Kanion rzeki i jezioro Czirkejskoje
Kanion rzeki i jezioro Czirkejskoje 18-20.09.2017
Serpentynami po asfaltowej drodze mijamy wzniesienia, tak by za kolejnym razem pokonać przełęcz i dotrzeć na brzeg wielkiego krystalicznego jeziora Czirkejskoje. Jego brzegi i góry wokół są kamieniste lub raczej skaliste z małą ilością zieleni. Po piaszczystej i trawiastej równinie Kałmucji zmiana jest niesamowita. Taka zmiana daje satysfakcję i przypomina o wdzięczności za możliwość doświadczania kolejnej przestrzeni z jakże odmienną energetyką.
Jestem wdzięczny za możliwość pójścia w nowe…..
A samo jezioro ma opinię krystalicznego i rzeczywiście woda jest tu przejrzysta. Powstało po wybudowaniu zapory wodnej produkującej do dzisiaj prąd, a mieszkańcy wysiedleni z rejonu zbiornika mieszkają w pobliskim miasteczku i mają elektryczność za darmo. Zapora wodna wybudowana za komuny przypomina tę z której James Bond skoczył na bungee.
Korzystamy z uciech kąpieli wodnych , bo temperatura powietrza nadal dochodzi do 30 stopni…
…nagle powietrze przeszywa ostry świst…….widzimy jakiś samolot zapewne z turystami lecący nad jeziorem – no tak to przecież Rosja – lubią latać samolotami, helikopterami…….
………zaraz… zaraz on jest wielki jak odrzutowy samolot pasażerski…….
……….. i obniża swój lot nad samą wodę – o taką fantazję nie posądzaliśmy biura podróży – lot nad lustrem wody – niesamowite…… teraz strumień powietrza z silników wzbija pióropusz wody za samolotem……..a on sam jakby prawie muskał powierzchnię……widać tutaj asów pilotażu też nie brakuje….
i już teraz w ogromnym rykiem zwielokrotnionym przez echo otaczających gór wzbija się w przestrzeń nieba…….niezła wycieczka. A spektakl specjalnie dla nas…..dziękujemy.
Rozwiązanie zagadki kto do nas przyleciał tego dnia przychodzi niebawem. Jakiś mężczyzna informuje nas że był to pożarniczy samolot który lecąc nad powierzchnią jeziora wysuwa specjalne klapy i zagarnia do swojego wnętrza ponoć około 60 ton wody. Gasi nią płonący las. Konstrukcja Made in ZSRR. Godzinę później przyleciał jeszcze raz , i to były jedyne dwa widowiska na przestrzeni trzech dni które spędziliśmy w pobliżu jeziora. Raz jeszcze dziękujemy.
A my podczas pobytu poznajemy grupę właścicieli motorówek świadczących wycieczki po jeziorze. Biorą opłatę za całą motorówkę – czekamy zatem na innych turystów którzy dołożyli by się nam do rachunku (nie tak wcale niskiego) i popłynęli do wnętrza kanionu rzeki która wpływa do jeziora. Bardzo sympatyczni i gościnni przewoźnicy zapraszają nas na herbatę, sałatkę warzywną i specjalny chleb “sałony”. Jest to odmiana miejscowa chleba – ma kształt warkocza zwiniętego w krążek i jest wypiekany w tłuszczu lub z tłuszczem. Świetny…….niebezpiecznie dobry, niebezpiecznie….. bo po kilku miesiącach bez spożycia mąki znowu zaczynam podgryzać…….chleb.
Niestety jest już lekko po sezonie klientów brak, lub tacy co przyjeżdżają swoją grupą. Dlatego z wielką radością przyjmujemy prezent w postaci krótkiej wycieczki po lustrze jeziora na bezludną wysepkę – tak przy okazji odwiezienia na nią innych turystów. Pęd ciepłego powietrza, bryzgi fali i całkiem spora prędkość łodzi napędzanej około 200 konnym silnikiem daje poczucie lotu po wodzie…….
Kaukaskich prezentów ciąg dalszy………..niesamowite……..