Przy pełni przez Włochy
Włochy 18 września 2013 r. Przy pełni przez Włochy
I jechalismy przez piękne Alpy , przy prawie bezchmurnym niebie , drogę oświetlał nam księżyc . Nocą zjazd z przełęczy Brennera okazał się się bardzo malowniczy , wąska alpejska dolina prowadzi kilkadziesiąt kilometrów w dół niemal do Werony . Jest to jedna z najbardziej malowniczych górkich autostrad , uroku dodawal księżyc oraz bardzo licznie oświetlone zameczki usytuowane na stokach ostrych alpejskich szczytów .
Włochy bardzo nas ukoiły, rozluźniły dały swobodę . Poczuliśmy , że wydostaliśmy się z jakiś kajdan .
Każdy kraj ma jakąś swoją określona energetykę , swoje wady i zalety , dobre i złe strony . Są takie w których czujemy się lepiej i takie w których czujemy gorzej . Te w których czujemy się gorzej i mamy jeszcze do tego jakieś emocje pokazują nam , że mamy sporo do pracy w tym temacie . I fajnie napisać sobie co nam się nie podoba w danym kraju .
Powiem szczerze , że sama mam problem z Niemcami , z Austrią do tej pory nie było problemów teraz zobaczyłam o co w jakieś części chodzi . Było to dla mnie bardzo odkrywcze . Związane to było z postrzeganiem siebie . Niemcy lansują się na kraj super , najlepszy i ja mimo, ze wydawało mi się , że już kiedyś to odpuściłam , też tak chciałam . Chciałam być naj , naj, naj często nie pokazując się prawdziwym . Może nie kłamiąc , ale …..zapominając o pewnych rzeczach lub je zakopując często nawet nie dla siebie , ale dla tego aby inni ich nie zobaczyli i o nich się nie dowiedzieli . Pokazując to naj jeszcze w sztywnych ramach . Tego , że tak trzeba , tak należy .
Dzięki Niemcy, że dzięki Wam mogłam to zobaczyć i zdecydować , że z tego rezygnuję , teraz mam nadzieję, że będziemy neutralni wobec siebie .
Granicę w Francją postanowiliśmy przekroczyć na przełęczy colle di Tenda.
Zjechaliśmy wcześniej z autostrady by podążyć lokalnymi drogami około 100 km, jechaliśmy przez tereny winiarskie Asti, Alba , Cinzano .
Miasta , miasteczka . Na początku było to bardzo fajne podglądać życie ludzi . Jednak gdy jedzie się tak parę godzin , bo miasto graniczy z miasteczkiem, a w mieście jest pare czy parenaście rond to człowiek zaczyna się męczyć. . Jednak przełęcz wynagrodziła, widoki piękne , a tunel – stary jedno pasmowy ,
są światła.
Gdy robi się zielone wjeżdżamy w tunel i po drugie stronie mówimy
– Ohhh jak tu pięknie ,
wjeżdżamy do Francji w królestwo Alp nadmorskich.
Zjeżdżamy przez piękne miasteczko , podziwiając po drodze wąską dziką dolinę . Zastanawiając się kto i po co wybudował tu miasteczko i linię kolejową . Jakie złoża tu były , komu się opłacało , aby inwestować ? (oczywiście nie mamy przewodnika ) . Idzie wyobraźnia , jak kiedyś ludzie transportowali tu określone złoża , jeździli wąską dróżką i pracowali w pocie czoła .
W dolinie wiła się rzeczka , obecnie na niej są hydroelektrownie , a co kiedyś …? czy ją wykorzystywano ? Jak ? Ciekawe .
Nagle porywa nas wąska droga w bok , wjeżdżamy w nią – serpentyny o 180 stopni , droga wąska . Wszystko tak niewiarygodne , a do tego majestatyczne ostre , bardzo niedostępne Alpy . Robi to niesamowite wrażenie . Niesamowicie na tej drodze również wygląda przejście graniczne .
Jest to najfajniejsza granica jaką kiedykolwiek przekraczaliśmy, taka granica między zakrętami .
Podziwiamy widoki . Jednak czas jechać w dół do Francji . Przywitać się z morzem , lazurowym wybrzeżem . Dziękujemy za cudowną gościnę i Włochom i Alpom nadmorskim włoskim i francuskim – na nas czas .