Magia słonego jeziorka

Magia słonego jeziorka 24 lipca 2015

 

 

Wcześnie rano, aby nie jechać na upał ruszyliśmy w kierunku kolejnego miasteczka, a może inaczej mówiąc najbliższej miejscowości (po drodze z dwie super wioseczki i rozproszone jurty) Bajanhongor oddalonej o 360 km. Pierwsze 100 km przeleciało szybciutko bo dobrym asfaltem, gdy asfalt się skończył pojechaliśmy prosto, za dobrze wyjeżdżoną drogą. Wchodząc w kontakt z miejscem. 

 

 

 

 

 

Dopiero za parę kilometrów popatrzyliśmy na nawigację i okazało się, że wcale nie jedziemy główną drogą, tylko gdzieś pomiędzy górami. Mając jednak przeświadczenie, że kierunek mamy dobry i jakoś dojedziemy – jechaliśmy dalej. Bartek trochę się spinał, chcąc kontrolować sytuację, jednak droga wzdłuż kwitnącego stepu radowała nas.

 

 

 

 

 

 

 

 

Mieszkańcy jego również pokazywali się okazale

 

 

 

 

 

 

 

Gdy nagle na drodze pojawiły jakieś białe plamy.

Ciekawe co to jest – zaczęliśmy się zastanawiać…

Gdy koło białych plamek zobaczyliśmy również białe kopczyki.

Tak, słone jeziorka .

 

 

 

Wypatrzyliśmy drogę i podjechaliśmy pod sam brzeg. Kawałek wewnątrz jeziorka stał duch tego miejsca i jakaś grupa witała się z nim składając mu dary.

Gdy zaczęliśmy podchodzić, prawie mężczyzna odnosił atrybuty (wódkę, mleko, słodycze) do samochodu. My również położyliśmy cukierka, a kobiety pokazały mi, że należy obejść trzy razy zgodnie z ruchem wskazówek. Potem pokazały, aby zdjąć buty i taplać się się w solnym błocie.

 

 

 

Z radością ściągnęłam klapki i zaczęłam brodzić w słonym błotku.

Jedna z kobiet pokazując na wodę powiedziała ANGINA.

Od dziecka miałam problemy z anginą, nawet w wieku 13 lat chcieli mi wyciąć migdałki, uratował mnie wtedy IRS-19, rozpoczęłam proces oczyszczania gardła u Serafina w Sarowie, gdy wchodząc do apteki zobaczyłam go – kupiłam. Potem w Ałtaju zaciekawiło mnie gardłowe śpiewanie i okazało się, że do tego trzeba maksymalnie rozluźnić gardło, zaczęłam być bardzo uważna co do mojego gardła. Do tego ułożenie głowy i ramion w prawidłowej pozycji powoduje, że nie trzeba napinać gardła i samo z siebie się luzuje. Ten kto ma zadartą głowę ma napięte gardło.

 

Mam rozluźnione zdrowe gardło już teraz

 

Jestem w soli, która wyciąga wszystko co nie przynależy do mojego pola energetycznego. Czuję niesamowite połączenie z ziemią, a niebo wspiera ten proces.

 

 

Obok grupa przyjaznych pielgrzymów, z wielkim szacunkiem odnosząca się do tego miejsca. Same kobiety z dziećmi i jeden mężczyzna kierowca, może i szaman.

Jak nie w tym, to w jakimś wcieleniu. Przyglądam się jego energii z radością – miękka, łagodna i silna zarazem.

Tak chcę korzystać z mojej siły

 

Korzystam z mojej siły łagodnie, radośnie z miłością, jestem na ziemi i w niebie jednocześnie.

 

 

Obok mężczyźni kopią dziury w ziemi, chcąc pozyskać sól. „Szaman” pokazuje nam jak wydobywa się sól, prezentując i podarowywując parę garści.

 

 

 

 

A na koniec częstuje kumysem.

Magia jeziora, dzięki obecności tej cudownej grupy.

Dziękujemy duchom o przyprowadzenie nas w tym czasie, gdy ta grupa była nad jeziorem, dodali jej magii, a szaman pokazał że chcę korzystać z energii ziemi i nieba łącząc je w swoim ciele.

Dziękujemy za te magię spotkania ziemi z niebem. Bieli soli i czerni ziemi. Przeciwieństw, które łączą się w jedność. Tworząc coś co daje uzdrowienie.

 

Największe uzdrowienie daje łączenie przeciwieństw w jedność, łączę przeciwieństwa w jedność.

Podziękowaliśmy duchom miejsca za gościnę, dopytaliśmy się jak jechać dalej (drogi do jeziorka na było na nawigacji) i ruszyliśmy w nieznane.

 

 

 

Loading Facebook Comments ...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *