Zakopywanie w czarnym piasku
Zakopywanie na magnetycznej plaży 1 luty 2015
O zakopywaniu marzyłam od początku pojawienia się tutaj, jednak w zimnym piasku nijak.
Teraz dni stawały się coraz cieplejsze, piasek szybko się nagrzewał.
Podjęliśmy decyzję, że dziś opuszczamy hotel i jedziemy spać na plażę, a potem dalej Svanetia i Abchazja posyłają zaproszenia.
Czas tutaj był bardzo owocny, najbardziej owocny to program oceny innych i radzenia sobie z oceną przez innych. Mogę powiedzieć, że teraz jak „oceniamy” mówimy Ureki (o tym może jak wszechświat pozwoli pojawi się oddzielny post) , tak jak gdy zaczynamy „walczyć” pojawia się słowo Karvaczar.
I tak w tych energiach chciałam się zakopać. Poranek był chłodny bez słońca, jednak w ciągu dnia pojawiło się słońce, które powoli zaczęło nagrzewać piasek.
Poszliśmy na spacer, a gdy wróciliśmy – mówię – idziemy się zakopywać.
Wzięliśmy łopatę (bo trzeba zbierać cienką warstwę suchego piasku) worki, rurki i poszliśmy.
Piasek był już zimny, ale mimo wszystko chciałam na chwilę poleżeć w jego objęciach.
Bartek zaczął mnie zakopywać, nagle pojawił się jeden z synów gospodarzy.
Gdy mnie zakopał razem z głową, ten poszedł po resztę rodzeństwa. I zaczęli na mnie sypać piasek i chodzić dookoła.
Pojawiały się emocje braku zaufania do Bartka, Boga.
Czy on na pewno wie, że ma mnie pilnować.
Wyłączenie zmysłu wzroku, spowodowało wrażenie, że myślałam, że lata koło mnie tabun koni.
Z sekundy na sekundę traciłam zaufanie do Bartka, wszechświata, im bardziej traciłam zaufanie tym robiło mi się zimno, przypominałam sobie, że przecież mam na sobie zimny piasek.
I tak wtopiłam się w te niedogodności że w pewnym momencie stwierdziłam, że to nie ma sensu i z całą siłą podniosłam się po 11 minutach od zasypania.
Ileż razy rezygnuję, gdy inni próbują mi „wejść na głowę”? Starają się mi przeszkadzać.
A ja jeszcze nie mam takiej siły, że bez względu na okoliczności, tylko ze wsparciem wszechświata robię to.
Często dawałam siłę tym przeszkadzaczom, (teraz to rzadko, dlatego program mógł wypłynąć).
Pozwalam sobie iść za prowadzeniem wszechświata, bez względu na to co mówią, robią inni ludzi wokół mnie.
Pozwalam sobie ufać jego mądrości i prowadzeniu.
Dziękuję dzisiaj tej przestrzeni za ten czas, za tę lekcję, dzięki niej wiem czemu się bliżej przyglądać i nad czym pracować. Bo przecież stado dzieciaków nie pojawiło się przez „przypadek”
dziękuję
Dziś już noc na plaży, czujemy, że przestrzeń dla nas się tutaj zamknęła. Od paru dni tylko harmonizowaliśmy przestrzeń, czas teraz jako nowy człowiek podążyć dalej.
Z ufnością i błogosławieństwem dla innych idziemy przez świat, życie, ziemię……
A na plaży ognisko, szum fal, księżyc prawie w pełni i niesamowicie ciepła noc. Takie przywitanie na przestrzeni przyrody. Siedzieliśmy, siedzieliśmy w samych polarach, ciesząc się przestrzenią, zajadając smaczne tutejsze ziemniaki.
Gdy zaczynaliśmy oceniać, obgadywać innych zaświtała myśl, a może pytanie
Dlaczego tyle co oceniamy nie mówić o szczęściu, miłości radości, albo jeszcze dalej idąc być w tym, albo być tym?