Armenia

now browsing by category

 

Wiza do kraju, którego nie ma? Nagorny Karabach

Nagorny Karabach, kraj którego nie ma? wiza 30 października 2014

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Tak, tak zaproszenie nasze z Nagornego Karabachu zostało przyjęte i najbliższym czasie wybierzemy się w tamte strony .

Tak Nagorny Karabach to kolejny kraj taki jak Nadniestrze, Abchazja którego nie ma formalnie, jednak fizycznie istnieje. Takie ciekawostki naszego niby poukładanego świata.

A czemu nie istnieje?

Bo go nikt nie uznaje?

A przecież jest?

Więc aby istnieć trzeba być uznawanym przez innych?

Jakie to wszystko aktualne do tego co się z nami dzieje

Jak ważna jest wolność dla jednych.

Nagorny Karabach to formalnie teren Azerbejdżanu, kontrolowany przez Armenię.

Wizę można załatwić w Stepanakercie – stolicy Nagornego Karabachu, bądź w Erewaniu, jedynym przedstawicielstwie dyplomatycznym tego kraju na świecie. Mimo, że Armenia też go nie uznaje.

Wiza turystyczna wydawana jest 21 dni i kosztuje 3000 drahm (25 zł)

Paszport i wiosek składa się rano (pracują od 10 ) i odbiera po południu (po 16)

My złożyliśmy około 12 i o 15 wiza już była gotowa.

Pani konsul doradziła nam jeszcze co ciekawego można u nich zobaczyć.

Ponadto poprosiliśmy aby wiza nie była wbita do paszportu, co spotkało się z pełnym zrozumieniem. Bowiem gdy się ma wizę Nagornego Karabachu w paszporcie , to nie ma możliwości wjazdu do Azerbejdżanu.

Informacje na stronie

www.nkr.am

Gdy wyjechaliśmy z naszego „ciekawego” hotelu, włączyliśmy komputer z mapą google i prawie bezbłędnie dojechaliśmy pod ambasadę, a czas oczekiwania spędziliśmy twórczo chodząc po pobliskiej galerii handlowej i na bazary.

Wizę mamy od 1-21 listopada i teraz spokojnie będziemy kierować się w stronę Nagornego Karabachu.

A tutaj troszeczkę o Nagornym Karabachu

Azerbejdżan – Nagorny Karabach

Ostatnio uaktualnione: 2007-12-07 14:30:59

GENEZA KONFLIKTU 

     Nagorny Karabach (lub Górski Karabach) jest niewielkim terytorium o powierzchni 4400 km. kw., które przeszło pod władanie rosyjskie z rąk perskich na mocy traktatów zawartych na początku XIX wieku. Podczas rewolucji w Rosji w 1905 roku doszło do pierwszych poważnych starć między ludnością ormiańską a muzułmańską w Karabachu. W maju 1918 roku, po upadku rosyjskiego caratu i po krótkim okresie istnienia Federacji Zakaukaskiej doszło do powstania niepodległej Armenii i Azerbejdżanu. Nastąpiły walki o przynależność Nagornego Karabachu, trwające do 1920 roku, kiedy na Zakaukaziu pojawiła się Armia Czerwona, szybko przejmując kontrolę nad Azerbejdżanem, Armenią i Gruzją. Pod koniec 1920 roku komitet rewolucyjny Azerbejdżanu uznał Nagorny Karabach oraz inne sporne regiony Zangezur i Nachiczewań za część Armenii, ale 5 lipca 1921 roku Kaukaskie Biuro KPR podjęło decyzję o przydzieleniu Nagornego Karabachu (zamieszkiwanego w tym czasie w około 95% przez Ormian) do Azerskiej Republiki Rad z szeroką autonomią. 7 lipca 1923 roku formalnie utworzono okręg autonomiczny Nagorny Karabach.
Napięcia etniczne utrzymywały się jednak przez cały okres panowania radzieckiego, m.in. w 1964 i 1965 roku Ormianie z Karabachu wystosowali petycje z wnioskiem o przyłączenie do Armeńskiej SRR. Podczas władzy radzieckiej doszło do przesunięć ludności na dużą skalę, w wyniku czego procent ludności ormiańskiej w Nagornego Karabachu znacząco się obniżył.

ESKALACJA KONFLIKTU W LATACH 1988-94

W styczniu 1988 roku 80 tysięcy Ormian z Nagornego Karabachu podpisało petycję w sprawie przyłączenia do Armenii. W związku z tym 20 lutego 1988 roku deputowani Nagornego Karabachu uchwalili rezolucję wzywającą władze radzieckie, Armeńską SRR i Azerską SRR o zaakceptowanie przyłączenia regionu do Armenii. Wywołało to pierwsze akty przemocy, m.in. pogrom Ormian w Sumgait pod koniec lutego. 23 marca 1988 roku wniosek deputowanych z Nagornego Karabachu został odrzucony przez Radę Najwyższą ZSRR, a 13 czerwca przez Radę Najwyższą Azerskiej SRR, ale 15 czerwca Rada Najwyższa Armeńskiej SRR jednomyślnie uchwaliła przyłączenie Nagornego Karabachu. Gdy konflikt stopniowo zaostrzał się, czego wyrazem była coraz większa liczba uchodźców opuszczających region, w grudniu 1988 roku Armenię nawiedziło katastrofalne trzęsienie ziemi. Władze radzieckie wykorzystały tę tragedię do przejęcia bezpośredniej kontroli nad Karabachem i aresztowania najbardziej znanych rzeczników unii z Armenią (tzw. Komitetu Karabachu), co tymczasowo uspokoiło sytuację.
W listopadzie 1989 roku Moskwa zniosła rządy bezpośrednie nad Nagornym Karabachem, wobec czego 1 grudnia 1989 roku Rada Najwyższa Armeńskiej SRR i rada Nagornego Karabachu uchwaliły rezolucje o zjednoczeniu regionu z Armenią. Odtąd starcia zbrojne ulegały nasileniu, przynosząc coraz więcej ofiar śmiertelnych. Po ogłoszeniu niepodległości przez Azerbejdżan 30 sierpnia 1991 roku rada narodowa w Stepanakercie proklamowała 2 września niepodległą republikę Nagornego Karabachu. 26 listopada władze azerskie zniosły autonomię Nagornego Karabachu, po czym 10 grudnia w prowincji przeprowadzono referendum, w którym 99% głosujących opowiedziało się za niepodległością Nagornego Karabachu. 6 stycznia 1992 roku formalnie proklamowano powstanie niepodległej Republiki Nagornego Karabachu. Wybuchła otwarta wojna między Armenią a Azerbejdżanem, w której triumfowała Armenia. Jej wojska zajęły większość spornego terytorium oraz znaczne obszary przyległe należące do Azerbejdżanu, składające się na blisko 20% terytorium tego państwa. 5 maja 1994 roku w Biszkeku zawarto porozumienie rozejmowe (z mocą od 12 maja), obowiązujące do dnia dzisiejszego.
W rezultacie walk i wzajemnych wysiedleń pojawiło się ponad milion uchodźców oraz osób wewnętrznie wysiedlonych (IDPs). Według ONZ ponad 500 tysięcy Azerów z Karabachu do dziś żyje w obozach w Azerbejdżanie w katastrofalnych warunkach, zaś ponad 200 tysięcy Ormian z Karabachu rezyduje w obozach dla uchodźców w Armenii. Pas oddielający Nagorny Karabach od Azerbejdżanu jest pokryty wielką ilością min przeciwpiechotnych.
Nagorny Karabach zamieszkuje obecnie około 200 tysięcy osób, z czego 95% to Ormianie, a 5% mniejszości kurdyjskie, greckie i asyryjskie. Z Armenią Karabach połączony jest wąskim korytarzem Lachin, utworzonym podczas konfliktu i kontrolowanym przez wojska armeńskie. Republika jest ściśle powiązana z Armenią gospodarczo (istnieje swoboda przepływu ludności i handlu, używa się tej samej waluty), a także politycznie (pierwszy prezydent Nagornego Karabachu w latach 1994-97 Robert Koczarian jest obecnym prezydentem Armenii). Mimo posiadania własnych struktur władzy Nagorny Karabach nie uzyskał uznania międzynarodowego, nawet ze strony Armenii.

http://www.stosunkimiedzynarodowe.info/kraj,Azerbejdzan,problemy,Nagorny_Karabach

Puszczam wszystko co mi nie służy

Puszczam wszystko co mi nie służy -kocie pożegnanie w Arzakan 28 październik 2014

 

1

Jestem wolny i szczęśliwy. Kształtuję swoje życie i puszczam wszystko co mi nie służy

 

Tak, śniadania w hotelu Aghvenhotel w Arzakan nie dostaliśmy, zakpiono z nas po raz kolejny, taki hotel – odradzamy pobyt w nim, no chyba, że w celach terapeutycznych.

.

Panie na recepcji co prawda tym się przejmowały, jednak bardziej niż przepraszając tłumaczyły kelnerów, że nie znają rosyjskiego – hihiih.

Właśnie ten hotel bazę miał solidną, a trzeba było w nim tylko dopracować detale, jak pewne cechy ludzkie, aby mógł być i 5-cio gwiazdkowy.

Śmialiśmy się, że tak jak oni mają 5 gwiazdek, to my jesteśmy tylko na odżywianiu pranicznym.

A może podświadomie to te hotelowe niedociągnięcia są znakiem do przepracowania, abyśmy mogli szybciej żyć w lekkości i wolności niejedzenia???

A jakie to cechy:

Brak szacunku, może naszego do siebie również

Niechęć do robienia czegokolwiek co sprawia wysiłek, większy niż minimalny

Praca gdy jak się ma się bata nad sobą,

Zlewanie tego co ma się zrobić,

udawanie, że to co ma się zrobić jest nieistotne

brak komunikacji, między ciałem umysłem, a duchem

Baza jest super to nie muszę się wysilać,

Nie potrafię dbać o siebie i innych,

Obraza gdy coś nie idzie dobrze

Zemsta, gdy zwraca się uwagę

Zamykanie się na zmiany

 

To chyba podstawowe, będziemy się im przyglądać i pracować na nimi,

 

Paranoja, a może jego cudowna dla nas lekcja tego hotelu, gdy wychodziliśmy już z ulgą od tych ludzi koło naszego samochodu bawiły się 3 koty.

I te koty były posłannikiem Wielkiego Ducha, aby pokazać nam pełną niezależność, wolność odpuszczanie wszystkiego co nam nie służy. Dbanie o siebie tu i teraz, bez wymuszania tego na innych.

Nauczenie się własnej niezależności, uwolnienia od opinii innych.

Inni ludzie i ich opinie mają nad nami władzę TYLKO do momentu jak im na to pozwalamy.

Należy przeciągnąć się z miłością do siebie jak kot.

Spotykać się z osobami, które nam służą i odpuścić tych z którymi spotkania nie robią nam dobrze.

Odpuścić, że nasze poczucie wartości, zależy od uznania przez innych ludzi, od ich głaskania.

Dziękujemy tym kocim duszkom za przypomnienie o naszej wolności, niezależności i samostanowieniu. Jakże to wszystko spójne z tym co zadziało się w hotelu.

 

Uwalniam się od miejsc ludzi, opinii, myśli, pokarmu który mi nie służy

 

Otaczam się tym wszystkim co wspiera moje ciało, umysł i ducha, a im pozwala żyć w harmonii. 

Walka o inność w jedzeniu i nie tylko

 

Walka o inność w jedzeniu 29 października 2014

 

Zastanawialiśmy się co tutaj w Arzakan wszechświat chce nam pokazać, raczej nie jest to miejsce dla wzniosłych emocji wysokich wibracji. Od początku czułam, że chodzi o coś ważnego, ale silnego i mocno zakopanego.

Bo inaczej jest w medytacji gdy coś widzimy i wydaje nam się, że odpuszczamy , a inaczej gdy życie stawia nas przed testem, albo po prostu jak w kinie pokazuje pewien mechanizm.

Generalnie w Armenii spotkaliśmy się z akceptacją tego, że jemy inaczej, raz trochę pijani rybacy chcieli wymuszać na nas jedzenie mięsa, a tak to wręcz sympatia i zrozumienie, że jesteśmy zdrowi i szczupli.

Dopiero tutaj w Arzakan spotkaliśmy mniej akceptacji, najpierw doktorek, a potem hotel (jak dobrze, że w tanim sanatorium Ararat mogliśmy popróbować surówek), bo w hotelu tylko jedna surówka i mięso.

Wszystko było dobrze jak był szwedzki stół, a kucharz rozumiał o co chodzi i zrobił naprawdę pyszne risotto. Wydawało się, że wszystko i jest ok,rozmawialiśmy z obsługa i …………

Przychodzimy dziś na śniadanie i zobaczcie co dostaliśmy w hotelu który pretenduje do 5 gwiazdek i teoretycznie miał być szwedzki stół.

IMG_20141029_100810

Poszły mi emocje, w sumie sama nie wiedziałam na co.

Bo jeść nie muszę, jakość jedzenia tutaj jest marna i kosztuje grosze ale :

zapłaciłam to mi się należy

zlewanie mojej osoby

szyderstwo – gdy zwróciłam uwagę zaczęli się śmiać

 

Zrobiłam awanturę, po niej udało im się podać tartą cukinię z patelni.

Obiecali że wieczorem będzie ok.

 

I przychodzimy na kolację, a kelner przynosi nam ser, mówimy czy pamięta, że nie jemy sera i mięsa.

Tak – odpowiedział

i za chwilę przyniósł nam szaszłyka mięsnego z mięsnymi gołąbkami!

 

Jesteśmy w jakimś psychicznym miejscu wśród psychicznych ludzi.

Hotel ma piękne pokoje, ale kuchnię i jej obsługę na poziomie taniej restauracji w czasach komuny z nieodpowiedzialnymi pracownikami.

 

Wpadłam do kuchni, ale Panowie wyśmiali co powiedziałam więc ……..

poszłam na recepcję, aby zażyczyć sobie rozmowy z dyrekcją.

W sumie sama obserwowałam po co mi to jest potrzebne, bo kwota włożonych produktów w przygotowanie posiłku to 2 zł,, a czasem i żałowali więcej pomidora, który w sklepie kosztuje 1,6 zł za kilogram, a tutaj dawali 1/4 sztuki .

Zrobiła się wielka afera, w końcu coś przynieśli do pokoju oczywiście na najniższym poziomie.

Jednak czy chodziło o jedzenie???

Bartek zaczął mówić, popatrz ile walki kosztuje jedzenie.

Jednak to nie walka o jedzenie, bo przecież mięso dają i nikt nie musi o niego prosić.

 

Walka o inność, o inność w pożywieniu,

Zlewanie obietnic,

Totalny brak akceptacji i zrozumienia odmienności kogoś innego.

Brak chęci zrobienia coś dla niego, mimo że w kuchni było z 15 osób obsługi, (śmialiśmy się, że po dwie na gościa hotelowego).

No właśnie ile było zawsze niezrozumienia naszego jedzenia, zachowania, ile braku akceptacji wśród najbliższych, próby włożenia w schemat.

Manipulowania abyśmy tylko zaczęli żyć i jeść jak „ludzie”

Pamiętam jak Bartka mama przemycała mięso w każdej potrawie, myśląc, że nie poczujemy.

Takie nie szanowanie przestrzeni innych ludzi .

Ja reagowałam zawsze (i jeszcze mi to zostało) agresją, a Bartek wycofywaniem.

Ja nie jadłam nic, a on udawał, że nie czuje mięsa.

Wiadome, żejedna i druga droga jest zła.

Dlatego teraz potrzebna jest trzecia droga w której można zachować siebie.

 

Iluż z naszych znajomych mówi o nie zrozumieniu braku tolerancji rodziny dlatego, ze np. nie jedzą mięsa, myślą troszkę inaczej.

Ileż razy myślałam, że ten temat gdzieś już został uzdrowiony.

A tu Arzakan pokazał nam jeden z poważniejszych ograniczeń do bycia sobą.

 

Uwalniam się od przymusu walczenia o to co chcę

 

Uwalniam się od przymusu walczenia o akceptację, zrozumienie innych

 

Uwalniam się od przymusu nie wyrażania swego zdania, pozwolenia sobą manipulować.

 

Pozwalam sobie wyrażać siebie bez względu na środowisko w którym się znajduję.

 

Mam prawo być sobą i iść swoją drogą bez względu na brak zrozumienia przez innych.

 

Ileż razy jeszcze pojawią się tego typu sprawy, ile razy nie otrzymana przez bliskich akceptacja własnej drogi ujawni się.

 

Zobaczymy będziemy uczyć się tych rzeczy

Ja czasem nie będę reagować wcale, świadomie chować głowę w piasek, a Bartek będzie reagować zdecydowanie, nawet czasem agresywnie.

Każdy z nas ma inną lekcję.

 

Poza tym zauważyliśmy, ze gdy zaczęliśmy więcej jeść np. w hotelu gdzie jest śniadanie i kolacja zaczęło z nas wypływać więcej emocji. Więcej bodźców w postaci jedzenia, więcej emocji.

Tak jedzenie, emocje to pogoń za bodźcami, za tym aby coś robić czymś napełnić umysł.

Gdzieś pojawia się lęk przed spokojem, a może nudą.

A może oderwaniem od społeczeństwa???

 

Jedząc szczególnie tutaj, gdy nie było szwedzkiego stołu, jemy to co nam dają, a nie to na co mamy ochotę.

Stajemy się zależni od kucharza, obsługi i ich nastrojów.

Jesteśmy pozbawieni możliwości wyboru, no jeszcze nie do końca możemy zupełnie nie jeść.

 

Ileż razy w życiu zależność powodowała nasze gorsze samopoczucie, ile razy wmawiano nam, że kaprysimy,

Ja osobiście słyszałam, że jestem rozpieszczoną jedynaczką.

Tak, bo mówię co chcę, to forma negatywnego wg innych rozpieszczenia.

 

Porównując ten hotel do rozpieszczającego nas hotelu Kecharis,

 

Uwalniamy się od potrzeby szarpania emocjonalnego i walki o swoje

 

a w miejsce to dajemy program

 

Pozwalam, aby wszechświat o mnie dbał i mnie rozpieszczał w spokoju i harmonii.

 

W nocy wyszły nam jeszcze kolejne programy

 

Bartkowi, że jak dali to trzeba wykorzystać niezależnie czy mi już to odpowiada czy nie.

 

Potrafię zrezygnować z rzeczy mi już nie odpowiadających, niezależnie jak fajne są wg innych

 

Mi rozliczanie innych i przy okazji siebie, za to co mieli zrobić, nie zrobili.

Sama byłam non-stop rozliczana, więc mechanizm został

A rozliczenie wzmaga agresję zamiast chłodno popatrzeć na rzeczywistość i twórczo czy dowcipnie zwrócić uwagę innym czy sobie.

 

Uwalniam siebie od rozliczania mnie i innych

 

Pozwalam żyć i cieszyć się życiem bez skupienia się na rozliczeniach

 

Miejsce nas zatrzymało pokazując tak silne mechanizmy, może w sposób niezbyt przyjemny, ale ……….. na pewno skuteczny.

Dziekujemy , hotelu nie polecamy no chyba, ze na wgląd w siebie

Bo jest 10, o 9 mieli przynieś śniadanie i ………………….. 

Oczyszczające zatrzymanie w Arzakan

Zatrzymanie w Arzakan 26-30 październik 2014

 

Znajdując piękny, cichy i spokojny nocleg na przyrodzie, zadaliśmy pytanie do wszechświata, czy tu zostać czy nie?

Mnie już w nocy czyściły się rzeczy z liceum, gdyż Artur swoją osobą przypomniał mi kolegę z liceum notabene też lekarza – no obecnie już profesora, który szydził z inności innych.

I mimo że wybrał zawód pomocowy, nigdy nikomu nie pomógł i nic nikomu nie dał.

Uzdrowiłam szybko emocje, bo szkoda nosić jakieś stare rzeczy w sobie.

Rano stwierdziliśmy, że pooglądamy też inne hotele, sanatoria i jak nas coś zaprosi zostaniemy.

Pierwszy hotelik mimo dobrych cen i wysokiego standardu pokoju wypchnął mnie z siebie, potem pojechaliśmy do sanatorium gdzie spotkaliśmy wczoraj Artura, okazało się, że pokój który nam pokazywał kosztuje jednak więcej – 35000 (280 zł) i bez zabiegów . Potem zaczęli motać, że może dyrektor da taniej, że może będą zabiegi. Tylko nie wiadomo jakie ………

Motanie, motanie, motanie – na początku Artura, a teraz ich. Nie lubimy takich energii i jak tylko jesteśmy ich świadomi i nie idą nam duże pragnienia – rezygnujemy z nich.

Już wczoraj przyciągnął nas swoją posturą hotel na górce z ciekawą architekturą. Gdy wczoraj chcieliśmy tam wjechać nie udało nam się, bo ochrona stwierdziła, że to nie gastinica (hotel po rosyjsku) i nie otworzyła bramy.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

To hotel – dziś zapytaliśmy mądrzej (nie znali rosyjskiego)

 

I bramka poszybowała w górę.

Poszliśmy na recepcję, gdzie sympatyczne dziewczyny pokazały nam pokoje, same proponując pokój jednoosobowy (łózko w nim wielkie jak w domu) z dopłatą za drugą osobę, z basenem , śniadaniem i obiadokolacją w cenie 25000 (200 zł.)

Do tego jest jeszcze promocja – jak wykupi się 2 dni – trzeci gratis. Tak więc trzy dni z posiłkami i basenem za 400 zł. (130 zł dziennie za dwie osoby) w wysokim standardzie ( oni twierdzą, że mają 5 gwiazdek), pokoje owszem tak, ale jakość obsługi itp. to takie 4 gwiazdki. Śmialiśmy się, że ich 5 gwiazdek jest takie, jak teraz nasze odżywianie praną.

Choć patrząc na nich to wszystko wystarczy dopracować szczegóły – może z nami też tak jest????

Może to taki podświadomy znak.

A pokoik mimo, że malutki jest z przeszkloną jedną ścianą – zresztą cały hotel jest z potężną ilością szkła – i lustrzaną szafą, co razem daje poczucie dużej przestrzeni.

A przeszklona ściana z drzwiami balkonowymi daje poczucie, jakby się było jedną nogą w znajdującym się za oknem lasem na skarpie.

Można patrzeć i wtopić się w przestrzeń, jeszcze chyba nigdy nie byłam tak blisko przyrody będąc w pomieszczeniu – jak tutaj (podobnie było tylko z domkiem na wodzie na Malediwach) .

Zawsze marzyłam o domu ze szkła, kiedyś był to symbol utopi opisywany przez Żeromskiego, teraz coś realnego i może ……….. to nastąpi. A tutaj taka namiastka realizacji marzenia.

I tak wszechświat zorganizował nam 3 dni pobytu w Arzakan w jego najlepszym hotelu Aghveranhotel (www.aghveranhotel.am)

I znowu sycimy się luksusem w wersji troszkę posezonowej i zlewającej – w hotelu jest parę osób i jest niedogrzany (poza pokojami) posiłki skromne, choć jak poprosiliśmy kucharzy o zrobienie czegoś bez mięsa, sera wykazali się pysznym risottem z pomidorami, grzybami i orzechami.

Zresztą cały czas obserwujemy siebie i po hotelu w Tsaghadzor który dopieszczał nas w każdym calu, tutaj na początku mieliśmy oczekiwania i porównania, że nie jest tak cudownie jak tam.

Tsaghadzor jest paręnaście kilometrów stąd, żaden problem tam pojechać i pobyć w tamtym hotelu Kecharis , ale teraz zostaliśmy zaproszeni tutaj i tu w Arzakan mamy doświadczyć pewnych emocji.

No właśnie, rozczarowania, że nie jest tak jak tam.

Że jedzenie jest marne – w pierwszy dzień były dla nas tylko suche pomidory i ziemniaki – na kolację, potem też na śniadanie i to jeszcze najgorsze z możliwych.

Rozczarowanie, a przecież nie musimy jeść, więc czemu przywiązujemy do tego taką wagę?

Po co nam te emocje porównywania, rozczarowania?

Dlaczego nie możemy żyć radością tego co nas tutaj doświadcza, czemu żyjemy przeszłością porównując wszystko z tym co było najlepsze.

U mnie to program z dzieciństwa, moja mama była nauczycielką i zawsze porównywała mnie z najlepszymi swoimi uczniami, a miała ich sporo. Więc …………

Dążenie do jakiegoś utopijnego ideału i porównywanie wszystkiego do najlepszych, a nie pozwolenie innym się wykazać. Tak jak właśnie tu kucharzom, których wystarczyło poprosić i zrobili bardzo dobre luksusowe jak na tutejsze i nie tylko warunki danie.

 

Pozwalam sobie żyć tu i teraz, wiedzieć świat taki jaki jest, bez porównywania do zaistniałego bądź nie zaistniałego ideału.

 

Poczuliśmy się tutaj bardzo dobrze w pokoiku , hotelik usytuowany na górce, praktycznie odcięty od wioski, znajdujący się w całkowitej ciszy.

Pierwszego wieczoru po kolacji, kiedy medytowaliśmy odpuszczając przymuś wrzucania w siebie jedzenia, nasi bracia szakale zawyli głośno, tak jakby chcieli utwierdzić nas w słuszności naszej drogi.

Cisza, spokój miejsca, odgłosy przyrody za oknem – chyba pierwszy hotel w którym śpi nam się jak w landrynce, gdzieś na przyrodzie.

 

A w ciągu dnia pozwalamy sobie na bycie, do tego we wsi basen z mineralną wodą, czy hotelowa sauna czy basen, w pięknym przeszklonym pomieszczeniu z widokiem na góry. Wszystko służy do oczyszczenia naszego ciała i szerszego spojrzenia na siebie. Gdy pojawiają się jakieś silne zakopane głęboko emocje, pojawia się bunt przed wglądem.

 

-Ja nie chce tylko się oczyszczać, być ciągle uważnym itp. – mówi Bartek

 

A wtedy właśnie trzeba być najbardziej uważnym, odpuścić opór i pozwolić sobie zobaczyć to czego tak bardzo nie chce się zobaczyć .

 

Pozwalam sobie widzieć prawdę o sobie, akceptować ją

 

Wtedy gdy zobaczymy wyparte rzeczy uwalnia się niesamowita ilość energii i możemy zdecydować, czy zmieniamy je, czy zostawiamy. Kim naprawdę chcemy być. Jaka nasza droga.

Często zobaczenie tych wypartych emocji przez nas (najczęściej w dzieciństwie, dziecko szczególnie do 4 roku życia funkcjonuje w falach alfa, jak medytacji i wtedy wszystko koduje się błyskawicznie), czy naszych przodków.

Dziękujemy za piękny czas zatrzymania i refleksji nad byciem sobą z szacunkiem do innych.

 

Pozwalam sobie być sobą wśród ludzi odmiennych ode mnie, z szacunkiem, dla siebie i nich

 

A hotelik szczególnie jego restauracja dała nam duży wgląd w nas samych, o tym w następnym poście. Czuliśmy się tutaj troszkę odizolowani od reszty otoczenia, który nam nie specjalnie odpowiadał. Pokoik dawał taką izolację i roztoczenie własnej przestrzeni a tutejsza obsługa czy brud w miejscowości czy na basenach przypominał nam, jak dużą drogę przeszliśmy do bycia sobą. Patrzyliśmy na to i z takiego pokoju naszej pięknej ziemi my wychodzimy.

 

Wszystko co w życiu nas spotyka ma swój cel

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Czy można być dla wszystkich – refleksje z mineralnych basenów

Czy można być dla wszystkich – refleksje z mineralnych basenów w Arzakan 26 październik 2014

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Erewań nas zaprasza, a my leniwie do niego zmierzamy.

Ok 40 km od Erewania znajduje się Arzakan wioska z mineralnymi wodami.

A jak wszyscy wiedzą, mineralne wody bardzo lubimy.

Pędząc autostradą – no może za duże słowo – z Sevanu do Erewania, mniej więcej w połowie drogi zjechaliśmy na Arzakan w kolejną zieloną dolinę, może o tej porze roku bardziej mieniąca się wieloma kolorami. Miejscowość jest bardzo lubiana przez mieszkańców Erewania, którzy w gorące lato (45 stopni) chronią się w tutejszych lasach w dolinach nad strumyczkiem. Dlatego poza parama hotelami, cały strumyczek otoczony jest (zapewne płatnymi latem) miejscami piknikowymi.

Ale gdzie mineralne wody???

Fakt Ormianie nie specjalnie je szanują, ale przecież widziałam w internecie nawet basen.

Spotkane kobiety nie mówią po rosyjsku.

Trzeba gdzieś iść się zapytać, przecież po to tutaj przyjechaliśmy.

Stanęliśmy pod jednym z hoteli i weszliśmy na portiernię, gdzie przy kawce siedziało paru mężczyzn. Jeden z nich wyglądający na Rosjanina, zaczął tłumaczyć nam gdzie są wody mineralne, jednak w pewnym momencie stwierdził

 

Zapraszam was na kawę, a za 5 minut pojadę w tamtą stronę to Was podprowadzę.

 

I takim sposobem znaleźliśmy się w gabinecie lekarza tutejszego sanatorium.

 

Artur – bo tak nazywał się miał 25% polskiej krwi, po babci – jednak po polsku znał parę słów. Sam bardzo lubił mięso, alkohol i papierosy . Dlatego gdy powiedzieliśmy, że nie jemy mięsa, stwierdził autorytatywnie mięso jeść trzeba, a przynajmniej ryby.

Jakże inne podejście do jedzenia mięsa niż jego koleżanki z sanatorium w Jermuku, które twierdziły, że nie jedzenie mięsa i nabiału daje zdrowie.

Przykład na to, że w życiu każdy robi to co mu wygodne i raczej należy iść swoją własną drogą, a na pewno nie ślepo wierzyć autorytetom.

Pokazał nam pokoik w sanatorium i namawiał do zostania dłużej – twierdząc, że pokoik wraz z jedzeniem – ponoć bardzo dobrym i procedurami kosztuje 22000 drachm za dzień (180 zł.) za dwie osoby.

W ogóle nie myśleliśmy o czymś takim, ale skoro się nam pokazuje, warto się mu bliżej przyjrzeć.

 

Potem pojechaliśmy na baseny, które znajdują się w centrum wsi w prywatnym domu (jest to nie za bardzo legalne, właściciel nie chciał podawania namiarów, dziwni ludzie ) dlatego trzeba się o to pytać .

Są dwa baseniki, które tak jak saunę wynajmuje się na wyłączność. Jest mniejszy i większy my zapłaciliśmy 7000 za godzinę (56 zł.za mniejszy).

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

A woda przyjęła nas rewelacyjnie siarkowy narzan (lekko gazowana woda) do tego rura dająca masaż, taka bajka spotkania człowieka i wody, wody która chce być jak najbliżej człowieka i mu pomagać. Temperatura wody ok 38 stopni. Budynki z basenami mają częściowo odkryte dachy, ale może na zimę je pozamykają.

A człowiek ……… co robi -n ie dba o to co daje mu utrzymanie. Właściciel tych baseników jak kiedyś je wybudował to teraz w ogóle w nie nie inwestuje. Krzesła czy stoły są tak rozlatujące się i poniszczone, że na pewno nie wstawiłby je do własnego ogrodu, o domu nie wspominając. Podłoga wokół basenu nie myta dawno, dawno temu, wszędzie otaczający brud i bylejakość, i to w sumie za wysoką cenę porównując do saun wynajmowanych na wyłączność w hotelach.

To takie podcinanie sobie gałęzi na której się siedzi, a może przekonanie, że woda musi przynosić mu dochód i to nie tylko mu, ale żyć z tego musi cała rodzina, nie robiąc nic (nawet nie myjąc tam podłogi od czasu do czasu).

A co na to woda…………….

Rozczarowana, tym że tak ją traktują, bo ona chce służyć wszystkim, a tutaj na pewno wiele osób z uwagi na otoczkę i cenę nie przyjdzie (woda w basenie czysta i szybko wymieniająca się, szybki przepływ). Czyje się, że ją potraktowano na wyłączność, ograniczono, zabrano wolność.

Medytowaliśmy aby woda mogła być wolna, prosiliśmy tamtejsze duchy miejsca o pomoc jej w nabraniu siły do zmiany swojego położenia.

A czy w ogóle jest możliwe, żeby coś było dla wszystkich?

Choć może lepiej być czymś luksusowym, o czym marzy grupa osób dla której jest to niedostępne i z czasem stara się to zdobyć.

Na pewno ile osób tyle filozofii.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Ponadto obok znajduje się ogólnodostępne źródełko z mineralną wodą, woda cudowna lekko ciepła, gazowana wręcz słodka. A obok balagan i syf. Do tej pory Armenia była dość czysta, jednak to miejsce jest straszne pod tym względem. Wielu Wasz powie bieda??? 

Dlaczego bieda równa się bałagan??? 

Moim zdaniem jedno z drugim nie ma nic wspólnego. No może tym syfiarzom pozwala więcej narzekać i od naiwnych wyłudzać jakieś wsparcie (tutaj tego nie ma na szczęście). 

 

A nasz znajomy Pan doktór zaprosił nas do właścicieli basenu na poczęstunek. Było oczywiście dużo mięsa, alkoholu, ale również wspaniałe kiszonki, pszenica gotowana z cebulą i sok z dzikiej róży. Fajnie tak popróbować tutejszych specjałów.

Gościnność przez osoby mniej otwarte jest jednak czasem trudna, gdyż nie szanują przestrzeni drugiej osoby, tylko na siłę próbują wmusić pewne potrawy.

Może to już nie gościnność, a zaborczość …………….

I tak tutaj, po raz kolejny tłumaczymy Arturowi, że nie jemy tego i tego (mamy do czynienia z wykształconym człowiekiem).

Przecież nawet podobno kota można zagłaskać na śmierć!.

Oczywiście w niewielu miejscach na świecie można być zaproszonym prosto z ulicy na taką wyżerkę, jednak trzeba być tutaj bardzo stanowczym, wręcz ostrym, aby zachować siebie.

A dom właścicieli basenów jakże różni się od nich samych, nowe mebelki i sprzęty, wszędzie czyściutko i schludnie, bardzo bogato wręcz luksusowo. Do tego niezrozumiałe dla nas narzekanie, że brak pracy i nie ma co robić ?

No jak to ???

Posprzątać, odnowić teren basenu. Patrząc na cenę za wejście, na farbę wystarczą ze 3 godziny wynajmu i jest inny świat przestrzeni.

 

Dziękując za gościnę pojechaliśmy się przespać na przyrodzie, aby nabrać przestrzeni do zaproszenia od wody i miejsca do dłuższego pobytu.