Odżywianie praniczne

now browsing by tag

 
 

Zdrowie mojego ciała na drodze do odżywiania pranicznego. 26.11.2016

Tym razem dzielę się spostrzeżeniami na temat zdrowia mojego ciała po trzyletnim okresie podążania ścieżką w kierunku prany. To próba oceny stanu zdrowia narządów wewnętrznych i zewnętrznych na podstawie obserwacji jak i różnych badań.

 

 

 

Deser z hurmy (kaki)

Deser z Hurmy 24-11-2014

 

Dosłownie kilka godzin temu, podczas bardzo radosnej medytacji, przyszła do mnie myśl. A właściwie była to wizualizacja przepisu na deser owocowy. Wcześniej takimi rzeczami się nie zajmowałem (mam na imię Bartek), ani raczej o nich nie myślałem. Tak więc może dla innych to nic odkrywczego, jednak dla mnie ma wartość złotej myśli. Deser dotyczy owocu hurmy (kaki), której sezon wysypu właśnie się zaczyna w Armenii i Gruzji.

12

Potrzebny jest bardzo dojrzały egzemplarz, który w tym stanie przyjmuje postać słodkiej galarety obleczonej pomarańczowo-różową skórką. Owoc kładziemy na pozostałościach zielonej szypułki i nożem odcinamy czubek.

14

Wyjadamy na oko jedną trzecią miąższu i a pozostały w wewnątrz rozdziobujemy łyżeczką, tak aby zawartość miała luźną konsystencję. Skórka hurmy jest cieka, ale wytrzymuje wszystkie wykonywane zabiegi.

15

Nalewamy do środka łyżeczkę roztopionej uprzednio gorzkiej czarnej czekolady i od razu mieszamy z miąższem.

16

Oryginalnie w przekazie czekolada powinna stężeć w chłodnej treści owocu, mnie nie stężała (cierpliwi włożą do lodówki !), ale i tak deser jest pyszny.

10

Wiórki kokosu to już modyfikacja przepisu. Proste, prawda?

11

I tu rodzi się refleksja nad tym całym odżywianiem pranicznym. Może właśnie głównie chodzi o brak przymusu nieustannej, codziennej, obowiązkowej konieczności spożycia kompletnej, obfitej ilości pożywienia. Natomiast daje nam możliwość świadomego smakowania życia, doświadczania uroków ziemskiej egzystencji w postaci towarzystwa kilku częstujących nas owocami drzew (z szacunkiem dla obu stron).

 

Życie codzienne , niecodzienne

Życie codzienne , niecodzienne ostatnie kilka miesięcy

 

No właśnie życie codzienne , wiele się dzieje , jednak mnie wydaje się , że nie mam się czym dzielić na blogu . W podróży każda rzecz , wydarzenie , spotkani ludzi są ważni . Na tyle ważni, że warto o nich pisać , fotografować , a w domu …..

Wszystko wydaje się mniej wartościowe .

Może dlatego nie ma zachwytu nad pobytem w domu, nie umiem w nic dostrzec nic wartościowego , na tyle aby dzielić się z innymi

Nawet warsztaty nie są na tyle istotne , aby o nich pisać , pokazywać Wam jak dobrze się na nich bawimy. Taki domowy marazm , niesiony przez pokolenia .

Dopiero pisząc to uzmysłowiłam sobie jak jest naprawdę i obiecuję dzielić się bardziej tym co dzieje się na co dzień . W życiu codziennym , w naszym wykonaniu tak bardzo niecodziennym.

A przecież przez ostatnie pół roku dużo się wydarzyło , tak ważnych, wartościowych rzeczy

W listopadzie rozpoczęliśmy warsztaty w Veni

http://www.veni-loveandlight.com/ ,

kobietą która może żyć bez jedzenia . Zmieniło to bardzo nasze patrzenie na jedzenie . Zrozumieliśmy , że jest to jedno z większych przywiązań ludzkości . Większość gdy słyszy iść na warsztat , aby potem nic nie jeść , jest przerażona .

A dlaczego ?

Bo jest przywiązana

Przywiązania zabierają nam najwięcej energii , a przywiązanie do jedzenia powoduje , że musimy pracować i jesteśmy zależni od tych którzy to jedzenie produkuje .

Uwolnienie się od przywiązania daje nam wolność co nie znaczy , że musimy przestać jeść . Możemy , ale nie musimy taka maleńka różnica .

I to gdzieś jest nasz cel, nasze marzenie .

Na drodze do jego realizacji trafił się również warsztat z Victorem Truviano,( człowiekiem , który 9 lat nie je i nie pije, wywiad z nim)

http://www.youtube.com/watch?v=v3WFUbzjXHg

 11 dniowy proces na którym pije się rozcieńczone soki , a 3 dni pozostaje bez picia i jedzenia. Takie łamanie schematu, że bez picia się umiera . Może kiedyś opiszemy wrażenia z procesu bo wniósł bardzo wiele w nasze życie .

P1140929 P1140937

Minął miesiąc od jego zakończenia , a my praktycznie dalej więcej pijemy niż jemy . Pijemy świeżo wyciskane soki, gotujemy zupki bez soli , oleju i innych chemicznych dodatków i pijemy ich wywarki . Czasami jemy świeże owoce jak truskawki czy czereśnie . I tyle, a przy tym czujemy się fantastycznie lekko.

Dziś wiemy jedno , że aby móc obejść się bez jedzenia trzeba pracować nad swoimi myślami .

Gdyż im bardziej wysubtelniamy jedzenie tym nasze myśli krążą szybciej , a dzięki temu to co myślimy szybko się realizuje . A przecież nie chcemy aby nasze „złe' myśli się realizowały wobec nas, a tym bardziej wobec innych.

Poza tym każda emocja powoduje , że schodzimy z drogi odżywiania pranicznego, a wstępujemy na drogę czerpania energii z zewnątrz czyli m.in. z pożywienia

Więc nasze zadanie to praca nad tym aby mieć dobre myśli o sobie , innych . Widzieć dobro wszędzie gdzie jesteśmy .

Jest to nasz eksperyment praniczny , jak się skończy zobaczymy ….

 

Drugą ciekawą rzeczą którą robimy jest Społeczna Akcja Śmiechowa. Razem z naszą koleżanką Danką Grabczan prowadzimy ją od stycznia w Galerii Wzgórze Pana Franciszka Kukioły

Więcej o niej można poczytać na

www.naszklubsmiechu.blogspot.com

 

koktajl

Trzecią rzeczą która bardzo nas cieszy są ustawienia energetyczne

Ustawienia przyszły do mnie same i potrafią zmieniać wiele w życiu naszym i innych

więcej o nich

http://brygidaibartek.pl/nowy-dar-praca-z-przodkami-ustawienia/

 

Poza głównie sprzątamy stare zaszłości sprzedając większość naszego majątku , zarówno w postaci ruchomości jak i nieruchomości .

Zajmuje to wiele czasu ,

Chyba najwięcej trzeba tu siły psychicznej aby odwiązać się od tego co stare i zrobić krok w nowe nieznane

http://brygidaibartek.pl/sprzedajemy-sprzedajemy-c-d-nowosci/

 

Nasza kota urodziła 3 wspaniałe kociaki, które już znalazły (Alicja jest zamówiona ) cudowne domki .

P1140786

 

Spędziliśmy święta na Bagnach Biebrzańskich , wspaniały tydzień w Sklenych Teplicach – może opiszę mój ulubiony kurort niebawem

 

Trafiliśmy do wspaniałego osteopaty , który nie tylko ustawił, nam atlasa , ale i poszczególne kosteczki . U mnie okazało się , że problem mojej sylwetki nie leży już nawet w źle ustawionym atlasie , ale w oponach mózgowych . Praca trwa . Bartek natomiast po 4 wizytach został uznany za poustawianego i ma przyjść na kontrolę gdzieś za pół roku . Bardzo polecamy Pana Dominika www.dominikwrotaniak.pl

Wiadome , że dobry przepływ energii w ciele to i więcej energii i siły życiowej .

 

W majówkę zrobiliśmy warsztat u nas w domu było Vedic Art, joga śmiechu i wiele cudownych transformacji .

_1040970

_1040972

_1040991

P1140594

To tylko te ważniejsze rzeczy tak i czy tak niewiele . Teraz jesteśmy w kolejnej podróży troszkę innej niż poprzednie, ale o tym w następnych postach .

W podróży one pójdą szybciej