Verna – objęciach św. Franciszka

Verna – w objęciach świętego Franciszka 4 lipca 2018

 

27

 

29

 

Wczoraj w sklepie skrzacim jego właściciel bardzo zapraszał nas na skrzaci festival. Gdy stwierdziliśmy, że to jeszcze parę dni. On poinformował nas, że obok jest piękny Foreste Casentinesi.

Zerknęliśmy potem na mapę i dojrzeliśmy dwa klasztory: Verna i Erem Camaldoni.

Verna śniła mi się potem w nocy, że mam tam jechać.

Więc pojechaliśmy ………………

Drogami przez Park Narodowy prowadzącymi przez lasy.

I późnym popołudniem dotarliśmy pod klasztor. Wszędzie są tu zakazy kampingowania i informacja, że klasztor czynny jest do godziny 18.

Nie zważając na tę informacje poszliśmy w stronę klasztoru, aby być grzecznym na początku ominęliśmy wejście na główny taras widokowy (gdyż znajduje on się na skale) i poszliśmy na okoliczne wzgórza. Słońce zmierzało ku zachodowi rozpryskując tysiącami promyków energii, informacji pożywienia.

 

28

 

33

 

Bycia w świetle. Z radością patrzyliśmy w te promyki pozwalając im napełniać nasze ciało.

 

Pozwalam sobie na lekkość i subtelność,aby móc odżywiać się światłem.

 

Zaprzyjaźnieni z miejscem, prowadzeni przez niewidzialne siły nieśmiało weszliśmy na główny taras, a potem plac bazyliki.

Czułam się cały czas skrępowana tym, że tu jestem już po godzinie zamknięcia klasztoru.

– Przecież pisze, że czynne do 18 – podpowiadała pacynka – Zaraz Cię oper……… – dodawała z naciskiem.

– I co z tego, co się stanie – pytałam.

– Przez prawie miesiąc pobytu we Włoszech zobaczyłaś,że ten kościół jest łagodny. Pokazuje się Ci tak jakby zasada miłosierdzia bożego była w nim bardzo żywa, więc czego się boisz? – pytała bardziej analizująca część umysłu.

Przychodziły obrazy agresywnych zachowań ludzi związanych z kościołem z dzieciństwa, gdy złamało się jakieś zasady zachowania w miejscu czci.

– Czy nie czujesz, że jesteś we Włoszech, a nie fanatycznej religijnie Polsce – dialog nie cichł…

– Ale Polskę znam, a o tym kraju wiem niewiele, więc na pewno agresji nie brakuje… bleee………….. – dialog bez końca.

Wręcz zapomniałam, że to święty Franciszek mnie tutaj zaprosił, a on uczy mnie i innych miłości, a nie agresji.

 

5

 

A La Verna to jego ulubione miejsce kontemplacyjne – tutaj w czasie postu od archanioła Michała dostał stygmaty, więc dlaczego miałby pokazać Ci to miejsce z poziomu nietolerancji i nieakceptacji? – pacynka dokazywała dalej.

Tymczasem na klasztorny taras wyszli franciszkanie, siostry zakonne różnych zakonów będące tutaj na rekolekcjach i mieszkający tutaj turyści (administratorzy cenią to miejsce koszt z obowiązkowym śniadaniem i kolacją 50 euro od osoby) – panika pacynki się wzmogła, moje ciało było napięte, wręcz sztywne.

Dopiero teraz uzmysłowiłam sobie ile agresji doświadczyłam od kościoła, jaki mam lęk przed nim, przed jego presją.

 

Odpuszczam lęk przed kościołem

 

Pozwalam sobie czuć jednością z każdym kościołem, bez względu na to czy do niego należę, czy nie 

 

 

Fanatyzm innych ludzi nie ma na mnie wpływu, pozwala mi być bezpieczną i stać w swojej sile.

 

A Franciszek cudowny gospodarz zaprosił nas na niesamowity organowy koncert do bazyliki la Verna.

Koncert nieoczekiwanie zaczął się chwilę później, tak jak byśmy o tym wiedzieli i na niego specjalnie przyjechali….

 

31

 

Przy niektórych utworach odlatywałam w niebiosa, a może zabierał mnie tam na spacer sam Święty Franciszek pokazując że tutaj na ziemi można tak żyć?

Gdy żyje się w prostocie w pełnym przepływie, w stabilności własnego umysłu, umysłu przez który przemawia Bóg.

Tak wracałam z niebios na ziemię gdy pojawiały się bardziej skomplikowane utwory.

 

Pozwalam sobie na wewnętrzny raj w prostocie przepływu.

 

Posłuchajcie zresztą sami.

 

 

Jakie przyjęcie. Franciszek nie pierwszy raz pokazuje nam, że jesteśmy dla niego cennymi, oczekiwanymi gośćmi.

 

30

 

32

Loading Facebook Comments ...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *