ałtaju. Sama republika Górnego Ałtaju zajmuje trochę więcej niż połowa Polski, a mieszka w niej …… uwaga, uwaga …….. 200 000 mieszkańców z czego 1/3 w Gorno Ałtajsku. Zanurzyliśmy się w tę przestrzeń, uważnie obserwując "co nas zapraszać będzie".
Do przejechania 500 km bardzo dobrymi drogami, bo Górny Ałtaj ma praktycznie jedną drogę o europejskiej nawierzchni. Jechaliśmy wolno, zatrzymując się to w kafe, to nad rzeczką. Wolno, bardzo wolno. Czasami wydawało mi się, że za wolno ….. jednak mając doświadczenie sprzed paru dni pozwalaliśmy sobie na to tempo. Ałtaj oswajał się dla nas.
Kolejne kawałki gór odsłaniały się dla nas.
Gdy odjechaliśmy od rzeki Katuń, zostawiając ją po lewej stronie, ruch zmalał i zrobiło się dużo przyjaźniej.
Na początku drogi, zresztą jeszcze na noclegu nad rzeką Katuń, rano powitały nas motyle, które radośnie wlatywały do samochodu oznajmiając nam :
– My się już przeobraziliśmy w piękne istoty, a WY?
Gdzieś w duszy pojawił się lęk, że pięknym i spełnionym można żyć krótko (motyl żyje tylko 3 dni).
Uwalniam się od przekonania, że w pięknie i spełnieniu żyje się krótko
Pozwalam sobie żyć długo i szczęśliwie w spełnieniu, pięknie i radości.
Motyle towarzyszyły nam przez ok. 100 km będąc wszędzie, chmarami latając nawet po drogach. Ci nasi piękni przyjaciele przypominali nam, że zachodzi w nas przemiana, przepoczwarzenie.
Podążam drogą mojego przeznaczenia i czuję, jak każdego dnia jest mi lepiej, lżej i łatwiej
Stare odchodzi, pojawia się nowe i my idziemy z odwagą ufnością naprzeciw temu.
Dzień minął już w całkiem innym nastroju, na wieczór zaprosiła nas rzeczka, gdzie zaraz do wspólnego ogniska zaprosili nas podróżujący Rosjanie. Dając informacje co możemy zobaczyć na Ałtaju.
Ognisko trzeszczało, rzeczka szumiała, więc i niebo pierwszy raz w czasie naszej podróży pokazało się w odsłonie miliardów, trylionów i ………. gwiazd z mgławicami. Znów poczulismy się jak małe cząstki we wszechświecie, które patrząc w ogrom wszechświata radują się, że mogą tu być i doświadczać tej podróży po ziemi.
Noc była chłodna, a po niej nastąpił upalny dzień, jechaliśmy dalej na południe wśród już kamiennych gór i stepów, miejsc którym piękne rzeki, strumienie, potoki dodawały życia i uroku.
Czasami góry były lesiste czasami bez drzew, , potem już drogą z widokiem na lodowce,
gdzieniegdzie pojawiały się samotne domostwa (zamieszkałe),
gdzieniegdzie wioski, gdzieniegdzie turystyczne domki. Stawaliśmy, spacerowaliśmy, kontemplowaliśmy, chyba przez cały dzień przy świetnej drodze ujechaliśmy 200 km, jednak jakie to ma znaczenie.
Byliśmy na swojej drodze i w tym tempie byliśmy prowadzeni.
Zaznajamianie z Ałtajem krok po kroku.
I tak znaleźliśmy się w miejscu dla którego warto przebyć długą drogę, tylko dla niego, byliśmy u stop pięknej góry, królowej Ałtaju.
.jpg)
Górny Ałtaj – gdy nie idziesz po swojej drodze
Powitanie w Republice Górny Ałtaj – 11-12 lipiec 2015 – wszystko co nie jest naszej drodze.
Kraj ałtajski wyrzucał nas od siebie nie dając miejsca na nocleg, aż grubo po północy zobaczyliśmy duży parking, okazało się że to już Republika Ałtaju. Troszkę przeraziły nas informacje na bilbordach, że rocznie przybywa tutaj 1,5 miliona turystów, a mieszka ok. 200 000 ludzi – z czego 40% to ałtajcycy.
Do tego w rejon pasa przygranicznego potrzebne nam przepustki, jak potem się okazało (spotkaliśmy się z tym w rosyjskim Kaukazie, ale tam ta strefa obejmował tylko grań graniczną – a tutaj to wielki rejon masywu Biełuchy i płaskowyżu Ukok – z którego przede wszystkim czuliśmy zaproszenie). Obcokrajowiec czeka na nią 2 miesiące. Szczegóły www.ssb.ru
Pierwszy raz w czasie naszej podróży popadliśmy w całkowitą pustkę. Zapraszał nas tylko płaskowyż Ukok, ale tam przepustki.
Chodziliśmy po Gorno Ałtajsku, spotykaliśmy bardzo nieprzyjemnych ludzi, wręcz chamskich. Inny świat. Po co tu przyjechałam zaczęłam się zastanawiać…..??? Energia trudna, ciężka, zamknięta.
Gdy nagle na ulicy zobaczyłam pierwszy raz w Rosji plakat: „niet faszyzma”.
Od zawsze miałam problem z akceptacją Niemiec i może to trop!
Uwalniam się od wszystkich emocji do faszyzmu.
Choć z drugiej strony, ludzie mogą być jacy chcą – mają wolną wolę – nawet źli, a ja czy inni – nie muszą ich przyciągać do siebie – spotykać.
Pozwalam ludziom być takimi jak chcą, pozwalam sobie być taką jak chcę
Wśród mało sympatycznych miejsc, najpierw na herbatkę trafiliśmy do skrzatów,
a potem przyciągnięci barem sushi (zasmakowały nam sushi tutaj) trafiliśmy na coś co można zjeść tylko chyba w Rosji – pizze z ziemniakami.
Cieniutkie ciasto, a na nim z centymetr ziemniaczanego pure, na tym parę pieczarek i już na świeżo posypane koperkiem. Rewelacja i jeszcze u bardzo miłego pana. Tym bardziej dla mnie miłośniczki ziemniaczków i ich pure.
Czekając na pizze zaczęliśmy tak z umysłu – oglądać internet, wertować mapy, gdzie jechać.
Bartek wymyślił jezioro Czeleckoje 200 km od Gorno Ałtajska, czemu nie, może tam dostaniemy odpowiedź co dalej. Bo tak cały czas szły kalkulacje z umysłu, czy jechać na Bajkał przez Mongolię, czy Rosją.
Trochę przerażeni ciężką energetyką Ałtajczyków, chcieliśmy wrócić w rosyjskie władania, choć wiadome, że byłaby to ucieczka, a nie iście za energią.
Jechaliśmy wzdłuż rzeki Bii która wdzięczyła się do nas różnymi odsłonami. Od pięknych mgieł do deszczu, chociaż przyroda nam się pokazuje to i tak nas nie przyjmuje.
Jezioro przyjęło nas deszczem i znów mało sympatycznymi ludźmi. Masą straganów z ałtajskim rękodziełem z całego świata. Energetyka produktów mało zachęcała do kupna, ceny też. Za to nocleg na jednym z miejsc do biwakowania nad samą rzeką utulił nas do snu.
A w dzień, jak to zawsze wtedy jest gdy traci się prowadzenie, zaczęliśmy szukać nie wiedzieć czego, zastanawiając się nad wycieczkami, statkami itp. Wszystko to co bardziej wpadało nam w oko, nie można było doświadczyć dziś, bo ostatni statek właśnie odpłynął, bo właśnie przerwa w restauracji ….. wycieczka kosztuje 1000 zł. (a my nie czujemy aby to dać ) itp.. jeden wielki Chaos
Zostawaliśmy odcięci od wszystkiego co w miarę nam się podobało. Pojawiały się emocje – mi cały czas chciało się płakać, a Bartek jadł (ruszał ustami – zagryzał). Do tego zrobiła się kłótnia między nami, gdyż Bartek nie akceptuje płaczu, ja wtedy chciałabym wsparcia, a on mnie odrzuca i ……….. awantura gotowa.
Akceptuję swoje emocje, akceptuję emocje innych.
Akceptuję sposób zachowania, reagowania innych
Pozwalam sobie okazywać emocje, nie przejmując reakcją innych
I tak wyciągając sobie to – co nie jest w harmonii między nami, podjęliśmy decyzję, że wracamy i jedziemy nad Bajkał przez Rosję.
Gdy dojechaliśmy do rozwidlenia dróg – jedna wiodła na Gorno Ałtajsk – droga przez Mongolię, druga do Biijska – droga przez rosyjską część.
Zatrzymajmy się i przemedytujmy – powiedziałam – zrównoważmy umysł.
W stanie wzburzenia emocjonalnego , medytacja i słuchanie głosu wszechświata jest raczej trudne. Jednak kochane moje duchy opiekuńcze podpowiedziały mi :
Policz ile aut w ciągu 10 minut jedzie w każdą ze stron i podąż tam gdzie więcej pojedzie.
Uspokoiłam się i z u ważnością zaczęłam patrzeć na drogę, licząc każdy samochód.
Wyszło 22-15 – w stronę Mongolii.
Bartek medytował, gdy się ocknął powiedziałam mu o podpowiedziach moich duchów.
Nie zaufał mi w wyniku, i sam chciał sprawdzić (on lubi wszystko sprawdzać), wynik był podobny w stronę Mongolii.
Zadaliśmy pytanie, dostaliśmy odpowiedź i to 2 razy, bez żadnego sprzeciwu pojechaliśmy tą samą drogą, którą jechaliśmy wczoraj w kierunku Gorno Ałtajska.
A jak już byliśmy w Gorno Ałtajsku, to jak nie zajść na pizze z ziemniakami u sympatycznego Pana.
Gdy wyjechaliśmy z miasta na niebie rozbłysły sztuczne ognie.
Na nocleg przygarnęło nas miejsce nad Katuń wśród wielu innych piknikowiczów (teraz latem rzeki są zapełnione piknikowiczami z namiotami. Rosjanie nawet jak podróżują zwiedzając okolicę, zatrzymują się na nocleg nad rzeczką, palą ognisko, rozbijają namioty i nie ma to nic wspólnego ze stanem zamożności. Na brzegu stoją zarówno luksusowe leksusy i stare ładiczki).
I znowu zaczęła się magia.
Podjechaliśmy już o zmroku, kiedy w lesie ciężko się szuka drzewa na ognisko, obok nas ludzie właśnie gasili swoje ognisko gdyż szykowali się do snu.
Poprosiliśmy ich aby nam go zostawali ……….
Trafiliśmy na sympatycznych ludzi i kolejny znak, że jesteśmy na swojej drodze, że obrany przez nas kierunek jest słuszny. Znak, że wróciliśmy na ten rodzaj drogi którą chcemy iść.
Bo przecież każdy ma wybór.
Dziękujemy za pokazanie ile energii kosztuje zmaganie się z życiem, gdy nie jesteśmy na swojej drodze, gdy nie pozwalamy siebie na prowadzenie, ile umysłu, energii, emocji trzeba wtedy wkładać w życie.
Wybieram życie w lekkości i radości, prowadzona przez duchy opiekuńcze.
A samo jezioro Tjeleckoje jest bardzo turystyczne, znajdują się nad nim wodospady, kamienne grzyby, ludzi dużo – komercja straszna i mało przyjemna.
Choć jezioro piękne położone wśród zalesionych niskich gór, w dużej części dzikich i słabo dostępnych.
Praktycznie są dwie drogi do jeziora, jedna na od strony północnej, gdzie my byliśmy i druga bardzo ekstremalna (to droga gdzie na odcinku 3,5 km pokonuje się 900 m przewyższenia – w 9 serpentynach, tylko dla samochodów 4×4 z odpowiednimi oponami, po deszczu nie polecana) na brzeg południowy, gdzie znajdują się kamienne grzyby.
Rzeka Katuń nad którą znaleźliśmy potem nocleg i która płynie w północnej części Górnego Ałtaju znana jest przede wszystkim ze spływów po niej pontonami, raftingów.
Jezioro Danilewo – napełnienie boską siłą
Danilewo – napełnieni boską siłą – 5-7 lipca 2015 r.
Szajtan, to jak pisaliśmy, było jednym z 5 magicznych jezior. Zapragnęliśmy poznać pozostałe i udaliśmy się na wschód od Muramcewo, najpierw zaglądając na pomost jeziora Liniewo ( przy wściekłych komarach),
potem jezioro Szczucie, by wieczorem dojechać nad wody Danilewo.
Wiedzieliśmy, że wjazd jest płatny jednak bardzo nas zaskoczyła kwota – 1000 rubli za noc (70 zł). Chłopcy na bramie byli bardzo niemili, więc niewiele się dowiedzieliśmy (kartka na bramie informowała o 250 rublach na dobę!).
Znaleźliśmy miejscy przy biwaku archeologów (znajdują się tutaj ślady człowieka sprzed 5000 lat). Spotkanie z bazą archeologów było bardzo cenne, gdyż chłopcy na bramie kempingu byli bardzo niemili – ja potem też, że aż poszedł jakiś lęk o ich ewentualną reakcję w nocy. Jednak wszechświat posyłając nas w jakąś leśną dróżkę skierował nas, można rzec – ku jedynemu, bezpiecznemu, dzikiemu, ludzkiemu obozowi w lesie.
Rano znów podjechaliśmy pod bramę kempingu nad jeziorem, tym razem nie było nikogo na szlabanie, otworzyliśmy go i wjechaliśmy na teren obozu. Okazało się, że 1000 rubli – to cena za wjazd samochodu bez względu na ilość osób, namiotów – nawet na całe lato ( bez limitu długości pobytu).
Gdyby wczoraj wieczorem tak mówili, jakoś byśmy się dogadali, chyba jednak nad jeziorem mieliśmy być dopiero teraz.
Znaleźliśmy miejsce nad samym jeziorem i zaczęliśmy się zastanawiać co dalej.
Okąpaliśmy się jeziorze razem z głową, rzecz jasna, napełniliśmy nową energią…….
A sąsiadka od razu zaprosiła nas na herbatkę i tak od słowa do słowa, nie tylko poczęstowała herbatką i kawą (rybą świeżo złowioną w jeziorze – też chciała), ale również pożyczyła ponton. Rewelacyjne przyjęcie, nawet nie myśleliśmy o takich atrakcjach, jezioro zapragnęło nas mieć w swoich objęciach.
Pogoda była niestabilna zbliżała się burza, więc szybko zatopiliśmy się podróż przez jezioro. Wtapiając w jego energię. W jeziorze przeglądało się niebo, wiatr czasami mącił ten widok. Po jeziorze Szajtan, które zmyło z nas co stare, to pokazało nam, że jesteśmy odbiciem Boga, energii światła, i tylko od nas zależy na ile sobie pozwolimy otworzyć w tym kierunku.
U nas czasem były chmury, czasem niebieskie niebo, czasem przybrzeżne szuwary przeglądały się w wodzie. Każdy mógł znaleźć swoje odbicie, gdy wiatr nie przeszkadzał. Na dole jeziora dumnie pokazywały się jego wodne rośliny, czasem wychodząc na powierzchnię, gdzie niegdzie kwiaty grążela migotały swoją żółcią.
Syciliśmy się tym wszystkim, jednak spokoju nie było.
Co przynosisz to dostajesz – brzmiało w głowie…
Tak, spokój bardzo szybko z nas uchodzi, czasem taki detale jak niewielki wiatr go mącą. Tutaj komary są głównymi sprawcami jego braku, ale czy o to chodzi????
Pozwalam sobie, aby spokój zagościł w moim życiu na stałe w odpoczynku i działaniu.
Pozwalam sobie działać szybko, dynamicznie i spokojnie.
Jezioro pokazało, że bardzo cieszy się na nasze spotkanie i możemy zostać jak długo chcemy.
Tym bardziej po rozejrzeniu się dookoła okazało się, że zaraz za płotem łagieru jest super miejsce, które nas zaprasza. Jest na otwartej przestrzeni z widokiem na jezioro. A teraz temperatury w dzień są bardzo łaskawe – ok. 20 stopni, więc nawet lepiej niż w lasku.
I tak zostaliśmy na noc i praktycznie całe 2 dni. Sycąc się energią jeziora, odpoczywając po upale i inwazji komarów i gzów, ciesząc się z tego, że znowu powoli wraca spokój. Popraliśmy, umyliśmy landrynkę (no nie w jeziorze – ono święte), można rzec zaczęliśmy nowy etap podróży.
Woda z jeziora uchodzi za zdrowotną, można ją pić bez gotowania, wielu twierdzi, że rozświetla człowieka, leczy – należy pić łyżeczkę dziennie przez 40 dni ( zawiera ponoć srebro). Znajduje się tutaj również błoto, idealne na stawy i na maski na twarz – ponoć czyni cuda.
Nasza wizyta zbiegła się ze świętem Iwana Kupały (zmiana kalendarza), jednak ulewne deszcze wieczorem pokrzyżowały plany świętowania przy ognisku. Może i dobrze, bo zamiast znów doświadczać czegoś nowego (czasem z chciwości) zanurzyliśmy się w beztroski niebyt. Medytując głębokie oczyszczenie i rozluźnienie.
Na pewno ciekawi Was jak wyglądają tutejsze łagiery i za co się płaci.
Zazwyczaj jest to po prostu miejsce w fajnej lokalizacji, które jest sprzątane, są jakieś prowizoryczne drewniane toalety i tyle. Do tego można zamówić sobie banje na brzegu (tutaj 500 rubli – 35 zł za godzinę za całość – max. 10 osób) z bezpośrednim wejściem do jeziora.
Na terenie jest czasem czynny sklep, czasem jakieś kafe, ale na to lepiej nie liczyć.
Ważny jest kontakt z przyrodą, piknik, łowienie ryb, naturale leczenie. Z tej formy korzystają zarówno bogaci jak i biedni (po prostu to lubią).
Gdy jeden z ostatnich razów wchodziłam do jeziora, biegła mi na spotkanie żaba, aż się wystraszyłam.
Popatrzyłyśmy na siebie, a ona z radością oznajmiła:
Pamiętaj, że boska siła jest w Tobie.
i poszła za swoimi żabimi sprawami.
Tak Szajtan i Daniłowo to nasi wielcy nauczyciele. Szajtan pokazał, że oczyszczać umiemy się znakomicie, natomiast Daniłowo, że w napełnianiu się boską energią jeszcze wiele musimy się nauczyć.
Pozwalam sobie napełniać boską energią z łatwością, bezpieczeństwem i lekkością, każdego dnia.
Gdyby nie pojedyncze komary byłoby wręcz idealnie, jednak one są tym wiatrem na jeziorze, który maci nas spokój.
Jak na razie nie potrafimy rozluźnić się całkowicie gdy nam robią akupunkturę, a przecież to darmowa forma świetnej terapii (komarom to poświęcimy oddzielny post) .
Dziękując miejscu za napełnienie nas nową siłą ruszyliśmy dalej ………………., w kierunku Nowosibirska – ciesząc się, że jest jakaś dróżka (miejmy nadzieję, że przejezdna i nie musimy jechać naokoło do Omska ) – zaoszczędzimy ok. 300 km i powałęsamy się mniej zaludnionymi terytoriami).
Dziękujemy za piękny czas naszego ziemskiego życia………………..
Więcej o 5 jeziorze z Wikipedii https://ru.wikipedia.org/wiki/Пять_озёр — tłumaczenie translator google
Pięć jezior – system jednego z fikcyjnych i rzeczywistych czterech jezior położonych w bliskiej odległości od siebie na granicy dzielnicy Muromtsevsky regionu Omsk i dzielnicy Kyshtovskogo regionu Nowosybirsk . Według legendy, te jeziora mają błyskawiczny pochodzenie i pojawił się jesienią pięć fragmentów meteorytu. Jeziora wspólną cechą jest to, że każdy z nich związane są różne legendy. [1] W tej chwili te legendy nie znaleźli dowodów naukowych. Istnieje również przypuszczenie, że te jeziora łączy podziemne rzeki.
System "pięciu jezior" obejmuje:
Danilovo jezioro
Linyov jezioro
Pike Lake
Jezioro Urman lub szatan-jezioro .
Sanktuarium jezioro – najprawdopodobniej fikcyjne.
Treść [убрать]
1 Danilovo jezioro
2 Linyov jezioro
3 Lake Urman
4 szatan-Lake
5 jeziora Szczuczie
6 sanktuarium jezioro
7 Legend
8 Badania
9 Ciekawostki
10 Uwagi
11 Linki
Danilovo jezioro [ edytuj | edycja tekstu wiki ]
Główny artykuł: Jezioro Danilovo
Danilovo Jezioro znajduje się w dzielnicy Kyshtovskom regionu Nowosybirsk. Jeziora – 800 metrów, szerokość – 450-500 m, maksymalna głębokość – 16,2 m [2] . Jednak mieszkańcy, pomiaru głębokości poprzez obniżenie długość liny 40 m, i nie dostał się do jej dnie [data] cytowania 1144 . Jezioro ma bardzo czystą wodę, która według legendy zawiera dużą ilość srebra i ma właściwości lecznicze. Danilovo Lake – popularnym miejscem turystyki, wyposażony jest w część wypoczynkową. Hipoteza pochodzenia jeziora meteorytu nie zostały potwierdzone, choć nie została obalona. Jezioro jest żywych bakterii, które oczyszcza wodę, jak woda jest nasycona tlenem. Uważa się, że woda ta skutecznie leczy choroby przewodu pokarmowego i różnych chorób skóry. Danilovo bardzo głębokie, czyste, czysta woda, która powstaje przez podziemnych źródeł.
