Sycenie się światłem Sevanu
Sycenie się światłem Sevanu 10-13 listopada 2014
Niebo zeszło na ziemię między góry (M.Gorki o Sevanie )
Bezchmurne niebo w dzień niebieskie w nocy rozgwieżdżone. Księżyc kąpiący się w jeziorze, góry które zamarły w bezruchu zakładając białe świetliste sukienki.
Wszystko współgra ze sobą, i wzmacnia siebie nawzajem.
Nawet nie myśli o tym żeby wzmacniać, to dzieje się samo, wszystko jest w jedności stworzenia.
Słońce oświetlając Sevan iskrzy się tysiącami gwiazdeczek. Na drugim brzegu ośnieżone szczyty wchodzą do wody.
Świąt ludzi i Bogów. Wszystko łączy się z sobą. Ziemia połączyła się ze swoim duchem i bogowie zeszli na ziemię.
Fale uderzają o brzeg, czasem przepłynie jakaś łódką, czasem przeleci mewa….
Jestem światłem
Tu wszystko jest światłem przestrzenią. I my jesteśmy częścią tego świata .
Sevan tak nas przytula i zaprasza do siebie, że pozwolił nam się w nim wykąpać.
Zapraszając i dodając otuchy gdy nieśmiało zamaczałam nogi.
A gdy jezioro puszcza do siebie to i woda wydaje się ciepła.
Wszystko tylko odpuścić umysł, pozwolić sobie wejść i zobaczyć co się podzieje.
Straszno nas chorobami przy kąpieli w zimnej wodzie. Wszystko to trzeba odpuścić.
Zaufać boskiemu prowadzeniu i pójść w nowe.
Ograniczenia rodzą się w naszym umyśle. Choć należy pamiętać,że nawet jeżeli nie będziemy mieć ograniczeń, a woda nie zaprosi, może nie być za ciekawie dla nas.
Nauka słuchania przyrody i bycia jej częścią, jej maleńką częścią.
My dziękujemy tej cudownej wodzie, że zmyła z nas resztki Nagornego Karabachu, zarówno w znaczeniu fizycznym (twardą mineralną wodę szczególnie z włosów), ale również to co energetyczne.
Dała nam siłę na dokonanie przełomu w naszym życiu, w którym każda najmniejsza walka nawet w jej obronie będzie demaskowana i transformowana do energii miłości.
A tam gdzie miłość nie trzeba o nic walczyć i z nikim.
Wszystko samo o siebie dba i wszystko dzieje się w najlepszym czasie i miejscu.
Dlatego też nie walczyliśmy z sobą tylko przyjęliśmy zaproszenie jeziora i cieszyliśmy się, że kolejne schematyczne programy umysłu odeszły w zapomnienie,
Noc, ognisko, rozgwieżdżone niebo i spokój miejsca. Miejsca gdzie jest spokój i ruch zarazem. Wszystko płynie, porusza się we właściwym sobie rytmie.
Nieliczne łódki na jeziorze dodają mu uroku. A złowione przez rybaków ryby dają pokarm również innym naszym braciom.
Jakże bym chciała aby wszyscy byli na pranie, nie zabijali siebie nawzajem, bo wiem, ze dopóki zabijamy nawet dla jedzenia wtedy trwa dalej wojna.
Jednak mam świadomość jak mi trudno zrezygnować z przymusu jedzenia i ze wszystkich programów stanowiących jego otoczkę.
Mimo, że zdecydowanie lepiej czuję się gdy nie jem.
Dlatego rozumiem innych, którzy muszą zabijać aby żyć i boją się gdzieś to odpuścić.
Dziękujemy temu pięknemu jezioru – chyba najpiękniejszemu jakie znamy (zdjęcia nie oddają jego piękna) za cenny czas zatrzymania w tak pięknej aurze.
Jezioro jest na 1900 m.n.p.m temperatura wody 5-7 stopni, otoczenia ok. 15, przy pięknym słońcu.
I znów kolejny wieczór przy ognisku, kolejne fale łagodnie przychodzą i odchodzą . Jak kolejne uderzenia w bęben.
Jak wszystko co przychodzi i odchodzi, następują własne koleje losu.
Słońce wschodziło łagodnie oświetlając horyzont, by potem wzbić się wyżej, rozświetlało swoim blaskiem wodę która igrała ze światłem, tysiącami gwiazdeczek , aby wieczorem zajść za okoliczne góry, po nim pojawiały się gwiazdy milionami sztuk, piękne mgławice, potem wychodził księżyce by swoim blaskiem przysłonić te bardziej odległe gwiazdy.
Wszystko pojawiało się i znikało, a my byliśmy na brzegu.
Wszystko takie jakieś proste, harmonijne, przewidywalne w swojej nieprzewidywalności.
Docenialiśmy to po wizycie w Karabachu , ten spokój, tą harmonię otoczenia.
Harmonię zakłócił aparat fotograficzny, który po ostatnich 2 upadkach, teraz już całkowicie odmówił współpracy.
Fakt, gdy go kupiłam, nie byłam za bardzo zadowolona z niego, porównywałam go do poprzednika i mimo że z czasem byłam z niego bardzo zadowolona, zdecydował się rozstać z nami. Zresztą próbował tego kilka razy gubiąc się i znajdując.
Pokazał mi mechanizm, że jak już coś mam i z czegoś korzystam, robię to tu i teraz, bez porównywania, rozpamiętywania i proszę tą rzecz o najlepszą współpracę.
Czy ja lubię jak mnie porównuje się do innych i wymusza, abym była kimś innym?
Korzystam z rzeczy z miłością, prosząc je o najlepszą współpracę.
W czasie stania, troszkę eksploatowaliśmy akumulator landrynki ładując komputer, telefony, webastem (ogrzewaniem postojowym) i ………. ostatniego dnia rano odmówiła chwilowo współpracy.
Potrzebni byli inni ludzie, inny akumulator (nasz drugi akumulator też odmówił współpracy).
Na szczęście jesteśmy w kraju, gdzie pomoc jest czymś normalnym i naturalnym.
Dziękujemy dwóm przesympatycznym Panom rybakom, którzy pomogli nam odpalić nasz samochód.
Pojechaliśmy dalej, jednak wiedząc, że lepiej znaleźć miejsce i podładować akumulator.
Choć powiem szczerze nie mieliśmy pomysłu gdzie jechać ……….
<code>