A OTO NASZE PODRÓŻE

now browsing by category

 

Łotewskie historie

Łotewskie historie 15-17 czerwca 2016

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Łotwa powitała nas miasteczkiem z pięknym kwiatowym żółwiem, targiem.

Poza tym powiało jakąś beznadzieją, ludzie jacyś bardziej skuleni, napięci niż na Litwie, miasteczka wioski jakieś takie zaniedbane, zdegenerowane. Dziwnie tak jakbyśmy nie byli w Unii Europejskiej.

Udaliśmy się do Rygi, która powitała nas w deszczu.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Pamiętałam sprzed 15 lat knajpkę – taki bar z pierogami na wagę w wielu odmianach i różnorakich sosach, który wywarł na mnie wtedy niesamowite wrażenie , a teraz wpadłam na niego. Ojj… ile było radości.

Choć nie wiem, czy on zmarniał, czy moje postrzeganie wielości asortymentu się zmieniło. Teraz było tylko 5 rodzai pierogów, 2 zupy i z 4 rodzaje sosów.

Może kiedyś to było coś niesamowitego, a teraz przy obfitości lad w knajpkach na wagę wydaje się niczym.

Bo przecież Polacy też jedli kiedyś prosto, a teraz w otwartości na świat, szczególnie w sprawach kulinarnych mieszamy wszystko ze wszystkim w dużej ilości.

Taka nasza piękna cecha otwartości za nowe, łapiemy to w lot, jak chyba żaden kraj w Europie, szczególnie jeżeli pochodzi to z Europy Zachodniej czy Stanów.

Uwalniam się od dzielenia świata na lepszy i gorszy

Jestem otwarta na świat, wschodu i zachodu, bo każdy ma coś do zaoferowania w swym pięknie, ale pamiętam o swoich korzeniach i o tym skąd pochodzę.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Przy okazji wypływa u Bartka kolejny program. Gdy spacerujemy na deszczu traci komfort ciała, a potem psychiczny. W tym stanie rodzi się pragnienie ciepłej, suchej knajpki – najlepiej pizzerii, by „zakleić nieszczęście w mózgu” – oczywiście bez zrównoważenia umysłu nie ma możliwości by się pojawiła na jego drodze. Niesamowite jest to że ma umiłowanie do sportów w których ciało naraża się notorycznie na utratę komfortu poprzez wysiłek , wiatr, chłód, gorąc……jednak w chwili służącej do rozrywki , jakikolwiek cielesny dyskomfort jest ciosem…. Pizzerii nie znalazł – z uwagi również na porę nocy – pojechaliśmy dalej…. Na nocleg zaprosił nas przydrożny parking pod restauracją…. stanęliśmy z brzeżku by nie zawadzać na prywatnym parkowisku…. Rano okazało się że to ……pizzeria.

Uwalniam się od przymusu komfortu ciała

Świadome wyjście ze strefy komfortu to poszerzenie świadomości

Pozwalam sobie poszerzać moją świadomość.

Z zapłakanej Rygi pojechaliśmy w kierunku Siguldy w okolicach, której znajduje się zamek Truinda, stare sanatorium Krymulda z pałacem , a może przede wszystkim rzeka Gauja, wijąca się w swojej sinusoidzie. Przypomina mi nawet kolorem wody i lesistoscią brzegów rzekę Tarę w zachodniej Syberii, taka europejska siostra.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Zamek uwalniam nas od przymusów przyklejania się do innych (zaprosił do kolejnego ustawienia wypływającego programu). Bowiem ja szłam walecznie przez życie, często obierając trudne ścieżki. Bartek natomiast dla swojej wygody lubił się przyklejać do innych i żyć ich życiem. Przy okazji czuł się na tej drodze niekomfortowo i ją oporował, sabotował. Bo może i nie musiał podejmować decyzji, ale szczęśliwy na swojej drodze nie był.

Uwalniam się od przekonania, że przyklejenie się do innych da mi szczęście i proste, łatwe i szczęśliwe życie

Odklejam się od innych, odklejam swoją wątrobę od żeber

Żyję szczęśliwie we własnej przestrzeni serca.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Ja natomiast płaciłam cenę za wolność ściśnięciem narządów, szczególnie żołądka i jelit.

Taką miałam toksyczną pracę, jednak dawała ona całkiem niezłe dochody, pozwalając żyć samodzielnie z dala od toksycznej matki i do jakiegoś momentu mojego życia nie widziałam innej możliwości życia.

Tyle lat już nie pracuję w urzędzie, ale jeszcze gdzieś z ciała wychodzi niesamowite przybicie siebie tą pracą.

Uwalniam się od toksyczności w moim życiu

Uwalniam się od przekonania, że w życiu zawsze musi być coś toksycznego, że wolność ma wysoką cenę.

Pozwalam sobie żyć w wolności w lekkości ciała, umysłu i ducha, dokonując wyborów w kierunku mojego szczęścia.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

55

 

Tak, tak… trudniejszy kraj, zaraz przywiał kompatybilne energie.

Dziękujemy mu za to.

A w Krymuldzie spacerowaliśmy po jarze leśnym ciesząc się jego pięknem.

Dostrzegam piękno wszędzie

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

q

 

21

 

22

 

23

 

24

 

25

 

26

 

27

Radosny Park koło Pałangii

Radosny Park koło Pałangi HBH 13-15 czerwiec 2016

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

– Czy na pewno chcesz jechać na to piwo – zapytał z niedowierzaniem Bartek, gdy powiedziałam, że chcę zobaczyć ten park z kompleksem knajp i własnym browarkiem.

A dowiedzieliśmy się o nim w cudowny sposób. Chcieliśmy się wykąpać, nasycić wodą, w końcu jesteśmy nad Bałtykiem, niestety zimnym i jak nasze wejścia do wody są krótkie.

Poszliśmy do jednego hotelu ze Spa:

– Dziś nie polecam naszego Spa, nie ma meczy więc będzie dużo ludzi, nie odpoczniecie – przyjdźcie jutro uczciwie powiedziała recepcjonistka.

Poleciła inny hotelik niedaleko.

– U nas malutki basenik i dwie sauny – odpowiedziała w nim kolejna uczciwa recepcjonistka – cztery kilometry od Pałangi jest fajny basen, a dalej o 1 km jest HBH w Żibininkaj, a tam nie tylko robią piwo, kwas i ale jeszcze można zjeść świetne potrawy kuchni litewskiej, do tego jest to w lesie.

Anioł powiedział – więc o 22 stanęliśmy na pustym parkingu pod Parkiem – przywitał nas przepiękny zachód słońca.

Nie sposób było opuścić w tak pięknym momencie to miejsce, więc zostaliśmy na noc. Ranek to chyba najpiękniejszy wschód słońca w naszym życiu.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

A Park okazał się potężnym centrum rozrywki położonym w lesie.

Znajduje się w nim wiele atrakcji – tutaj jego strona dla zainteresowanych http://www.hbh.lt/lv/hbh-palanga/

My udaliśmy się ścieżką w las, tak po prostu na spacer.

Najpierw zaprosił nas kamienny krąg (współczesny) gdzie zrobiliśmy ustawienie programu perfekcjonizmu.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Tutaj nagraliśmy refleksje o ustawieniu…..

Uwalniam się od przymusu, że gdy idę inną drogą niż środowisko z którego pochodzę, to musi być ona idealna

Idę swoją drogą bez napięcia osiągnięcia celu

Idę swoją drogą z radością i pozwalam sobie osiągać swoje cele na niej

Szliśmy przez las gdzie od czasu do czasu pojawiały się drewniane zwierzęta zapraszające do wspólnej bytności, czasami wzrok przyciągały kamienne rzeźby.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Gramofon grał ptasią symfonię, szamani grali na bębnach i nikt nikomu nie przeszkadzał, wszyscy pozostawali w jedności i harmonii. Wszystko było tak jak ma być.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Do spaceru zaprosiła nas błotna ścieżka edukacyjna, gdzie z pomostu można było zobaczyć i poznać po imieniu mieszkające tutaj rośliny.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Szliśmy jak urzeczeni.

Zobaczcie filmik

I tak spacerując, spacerując dotarliśmy w rejon sztucznej letniej górki do zjazdu na oponkach (takich zimowych).

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Takie „sankowe” zjazdy mają dla mnie jakąś magię.

– Idziemy? – zapytał Bartek .

– Idziemy – odpowiedziałam.

I z radością 3 razy zjechaliśmy w dół…

Zobaczcie na filmiku ile to ma radości (i uwolnienia napięć).

Na koniec pięknego czasu opiliśmy się przepysznym naturalnie fermentowanym kwasem chlebowym i popróbowaliśmy równie wspaniałe tradycyjne litewskie cepeliny z twarogiem. Są to kluski z gotowanych ziemniaków (podobne do śląskich) nadziewane tradycyjnie głównie farszem mięsnym. Byliśmy zaskoczeni ich delikatnością w jedynej dostępnej bezmięsnej formie – z twarogiem.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Podziękowaliśmy miejscu i pojechaliśmy zobaczyć aquapark.

Okazał się kompleksem basenowo-saunowym. Bardzo sympatycznym. Wykupiliśmy bilet na 3 godziny i poddaliśmy się tym razem wodnej radości (wstęp na 3 godziny bez basenu z mineralną wodą 20 euro)

Największą atrakcją była sauna, banja litewska z rytuałami saunowymi odbywającymi się o każdej pełnej godzinie.

Sama banja ma proste długie ławy na jednej wysokości, piec bez dodatku żelaza w konstrukcji, temperaturę ok 60-80 stopni i wilgotność podobną.

Ubrani w lniane bluzo sukienki mężczyźni przeprowadzali rytuały. Jeden aromatyczny (machanie różnymi witkami roślinnymi), drugi solny polegający na przesypywaniu soli z propolisem i polewaniu kamieni w piecu wodą z solą.

Czad, na koniec rytuału krótki koncert na drumli, czy misie tybetańskiej.

Jak wiecie jesteśmy miłośnikami saun, bani , ale czegoś takiego jeszcze nie doświadczyliśmy nigdy i nigdzie.

Sauna czyści ciało i ducha, przed wejściem zostawia się wszystkie problemy, a tutaj spędza się czas w ciszy i spokoju.

– Czy to tradycyjna sauna, banja litewska? – pytam prowadzących rytuał.

Piec i ułożenie ławek całkowicie tradycyjne, piec w tym kompleksie wybudowany na podstawie odnalezionego pieca z XVII wieku.

– A sam rytuał robimy taki, bo nam się taki podoba – odpowiedzieli radośnie.

– Róbcie taką saunę u siebie, wtedy będzie polska, bo nie znaczenia jak jest wybudowana, ważne jest w jakim języku mówią w niej ludzie – dodali na koniec.

Bardzo byli zaskoczeni, że Polska nie ma własnej, odrębnej popularnej tradycji saun czy banji.

A czemu nie ma???

W dwóch słowach z tego co wiem, to to że tradycje słowiańskie zostały mocno zniszczone, przez m.in. przez kościół rzymski i wpływy germańskie. Uznali wtedy to jako coś lepszego. Oni niszczyli tradycje i wierzenia słowiańskie, a myśmy to przyjmowali jako postęp. Może nam się to podobało?

Słynne jest powiedzenie Sobieskiego do Marysieńki, nie myj się bo będę wracał.

Świeżość ciała i ducha nie była w tym świecie w cenie.

Uwalniam się od pretensji do przeszłości

Pozwalam sobie na świeżość, lekkość ciała i ducha

I po pełnym radości dniu wróciliśmy na znaną nam widokową polankę pod parkiem rozrywki.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Miała być chwilowa wizyta okazała się praktycznie dwu dniowa.

Dziękujemy za ten niesamowity czas .

I na drugi dzień opuściliśmy niesamowicie gościnną kolejny raz Litwę.

Wizy do Rosji – Biuro podróży Wadi

Rosyjska wiza Biuro podróży Wadi

 

Logo WADi-1

 

Rosja niestety ma wizy i załatwienie ich samemu nie jest niestety takie proste. Nie mówiąc już o wizach dłuższych niż 30 dni.

Dlatego od lat sprawę oddaliśmy w ręce Biura Podróży Wadi www.wadi.pl .

Na początku wydawało nam się, że wszystkie biura tak samo działają i nic w tym nadzwyczajnego, że każdą wizę bez problemu załatwiają.

Jednak rozmowy na szlakach uzmysłowiły nam, że bywa różnie.

Byli tacy co w ogóle nie dostali wizy, inni musieli dostarczać bilety dojazdu, rezerwację hoteli, dostawali wizy na wybrany czas – wg uznania konsula.

Dla nas to wszystko brzmiało jak abstrakcja .

W Wadi to do czego się zobowiązali załatwiane jest zawsze w terminie.

Do tego jeszcze doradzą to co sami wiedzą, podpowiedzą jak jechać, co robić.

Pełen profesjonalizm i do tego niesamowita życzliwość. My jesteśmy bardzo zadowoleni.

Miejsce mocy wzgórze Samogitan i Biruta w Pałandze

Pałanga – wzgórze Samogitian powiedź życiu TAK

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Gdy wracaliśmy ze złotego zachodu słońca, weszliśmy w inną ścieżkę parkową niż zwykle, najpierw ujrzeliśmy kamienny krąg, a za kilkanaście metrów wzgórze z pogańskim znakiem, ogniskiem rytualnym i znakami. Na początku myślałam, że to słynne wzgórze Biruty, gdzie aż do 15 wieku stała pogańska świątynia ognia. Nawet gdy nagrywałam na drugi dzień medytację, dalej byłam przekonana, że to jest wzgórze Biruty jednak okazało się potem gdy popatrzyłam na mapę parku, że wzgórze Biruty jest kawałek dalej, a to wzgórze to Samogitian, na którym było najprawdopodobniej stare obserwatorium astronomiczne, a może znaleziono ślady człowieka sprzed wielu tysięcy lat.

O samym wzgórzu Biruta jest wiele legend, nie do końca pokrywających się ze sobą, dlatego zamiast odkrywać historię, która może być różna w zależności o jej momentu, tego kto ją przekazuje, skupię się na energii miejsca, zamiast szukać tego, które ktoś uznał za miejsce mocy, a ja z nimi nie mam żadnego kontaktu. Nie znaczy, że one są złe, po prostu ze mną nie rezonują w tym momencie.

Przez cała podróż postaramy się robić medytacje z przestrzeni, które z nami zarezonują, które będą chciały się podzielić swoją energią, doświadczeniem z innymi.

Czas i przestrzeń w świecie energii nie ma znaczenia, jest to przynależne tylko do świata materialnego, dlatego nie ma znaczenia, że ja to nagrywałam dziś, a ty słuchasz w innym terminie.

Gdy tego słuchasz, jesteś tam razem ze mną i gdy tylko się chcesz połączyć z miejscem w dobrych intencjach. Jego kanał jest dla Ciebie otwarty.

Zapraszam do naszej pierwszej medytacji z miejsca mocy, a może jak pisałam wcześniej z miejsca które ma przesłanie dla jego słuchaczy i chce się z nim podzielić.

Zapraszam do wspólnej medytacji i będę wdzięczna za wszystkie uwagi podpowiedzi, opinie.

A w czasie medytacji praktycznie nie było nikogo, tylko na parę sekund pojawił się mały chłopak z mamą, który głośno i zawzięcie krzyczał NIE. Takie „nie” w odpowiednim momencie, kolejny przykład na to, że podobne przyciąga podobne.

Niby to wiem, ale jeszcze są momenty, że bardzo mnie to zadziwia.

Pozdrawiam

Powiedź życiu Tak

Troszkę informacji o Birucie ze strony http://www.nawschod.eu/kaplanka-swietego-ognia/

Biruta jest postacią na poły legendarną. Była matką Witolda oraz żoną Kiejstuta, wielkich książąt litewskich. Ale zanim to nastąpiło, pełniła funkcję kapłanki strzegącej świętego ognia w pogańskiej świątyni bogini Praurime. Po dziś dzień w okolicach Palangi na Litwie istnieje wzgórze jej imienia, a historia jej związku z Kiejstutem jest symbolem romantycznej miłości. Przyznać przy tym należy, że jest to przykład romantyzmu dość specyficznie pojętego.

Podobno Kiejstut, na wieść o niebywałej urodzie kapłanki, przybył do kaplicy Praurime i zaproponował Birucie małżeństwo. Ta jednak odmówiła, twierdząc że złożyła bogom przysięgę, w ramach której do końca swych dni miała pozostać dziewicą. Jak nietrudno się domyślić, zamiar ten zupełnie się Birucie nie powiódł. Kiejstut miał bowiem w tym temacie zupełnie odmienną opinię, co zakończyło się porwaniem kapłanki i uroczystymi zaślubinami w Trokach. Prawda, że romantycznie?

Biruta, najwidoczniej pogodzona ze swoim losem zabrała się ochoczo za rodzenie dzieci. Miała ich z księciem kilkoro, w tym Witolda, zwanego przez rodaków Wielkim. Niestety ich późniejsze losy nie potoczyły się zbyt pomyślnie. Kiejstut popadł w konflikt ze swym bratankiem Jagiełłą, który, wespół z Krzyżakami , uwięził księcia na zamku w Krewie. Tydzień później Kiejstut zmarł lub, co bardziej prawdopodobne, został zamordowany. Nie jest jasne, co stało się z samą Birutą. Według niektórych źródeł została przewieziona do Brześcia i tam utopiona. Jedna z legend głosi, że kapłanka powróciła do swojej dawnej świątyni, gdzie służyła pogańskiej bogini do końca swoich dni.

Nie ma pewności co do tego, na ile prawdziwe są legendy związane z postacią Biruty. Faktem jest natomiast, że kapłanka zdobyła sporą popularność wśród kolejnych pokoleń Litwinów. Lud ten najdłużej w Europie opierał się chrystianizacji i uparcie wracał do swoich dawnych wierzeń. Biruta stała się dla Litwinów kimś na kształt pogańskiej świętej. Na wzgórzu jej imienia w Palandze wzniesiono po jej śmierci pogańską świątynię i obserwatorium. Aby wykorzenić w ludzkiej świadomości postać Biruty krzewiciele nowej wiary w 1506 roku w tym samym miejscu postawili kaplicę świętego Jerzego. Budowla ta stoi na wzgórzu Biruty do dziś.

Złoty zachód słońca

Złoty zachód słońca 12 czerwca 2016

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Są zachody słońca, które zapadają głęboko w serce, otulają taką magią, że stąpa się na granicy światów, będąc na ziemi.

I tak było tym razem, wiatr się uspokoił, morze prawie wygładziło, bezchmurne niebo, bryza od morza…

i słońce, którego promienie tańczą z wodą swój złoty taniec.

In bliżej spotkania wody i słońca tym ten taniec jest bardziej intensywny, wszystko złoci się dookoła, a ono swoim promieniem dosięga każdego kto tylko chce stanąć w świetle.

Mewy leniwie konsumują swoją kolacje, a złote promienie odżywiają nas mówiąc:

Nie musisz jeść niczego innego niż światło, pozwól sobie na to, uwierz w to całą sobą.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Ile radości sprawia mi chodzenie tak brzegiem morza i wpatrywanie się w zachodzące słońce. Im jest się dalej na północ o tej porze roku tym wolniej zachodzi.

A nawet gdy zajdzie jego jasność dalej pozostaje.

Nie musisz się bać, że jak mnie nie ma, to nie ma światła słyszę dalej, przecież widzisz, że to nie ma żadnego związku.

Im jesteś bliżej mnie w swoim sercu tym bliżej wolności od jedzenia.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Oddychaj złotym światłem prosto do serca z uśmiechem na ustach, a każda Twoja komórka zostanie odżywiona najlepszym i najbardziej wartościowych jedzeniem jakie znasz.

Delikatne fale muskały piasek, mewy krzyczały, a słońce kończyło na dziś swoją opowieść dla mnie.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Do widzenia dziękuję za cudowny dzień do jutra.