Maroko

now browsing by category

 

W daktylowym gaju

W daktylowym gaju 7-10 październik 2013

6

Z cedrowych lasów podążyliśmy w kierunku południowym , oglądaliśmy miasteczka "nie turystyczne" gdzie nikt od nas nic nie chciał, nikt nie żebrał , nie sprzedawał narkotyków .

1

2

Jechaliśmy , tereny się zmieniały , im gdzieś więcej turystów, tym ludzie mniej sympatyczni . Nagle znaleźliśmy się w oazie. Znowu jakaś siła skierowała nas w miejsce , które było nam potrzebne . Zaprosił nas daktylowy gaj. W miejscu nad górskim źródłem w którym można się kąpać . W miejscowości Meski nad niebieskim źródłem, na starym szlaku karawan .

3

Woda wypełnia skalną grotę do której francuscy legioniści dobudowali duży murowany basen. Jest to w tej chwili wielka pustynna atrakcja, aby w czasie podróży wskoczyć sobie w objęcia zimnej lub nawet lodowatej górskiej wody. Mimo kilku metrów głębokości jest czysta i przejrzysta do dna .

19

20

Basen otaczaja palmy na których zwisają w wielkich kiściach daktyle .

8

Okazało się , że teraz jest zbiór daktyli i spadają nam nie tylko pod nogi , ale i na landrynkę .

Fajnie tak popróbować daktyli prosto z drzewa , które spadają tak jakby prosto do Ciebie .

Daktyle mają sobie wszystkie witaminy i minerały, które potrzebne są ludziom pustyni . Jest to tutaj całkowicie kompletne pożywienie.

9

Przyroda zawsze daje nam to co potrzeba i nie ma co sięgać po to co rośnie daleko . Każdy w swojej najbliższej okolicy ma to czego potrzebuje do jedzenia , życia , leczenia …..

No chyba, że żyje w dużym mieście ……..

28

29

Te daktyle , które spadają prosto z drzewa to daktyle najniższego sortu . Osoby sprzedające daktyle wchodzą na drzewa odcinają całe kiście lub strzepują . Potem układają w pudełkach których pełno na każdym targu i sprzedają .

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Ceny zależą od miejsca i odmiany . Odmiany bardziej mięsiste są najdroższe . Ceny od 5-150 DH (2 – 75 zł.) za kilogram.

Ja osobiście nie lubię słodyczy i nigdy nie myślałam, że mogę tyle daktyli zjeść (wtopiłam się widocznie w to miejsce) , bo jak już pisałam daktyle są spójne z tutejszym klimatem , miejscem i raczej bez chemii .

31

W oazie bowiem każdy na swoje małe poletko na nim kilka palm , nie wierzę aby poza obornikiem były czymś nawożone . Poza tym bardzo lubimy tutejsze targi i nie widzieliśmy tam ani nawozów , ani środków ochrony .

32

34

Daktylowy gaj urzekł nas bardzo , tak, że zostaliśmy w nim 3 noce .

Aklimatyzowaliśmy się też przed upałami pustyni , bo po przekroczeniu ostatniej przełęczy powietrze stało się bardziej suche i ciepłe .

33

Cedrowo-małpi i narkotykowo-żebraczy szlak

Szlak kontrastów : cedrowo-małpi i narkotykowo-żebraczy 6 październik

24

I znów ruszyliśmy do przodu , na południe drogą z Azrou do Ain Leuh, Sources de l'Oum-er-Rbia , Aguelmame Azigza i dalej na Itzer .

1

Droga do Aquelmame Azigza była wąska, ale asfaltowa (asfalt różnej jakości) . Do znanych już problemów z ludźmi z gór Rif , dołączyły kolejne – żebractwo .

Najgorsze było to , że brak zakupów wyzwalał w tych ludziach straszną agresję .

2

Te emocje wynagradzały pojawiające się od czasu do czasu małpy , które jakby chciały pokazać podejście z humorem do tego .

3

Jednak dobrze mówić, gorzej wykonać . Zazwyczaj podróżujemy otwarci, starając się przepuszczać energie przez siebie . Jeżeli zamknąć się na otaczające energie , to tak jakbyśmy oglądali film w telewizji (oglądać go tylko wzrokowo i słuchowo) . Energie są silne , pokazują ukryte gdzie głęboko pokłady złości, flustracji, odsłaniają kolejne warstwy . Budzą się emocje . Na szczęście jesteśmy we dwoje i mimo , że czasem dochodzi do sprzeczek , staramy się równoważyć umysł , obserwując kolejne pojawiające się emocje . Bo przecież Wszechświat w ramach swojego wychowania po coś nas tutaj posłał .