Linyov jezioro [ edytuj | edytować tekst wiki ]
Główny artykuł: Linyov (Pojezierze, region Omsk)
Linyov Jezioro znajduje się w regionie Omsk, na zachód od jeziora Danilova, w pobliżu rzeki Tara . Wielkość jeziora -. 530 x 320 m Jezioro to jest także wyposażony w parku turystycznej i rekreacyjnej. Jak Danilovo jeziora, Jezioro Linyov znana legenda o leczniczych właściwościach wody (legenda nie jest potwierdzona, pobrano próbki). Każdego lata to slabooborudovannuyu teren rekreacyjny odwiedził dziesiątki tysięcy turystów. [3]
Urman jezioro [ edytuj | edytować tekst wiki ]
Jezioro znajduje się w dzielnicy Kyshtovskom z Urman regionu Nowosybirsk.
Szatan-jezioro [ edytuj | edytować tekst wiki ]
Szatan-Jezioro znajduje się w pobliżu miejscowości Intsiss regionie Muromtsevsky Omsk. Jezioro jest odległy i otoczony bagnami. Wśród miejscowej ludności panuje przekonanie, że jezioro (znany w miejscach takich jak Kosha) nie przyznaje się do każdego użytkownika i, w przeciwieństwie do innych jezior z wody "na żywo", szatan, wody jeziora "martwy". [4]
Jezioro Szczuczie [ edytuj | edytować tekst wiki ]
Jezioro Szczuczie (podobno z wodą leczniczą) znajduje się 6 km od roszczenia. Piotra i Pawła Twierdza
Sanktuarium jezioro [ edytuj | edytować tekst wiki ]
W jednej z wersji jeziora znajduje się na prawym brzegu rzeki. Tara 250 metrów od linii brzegowej. Ten mały pierścieniowy kształt, a ponadto małe i mocno zarośnięte. Na lewym brzegu znajduje się na. Okunevo.
Legendy [ edytuj | edytować tekst wiki ]
Również meteoryczne pochodzenia, jeziora i łączy w sobie legendę o leczniczych właściwościach ich wodach. Uważa się, że człowiek przemian kąpieli we wszystkich pięciu jezior, utwardzonych wszystkich chorób. [4]
Badania [ edytuj | edytować tekst wiki ]
W sierpniu 2003 roku w Lake Danilovo odwiedziła wyprawa, zorganizowana przez dział regionalny Omsk rosyjskiego Geographic i rosyjskiego Towarzystwa Geologicznego , a także FSI "terytorialnej funduszu z informacji geologicznej Zasobów Naturalnych i Ochrony Środowiska, Ministerstwo Zasobów Naturalnych Rosji w regionie Omsk." [5] W październiku 2008 roku, Wyprawa do jeziora Danilova, zorganizowana przez State University Siberian Kultury Fizycznej i Sportu . [2] W analizie składu wody z jeziora nie zostało objawione o wysokiej zawartości srebra, a ponadto okazało się, że jest o wiele mniejsza niż w czystej wodzie pitnej. Również nie znalazła dowodów bezpośrednio wspiera hipotezę meteorytu nie ujawnił drastyczne zmiany w topografii jeziora i nie znalazł żadnych większych ciał obcych, które mogą być meteoryty. Jednakże okazało się, że przesunięcie w głębokiej części jeziora od środka do wysokiego brzegu z dwóch wypukłości, które mogłyby wystąpić w wyniku upadku meteorytu pod kątem do podłoża. [2]
Głębsze badania "Zjawisko Okunёvskogo" i system pięciu jezior, od 2000 roku, w szczególności prowadzone w Moskwie geofizyka, kierowany przez doktora nauk technicznych i Kandydata Nauk Geologicznych i mineralogiczne A. Zaitsev. W sumie dziewięć takich wypraw. W tych wyprawach uczestniczył Omsk geofizyka "Siberian nurka" oraz "organizacje pozarządowe Geodezond", jak również Biofizyki Moskwa czele Smirnowa AV (obecnie dyrektor Instytutu Biofizyki, doktor nauk biologicznych) i lekarze na czele z KMN Yatsenko T. Yu [źródło nie podano 321 dni] Te predpolozheniya- absurd!
Ciekawostki [ edytuj | edytować tekst wiki ]
Według pisarza Michaela Rechkina zaangażowanych w badania "pięciu jezior", istnieje związek między legendą pięciu jezior i baśni " Mała garbaty Konia "pisarz Yershov , czasami w Omsku . [4]
Czasami określane jako czwarty jezioro nie jest jezioro Urman i jeziora znajduje się w Szczuczie obszarze Muromtsevsky, w pobliżu jeziora Lenёvo. [3]
Pod koniec XIX wieku, w pobliżu jezior św Piotra i Pawła został zbudowany gorzelnię , która używana do produkcji swoich wyrobów lokalnej wody. [4]
Jeśli liczyć wszystkie jeziora wraz z ukrytej jeziora, jak się okazuje, nie pięć, a sześć jezior.
https://ru.wikipedia.org/wiki/Пять_озёр
Narodzeni na nowo Jezioro Szajtan
Jezioro Szajtan 4 lipca 2015 Narodzeni do nowego życia
Gdy wchodzi się na pomost na jeziorze ma się wrażenie, że wchodzi się do innego świata. Świat mimf, skrzatów wodnych, świat magii splata się z tym co widzialne.
Wszechogarniająca cisza rozprzestrzenia się nad okolicą, nawet komary tylko pojedynczo przenikają.
Świat ludzi, świat bogów, świat widzialny łączy się z niewidzialnym, wszystko splata się w jedność.
Jezioro ma magiczną historię, uważa się, że na jego dnie jest zagubiona Shambala. Wchodzi w skład 5 jezior, więcej o nich https://ru.wikipedia.org/wiki/%D0%9F%D1%8F%D1%82%D1%8C_%D0%BE%D0%B7%D1%91%D1%80
Jezioro jest uznanym potężnym miejscem mocy, gdzie wiele osób widuje nadprzyrodzona zjawiska. Ponoć nurkowie penetrujący dno jeziora usłane jest pniami drzew, pod którymi znajduje się kolejne kilkadziesiąt metrów lustra wody.
Od wieków ludzie pielgrzymowali tutaj by woda zabrała ich choroby i zazwyczaj to robiła. Jest to woda martwa, która zabiera naszą energię.
Złą energię, zresztą czy sama nazwa nie kojarzy się z Szatanem. W tym jeziorze zostawia się wszystko co nie jest boskie.
Spokój miejsca, nad jeziorem krąży drapieżnik, mewy nad zaroślami, setki ważek.
Z Okuniewo można się tutaj dostać na 2 sposoby:
Pieszo, pokonując trasę ok. 8 km , obecnie mocno zalaną, lub samochodem ok. 80 km – najlepiej terenowym – kierując się do Inciss, a potem leśną drogą ok. 2 km już nad jezioro. Droga ma standard rosyjski, część jest asfaltowa z dziurami, a ostatni odcinek gruntowy. Wczoraj padało więc część była mocno rozbagniona, nawet landrynka (brak szacunku dla drogi) stanęła w poprzek – w Rosji boczne drogi jak nie pada to istnieją, trochę deszczu i drogi się kończą.
Jechaliśmy drogami wśród dziurawcowatych pół tak duzych i rozległych, że można mieć wrażenie, że są to uprawy przemysłowe, lasów, często przy drodze dumnie machał Iwan czaj mieniąc się swoimi różowymi kwiatuszkami.
Już na samym końcu dróżki przez las zostawiliśmy landrynkę, dla bezpieczeństwa (nie topienia w błocie) 500 metrów od jeziora, ubraliśmy się porządnie, łącznie z rękawiczkami, założyliśmy siatki na twarz i ruszyliśmy w kierunku jeziora przez las, a więc i przez komarowe królestwo.
Przed jeziorem spotkaliśmy naszych znajomych quadowców, jak to w Rosji bywa teraz już byliśmy super dobrymi znajomymi. Znów wspólne nagrania, zdjęcia.
Fajnie było oglądać jak chłopaki przejeżdżają przez błotnistą kałużę, fakt przyjeżdżając potem do nas ze stadem komarów. U nas quady rażą, tutaj wzbudzają ciekawość, gdyż zdarza się jeden na czas i dużą przestrzeń. Umiar………… to podstawa…..
Tutaj jazda na quadzie po lesie, to jak subtelne ukąszenie jednego komara,czy delikatne przysiadnięcie muszki. Niewiele wnosi złego. U nas to już inwazja komarów, chmara która atakuje niewielką część przyrody.
A jeziorko gościło nas po królewsku, gdy przyjechaliśmy wyszło słoneczko, jadąc śmiałam się, że najpierw wszechświat testował nas upałem 40 stopni , a teraz każe nam się kąpać w 10 stopniach.
Jeziorko jednak było dla nas łaskawe, nie tylko woda miała temperaturę ok. 25 stopni, to jeszcze gdy gdy kąpaliśmy się było słonecznie. Może nie mamy zbyt wiele ciężkich energii w sobie, może myślimy, że mamy więcej do oczyszczenia niż jest w rzeczywistości……
Uwalniam się od wszystkiego co nie jest boskie
Pozwalam sobie żyć w energii światła
Do tego nie było innych osób i mogliśmy kapać się nago, zmywając z siebie to co nie jest boskie z całej powierzchni ciała.
A potem leżeć na pomoście (dziękując temu co go zrobił, gdy całe jezioro ma zarośnięte brzegi), kontemplować ciszę, pustkę, przestrzeń, siebie, wtapiając się w energię jeziora, przez wieki nadanej mu energii czyszczenia, oczyszczając wszystko to co nie jest boskie w nas.
Pozwoliliśmy sobie zrzucać bagaż starych doświadczeń, bo po cóż nam one …..?
Uwalniam się od bagażu przeszłości, zrzucam wszelkie ciężary.
Uwalniam się od chciwości na różne doznania.
Pozwalam sobie żyć w miłości, harmonii, bezpieczeństwie i spokoju.
Chmury grały swój spektakl na niebie odbijając się w wodzie, zwierzęta przyglądały się nam, a my trwaliśmy w swoim błogostanie, połączeni z naturą, będąc jej niewielką cząstką , która na ten moment zagościła na pomoście jeziora, aby porozmawiać z mieszkającymi tam istotami, aby może bardziej po prostu pobyć z nimi ciesząc się, ze wspólnego spotkania.
Wszechświat dał nam 3-4 godziny na spotkanie sam na sam z jeziorem, niebem nad nim i jego mieszkańcami. Gdy wchodzi się do jeziora i stanie w nim, małe rybki ławicami zaczynają wygryzać stary naskórek, czyszczą skórę otwierając pory na nowe bardziej świetliste doznania.
Otwieram się na światło w moim życiu.
Dziękując całemu wszechświatowi za magię dnia – zaczęliśmy się ubierać, gdyż zaczęli przychodzić pierwsi ludzie, przynosząc na sobie miliony komarów i swoje energie do oczyszczenia.
Nasza przestrzeń się tutaj zamknęła. Jeziorko przekazało nam wszystko na co byliśmy gotowi, zabierając w swoje otchłanie nasze stare doświadczenia.
Pozwalam sobie żyć bez starego bagażu doświadczeń, pozwalam sobie zacząć Nowe Życie TERAZ.
Dziękujemy za ten cudowny czas, idealną pogodę, cudowne chmury, piękne zwierzęta, za to wszystko co widzialne i niewidzialne. Za magię tych paru godzin dla których warto żyć i podróżować zarazem.
A na nocleg pojechaliśmy nad małe jeziorko ok 20 km od Szajtana jeziorko nie jest zaznaczone na mapie, ani ani nawigacji, więc może jest tym piątym świętym jeziorem, którego nikt nie widział, a jeżeli komuś się pokaże to da mu wszystko co najlepsze tutaj na ziemi.
My nazwaliśmy je jeziorem spokojnym, malutkie jeziorko emanowało spokojem, ptaki śpiewały, komary brzęczały, my rozłożyliśmy nasz przyautkowy namiot i cieszyliśmy się chłodem wieczoru, widokiem na jezioro, śpiewem ptaków. Kolejny raz dziękując za magiczny dzień, kontemplując magię wieczoru.










D5 Creation