Armenia
now browsing by category
Erewań – złoto pirytu i kolejne przedłużenie pobytu w Armenii
Erewań przedłużenie dokumentów dla landrynki 19 listopada 2014
Medytowaliśmy w naszym domeczku w Tsaghadzorze gdy przyleciała myśl
-
zostańcie tutaj do 28 listopada i zagłębcie się w siebie medytujcie, ćwiczcie ciało, przedłużcie dokumenty dla samochodu w Erewaniu
Po medytacji zaraz powiedziałam to Bartkowi,
Ja nie mam nic przeciwko – powiedział
Testem czy mamy zostać czy nie będzie fakt, jak uda nam się to załatwić w Erewaniu
Zdecydowaliśmy, że na drugi dzień jedziemy do Erewania (50 km) załatwić to i wtedy będziemy wiedzieli czy możemy dłużej zostać czy nie.
Rano udaliśmy się do urzędu celnego w centrum miasta, gdzie przemiły Pan odesłał nas do księgarni, w której Pani za 1000 drahm (8 zł.) skompletowała nasze dokumenty do przedłużenia i napisała prośbę o przedłużenie o 15 dni (już chyba nacieszymy się Armenią…..????)
Powiem szczerze czujemy się tutaj jak w domu. Zresztą cechą Ormian jest to, że gdy przychodzi się w jakieś miejsce drugi, czy trzeci raz jest się traktowanym jak rodzina.
Gdyż można przedłużać o 15 dni lub o miesiąc i dalej każde 15 dni kosztuje 10000 drahm (80 zł.).
Pani nas troszkę zmartwiła faktem, że nie załatwimy tego dziś, tylko za 2 dni, otrzymamy pismo zgody na przedłużenie , które pojedziemy opłacić do urzędu celnego w inną część miasta.
Podeszliśmy do Pana w urzędzie finansów prosząc od razu o załatwienie dzisiaj – fajnym argumentem był fakt, że mieszkamy w Tsaghadzorze i musielibyśmy drugi raz jechać do stolicy.
Pan zadzwonił gdzie trzeba i powiedział, że możemy przyjść po 15 godzinie.
Duchy działają…………
Poszliśmy na targ dla turystów tzn z gadżetami ormiańskimi i nie tylko………
I nagle przy jednym ze straganów z biżuterią ze srebra z kamieniami zagadał do mnie pierścionek z pirytem.
Stanęłam i nie mogłam oczu oderwać, pierścionek miał regulowany obwód więc idealnie wpasował się w moją rękę.
Ja i pierścionek? – brzmiało gdzieś w głowie
Przecież nie noszę biżuterii.
Jaki on piękny, ja go chcę! – brzmiało z drugiej strony głowy.
I tak stałam przy straganie na palcu z nim i rozważałam własne sprzeczności.
Może Ci na teraz tej złotej energii pirytu potrzeba – powiedział Bartek motywując mnie do zakupu
Najwyżej potem go komuś dam – odpowiedziałam radośnie
I tak mamy następnego pasażera, tym razem na moim palcu, piękny złoty piryt migocący setkami złotej energii, gdy troszkę światła wpadnie na niego.
Ileż razy własne sprzeczności powodują, że nie pozwalamy sobie na coś, że wiemy czego nam potrzeba, co lubimy, a czego nie.
Powiem Wam, że z chęcią noszę ten pierścionek, nawet śpię z nim.
Jest odpowiedni na ten czas.
Słucham boskiego prowadzenia przy zakupie materialnych rzeczy
Gdy wychodziliśmy z targu w kierunku placu Republiki zobaczyliśmy wystawę ze zdjęciami Polski. Promocję Polski w Erewaniu.
Z naszego punktu widzenia nie było tam przyrody, która przecież również jest piękna.
Jednak patrząc na to z drugiej strony, Armenia ma tyle pięknych gór , że pokazywanie naszych nie byłoby tak atrakcyjne jak pokazywanie pięknych miast, starówek, zamków, których tutaj nie ma.
Mogłyby zainteresować Ormian nasze lasy z jeziorkami.
Może na drugi raz chociaż jedno zdjęcie zostanie włożone z motywami przyrody.
Ormianie znają Polskę, wielu służyło w armii w czasach sowieckich, czy handlowało w Polsce. Spotykamy ludzi, którzy mieszkali w Polsce wiele lat i znają dobrze polski.
Często sami zaczepiają nas na ulicy gdy słyszą Polski i mówią dzień dobry.
Po 15 stawiliśmy się u Pana po decyzję o przedłużeniu, która już czekała na nas.
Tyle radości.
Teraz zostało tylko pojechać 8 km w stronę Araratu i opłacić zezwolenie.
Mamy teraz nawigację w naszym smartfonie pancernym evolveo, dlatego dojazd był szybki i prosty.
Tam również wszyscy z którymi mięliśmy kontakt byli przemili, interesowali się naszą podróżą, cieszyli z tego, że podoba nam się Armenia, szokowali naszą ostatnią kąpielą w Sevanie.
I tak szybko sprawnie, przemiło, mamy przedłużenie do 8 grudnia, które już wiemy jak przedłużać dalej.
Dziękujemy duchom za prowadzenie,a sobie za całkowite zaufanie i poddanie się temu.
I tak cieszymy się domkiem dalej.
O samochodzie w Armenii napiszemy specjalny artykuł niebawem, opisując dokładnie całą procedurę opłat wjazdowych na auto oraz ich przedłużania w urzędzie w Erewaniu..
Sok z granatów i sok z dzikiej róży
Sok z granatu i sok z dzikiej róży 13-20 listopada 2014
Czas domku Tsakanadzorze daje nam możliwość nacieszenia się robieniem soków. Można to robić na zewnątrz przy landrynce, ale tylko wtedy gdy jest bardzo słonecznie. Bo inaczej chyba stracilibyśmy radość robienia tego, od zimna w palce szczególnie od mycia naczyń w zimnej wodzie.
A tutaj kuchenka dwupalnikowa, zlew z ciepłą wodą i kawałek blatu. Niewyobrażalny i niedoceniany wcześniej luksus. Ileż razy pisaliśmy o luksusie prysznica, a teraz doświadczamy luksusu kuchni i jej przestrzeni ( choć w wersji mini), rodzi się niesamowita wdzięczność za ten dar.
Granat
Zakochaliśmy się w granatach z Nagornego Karabachu słodkich soczystych – chyba najlepszych na świecie i tu również u jednego Pana na targu są dostępne. Nie są piękne, mają parcha na sobie, co świadczy, że nie są z przemysłowej uprawy tzn bez chemii. Cena 600 drahm (5 zł. /kg)
A kolor i smak pozwala się rozkoszować magią smaku słodyczy, rześkości, kwasowości ukrytej w tak małej kuleczce.
Kupiliśmy również na początku inne , które okazały się co prawda w miarę słodkie, ale często białe niedojrzałe w środku.
Kupiliśmy również maszynkę do ręcznego robienia soków (tanio dostępna również w Polsce) i zaczęła się zabawa. Zaczęliśmy najpierw kroić je na ćwiartki i wydłubywać pesteczki. Szło nam to sprawnie. Mieliśmy wrażenie, że wyciągamy z nimi złoto.
Potem zaczęliśmy mielić i cudowny sok (miażdżyły się również pestki powodując, że i z nich wydobywany był smak), z 2,5 kg owoców wyszło niewiele ponad litr soku.
Litr soku, który znikł w krótkim czasie!
Dlatego na drugi dzień pojechaliśmy na miejscowy targ i od Pana kupiliśmy 7 kg granatów, tych z Nagornego Karabachu.
Dziękujemy Karabachowi za cudowne smaki, zresztą to tam pierwszy raz piliśmy sok z granatów, miejscowych, świeżo wyciskanych i zakochaliśmy się w nim.
Może nie kupowalibyśmy maszynki gdyby były tu dostępne soki, jednak poza rokitnikiem dostępnym nad Sevanem i w jego okolicach, nie można nic kupić świeżego. W sklepach są nawet ekologiczne soki, ale zazwyczaj z koncentratów , jednak to nie to samo co sok wyciśnięty na świeżo, bez dodatkowej konserwacji, pasteryzacji i obróbki.
Właściwości soku z granatów ze strony http://www.poradnikzdrowie.pl/zywienie/co-jesz/granat-wlasciwosci-lecznice-soku-z-granatu_42010.html
Właściwości granatów znane były chińskim lekarzom już w starożytności. Sok z owoców granatu łagodzi problemy trawienne, działa odmładzająco na skórę. Dzięki dużej zawartości fitohormonów łagodzi objawy PMS i menopauzy. Zwolennicy afrodyzjaków wgranatach dopatrują się też właściwości zwiększających doznania erotyczne.
Starożytni chińscy lekarze uznawal sok z granatów za życiodajny nektar. W średniowieczu granat cieszył się opinią owocu gwarantującego długowieczność. Od zawsze był symbolem płodności – w ponad połowie składa się z samych ziaren! Sokiem z granatu leczono rany. Skórki stosowano przeciw biegunce, wrzodom, próchnicy, w stanach zapalnych gardła. Kora i korzenie zwalczały tasiemca, a kwiatami granatu leczono cukrzycę. Jako superowoc o niezwykłych właściwościach zdobił herby związków lekarzy w całej Europie.
W naszych czasach sam granat i sok wyciśnięty z tych owoców doczekał się ponad 200 badań naukowych potwierdzających skuteczność działania przeciwko wolnym rodnikom, procesom zapalnym, a także chorobom serca. Największym skarbem granatów są łatwo przyswajalne polifenole należące do przeciwutleniaczy. W soku granatów jest ich trzykrotnie więcej niż w zielonej herbacie lub czerwonym winie. To głównie przeciwutleniaczom zawdzięczamy największe zalety granatów.
Właściwości lecznicze granatów
●POPRAWIAJĄ PRZEPŁYW KRWIu osób z chorobą wieńcową, redukują złogi i zwapnienia, obniżają ciśnienie krwi, a przy tym pomagają utrzymać w ryzach poziom cholesterolu.
●POMAGAJĄ W WALCE Z RAKIEM PROSTATY Amerykańscy naukowcy przeprowadzili badanie, w którym u 48 chorych kuracja granatami zahamowała rozwój komórek nowotworowych.
●MOGĄ WSPIERAĆ LECZENIE RAKA PIERSI W badaniu in vitro onkolodzy uzyskali zahamowanie namnażania się komórek nowotworowych.
●ZAPOBIEGAJĄ PROCESOM STARZENIA a nawet spowalniają postęp demencji wywołanej chorobą Alzheimera.
●ŁAGODZĄ PROBLEMY TRAWIENNEZawierają kwascytrynowy i taninę o właściwościach ściągających.
●POMAGAJĄ PRZY DOLEGLIWOŚCIACH KOBIECYCH PMS i objawach związanych z menopauzą, dzięki fitoestrogenom
●PRZECIWDZIAŁAJĄ PROBLEMOM Z EREKCJĄW medycynie tybetańskiej były podstawowym składnikiem leku na potencję. Zawarte w granatach substancje czynne faktycznie mają korzystny wpływ na potencję, redukują zaburzenia erekcji, pobudzają libido i podnoszą doznania erotyczne.
●ODMŁADZAJĄregenerują skórę, poprawiają jej ukrwienie i koloryt. Przyśpieszają też gojenie się zmian trądzikowych, mają bowiem działanie przeciwzapalne i antybakteryjne. Zawarty w nich kwas elagowy wzmacnia ściany komórek, zapobiegając utracie przez nie wody, co spowalnia proces starzenia.
Dzika róża
A sok z dzikiej róży chodził za mną od czasu gdy spróbowałam go w Arzakanie, gdy poszliśmy w gości po basenie.
Tamtejsze kobiety słabo mówiły po rosyjsku, a mężczyźni znają się świetnie na gotowaniu, ale mięsa, oraz grillowaniu, które jest typowo męskim zajęciem . Podział ról.
Sami zaczęliśmy eksperymentować, a potem dowiedzieliśmy się, że nasza droga jest podobna do miejscowej.
Dlaczego w Polsce tak słabo ją wykorzystujemy???
Jest jej pełno i za darmo, zazwyczaj bardzo ekologiczna.
Kupiliśmy owoce róży, oszypułkowaliśmy tylko z listeczków (teraz jest przemrożona, więc miękka, ciapowata, ale bardziej słodka), zmiksowaliśmy blenderem , dodaliśmy wody, cukru i podgotowaliśmy ok 5-10 minut, następnie odcedziliśmy i przetarliśmy przez sito. A to co zostało na sitku zalaliśmy połową ilości wody jak wcześniej. Znowu podgotowaliśmy, odcedziliśmy i teraz na siteczku zostały prawie same pesteczki.
Do buteleczek.
Zapytacie jaką ilością wody zalać róże – tak aby była po zmieszaniu konsystencja lekkiej śmietanki.
Żeby dobrze się gotowało.
Cukier do smaku, ale róża go lubi.
Nam z 2 kg róży kupionej na targu wyszło ok 8 litrów rozcieńczonego soku .
Do tego dodaliśmy ok. 1/2 kilograma cukru, ale jeśli ktoś lubi słodsze, to myślę że i z 1 kg trzeba dodać .
Smak cudowny, co prawda napój gotowany, jednak ilość witaminy C w dzikiej róży jest imponująca , więc gotowanie co prawda niszczy duże jej ilości, jednak i tak jest to bomba witaminowa.
O dzikiej róży z portalu http://www.poradnikzdrowie.pl/uroda/cialo-higiena/dzika-roza-wlasciwosci-i-zastosowanie–zalety-kosmetykow-rozanych_41515.html
Dzika róża ma najbardziej wszechstronne zastosowanie spośród kilkuset odmian rośliny. Cieszy się zasłużonym tytułem królowej kwiatów – zachwyca urodą i zapachem, świetnie sprawdza się jako składnik kosmetyków i licznych preparatów leczniczych. Właściwości olejków różanych i substancji w nim zawartych wygładzają skórę, usuwają zmęczenie, wspomagają układ trawienny i łagodzą dolegliwości stawów.
W Polsce rośnie ok. 20 gatunków dzikiej róży. Różnią się głównie barwą kwiatów i owoców, ale wszystkie są równie pożądanym surowcem dla przemysłu zarówno kosmetycznego, jak i farmaceutycznego. Naukowcy wyszczególnili ponad 130 związków zawartych w tej roślinie, dobroczynnie działających na organizm. W kwiatach kryją się wyjątkowo cenne olejki eteryczne, flawonoidy, antocyjany. Owoce zaś to bogactwo witamin – przede wszystkim C, ale także A, B1 i B2, E, K – flawonoidów, garbników, steroli, kwasów organicznych, kwasu foliowego, pektyn, karotenoidów. W fitoterapii wykorzystywane są też liście róży, bo zawarta w nich naturalna witamina C jest prawie 5-krotnie bardziej aktywna niż witamina syntetyczna. Wysokie stężenie tak wielu substancji aktywnych sprawia, że róża ma wielorakie zastosowanie.
Róża: rozjaśnia cerę i przebarwienia
Witamina C – której stężenie w owocach dzikiej róży jest wręcz rekordowe, w połączeniu z karotenem – z którego powstaje witamina A, tworzą duet o wyjątkowo silnym działaniu rozjaśniającym skórę. Dlatego kosmetyki zawierające ekstrakt z tej rośliny sprzyjają rozjaśnieniu plam pigmentacyjnych, także piegów, wyrównują i ożywiają koloryt skóry.
Róża: pomaga w przeziębieniu
Witamina C jest niezbędna do prawidłowego przebiegu fagocytozy (pochłaniania drobnoustrojów chorobotwórczych przez białe krwinki). Duże dawki tej witaminy „ożywiają” białe krwinki, które dzięki temu szybciej zwalczają przyczynę infekcji. Ponadto dzika róża dostarcza też wielu innych substancji aktywnych, działających wzmacniająco na organizm.
Róża: chroni układ krwionośny
O dobroczynnym wpływie na układ krążenia decyduje przede wszystkim bogactwo flawonoidów zawartych w owocach róży – działają przeciwzapalnie, rozszerzają naczynia krwionośne i obniżają poziom cholesterolu. A dodatkowo witamina C, która wpływa na produkcję kolagenu, zwiększa elastyczność i mechaniczną odporność ścianek naczyń krwionośnych.
Róża: nawilża, zmiękcza i wygładza skórę
Bogactwo witamin, pektyn, aminokwasów, a zwłaszcza organicznych kwasów owocowych sprawia, że kosmetyki oparte na ekstraktach z dzikiej róży działają na skórę jak odmładzający eliksir. Stymulując biosyntezę ceramidów, zwiększają ich poziom w naskórku i poprawiają nawilżenie skóry. Witaminy i kwasy organiczne przeciwdziałają zaś pogrubianiu się warstwy rogowej naskórka – dzięki temu skóra jest elastyczna i gładka.
Róża: poprawia nastrój i usuwa zmęczenie
Olejek różany jest jednym z podstawowych składników używanych w przemyśle perfumeryjnym – jego ciepły, słodki aromat działa przeciwdepresyjnie i uspokajająco. Natomiast stosowany bezpośrednio na skórę – jako składnik kosmetyków do cery wrażliwej, suchej i zmęczonej – działa antyseptycznie i łagodzi różnego rodzaju podrażnienia.
Róża: zmniejsza zmiany trądzikowe
Hydroksykwasy, które tak obficie występują głównie w owocach dzikiej róży, mają właściwości złuszczające. Dlatego są one w składzie wielu kosmetyków przeznaczonych do pielęgnacji cery tłustej i trądzikowej – poprawiają jej stan, zapobiegając pogrubieniu warstwy rogowej naskórka i tworzeniu się zaskórników.
Róża: łagodzi dolegliwości stawów
Owoce dzikiej róży zawierają galaktolipid – hamuje on napływ do stawów białych krwinek wydzielających związki, które nasilają stany zapalne. Przyczynia się też do poprawy ukrwienia chrząstki i przedłużenia życia czerwonych krwinek. W rezultacie zmniejsza ból, obrzęk i sztywność stawów. Proszek z dzikiej róży działa ochronnie na błonę komórkową, co pomaga w budowaniu chrząstki i zapobiega jej degeneracji.
Róża: wspomaga układ trawienny
Napary z dzikiej róży mogą być bardzo pomocne przy nieżytach przewodu pokarmowego, biegunkach, kamicy żółciowej. To zasługa zarówno dużej ilości witaminy C, jak i garbników, pektyn, kwasów organicznych.
Informacje o granacie i dzikiej róży są dla umysłu, jednak przede wszystkim należy słuchać swojego ciała i kierować się tym co ono podpowiada
Czas do wewnątrz
Tsaghkadzor – czas do wewnątrz od 13 listopada – …23 listopada …., a może i dłużej
I znad Sevanu ruszylismy w nieznane, może nie tak do końca, bo drogami, które już przemierzaliśmy i zapraszały nas wiele razy.
Gdy podjechaliśmy pod Sevanvang, handlarze pytali się gdzie byliśmy i zapominali, że chcą coś sprzedać. A Pan parkingowy (parking 200 drahm 1,6 zł.) chciał nas ugościć rybą.
Tutaj gdy zawita się gdzieś drugi trzeci raz, jest się już dobrym znajomym, wręcz rodziną.
O kamieniach znad Sevanu
http://brygidaibartek.pl/sevanvang-wybor-drogi-zycia-kamien-ksiezycowy
Przyjechały też nowe kamienie, w idealnej wielkości aby jechać z nami przy przedniej szybie (półce) samochodu. Bo co nam z kamienia, który pojedzie w bagażniku.
I jeden kamień księżycowy zechciał z nami podróżować po świecie.
A my będziemy mogli obserwować jak światło przez niego przechodzi. A gdy zapomnimy, że na ziemi również jest światło samo w sobie, wystarczy popatrzeć na niego.
Dziękujemy mu bardzo za ten piękny dar wszechświata.
Zaparzyliśmy kawę w samochodzie i ……………..
– gdzie jedziemy? – zapytał Bartek
Nie wiem, mam pustkę w głowie i praktycznie każdą drogę zamkniętą – odpowiedziałam
– to może pojedziemy do Tsaghkadzor do hotelu Kecharis – posaunujemy się – powiedział Bartek
choć to z umysłu dodał po chwili.
(byliśmy tam z miesiąc temu http://brygidaibartek.pl/tsaghadzor-troche-luksusu/)
Co za problem – jedźmy – odpowiedziałam, to tylko 40 km stąd dobrą drogą.
Pożegnaliśmy Sevan, który już zachodził ciemnymi chmurami, nasz czas tutaj się skończył. Z nami będzie podróżować jego cząstka (kamień księżycowy), ale nam czas dalej.
W Tsaghkadzor trochę się zdziwiliśmy gdy okazało się, ze w hotelu Kecharis brak miejsc, bo mają dużą grupę, poza tym nie mają już sauny, bo przerabiają te pomieszczenia na duży basen.
I znowu zostaliśmy w przestrzeni pomiędzy, w której nie wiedzieliśmy nic.
Prowadzenie gdzieś się urywało, a może nie było spójne z tym co byliśmy w stanie przyjąć?
Stanęliśmy na drodze i zaczęliśmy umysłowo kombinować.
Może się pokręcimy po okolicy tak bez celu – powiedziałam
Nam dobrze robi, gdy nie wiemy co robić, tak krok za krokiem zaczynamy się kręcić, czasem w kółko, pojawia się element ruchu, który uwalnia nasze chciejstwa i otwiera nas na prowadzenie.
I tak zaczęliśmy zaglądać chyba do każdego hotelu w okolicy, od najbardziej luksusowych po marne, bez planów oczekiwań, tak dla pokręcenia, jako ćwiczenie uwolnienia energii.
Fakt trzeba nam podładować akumulator, ale teraz po przejechaniu kilkudziesięciu kilometrów chyba nie rozładuje się znów w nocy i jak co to tylko webasto (ogrzewanie przestanie działać), a rano dobrzy ludzie pomogą.
Trafiliśmy na luksusowe domki dla 6 – 8 osób z sauną i mini basenikiem, kuchnią, kominkiem za 50000 drahm (450 zł) , sportowy hotel ……………
Oglądaliśmy pokoje mówiąc, że może wrócimy.
Aż zajechaliśmy do osady domkowej, gdzie miła Pani pokazała nam czyściutki domeczek, apartament ok. 40 metrów powierzchni w wysokim standardzie (sypialnia, salonik, łazienka, przedpokój z aneksem kuchennym) za 20000 drahm (180 zł.) a jak zostaniemy na 4-5 nocy to za 15000 drahm (130 zł./ całość/ doba) popatrzyliśmy na siebie i powiedzieliśmy:
TAK !
Najpierw na jedną noc, a teraz przedłużyliśmy do czwartku czyli prawie tydzień http://www.splendor.info.am
Pogoda deszczowo pochmurna idealna na zaszycie się w siebie.
Dużo medytujemy i cieszymy się gotowaniem.
I znowu paradoks. W domu nie lubię myć naczyń, a tutaj cieszę się tym, że mam kran z ciepłą wodą i duża ilość wody do mycia. Taką niesamowitą wygodę.
Dzięki kuchence eksperymentujemy z potrawami i sokami które urzekły nas w czasie naszego pobytu – przepisy wkrótce).
Dziękujemy za ten cudowny domek, możliwość zaszycia się w sobie i skierowania prawie całej uwagi energii na ten proces, a nie zachwycanie się otaczającym światem. Tsaghkadzor już drugi raz nas tak gości, wglądem w siebie, dając spokój i przestrzeń dla siebie, dużą przestrzenią pomieszczeń.
To cecha tego miejsca, nikt nic nie wymusza, narzuca. Po prostu akceptuje człowieka takim jakim jest i pozwala mu nim być i odpocząć.
Bardzo nam ten czas potrzebny. Ułożyć energie po takim fizycznym zobaczeniu do czego prowadzi walka. Odpuszczenia jej jak najwięcej.
Wielkie dzięki za niego, jak tu długo będziemy okaże się……. bardzo nam się podoba.
Sycenie się światłem Sevanu
Sycenie się światłem Sevanu 10-13 listopada 2014
Niebo zeszło na ziemię między góry (M.Gorki o Sevanie )
Bezchmurne niebo w dzień niebieskie w nocy rozgwieżdżone. Księżyc kąpiący się w jeziorze, góry które zamarły w bezruchu zakładając białe świetliste sukienki.
Wszystko współgra ze sobą, i wzmacnia siebie nawzajem.
Nawet nie myśli o tym żeby wzmacniać, to dzieje się samo, wszystko jest w jedności stworzenia.
Słońce oświetlając Sevan iskrzy się tysiącami gwiazdeczek. Na drugim brzegu ośnieżone szczyty wchodzą do wody.
Świąt ludzi i Bogów. Wszystko łączy się z sobą. Ziemia połączyła się ze swoim duchem i bogowie zeszli na ziemię.
Fale uderzają o brzeg, czasem przepłynie jakaś łódką, czasem przeleci mewa….
Jestem światłem
Tu wszystko jest światłem przestrzenią. I my jesteśmy częścią tego świata .
Sevan tak nas przytula i zaprasza do siebie, że pozwolił nam się w nim wykąpać.
Zapraszając i dodając otuchy gdy nieśmiało zamaczałam nogi.
A gdy jezioro puszcza do siebie to i woda wydaje się ciepła.
Wszystko tylko odpuścić umysł, pozwolić sobie wejść i zobaczyć co się podzieje.
Straszno nas chorobami przy kąpieli w zimnej wodzie. Wszystko to trzeba odpuścić.
Zaufać boskiemu prowadzeniu i pójść w nowe.
Ograniczenia rodzą się w naszym umyśle. Choć należy pamiętać,że nawet jeżeli nie będziemy mieć ograniczeń, a woda nie zaprosi, może nie być za ciekawie dla nas.
Nauka słuchania przyrody i bycia jej częścią, jej maleńką częścią.
My dziękujemy tej cudownej wodzie, że zmyła z nas resztki Nagornego Karabachu, zarówno w znaczeniu fizycznym (twardą mineralną wodę szczególnie z włosów), ale również to co energetyczne.
Dała nam siłę na dokonanie przełomu w naszym życiu, w którym każda najmniejsza walka nawet w jej obronie będzie demaskowana i transformowana do energii miłości.
A tam gdzie miłość nie trzeba o nic walczyć i z nikim.
Wszystko samo o siebie dba i wszystko dzieje się w najlepszym czasie i miejscu.
Dlatego też nie walczyliśmy z sobą tylko przyjęliśmy zaproszenie jeziora i cieszyliśmy się, że kolejne schematyczne programy umysłu odeszły w zapomnienie,
Noc, ognisko, rozgwieżdżone niebo i spokój miejsca. Miejsca gdzie jest spokój i ruch zarazem. Wszystko płynie, porusza się we właściwym sobie rytmie.
Nieliczne łódki na jeziorze dodają mu uroku. A złowione przez rybaków ryby dają pokarm również innym naszym braciom.
Jakże bym chciała aby wszyscy byli na pranie, nie zabijali siebie nawzajem, bo wiem, ze dopóki zabijamy nawet dla jedzenia wtedy trwa dalej wojna.
Jednak mam świadomość jak mi trudno zrezygnować z przymusu jedzenia i ze wszystkich programów stanowiących jego otoczkę.
Mimo, że zdecydowanie lepiej czuję się gdy nie jem.
Dlatego rozumiem innych, którzy muszą zabijać aby żyć i boją się gdzieś to odpuścić.
Dziękujemy temu pięknemu jezioru – chyba najpiękniejszemu jakie znamy (zdjęcia nie oddają jego piękna) za cenny czas zatrzymania w tak pięknej aurze.
Jezioro jest na 1900 m.n.p.m temperatura wody 5-7 stopni, otoczenia ok. 15, przy pięknym słońcu.
I znów kolejny wieczór przy ognisku, kolejne fale łagodnie przychodzą i odchodzą . Jak kolejne uderzenia w bęben.
Jak wszystko co przychodzi i odchodzi, następują własne koleje losu.
Słońce wschodziło łagodnie oświetlając horyzont, by potem wzbić się wyżej, rozświetlało swoim blaskiem wodę która igrała ze światłem, tysiącami gwiazdeczek , aby wieczorem zajść za okoliczne góry, po nim pojawiały się gwiazdy milionami sztuk, piękne mgławice, potem wychodził księżyce by swoim blaskiem przysłonić te bardziej odległe gwiazdy.
Wszystko pojawiało się i znikało, a my byliśmy na brzegu.
Wszystko takie jakieś proste, harmonijne, przewidywalne w swojej nieprzewidywalności.
Docenialiśmy to po wizycie w Karabachu , ten spokój, tą harmonię otoczenia.
Harmonię zakłócił aparat fotograficzny, który po ostatnich 2 upadkach, teraz już całkowicie odmówił współpracy.
Fakt, gdy go kupiłam, nie byłam za bardzo zadowolona z niego, porównywałam go do poprzednika i mimo że z czasem byłam z niego bardzo zadowolona, zdecydował się rozstać z nami. Zresztą próbował tego kilka razy gubiąc się i znajdując.
Pokazał mi mechanizm, że jak już coś mam i z czegoś korzystam, robię to tu i teraz, bez porównywania, rozpamiętywania i proszę tą rzecz o najlepszą współpracę.
Czy ja lubię jak mnie porównuje się do innych i wymusza, abym była kimś innym?
Korzystam z rzeczy z miłością, prosząc je o najlepszą współpracę.
W czasie stania, troszkę eksploatowaliśmy akumulator landrynki ładując komputer, telefony, webastem (ogrzewaniem postojowym) i ………. ostatniego dnia rano odmówiła chwilowo współpracy.
Potrzebni byli inni ludzie, inny akumulator (nasz drugi akumulator też odmówił współpracy).
Na szczęście jesteśmy w kraju, gdzie pomoc jest czymś normalnym i naturalnym.
Dziękujemy dwóm przesympatycznym Panom rybakom, którzy pomogli nam odpalić nasz samochód.
Pojechaliśmy dalej, jednak wiedząc, że lepiej znaleźć miejsce i podładować akumulator.
Choć powiem szczerze nie mieliśmy pomysłu gdzie jechać ……….
<code>