4

Najtrudniejsze energetycznie miejsce to miasteczko Sources de l'Oum-er-Rbia, tutaj wszyscy chcą wyłupić turystę – nie tylko z Europy – swojego również .

6

Po co tutaj przyjechaliśmy? Czego mamy się nauczyć …. padają pytania .

7

Chyba szybkiego wyjazdu . Każdy ma wybór w jakich energiach przebywa . Oczywiście powiecie , że też trafiamy na trudne energie, tak. Nie spotkałam osoby której życie w 100% byłoby bez trudnych energii , jednak siła wewnętrzna pozwala nam lepiej sobie z nimi radzić .

8

Z Aquelmame Aziga droga zmieniła się praktycznie na szutrówkę (gdzie nie gdzie jest stary asfalt).

11

Wjeżdżamy w góry gdzie od czasu do czasu pojawiają się pojedyńcze domy, budowane z kamienia , co nadaje specyficzny wygląd tej górskiej drodze .

12

Droga wije lekko w prawo lub w lewo , wyciątą półką w zboczu góry . Po jednej stronie urwisko , pod drugiej stronie ściana skał . Takie usytuowanie daje wgląd w głąb doliny , pięknej, głębokiej i długiej po horyzont . Teraz czujemy , że jesteśmy w wielkich górach Atlasu . Gdzie niegdzie połacie ziemi są w kolorze intensywnie bordowym . Widać , że tam gdzie wycięto cedry zaczyna się proces erozji, powodując piękne, głębokie "wżery i osówiska" .

13

Piękne , ale złowieszcze . Niedługo przyjdzie tu okres deszczów , potem zima gdy droga będzie zamknięta dla ruchu . Jednak rozległe i gęste lasy cedrowe sugerują , że zima jest lekka co do temperatur .

14

Dzieci gdy widzą , że jedzie samochód biegną w naszą stronę pokazując czy chcemy zapalić (chodzi o marihuanę, haszysz) i krzyczą :

– stylo , stylo (długopis, długopis)

Gdy pytamy o drogą , odpowiadają , ale:

– gateau (ciastko)

Zero radości ze spotkania z drugim człowiekiem, zainteresowania nim . Tylko własny wąski interes .

15

Dla nas jest to przerażające . To takie obdzieranie drugiego człowieka z ludzkiej godności. Rzucanie mu ochłap jak psu, bo on biedny – a ja bogata . To takie hodowanie kolejnych ofiar , ludzi bezwolnych . Czy ktoś litujący się tutaj nad tymi dziećmi i rozdający im różnego rodzaju dobra, zastanowił się co będzie za kilka lat gdy oni dorosną?

16

Czy nie będą wyciągać do Europy ręki po kolejne dobra.  Powtórzę, oni nie są ciekawi drugiego człowieka, oni chcą go tylko złupić .

18

Tak wielu może litować się , że żyją w trudnych warunkach (bo tak to wygląda i może tak jest) , tylko pomaganie ma sens, gdy ma się pomysł jak dać wędkę, a nie rybę . Czyli nauczyć ludzi i dać im technologię, aby mogli sami w danych warunkach klimatycznych zadbać o siebie . Dawanie ryby ma sens tylko w ekstremalnych warunkach jak kataklizmy – potem już degeneruje . 19

Natomiast opieka tj. wysoki socjal niszczy kreatywność , samodzielność , pomysłowość . Wtedy człowiek staje się bezwolny jak ptak w klatce , zależny w 100% od kogoś kto mu rzuci ziarno i całe życie będzie żył w przeświadczeniu swojego ubóstwa , w rozgoryczeniu , że nie dostaje tyle ile mają inni ogladani przez niego w telewizji. Lecz sam nie podejmie próby zmiany swojego życia.

20

Bo szczerze powiedziawszy – nie wie jak . I błędne koło . Nie będziemy się do niego przykladać .

Żadne z tych dzieci nie podbiegło nawet z kamykiem, bryłką soli (rejon soli) , którą by chcieliby wymienić na stylo (długopis) , a tylko krzyczało – dawaj , dawaj !

21

A jak nie zwracaliśmy uwagi rodziła się złość .

Żaden pasterz nie sprzedawał mleka czy sera , tylko narkotyki .

Widocznie mleko i ser nie ma wzięcia u „białasów” !!!!!

25

Co robimy ….. jako turyści?

Przecież na pewno w tych górach są rzeczy których my nie mamy,  nie znamy i te osoby mogą się nimi z nami podzielić , jednak nie .

TO MY TURYŚCI POKAZALIŚMY IM PROSTSZY, MNIEJ WYMAGAJĄCY SPOSÓB OTRZYMYWANIA DÓBR!

I nie oszukujmy się ,tutejsi ludzie zobaczyli , że turyści dają dzieciom , więc wysyłają je , a dochód na pewno idzie dla rodziny.

26

Pamiętajmy, że ludność tych gór zajmuje się głównie pasterstwem , zatem ich praca polega tylko na pilnowaniu stad zwierząt. Powiedźmy sobie szczerze , że jest to bardzo ekstensywna gospodarka . Aby żyć na poziomie europejczyków , trzeba zająć się pracą , najczęściej wielogodzinną, w systemie przemysłowym – a o tym chyba nie wiedzą.

27

Znane są regiony w Afryce, gdzie w wyniku nieurodzaju było mało żywności , więc zaczęto robić humanitarne zrzuty żywności. Doprowadziło to tylko do sytuacji, że mieszkający tam ludzie porzucili zupełnie samodzielną uprawę roślin i czekają na kolejny zrzut .

Czy za wiele lat chcecie pracować nie tylko na emerytów, ale i na połowę „biedniejszego „ i mniej zaradnego od nas świata ????

28

Jechaliśmy, oglądaliśmy góry, podziwialiśmy majestatyczne cedry , zastanawialiśmy się jak działać, jak zachować swoje zasady w tym trudnym kraju. Zbliżał się wieczór, a my nie mieliśmy ochoty zostać w tych miejscach na noc .

W miejscach przez które dotychczas przejeżdżaliśmy – doliny były trudne energetycznie  – a góry łatwe . W tym kraju jest odwrotnie .

Zjeżdżaliśmy w dół , tereny górskie zaczęły przechodzić w rolnicze i leśne. Nagle zobaczyliśmy przepiękną polankę obrośniętą wiekowymi cedrami.

Tak, tutaj pod tym najbardziej majestatycznym, chcemy spędzić noc .

22

Zapaliliśmy ognisko z cedrowego drzewa (tutaj jest tylko takie ), okadziwszy się nim. W oddali pohukiwała sowa , dając nam mądrość działania . Taka magia wieczoru . Po tych skokach energetycznych jak na kolejce górskiej .

I zasnęliśmy , budząc się rano wśród wspaniałego towarzystwa drzew .

Zapytałam tego najbardziej majestatycznego cedra , dlaczego ludzie tutaj się tak zachowują ….???

– Od wieków nie znają innej metody dobrego zarobku, jak złupić bogatszego od siebie  -odpowiedział.

44

Zwykła praca nie dawała takich dochodów jak łupienie innych , ci co łupili byli nie tylko bogatsi, ale i mieli ciekawsze rzeczy , bardziej interesujące dobra .

– A gdzie magia …??? gdzie pogubiły się leśne stwory , duchy….??? – zapytałam?

I nagle na starym chyba z 500 letnim cedrze zobaczyłam chyba z 10 leśnych duszków .

Zrobiłam dziwną minę i zapytałam

– Więc jesteście, dlaczego Was wcześniej nie widziałam ???

– Bo my pojawiamy się na specjalne zaproszenie , gdyż tutaj nas nikt nie zna i nie potrzebuje . Dlatego nie wchodzimy specjalnie w kontakt z człowiekiem .

– Nas musisz bardzo konkretnie zaprosić , to wtedy się pojawimy – powiedziały

Dziękując za wskazówki dalszego funkcjonowania tutaj kończę pisać te słowa , siedząc pod wspaniałym cedrem.

Dziękujemy miejscu za wspaniale towarzystwo i odpoczynek po ciężkim dniu .

A sama droga ponad 100 km przez góry pokazuje różne odsłony Maroka , po wysokie prawie niedostępne góry, zielone pastwiska , tereny uprawne i prawie kamienistą pustynię. Rzeki gdzie można łowić ryby , jeziorka . Warto tą drogą przejechać , aby zobaczyć tyle cudów natury i różnych odsłon ludzkich.

23

Nocleg w małpim gaju

W małpim gaju 5/6 paździenik 2013

7

Opuściliśmy kemping w nowej energii  i skierowaliśmy na południe do wnętrza cedrowych lasów , okalających miejscowość Azrou .

Jadąc wąską i nieprawdopodobnie krętą drogą ok. 15 km od Azrou , chcieliśmy sfotografować pasące się na łące osły , jak wiecie osły to symbol upartości, samowoli , co powoduje , że osioł podąrza swoją drogą i ciężko nim kierować . Tak jak nami . Daleko nam do konformizmu dzisiejszego świata .

1

A bedąc na swojej drodze można spotkać coś niezwykłego.

9

I tak osły wskazały nam stado małp .

Siedzące w lesie po drugiej stronie drogi .

Małpy to symbol zabawy, radości, zwinności – czegoś czego nam trochę brakuje . Jednak symbolika tego spotkania , pokazuje, że małpie cechy nabędziemy tylko wtedy gdy będziemy na swojej drodze życia.

2

3

I tak cali zafascynowani zaczęliśmy oglądać , fotografować małpy .

Postanowiliśmy zostać w małpim gaju na nocleg , mimo, że dopiero była 12-ta w południe . Nacieszyć się małpami przez cały dzień.

Małpy obserwowały nas i krążyły wokół po lesie .

My podglądaliśmy małpie zabawy i stadne problemy.

5

Cieszyliśmy się jak dzieci , że te wolne zwierzęta zawitały do naszego życia .

Wielka to radość widzieć takie zwierzęta na wolności w ich naturalnym terenie.

My też byliśmy u siebie , na swojej drodze , w swoim świecie .

Dziękujemy za cudowną gościnę .

Zdjęcia są troszkę z daleka dlatego ich jakość jest marna.

6

 

14

12

11

10

Na pokładzie Emiratesa

Na pokładzie Emiratesa 4/5 październik 2013

5

Do Azrou wjechaliśmy już po ciemku, zmęczeni zmaganiem ostatnich dni. Droga do niej obciążona silnym ruchem z mnóstwem ciężarówek , ciemno . Takie warunki nigdy nie zachęcają do poszukiwania noclegu na dziko .

Puszczamy wtedy energię na możliwie najlepsze miejsce na nocleg w tych warunkach

1

I ……….. przejeżdżając koło meczetu stwierdzamy, że pisze na nim Euro Camp .

Nie trzeba nam dwa razy mówić, wiemy że to dar od wszechświata .

Wjazdu do środka strzeże portier w podwójnej bramie , takiej jak budowało się przy wjazdach do zamków . Z tą różnicą że całość posadzki i sklepienia wyklejona jest kafelkami .

Czy stać nas na kemping w Maroku …..???

Pytamy o o cenę …..

Ponoć po 20 od osoby i samochodu czyli w sumie 60 DH (ok 25 zł. ) , to chyba najdroższy kemping w Maroku , za ostatni płaciliśmy 20 DH w sumie .

6

Standard kempingu bardzo wysoki , zdumiewająco wysoki.

Prawda wychodzi po jakimś czasie na jaw . Jesteśmy na pokładzie Emiratesa . Ten budynek w kształcie meczetu , to luksusowy hotel wybudowany przez linie lotnicze Emirates , a kemping tak przy okazji .

Rano budzi nas świeża bagietka podrzucona na krzesełko .

Czy na pewno jesteśmy w Maroku ….???

Czy koszt bagietki nie przekroczy ceny kempingu ????

Ile w sumie nas skasują ?????

Ale Emirates to nie markońska sieć , tak samo jak lecieliśmy z nimi na Malediwy , tak samo tutaj czujemy się zaopiekowani na maksa i w uzgodnionych cenach.

2

Bagietka tak jak śniadanie w samolocie , była wliczona w cenę , a w recepcji na stole widzieliśmy pierwszy w tym kraju cennik .

Dziękujemy miejscu za nocleg . To była pierwsza chłodna noc w ciągu ostatnich 2 tygodni (temperatura spadła do ok. 12 stopni ) . Wreście odpoczęliśmy.

Nieco mniej zadowolony był temperaturą nocy brazylijski wąż , który mieszkał na recepcji . Na szczęście rano mógł się już wygrzewać w silnym słońcu.

3

Czas zmagania – góry Rif

Góry Rif – czas zmagania 3/5 październik

1

Nasze miejsce noclegowe okazało się istną oazą spokoju w tych bardzo nieprzyjaznych górach .

Jeszcze o tym nie wiedzieliśmy , uświadomiła nam to dopiero wycieczka na pobliskie atrakcje turystyczne . Znajdowały się one ok. 3 km od naszego kempingu .

3

Po drodze dostaliśmy od miejscowej góralki granata (owoc) zjedliśmy pyszną zupę, wypiliśmy super kawę , kupiłam miejscowy kapelusik . I wszystko wydawałoby się super . Do momentu gdy zaczęliśmy wchodzić w górskie doliny czy góry .

4

Mieliśmy wrażenie , że jakaś dziwna energia , dopada nas . Zamiast dawać nam odpoczynek – wysysa. Sami zaczęliśmy się kłócić nie wiadomo o co , zachowywać nieracjonalnie .

Co tu jest w tych górach ….??? Co się tutaj działo ?

Dlaczego energia jest taka ??? zaczęły padać pytania.

6

Zmęczeni słońcem , wycieczką, wyssani przez miejscowe duchy, po 3 godzinnej wycieczce po górach , wracaliśmy na kemping . Na szczęście nasza opatrzność czuwała nad nami i zostaliśmy podwiezieni przez mieszkającego we Francji Marokańczyka .

Dziękujemy drodze za gościnę , a górą za lekcje obserwowania siebie .

7

Gdy na drugi dzień zjeżdżaliśmy z gór, postanowiliśmy odwiedzić niedalekie miasteczko Chefchaouen , polecane zresztą przez wczorajszego marokańskiego Francuza .

8

I …..

Miasteczko wzrokowo piękne , jednak energia znowu podobna jak w górach, do zmagania z siłami dla wielu niewidzialnymi , doszło jeszcze zmaganie z ludźmi . Ludzie którzy do tej pory byli sympatyczni , pełni godności tutaj okazali się bardzo oszukańczy i tej godności wobec siebie i innych pozbawieni.

9

Fakt że w miasteczku było sporo turystów .

Wszyscy chcieli nas oszukać , coś wyrwać dla siebie . Uzgadniane ceny leciały w górę , zamawialiśmy chleb do zupy (zresztą bardzo niesmacznej) – kasowano nas jak za śniadanie .

10

Jakaś iluzja antygościnnosci . Jedynym plusem był internet . Można było dać na bloga kolejne części i zobaczyć coś co powoduje, że tak ciężko czujemy się w tych miejscach , że gubimy swoje boskie prowadzenie .

12

Okazało się, że mieszkańcy wiosek słynęli z krwawych wendet, które spowodowały drastyczne zmniejszenie się ich populacji. Niechlubnej opinii nie pomagają rozległe plantacje marihuany i ich nachalni sprzedawcy.

 

Czy w takim miejscu można odpoczywać ……????

Może ….. gdy skorzysta się z usług jednego z handlarzy .

My jednak nie mieliśmy na to ochoty .

 

Tak więc gdy przy kasowaniu próbowano od nas wziąć wyższą cenę niż uzgodniliśmy , wychodziliśmy ze sklepu .

Z ulgą opuściliśmy miasto ……

Jednak nasze zmaganie się nie skończyło ……

13

Zaczęło się zmaganie z drogą , upałem , miastami przejeżdżanymi po drodze . Jechaliśmy przez tereny rolnicze z pięknym czarnoziemem.

14

Na początku chcieliśmy odwiedzić Fez , jednak po doświadczeniu w Chefchaouen i radzie naszego kolegi, że jak typowi Polacy tylko narzekamy – postanowiliśmy pójść swoją drogą i zrezygnować z narzekania na oszukujących turystów marokańczyków. Jechać po swojemu, zapominając co inni nam polecali .

I tak trafiliśmy do knajpki na stacji benzynowej gdzie podano nam super herbatkę , chlebek i sałatkę . Odpoczęliśmy , nabraliśmy sił . Z nową energią ruszyliśmy dalej na południe .

Marokańczycy z turystycznych miast!!!!

Co macie do przerobienia w tym wcieleniu –  że aby żyć musicie oszukiwać !!!!!

My jak ktoś próbuje nas oszukać niezależnie w jakim zakresie (nie tylko materialnym) odczuwamy to jak wyrywanie kawałka nas . Na to się nie godzimy . Niezależnie jaka jest kultura w danym kraju , osoby które czują procesy energetyczne wiedzą o co chodzi.

15

A podróż dla nas to normalne życie , w którym jest różnie . I taką podróż chcemy pokazywać, bez tworzenia idylli tylko szczęśliwych wakacji .

16

Tak naprawdę , te 1,5 dnia dało nam w kość . Chyba w tym czasie wolelibyśmy być nawet w bardzo niechcianej i problemowej pracy .

I po całym dniu , a nawet 1, 5 dnia zmagania, znaleźliśmy się Azrou gdzie zaparkowaliśmy na pokładzie Emiratesa .

17