przepisy kulinarne

now browsing by category

 

Deser z hurmy (kaki)

Deser z Hurmy 24-11-2014

 

Dosłownie kilka godzin temu, podczas bardzo radosnej medytacji, przyszła do mnie myśl. A właściwie była to wizualizacja przepisu na deser owocowy. Wcześniej takimi rzeczami się nie zajmowałem (mam na imię Bartek), ani raczej o nich nie myślałem. Tak więc może dla innych to nic odkrywczego, jednak dla mnie ma wartość złotej myśli. Deser dotyczy owocu hurmy (kaki), której sezon wysypu właśnie się zaczyna w Armenii i Gruzji.

12

Potrzebny jest bardzo dojrzały egzemplarz, który w tym stanie przyjmuje postać słodkiej galarety obleczonej pomarańczowo-różową skórką. Owoc kładziemy na pozostałościach zielonej szypułki i nożem odcinamy czubek.

14

Wyjadamy na oko jedną trzecią miąższu i a pozostały w wewnątrz rozdziobujemy łyżeczką, tak aby zawartość miała luźną konsystencję. Skórka hurmy jest cieka, ale wytrzymuje wszystkie wykonywane zabiegi.

15

Nalewamy do środka łyżeczkę roztopionej uprzednio gorzkiej czarnej czekolady i od razu mieszamy z miąższem.

16

Oryginalnie w przekazie czekolada powinna stężeć w chłodnej treści owocu, mnie nie stężała (cierpliwi włożą do lodówki !), ale i tak deser jest pyszny.

10

Wiórki kokosu to już modyfikacja przepisu. Proste, prawda?

11

I tu rodzi się refleksja nad tym całym odżywianiem pranicznym. Może właśnie głównie chodzi o brak przymusu nieustannej, codziennej, obowiązkowej konieczności spożycia kompletnej, obfitej ilości pożywienia. Natomiast daje nam możliwość świadomego smakowania życia, doświadczania uroków ziemskiej egzystencji w postaci towarzystwa kilku częstujących nas owocami drzew (z szacunkiem dla obu stron).

 

Kraj gdzie rośnie Aweluk kuchenne i nie tylko refleksje

Kraj gdzie rośnie Aveluk kuchenne i nie tylko refleksje

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Właśnie aveluk?

To to takiego zapytacie?

Ci co śledzą nasz bloga wiedzą, już kilka razy pisaliśmy o nim, traktując jako jedno z większych odkryć wegańskiej kuchni ormiańskiej.

Właśnie ormiańska kuchnia.

Jej korzenie sięgają bardzo starych czasów, co ma potwierdzenie archeologiczne.

Należy do kuchni morza śródziemnego i Azji mniejszej, jednak bardzo różni się od kuchni swoich sąsiadów. W potrawach ormiańskich nie ma wielu składników, a cechą ich jest wydobycie naturalnego smaku z potrawy. Potrawy są zazwyczaj bardzo proste.

Zastanawiało nas to nie raz dlaczego przy takim bogactwie produktów zarówno miejscowych jak i zapewne przywożonych – Armenia znajdowała się na jedwabnym szlaku, a Ormianie zwani byli Żydami wschodu, są to ludzie bardzo inteligentni i błyskotliwi. – nie doszło do jej skomplikowania, ubogacenia itp.

Pytanie jest zapewne retoryczne, choć na pewno wynika faktu, że po świecie podróżowali, czy kontakt ze światem mieli mężczyźni, a kobiety były strażnikami domu, dzieci i silnej tradycji. Co zresztą do dziś jest bardzo widoczne. A może one bardzo cenią swoją pracę i czas? Wszystkie produkty wykonywane przez kobiety jak kiszonki, czy słodkości są tutaj stosunkowo drogie.

Może ta postawa doprowadziła do tego, że do dziś przetrwały potrawy proste mało pracochłonne.

Np hashlama to danie z mięsa i warzyw które wrzucane są razem do garnka i we własnym sosie gotowane. Bez zbędnych przypraw czy ceregieli z dodawaniem składników po kolei .

Duży wpływ na ubogacenie kuchni ormiańskiej na pewno miały czasy radzieckie i pojawienie się emigrantów z różnych stron byłego Związku Radzieckiego.

Z tych czasów pochodzi zapewne : barszcz, pielmieni, sałatka jarzynowa ………..

Jeszcze niedawno nie używało się tutaj oleju roślinnego tylko masło. Zresztą nie ma tu tradycji uprawiania roślin oleistych i ich tłoczenia.

Z uwagi na fakt, że lato jest bardzo gorące i organizm traci dużo wody i soli (tak uważają) kuchnia jest moim zdaniem dość słona.

Obecnie mięso jest podstawą jedzenia, w każdym razie większość by chciała aby tak było.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Nie ma tradycji jedzenia po restauracjach, a bardziej biesiadowania w miejscach piknikowych, płatnych, gdzie zastawia się stoły własnym jedzeniem. Mężczyźni odpowiedzialni są za przyrządzanie mięsa.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Dlatego restauracje są głównie w dużych miastach, można rzec Erewaniu czy miejscach turystycznych, czy ewentualnie na drogach – szlakach. Gdzie indziej brakuje nawet baru gdzie można by wejść na kawę.

Wszystko dzieje się w domu lub w jego najbliższej okolicy pod kontrolą kobiet.

Podstawą kuchni jest macon czyli jogurt , uważany za bardzo zdrowy (krowy chodzą po pastwiskach), choć do mięsa rzadziej jest podawany.

Z kuchni narodowej można wymienić dolmę tj., mięso kiedyś baranie teraz coraz częściej wołowe zawinięte w liście winogron.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Poza tym szaszłyk z baraniny, czyli po prostu smażony baranek.

Mimo dużego pogłowia owiec nie pozyskuje się z nich mleka (choć gdyby była bieda można by było) , tylko mięso, które dziś w dobrej cenie sprzedawane jest do Iranu.

Warzywa są przyrządzane bardzo prosto, po prostu rzuca się je na blachę pomidor, bakłażan, paprykę, czy robi z nich szaszłyka.

Słynna letnia sałatka to pomidor i ogórek z zieleniną i solą, bez tłuszczu.

Zresztą w sałatkach jest go mało, wręcz w ogóle (chyba, ze w naleciałościowych z majonezem) pojawia się w niewielkiej ilości w smażonych warzywach.

Kiszonki są robione razem, kisi się pomidory często zielone, paprykę, kapustę, ogórki, kalafior. Te co jadłam miały dla mnie za dużo soli i zazwyczaj były przesiąknięte jedne drugimi.

Ryby z rzek i Sevanu ze słynną segą występującą tylko w Bajkale i Sevanie.

Armeńskie słodycze nie są słodkie, bo jak mówią Armenia ma gorzką historię.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Wszystkie baklawy, chałwy przywędrowały z Turcji i krajów bliskiego wschodu, a torty z Rosji (zresztą w wydaniu armeńskim są bardzo bezsmakowe)

Najbardziej popularną słodkością jest shudzhuh, to to samo co gruzini nazywają Czurczchela, są to nawleczone na nitkę orzechy włoskie (zwane tu greckimi) lub laskowe, powleczone syropem owocowym zazwyczaj morelowym, choć syropy są różne ( winogronowy).

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Suszone owoce bardzo słodkie z uwagi na dużą ilość słońca w czasie lata.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Ormianie przekonani są , że pierwszymi winoroślami praojciec Noe po potopie wylądował na zboczu góry Ararat. Zajmują się uprawą winorośli od czasów starożytnych, zresztą najstarsze ślady produkcji wina na świecie znaleziono obecnie w rejonie Areni. Gdzie byliśmy na święcie wina.

http://brygidaibartek.pl/winne-wariacje-swieto-wina-w-armenii/

Wino jest średniej jakości, najlepsze jakie piliśmy tzn. o ciekawym smaku było w Nagornym Karabachu. Pozostałe to często poprawne normalne wina.

Armenia słynie z fabryki koniaków w Erewaniu. Byliśmy tam na degustacji, koniak ze specjalnej kolekcji ma delikatny smak mimo 50 procent alkoholu, dziesięcio czy dwudziesto letnie jeszcze jakiś określony bukiet mają. Niższe roczniki to po prostu ostry palący spirytus.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Choć alkohol jest tutaj czymś powszechnym, nie spotyka się pijanych – nawet na festiwalu wina.

W Nagornym Karabachu również popularna jest wódka z morwy (tutówka), która ma i 57% – trzyletnia. Ponoć nie można robić jej degustacji, bo po dwóch kieliszkach się zasypia (my wypiliśmy jeden – delikatny posmak mimo 57 % alkoholu).

I najważniejszy napój Ormian kawa, mocna, parzona w tygielku, kiedyś na rozżarzonym piasku, teraz na gazie, czy są nawet w tygielku elektrycznym. Gotowana zazwyczaj z cukrem i podawana w maleńkich filiżankach. Tak nam się to spodobało, że zakupiliśmy sobie takie filiżanki. Tygielka nie mamy, bo żaden do nas nie zagadał, ale gotujemy w menażce. Parzenie jest podobne jak w Gruzji. I o jej parzeniu pisaliśmy http://brygidaibartek.pl/magiczny-targ-i-gleboka-medytacja/

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Zioła kiedyś były pijane, teraz w knajpach dla miejscowych, czy w domach zazwyczaj preferują herbatę ekspresową europejską, oczywiście są osoby które zbierają zioła, czy je piją, ale jest to margines.

Do przetworów, soków dają zazwyczaj dużo cukru, wszystkie przepisy jakie nam podali były 1 kg owoców, 2 kg cukru. Może to wynikać z braku tych ciast.

A zapomniałabym o najważniejszym chlebie. Ormiański lawasz czyli cienki placek o którym już pisaliśmy http://brygidaibartek.pl/goris-trzecia-mozliwosc-i-produkcja-lawasza/ jest zastępowany chlebami puchatymi.

Chleb jest podstawą jedzenia i nie może go brakować na żadnym posiłku, jest jedzony na śniadanie, obiad i kolację. Widzieliśmy osoby które ziemniaki zagryzały chlebem. Tutaj to nie dziwi.

Poza tym uprawiana jest tutaj w górach pszenica durum, którą gotują i jedzą, bądź przygotowują z niej zupę Spas macon, woda, pszenica, zielenina.

Wiele potraw na właśnie taki bezpłciowy pszeniczny smak.

A co do Aveluka, bo od tego zaczęłam

Aveluk to koński szczaw rosnący również u nas.

Jest bardzo gorzki, aby ściągnąć tę gorycz poddaje się go fermentacji (świeży zawija w warkocze i suszy).

Potem przed gotowaniem moczy w zimnej wodzie, aby gorycz zeszła co najmniej 30 minut.

Odlewa wodę i gotuje 30 minut, lub dłużej

Co można z niego zrobić ?

Głównie sałatkę na zimno, zupę, lub usmażyć na patelni na oleju.

Na sałatkę taki ugotowany aweluk smażą na oleju z czosnkiem i dodają orzechy włoskie (wersja luksusowa) i podają na zimno razem z maconem z czosnkiem.

Czasem sałatka jest ze smażoną cebulą.

A sumie różnica między sałatką, a smażonym awelukiem polega na sposobie podania czy na zimno czy na ciepło.

Zupa to aweluk ugotowany, woda, trochę pszenicy, soczewicy i czosnku i w wersji luks orzechy.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Polecam do przetestowania. Choć gdy gotuje się go zapach jest takiego trawska.

Często jedynym sposobem goszczenia osoby nie jedzącej mięso jest zrobienie smażonych jak frytki ziemniaków. Proszenie o pomidory czy inne warzywa często wydaje się głupie.

Sery są, ale o nich nic nie wiemy, choć jesteśmy w kraju pasterskim.

Grzyby mało popularne, podejrzewamy, że przyjechały razem z Rosjanami, którzy też posadzili tutaj sporo lasów.

Muszę przyznać , że grzyby nie są tak smaczne jak nasze. Jedliśmy tutaj – to co sami zbieraliśmy – pieczarki, kanie, maślaki.

I na koniec najbardziej pracochłonna zupa Hasz, zupa z podrobów baranich gotowana wiele godzin. Nie próbowaliśmy.

Jedno co jest bardzo widoczne to co już pisaliśmy, że warzywa zastępowane są mięsem, je się mięso z mięsem i z chlebem. Może gdyby byli bardziej zamożni to jedli by samo mięso.

Głodu i biedy z tym związanej chyba tutaj nigdy nie było, bo sposób spożywania i ilości zostawianego jedzenia na stołach o tym świadczy, w sadach owoce nie są wyzbierane (często są zmarznięte na drzewach w przydomowych ogrodach). Grzybów w lasach, czy na łąkach pod dostatkiem, ale mało kto je zbiera.

Od wielu osób słyszeliśmy, że tutaj bieda………

Chyba jednak tak nie wygląda zachowanie biednych ludzi.

Fakt wielu, nawet większości nie stać na luksusowe dobra i poziom konsumpcji jest tutaj zdecydowanie niższy niż u nas, nie mówiąc już o krajach zachodu, jednak z biedą, głodem, brakiem ciepła zimą, bezdomnością, czy ubrania (są bardzo dobrze ubrani) nie ma to nic wspólnego.

Domy są zdecydowanie większe niż nasze w Polsce – 2-3 razy ( jest to związane z tradycją spędów rodzinnych). Nasz 70 metrowy wywołuje politowanie .

Jak w każdym kraju są różnice, tutaj może bardziej widoczne. Wielu pracuje czy mieszka za granicą. Wielu narzeka jak Polacy, a inni mówią my Ormianie jesteśmy zaradni, dajemy sobie świetnie radę. Jak nie u siebie to jedziemy za granicę i zarabiamy.

Głównie pracują w Rosji.

Zresztą dla wielu jest to ucieczka od uciążliwej tradycji i kontroli rodziny, podobnie jak w Polsce.
Bartka długie włosy wywołują tu często śmiech, czy pokazywanie palcami. A większość mężczyzn ubranych jest w czarne skórkowe kurtki ( kolorowe ubranie też zbudza sensację,szczególnie w terenach wiejskich).

Ormianie to handlowcy i pasterze , a nie kucharze , rolnicy czy producenci. Dlatego targi są stosunkowo ubogie , a w mniejszych miejscowościach większość z handlujących na bazarach mówi, że wszystko przywozi w Erewania.

Jest to naturalne bo armeńskie, ale ile w tym prawdy. Potężne szklarnie wdzieliśmy (nie w takiej ilości jak we Włoszech czy Hiszpanii), ale są.

U nas też się mówi dobre polskie jabłka, świat je docenia, a przecież uprawiane przemysłowo jabłko szczególnie w regionie najintensywniejszej uprawy sadów widzi 30-40 oprysków pestycydami rocznie, nie wspominając już o nawozach sztucznych (ten temat dobrze znamy mamy tam rodzinę wśród sadowników).

Na pewno te nie uprawiane w szklarniach mają masę naturalnego słońca i to to też jest bardzo cenne (Hiszpańskie,włoskie już tego nie mają). 

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Zielona potrawa długowiecznych Karabachów – Zhengyalov Has

Zhengyalov Has – zielona potrawa długowiecznych Karabachów.

6

To największe odkrycie kulinarne naszego wyjazdu, jak do tej pory. Pisaliśmy o nim w czasie pobytu w Stepanakercie stolicy Nagornego Karabachu

http://brygidaibartek.pl/nagorny-karabach-powitanie-i-kulinarne-odkrycie-wyjazdu-zjengjalow-has/

Teraz przyszedł czas na dokładniejsze poczytanie o nim i z uwagi na fakt, że wynajęliśmy domek z kuchnią, również kulinarne doświadczenia.

O zielonym chlebku jak go nazwaliśmy, trudno nam było się dowiedzieć. Każdy miał swoją teorię na jego temat,

Zgodnie z Wikipedią jest to narodowe danie Nagornego Karabachu, jedzone szczególnie w czasie Wielkiego Postu, służące do jednoczenia rodziny przy stole, postne.

Jest to rozwałkowany cieniutko kawałek ciasta ( na 1-2 mm), nadziany kiedyś dziko rosnącymi ziołami, teraz przeważnie domowymi przyprawami. Źródła podają, że wchodziło w niego mieszanina 20 rodzajów ziół.

Każda gospodyni ma swój przepis i przekazuje go z pokolenia na pokolenie.

Smak zależy od umiejętności, upodobań smakowych gospodyni i pojawiających się roślin o różnych porach roku.

Pieczony jest bez tłuszczu na patelni, grillu czy specjalnym do tego celu piecyku lub w specjalnym piecu.

Nasz urzekł ten przepis nie tylko swoją prostotą, ale i możliwością zjedzenia dużej ilości ziół i zieleniny zbieranej dziko w bardzo smacznej , nie tłustej i mało przetworzonej formie.

Karabasi uważani są za lud długowieczny, co nie dziwi przy ich narodowej potrawie. Tyle zieleniny nie spotkałam do tej pory w żadnej potrawie. Do tego w dawnych czasach były to zioła dziko rosnące. Czyli poza aspektami biochemicznymi mające w sobie informacje wolności (gdyż rosły gdzie chciały) całej otaczającej ich przyrody, słońca, księżyca, deszczu, wiatru, wody, gleby gór……

Zengelov has był najbardziej popularny w okresie Wielkiego Postu czyli na wiosnę, wtedy gdy zaczynały pojawiać się pierwsze roślinki z największą ilości substancji odżywczych.

A ich ilość w chlebku jest potężna. Nieźle trzeba się nazbierać, aby zrobić go dla całej rodziny.

Przepis na ciasto

mąka ok 1/2 szklanki na 4 szt (10×15 cm)

woda zimna

sól

niektórzy twierdzą, że aby ciasto było miększe dodać mleka czy śmietanki lub sody ciutkę

inni, że jajko

inne przepisy podają olej

na pewno warto eksperymentować w zależności od tego co kto je

A ciasto robi się prosto

mąka wyrabia się z wodą . Dosypując tyle mąki, aż nie będzie ciasto kleiło się do rąk.

Sól w zależności kto ile lubi.

Ciasto podobne jak na pierogi.

2

Potem zostawia się go na ok. 30 minut pod przykryciem odpocząć

następnie rozwałkowuje się najcieniej jak się uda.

My daliśmy tylko mąkę, wodę, sól i wyszły nam troszkę twardawe, tzn. dobre, ale twardsze od oryginału. Miejscowi radzili dodać mleka lub sody, czy aby postało dłużej.

Ja wpadłam na pomysł, że w czasie pieczenia gdy już lekko stwardniał na patelni w czasie pieczenia, spryskiwałam go lekko wodą z każdej strony i miękł.

Nadzienie

3

Dobre nadzienie świadczy o dobrych umiejętnościach gospodyni. Gdy prosiliśmy osoby w Armenii, aby zrobiły nam Żengolov Has twierdziły, że nie ma ziół (listopad) i z chęcią zrobią go nam latem.

A zioła dobiera się następująco :

w pierwszej kolejności i ich najwięcej neutralne w smaku: szpinak, liście botwinki, gwiazdnica itp. Gorzkich, pikantnych, o specyficznym smaku – mniej – takich jak pokrzywa, liście rzodkwi, mniszek pietruszka, kolendra, cebula, czy szczaw.

Choć szczaw według większości przepisów jest obowiązkowym składnikiem Zengelowa my już go nie mieliśmy. 

W Stepanakercie jedliśmy z nim, tutaj w Armenii na 2000 m.n.p.m jest już późna jesień i wszyscy czekają już na zimę.

Na 4 szt (10×15 cm) potrzeba ok 1,5-2 litry drobno pokrojonej zieleniny.

Po pokrojeniu należy ją przyprawić wg uznania (przyprawy, pieprz, sól) i dodać troszkę oleju ok 2 łyżki na tą ilość.

My daliśmy to co mieliśmy tzn udało nam się kupić (zieleniny jest tutaj dostatek, sprzedawana jest w potężnych pęczkach) , a daliśmy kolendrę, pietruszkę, bazylię, zieloną cebulkę, koperek, szpinak i liście rzodkwi. Do tego troszkę soli i oleju.

Sól dodaje się na końcu, żeby zielenina nie puściła soku.

Zapach surowych ziół jest wspaniały, można stosować aromatoterapię.

Nakłada się zieleniny praktycznie ile wejdzie, gdyż tutaj nie je się mąki, tylko zieleninę potem składa, skleja i jeszcze raz można rozwałkować. 

4

5

I potem smaży się go na patelni bez tłuszczu, przewracając aż ciasto się upiecze. My smażyliśmy na wolnym ogniu. Ok 3-4 minuty z każdej strony.

7

Nam wyszedł pyszny, robiliśmy już dwa razy i na pewno jeszcze będziemy. Może gdy zjedziemy niżej do Gruzji pojawi się więcej dzikich ziół. Nie tylko radość zbierania, to jeszcze przyrządzania i jedzenia.

Można upiec go na płycie, na grillu, praktycznie co kto wymyśli. Idealne danie w przyrodzie.

Idealne danie do zjedzenia potężnej ilości świeżych ziół w banalnie prostym daniu.

19

Podawany tradycyjnie jest z maconem, rodzajem tutejszego jogurtu.

Można go ciepły polać masłem, śmietaną itp. To sobie to darowaliśmy.

Podczas wizyty w Erewaniu widzieliśmy i próbowaliśmy ten specjał. Jednak na jego prawdziwy smak ma wyłączność Nagorny Karabach…….

Te już mocno przemysłowe, dużo maki mało zieleniny zobaczcie sami

100

Choć ostatnio dostaliśmy namiary na restaurację Karabasku w Erewaniu może jeszcze potestujemy.

Potężna dawka chlorofilu w naturalnej postaci.

SMACZNEGO

20

Tutaj link po rosyjsku do filmiku jak zrobić zielony chlebek

http://youtu.be/_FCbrN-Lvac

Sok z granatów i sok z dzikiej róży

Sok z granatu i sok z dzikiej róży 13-20 listopada 2014

 

12

 

Czas domku Tsakanadzorze daje nam możliwość nacieszenia się robieniem soków. Można to robić na zewnątrz przy landrynce, ale tylko wtedy gdy jest bardzo słonecznie. Bo inaczej chyba stracilibyśmy radość robienia tego, od zimna w palce szczególnie od mycia naczyń w zimnej wodzie.

A tutaj kuchenka dwupalnikowa, zlew z ciepłą wodą i kawałek blatu. Niewyobrażalny i niedoceniany wcześniej luksus. Ileż razy pisaliśmy o luksusie prysznica, a teraz doświadczamy luksusu kuchni i jej przestrzeni ( choć w wersji mini), rodzi się niesamowita wdzięczność za ten dar.

 

Granat

 

9

Zakochaliśmy się w granatach z Nagornego Karabachu słodkich soczystych – chyba najlepszych na świecie i tu również u jednego Pana na targu są dostępne. Nie są piękne, mają parcha na sobie, co świadczy, że nie są z przemysłowej uprawy tzn bez chemii. Cena 600 drahm (5 zł. /kg)

A kolor i smak pozwala się rozkoszować magią smaku słodyczy, rześkości, kwasowości ukrytej w tak małej kuleczce.

Kupiliśmy również na początku inne , które okazały się co prawda w miarę słodkie, ale często białe niedojrzałe w środku.

Kupiliśmy również maszynkę do ręcznego robienia soków (tanio dostępna również w Polsce) i zaczęła się zabawa. Zaczęliśmy najpierw kroić je na ćwiartki i wydłubywać pesteczki. Szło nam to sprawnie. Mieliśmy wrażenie, że wyciągamy z nimi złoto.

 

10

 

Potem zaczęliśmy mielić i cudowny sok (miażdżyły się również pestki powodując, że i z nich wydobywany był smak), z 2,5 kg owoców wyszło niewiele ponad litr soku.

 

11

 

Litr soku, który znikł w krótkim czasie!

Dlatego na drugi dzień pojechaliśmy na miejscowy targ i od Pana kupiliśmy 7 kg granatów, tych z Nagornego Karabachu.

Dziękujemy Karabachowi za cudowne smaki, zresztą to tam pierwszy raz piliśmy sok z granatów, miejscowych, świeżo wyciskanych i zakochaliśmy się w nim.

Może nie kupowalibyśmy maszynki gdyby były tu dostępne soki, jednak poza rokitnikiem dostępnym nad Sevanem i w jego okolicach, nie można nic kupić świeżego. W sklepach są nawet ekologiczne soki, ale zazwyczaj z koncentratów , jednak to nie to samo co sok wyciśnięty na świeżo, bez dodatkowej konserwacji, pasteryzacji i obróbki.

 

Właściwości soku z granatów ze strony http://www.poradnikzdrowie.pl/zywienie/co-jesz/granat-wlasciwosci-lecznice-soku-z-granatu_42010.html

 

Właściwości granatów znane były chińskim lekarzom już w starożytności. Sok z owoców granatu łagodzi problemy trawienne, działa odmładzająco na skórę. Dzięki dużej zawartości fitohormonów łagodzi objawy PMS i menopauzy. Zwolennicy afrodyzjaków wgranatach dopatrują się też właściwości zwiększających doznania erotyczne.

Starożytni chińscy lekarze uznawal sok z granatów za życiodajny nektar. W średniowieczu granat cieszył się opinią owocu gwarantującego długowieczność. Od zawsze był symbolem płodności – w ponad połowie składa się z samych ziaren! Sokiem z granatu leczono rany. Skórki stosowano przeciw biegunce, wrzodom, próchnicy, w stanach zapalnych gardła. Kora i korzenie zwalczały tasiemca, a kwiatami granatu leczono cukrzycę. Jako superowoc o niezwykłych właściwościach zdobił herby związków lekarzy w całej Europie.

W naszych czasach sam granat i sok wyciśnięty z tych owoców doczekał się ponad 200 badań naukowych potwierdzających skuteczność działania przeciwko wolnym rodnikom, procesom zapalnym, a także chorobom serca. Największym skarbem granatów są łatwo przyswajalne polifenole należące do przeciwutleniaczy. W soku granatów jest ich trzykrotnie więcej niż w zielonej herbacie lub czerwonym winie. To głównie przeciwutleniaczom zawdzięczamy największe zalety granatów.


Właściwości lecznicze granatów

POPRAWIAJĄ PRZEPŁYW KRWIu osób z chorobą wieńcową, redukują złogi i zwapnienia, obniżają ciśnienie krwi, a przy tym pomagają utrzymać w ryzach poziom cholesterolu.

POMAGAJĄ W WALCE Z RAKIEM PROSTATY Amerykańscy naukowcy przeprowadzili badanie, w którym u 48 chorych kuracja granatami zahamowała rozwój komórek nowotworowych.

MOGĄ WSPIERAĆ LECZENIE RAKA PIERSI W badaniu in vitro onkolodzy uzyskali zahamowanie namnażania się komórek nowotworowych.

ZAPOBIEGAJĄ PROCESOM STARZENIA a nawet spowalniają postęp demencji wywołanej chorobą Alzheimera.

ŁAGODZĄ PROBLEMY TRAWIENNEZawierają kwascytrynowy i taninę o właściwościach ściągających.

POMAGAJĄ PRZY DOLEGLIWOŚCIACH KOBIECYCH PMS i objawach związanych z menopauzą, dzięki fitoestrogenom

PRZECIWDZIAŁAJĄ PROBLEMOM Z EREKCJĄW medycynie tybetańskiej były podstawowym składnikiem leku na potencję. Zawarte w granatach substancje czynne faktycznie mają korzystny wpływ na potencję, redukują zaburzenia erekcji, pobudzają libido i podnoszą doznania erotyczne.

ODMŁADZAJĄregenerują skórę, poprawiają jej ukrwienie i koloryt. Przyśpieszają też gojenie się zmian trądzikowych, mają bowiem działanie przeciwzapalne i antybakteryjne. Zawarty w nich kwas elagowy wzmacnia ściany komórek, zapobiegając utracie przez nie wody, co spowalnia proces starzenia.

Dzika róża

 

8

 

A sok z dzikiej róży chodził za mną od czasu gdy spróbowałam go w Arzakanie, gdy poszliśmy w gości po basenie.

Tamtejsze kobiety słabo mówiły po rosyjsku, a mężczyźni znają się świetnie na gotowaniu, ale mięsa, oraz grillowaniu, które jest typowo męskim zajęciem . Podział ról.

Sami zaczęliśmy eksperymentować, a potem dowiedzieliśmy się, że nasza droga jest podobna do miejscowej.

 

Dlaczego w Polsce tak słabo ją wykorzystujemy???

Jest jej pełno i za darmo, zazwyczaj bardzo ekologiczna.

 

Kupiliśmy owoce róży, oszypułkowaliśmy tylko z listeczków (teraz jest przemrożona, więc miękka, ciapowata, ale bardziej słodka), zmiksowaliśmy blenderem , dodaliśmy wody, cukru i podgotowaliśmy ok 5-10 minut, następnie odcedziliśmy i przetarliśmy przez sito. A to co zostało na sitku zalaliśmy połową ilości wody jak wcześniej. Znowu podgotowaliśmy, odcedziliśmy i teraz na siteczku zostały prawie same pesteczki.

 

14

15

 

Do buteleczek.

Zapytacie jaką ilością wody zalać róże – tak aby była po zmieszaniu konsystencja lekkiej śmietanki.

Żeby dobrze się gotowało.

Cukier do smaku, ale róża go lubi.

Nam z 2 kg róży kupionej na targu wyszło ok 8 litrów rozcieńczonego soku .

Do tego dodaliśmy ok. 1/2 kilograma cukru, ale jeśli ktoś lubi słodsze, to myślę że i z 1 kg trzeba dodać .

Smak cudowny, co prawda napój gotowany, jednak ilość witaminy C w dzikiej róży jest imponująca , więc gotowanie co prawda niszczy duże jej ilości, jednak i tak jest to bomba witaminowa.

 

O dzikiej róży z portalu http://www.poradnikzdrowie.pl/uroda/cialo-higiena/dzika-roza-wlasciwosci-i-zastosowanie–zalety-kosmetykow-rozanych_41515.html

 

Dzika róża ma najbardziej wszechstronne zastosowanie spośród kilkuset odmian rośliny. Cieszy się zasłużonym tytułem królowej kwiatów – zachwyca urodą i zapachem, świetnie sprawdza się jako składnik kosmetyków i licznych preparatów leczniczych. Właściwości olejków różanych i substancji w nim zawartych wygładzają skórę, usuwają zmęczenie, wspomagają układ trawienny i łagodzą dolegliwości stawów.

W Polsce rośnie ok. 20 gatunków dzikiej róży. Różnią się głównie barwą kwiatów i owoców, ale wszystkie są równie pożądanym surowcem dla przemysłu zarówno kosmetycznego, jak i farmaceutycznego. Naukowcy wyszczególnili ponad 130 związków zawartych w tej roślinie, dobroczynnie działających na organizm. W kwiatach kryją się wyjątkowo cenne olejki eteryczne, flawonoidy, antocyjany. Owoce zaś to bogactwo witamin – przede wszystkim C, ale także A, B1 i B2, E, K – flawonoidów, garbników, steroli, kwasów organicznych, kwasu foliowego, pektyn, karotenoidów. W fitoterapii wykorzystywane są też liście róży, bo zawarta w nich naturalna witamina C jest prawie 5-krotnie bardziej aktywna niż witamina syntetyczna. Wysokie stężenie tak wielu substancji aktywnych sprawia, że róża ma wielorakie zastosowanie.

Róża: rozjaśnia cerę i przebarwienia

Witamina C – której stężenie w owocach dzikiej róży jest wręcz rekordowe, w połączeniu z karotenem – z którego powstaje witamina A, tworzą duet o wyjątkowo silnym działaniu rozjaśniającym skórę. Dlatego kosmetyki zawierające ekstrakt z tej rośliny sprzyjają rozjaśnieniu plam pigmentacyjnych, także piegów, wyrównują i ożywiają koloryt skóry.

Róża: pomaga w przeziębieniu

Witamina C jest niezbędna do prawidłowego przebiegu fagocytozy (pochłaniania drobnoustrojów chorobotwórczych przez białe krwinki). Duże dawki tej witaminy „ożywiają” białe krwinki, które dzięki temu szybciej zwalczają przyczynę infekcji. Ponadto dzika róża dostarcza też wielu innych substancji aktywnych, działających wzmacniająco na organizm.

Róża: chroni układ krwionośny

O dobroczynnym wpływie na układ krążenia decyduje przede wszystkim bogactwo flawonoidów zawartych w owocach róży – działają przeciwzapalnie, rozszerzają naczynia krwionośne i obniżają poziom cholesterolu. A dodatkowo witamina C, która wpływa na produkcję kolagenu, zwiększa elastyczność i mechaniczną odporność ścianek naczyń krwionośnych.

Róża: nawilża, zmiękcza i wygładza skórę

Bogactwo witamin, pektyn, aminokwasów, a zwłaszcza organicznych kwasów owocowych sprawia, że kosmetyki oparte na ekstraktach z dzikiej róży działają na skórę jak odmładzający eliksir. Stymulując biosyntezę ceramidów, zwiększają ich poziom w naskórku i poprawiają nawilżenie skóry. Witaminy i kwasy organiczne przeciwdziałają zaś pogrubianiu się warstwy rogowej naskórka – dzięki temu skóra jest elastyczna i gładka.

Róża: poprawia nastrój i usuwa zmęczenie

Olejek różany jest jednym z podstawowych składników używanych w przemyśle perfumeryjnym – jego ciepły, słodki aromat działa przeciwdepresyjnie i uspokajająco. Natomiast stosowany bezpośrednio na skórę – jako składnik kosmetyków do cery wrażliwej, suchej i zmęczonej – działa antyseptycznie i łagodzi różnego rodzaju podrażnienia.

Róża: zmniejsza zmiany trądzikowe

Hydroksykwasy, które tak obficie występują głównie w owocach dzikiej róży, mają właściwości złuszczające. Dlatego są one w składzie wielu kosmetyków przeznaczonych do pielęgnacji cery tłustej i trądzikowej – poprawiają jej stan, zapobiegając pogrubieniu warstwy rogowej naskórka i tworzeniu się zaskórników.

Róża: łagodzi dolegliwości stawów

Owoce dzikiej róży zawierają galaktolipid – hamuje on napływ do stawów białych krwinek wydzielających związki, które nasilają stany zapalne. Przyczynia się też do poprawy ukrwienia chrząstki i przedłużenia życia czerwonych krwinek. W rezultacie zmniejsza ból, obrzęk i sztywność stawów. Proszek z dzikiej róży działa ochronnie na błonę komórkową, co pomaga w budowaniu chrząstki i zapobiega jej degeneracji.

Róża: wspomaga układ trawienny

Napary z dzikiej róży mogą być bardzo pomocne przy nieżytach przewodu pokarmowego, biegunkach, kamicy żółciowej. To zasługa zarówno dużej ilości witaminy C, jak i garbników, pektyn, kwasów organicznych.


 

Informacje o granacie i dzikiej róży są dla umysłu, jednak przede wszystkim należy słuchać swojego ciała i kierować się tym co ono podpowiada 

Rokitnik – multiwitamina, łącznie z B12, nasze pierwsze przetwory i zbiory

Rokitnikowe szaleństwo – bogactwo witamin łącznie z B12 20 października 2014

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Ma się wrażenie, że okolice jeziora Sevan nawiedziła pomarańczowa nawałnica, maleńkich owocków.

Rokitnik zwany tutaj z rosyjska oblepichą można kupić przy drogach, na bazarach w postaci owoców jak również wyciskany z niego surowy sok.

U nas całkowicie niedoceniany, nie lubiany ze względu na bardzo kwaśny smak i trudne i pracochłonne obieranie.

My również poddaliśmy się rokitnikowemu szaleństwu.

Roman nasz znajomy znad Sevanu pokazał nam jak ją zbiera.

Po prostu ścina gałęzie, a potem obrywa małe gałązeczki i z nich nożem ściąga ziarenka.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Praca jest dość mozolna.

Choć miejscowi twierdzą, że są w stanie w ciągu dnia nazbierać ok. 100 litrów rokitnika.

Nam za 2 godziny udało się zebrać we dwie osoby ok. 3 litrów.

Mieliśmy robić z niego sok, Roman nawet przyniósł maszynkę, jednak w jego kontenerze stróża, non stop pojawiali się ludzie z buteleczką gorzałki i z wyciśnięcia soku nic nie wyszło, gdyż wyjechaliśmy stamtąd wcześniej niż oni przestali pić (ojj mieliśmy wielkie szczęście pierwszy dzień gdy tam przyjechaliśmy).

Sok w rezultacie kupiliśmy przy drodze (litr ok 12 zł) a z zebranych owocków zrobimy dżemiki.

Część naszych zbiorów  zmiksowaliśmy i zasypaliśmy cukrem, a część tylko zmiksowaliśmy.

Ponoć gdy dobrze zmiksuje się również pestki, po około tygodniu na powierzchni tworzy się olej.

Zobaczymy.

Będziemy mieć sporo warienia do herbatki. Widocznie nasz organizm tego potrzebuje, skoro posłał nas tutaj w tym okresie.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Na pewno ideałem byłaby wyciskarka (została w domu) wtedy byłby super soczek.

Czasami fascynuje mnie, że w Polsce praktycznie nie je się owoców jesieni, które mają bardzo dużo witamin. Fascynujemy się owocami sprowadzanymi z dalekich krajów z dużą ilością chemii, a przecież przyroda obok daje to co najbardziej nam potrzeba. Ta przyroda obok rośnie właśnie dla nas, nie ta tysiące kilometrów od nas.

Tak samo jest z dziką różą, aronią, czarnym bzem.

Miejscowi głównie z rokitnika robią syrop. Do świeżego soku dodają cukier w proporcji 1:2 tzn jeden litr soku 2 litry cukru.

Oni uwielbiają słodkie, może dlatego, że w swojej kuchni praktycznie nie mają słodyczy. W sklepach można zobaczyć piękne torty, ale zazwyczaj są to biszkopty z wciąż taką samą masą. Jest turecka chałwa i rosyjskie cukierki i czekoladki (bardzo dobre). Więc syropy do herbaty muszą być słodkie.

Jest chyba najbliższą nas multiwitaminą. Czasami wydaje mi się, że przez wieki handlarze, rolnicy, przedsiębiorcy lansowali jakiś produkt jako jedyny i najlepszy na coś. I tak zamiast znać prawdziwe wartości roślin, skupiliśmy się na energii sprzedawców. Im lepszy sprzedawca, lub nacja sprzedawców tym roślina wg nas lepsza. Polacy nigdy nie byli dobrymi sprzedawcami, handlarzami dlatego ich rośliny nigdy wg nich nie miały wartości.

Może teraz warto odkryć na nowe nasze bliskie bogactwo i zamiast słuchać reklam wgłębić się w to co dla nas najlepsze.

 

A co jest takiego w tym rokitniku???

 

Idealny dla wegan, dla uzupełnienia witaminy B12

 

Badania przeprowadzonego na kanadyjskim Uniwersytecie Saskatchewan i w Indian Institute of technology pomarańczowe owoce rokitnika zwyczajnego zawierają znaczne ilości witamin A, K, E, C, B1 i B2, a także wysoki poziom kwasów omega-3, aminokwasów, flawonoidów i kwasów foliowych. Zaledwie 25 gram owoców zapewnia czterokrotną dawkę dziennego zapotrzebowania na witaminę B12.

Naukowcy uważają, że taka ilość witaminy B12 może mieć kluczowe znaczenie w leczeniu demencji. Eksperci spekulują również, że może być to kolejny naturalny środek leczący i zapobiegający otyłości. Ekstrakt z tych owoców już jest wykorzystywany przy leczeniu egzemy, oparzeń słonecznych, wrzodów żołądka i infekcji nerek.

Rokitnik zwyczajny jest składnikiem odżywczym bogatym w przeciwutleniacze i witaminy. Bez wątpienia może być doskonałym uzupełnieniem diety – wyjaśnia dietetyk Kirsten Brooks. Jednak ludzie nie powinni traktować go, jako lekarstwa, wolę, żeby stosowali zdrową dietę, a owoce rokitnika zwyczajnego, były jej uzupełnieniem – dodaje”

Artykuł ze strony http://www.doz.pl/czytelnia/a9114-Rokitnik_-_lekarstwo_na_choroby_cywilizacyjne

 


„Rokitnik – na końskie zdrowie

Krzew rokitnika można spotkać na terenach Europy, Azji i Chin a jego historia sięga czasów starożytnych. Pierwsze wzmianki o cudownych właściwościach tej rośliny znajdziemy w księgach mnichów tybetańskich – współczesne badania farmakologiczne pozwalają natomiast na badanie właściwości poszczególnych substancji czynnych zawartych w owocach rokitnika. Wielką popularność zyskał rokitnik za czasów Aleksandra Wielkiego – znużeni długotrwałymi walkami żołnierze zauważyli, że ich konie posilają się owocami rokitnika. Również spróbowali rośliny, co szybko przywróciło im siły – stąd nazwa łacińska rokitnika, która oznacza „błyszczącego konia” (nazwa łacińska pochodzi z greckiego hippos – koń, pháo – błyszczę). Sam rokitnik jest rośliną odporną na surowe warunki klimatyczne – dobrze znosi suszę i mróz. Dziś wiemy, że rokitnik doskonale wzmacnia układ odpornościowy i to zapewne ta jego właściwość pozwoliła przetrwać żołnierzom w skrajnie ciężkich warunkach.


 

Rokitnik – bioaktywne bogactwo

Owoce rokitnika to bogactwo składników bioaktywnych i witamin.Rokitnik zawiera 10 x więcej witaminy C niż pomarańcze.
Kwas askorbinowy czyli witamina C zwiększa odporność organizmu,wpływa na wytwarzanie i zachowanie kolagenu, przyspiesza gojenie ran i zrastanie kości, hamuje tworzenie się sińców, powstawanie krwotoków czy krwawienia z dziąseł, odpowiada za sprawne funkcjonowanie układu krwionośnego i obniża ciśnienie krwi, chroni przed miażdżycą i nadmiarem cholesterolu, poprawia przyswajalność żelaza, działa jako przeciwutleniacz pozwalając zachować młodość, chroni organizm przed zmianami nowotworowymi.


Owoce rokitnika mają 4 x więcej witaminy E niż olej z pestek słonecznika.
Witamina E jako główny antyoksydant chroni komórki przed utleniaczami i szkodliwym działaniem wolnych rodników, pomaga regenerować skórę wystawioną na działanie promieniowania UV, wzmacnia ściany naczyń krwionośnych i ochrania czerwone krwinki przed przedwczesnym rozpadem, obniża poziom cholesterolu i zapobiega powstawaniu żylaków, pomaga likwidować nocne skurcze łydek, działa wspomagająco podczas leczenia męskiej bezpłodności, miażdżycy, zaburzeń mięśniowych oraz chorób serca, zwiększa potencję i przedłuża żywotności plemników, wspomaga leczenie trądziku, blizn, grzybicy.


Rokitnik jest też bogaty w witaminę A – zawiera jej 3 x więcej niż marchew.
Witamina A odpowiada za stan skóry, włosów i paznokci,obniża poziom cholesterolu we krwi i wspomaga funkcjonowanie układu krwionośnego, warunkuje rozwój komórek rozrodczych, współdziała z hormonem wzrostu – zwłaszcza u dzieci, uczestniczy w odbiorze bodźców wzrokowych a jej niedobór prowadzi do pogorszenia wzroku, suchej skóry i łamliwych włosów.


Rokitnik jest bogaty w wiele silnych antyoksydantów, które pomagają zachować młodość. W owocach odkryto aż 18 aminokwasów oraz 24 pierwiastki m.in. azot, fosfor, żelazo, mangan, bor, wapń i krzem. Rokitnik zawiera ponadto 22 kwasy tłuszczowe m.in. omega 3,6,7,9. Rokitnik wykorzystuje się kuchni – w postaci soków, konfitur, jako dodatek do napojów, Największymi producentami przetworów z rokitnika są Rosja, Niemcy, Chiny i Mongolia.


 

Kosmetyki z rokitnikiem

Kosmetyki z olejem z rokitnika działają przeciwstarzeniowo oraz wpływają na regenerację skóry (dzięki zawartości kwasu palmitynowego). Wyciąg z rokitnika stosowany jest w kosmetykach:

  • regenerujących skórę po oparzeniach słonecznych

  • pielęgnujących skórę zniszczoną, przesuszoną i łuszczącą się

  • likwidujących przebarwienia skóry

  • do opalania jako naturalny filtr UVA i UVB

  • przeznaczonych do skóry dojrzałej jako silny antyoksydant

 

 

Sok pozyskiwany z owoców rokitnika jest fantastycznym uzupełnieniem codziennej diety – zawarte  nim składniki aktywne działają wielokierunkowo na organizm:

  • jako silny antyoksydant czyni cuda ze skórą – staje się zregenerowana, elastyczna, poprawia się jej struktura

  • jest antydepresantem – zawiera serotoninę

  • opóźnia starzenie, odbudowuje komórki

  • zapobiega powstawaniu stanów zapalnych

  • obniża poziom cholesterolu

  • zmniejsza ryzyko powstawania nowotworów złośliwych

  • stymuluje system immunologiczny

  • poprawia krążenie i zapobiega miażdżycy – sprawia, że serce pracuje jak zegarek

  • zwalcza infekcje i drobnoustroje

  • poprawia kondycję układu trawiennego

  • usprawnia pracę mózgu – poprawia kondycję systemu nerwowego

  • wspomaga gojenie ran

  • wspomaga odbudowę organizmu po chemioterapii

  • zwiększa potencję”

 

Informacje ze strony http://blog.eko365.pl/rokitnik-sok-z-rokitnika-wlasciwosci-i-zastosowanie/

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA