Pełnia wśród gór w pięknym monastyrze
Gandzasar – pełnia księżyca wśród gór 6-7 listopada 2014
Piękne rozgwieżdżone niebo, księżyc w pełni oświetla okoliczne góry, które w wyższych partiach bielą się śniegiem.
Chyba w pochmurny dzień gorzej widać niż teraz w nocy.
A my stoimy na potężnym asfaltowym parkingu przed monastyrem i patrzymy na ten spektakl. Może nieruchomy, ale piękny w swojej istocie.
Do tego pięknie podświetlony monastyr. Magia nocnego spotkania. Z miejscem i ze świątynią, która zaprosiła nas na wieczorną medytację.
Jeszcze Pan stróż, sprzedał nam świeczki byśmy mogli jeszcze rozświetlić ciemne jej miejsca.
Świątynia żyje, została odnowiona w 1999 i jest najważniejszym kościołem Nagornego Karabachu, taką naszą Częstochową.
A my sami po nocy w lekko rozświetlonej świątyni, która cieszyła się z naszego spotkania.
Puściliśmy Hildegardę, a miejsce zaczęło, rozszerzać się jeszcze bardziej, gdy jednoczyłam się z nim moje granice rozszerzały się w nieskończoność, to co nie spokojne nabierało spokoju, to co zamknięte otwierało się, to co ciasne uwierające, rozszerza się, nabiera przestrzeni.
Taka energia rozpływania się wspólnie z kościółkiem.
Z odwagą poszerzam swoje granice
A poszerzanie granic, to widzenie świata z innej perspektywy. Można rzec z innego piętra.
Sprawdźcie sami ile widzicie z parteru, a ile z kolejnych pieter. I tak z naszą świadomością, z naszymi granicami, wszystko zależy od naszej odwagi patrzenia dalej, szerzej.
A my znaleźliśmy przyjazne miejsce na parkingu i ciesząc się z otaczającej przestrzeni spędzimy pierwszą noc w Nagornym Karabachu.
W samym monastyrze przechowywane są relikwie świętego Zachariasza ojca Jana Chrzciciela.
Ranek powitał nas też zapierającymi dech widokami na okoliczne ośnieżone góry, a klasztor rozbłyskał blaskiem pojawiającego się słońca.
Znów wszystko cieszyło się na wspólne spotkanie.
Teraz już w ciszy w kościółku oddaliśmy się medytacji wtapiając w to miejsce i jego historię.
To co na zewnątrz okrywa to co w środku i warto dbać o to
Dźwięczało mi w głowie, tak monastyr był zniszczony i w 1999 roku był poddany renowacji, prace trwają do dziś – mają się u końcowi. I chyba dobrze rozumie różnicę między tym jak być zaniedbanym, zdewastowanym, zniszczonym, a zadbanym, czystym, pięknym.
Dziękujemy duchom za prowadzenie i pokazanie kolejnego monastyru w ciszy i spokoju otaczającej przyrody, właśnie dla nas te monastyry są dodatkiem do przyrody.
I zachęceni przez miejscowego stróża pojechaliśmy ku miejscowości Nareshar, gdzie wzdłuż potoku ulokowały się letnie zony odpoczynku często bardzo ciekawe architektonicznie oraz hotel w kształcie łódki z kamiennym lwem. Kamień był inspiracją do dopracowania lwa , jednak efekt jest bardzo dobry.
Ten kamienny sprzymierzeniec przyszedł nam przypomnieć, o sile naszego wewnętrznego światła, o tym co potrzebnego nie tylko do ogrzania ciała, ale również życia w świetle na ziemi.
A gdy to pisałam zakrakały kruki na błękitnym niebie, a obok przeszedł pasterz z owcami.
Ufam temu co do mnie przychodzi i obdarzam to szacunkiem i z radością idę za tym.
więcej o monastyrze ze strony http://www.armeniawycieczki.com/Warto_zobaczy%C4%87_w_Armenii/arcach_pl/klasztor_gandzasar_pl/
Wspaniały Gandzasar to perła Górskiego Karabachu. Klasztor położony jest na wzgórzu na lewym brzegu rzeki Chaczen, w północno-wschodniej części regionu.
Po raz pierwszy o Gandzasarze wspomina w X w. Katolikos Anania Mokaci. W XIII w. na miejsce klasztor przebudował książę Hasan Dżalalian. Budowa trwała od 1216 do 1238 r. – daty te wyryto i na grobie księcia, i na kopule nowej budowli. Uroczystej inauguracji kościoła dokonało 22 lipca 1240 r., w święto urodzaju Wardawar, siedmiuset duchownych. Wedle średniowiecznych kronikarzy na przyklasztornym cmentarzu spoczywać ma głowa Howhannesa Mkrticza, czyli Jana Chrzciciela, przywieziona ze średniowiecznego królestwa Armenii Cylicyjskiej w czasie wypraw krzyżowych. Z tego też powodu Jan Chrzciciel został jednego z kościołów kompleksu klasztornego.
Gandzasar jest jednym ze skarbów bogatego dziedzictwa architektonicznego Armenii. Wzniesiony przez największych mistrzów, stanowi świadectwo ogromnego doświadczenia, jakie nagromadziło liczące już sobie w XIII w. wiele stuleci budownictwo ormiańskie.
W klasztorze zaobserwować można wyjątkowe rozwiązania architektoniczne i zdobnicze. Ściany kopuły pokryto płaskorzeźbami przedstawiającymi ukrzyżowanie Chrystusa, Adama i Ewę i inne sceny, wśród nich relief, na którym książęta prowincji Chaczen trzymają model klasztoru, którego dekorację sami stanowią.
W czasie konfliktu zbrojnego lat 1991-94 klasztor poważnie ucierpiał w wyniku działań artylerii i lotnictwa Azerbejdżanu. Główny kościół kompleksu uległ poważnemu uszkodzeniu w rezultacie nalotu 20 stycznia 1993 r. Obecnie renowacja Gandzasaru i przylegających doń zabudowań dobiegła końca i zespół klasztorny można znów podziwiać w całej okazałości.