NOCLEGI

now browsing by category

 

Na planie fimowym filmu Ostrov – Wyspa

W scenerii filmu „Wyspa” 6-8 lipca 2016

303

– „Chcę tam pojechać” – rzucone niedbale wiele lat temu po obejżeniu filmu „Wyspa” na festiwalu filmu rosyjskiego w Pszczynie spowodowało, że właśnie czuję się jakbym była na planie filmowym. Troszkę już zdegradowanym, ale gdy z lekka przymknie się oczy, czuje się co chcieli przekazać jego twórcy.

15

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Choć z drugiej strony, czy dopiero wielkie poczucie winy, kieruje nas na ścieżkę odpuszczania ziemskiego i czynienia „cudów”.

Uwalniam się przekonania, że dopiero wielka wina, sprowadzi mnie na drogę światła

Idę drogą światła, miłości, radości.

Niesamowite są dzisiejsze możliwości techniczne, siedzieliśmy praktycznie na planie filmowym jednocześnie oglądając ten film w samochodzie na tablecie. Patrzyliśmy na żywo skąd były kręcone poszczególne sceny. Niesamowite uczucie. Uroku dodawał polarny dzień. Tutaj link do filmu.

Kiedyś miałam z polskimi napisami, ale teraz nie mogę znaleźć, polecam nawet tym co nie znają rosyjskiego słów mało. 

Dla mnie sam film tym razem miał przesłanie komunikacji: gdy widzę problemy innych, a Ci inni chcą zmiany, komunikuję możliwość rozwiązania w sposób docierający do drugiej osoby bez lęku, że np.: się obrazi itp. Bez bycia grzecznym – bo ktoś może już nie przyjść drugi raz.

Przecież najlepsza pomoc jest taka która działa szybko, a nie przez wiele tygodni i lat.

Uwalniam się od przymusu bycia grzecznym, gdy inni proszą mnie o pomoc przy pracy z psychiką.

Z odwagą pomagam bezpiecznie dla mnie i dla drugiej osoby w sposób najbardziej efektywny.

Pozwalam sobie szybko działać i szybko pomagać, trafiać w sedno

Przyciągam do siebie osoby, które chcą zmian i są gotowe iść w ich kierunku.

No właśnie bo chcieć zmian to jego, aby gotowym na nie – to drugie.

Z odwagą pozwalam sobie na zmiany w moim życiu.

Zapytacie, a gdzie kręcony był film?

Niedaleko miasteczka Kiem we wiosce Raboczeostrowsk – niedalek portu skąd pływają promy na wyspy Sołowieckie.

Och te wyspy czyżby zapraszały?

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Petroglify, Białe morze i zawłaszczanie przestrzeni

Petroglify, Białe morze i zawłaszczanie przestrzeni

Biełomorsk 4-5 lipca 2016

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Złe prognozy znad Oniegi zaprowadziły nas nad morze Białe, gdzie przez najbliższe dni miało być ładnie. Zresztą mamy wielkie szczęście, panują tutaj temperatury powyżej 20 stopni praktycznie non stop, co jak na daleką północ jest sporym ewenementem. Taki prezent dla nas.

Biełomorsk powitał nas portem skąd odchodzi prom na wyspy Sołowieckie, przemiły Pan z obsługi zapraszał do wypłynięcia na wyspy jutro z rana. Opowiadał jeszcze że od dwóch lat poza komarami, meszkami, gzami pojawiły się u nich kleszcze. Wskazał nam również fajne miejsce do zatrzymania nad samym morzem, lubiane przez miejscowych.

Niesamowite, a może to zwykłe prawo natury, że Pan powiedział, gdzie mniej więcej jest to miejsce, a my bez żadnych wielkich szczegółów wjechaliśmy właśnie w to miejsce.

On zrobił obraz w umyśle, a my podpięliśmy się pod niego. Ten obraz był dla nas ważny, bo chcieliśmy to zrobić. Szczególnie media wykorzystują ten mechanizm do manipulowania ludźmi, którzy potem nie wiedzieć dlaczego zachowują się w określony często nielogiczny sposób.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Manipulacja innych nie ma na mnie wpływu na żadnym poziomie świadomości.

Miejsce okazało się bajkowe i znów wtopiliśmy się w radość patrzenia na polarny dzień, mimo że zegar wskazywał drugą w nocy.

Teraz doszedł nam jeszcze jeden element: przypływy i odpływy morza sięgające ok 1,5 metra wysokości.

Raz jest morze blisko, a za jakiś czas oddala się o kilkadziesiąt metrów, wszystko w nieustannym ruchu przypływu i odpływu.

Ranek powitał nas lekkim ruchem turystycznym na „naszej plaży” i aby inni wciąż nie podjeżdżali zbyt blisko nas Bartek zagrodził dojazd do naszego zakątka kamieniem. Mijały godziny, my oglądaliśmy przypływ i odpływ nie mogąc nacieszyć się ich fenomenem.

Nagle przyjechały dwa auta z których wysiadło głośne towarzystwo w wieku od 5-75 lat.

Zaczęliśmy rozświetlać przestrzeń wokół nas i nowi sąsiedzi zdecydowali się przenieść 100 metrów dalej. Niestety wiatr wiał w naszą stronę, a oni słuchali muzyki techno (alkohol i muzyka to ulubiony sposób spędzania tutaj czasu przez miejscowych na przyrodzie). Po kilku godzinach wspólnego słuchania tego samego rytmu poszłam poprosić o ściszenie muzyki do nieźle pijanego już towarzystwa.

Moja prośba spowodowała agresję imprezowiczów i dyskusje bez sensu, w które też dałam się wciągnąć.

Towarzystwo było pijane, agresywne i wcale nie miało ochoty nic zmieniać. Po kłótni, w czasie której mieli kamienie w rękach (najbardziej agresywna była młoda kobieta, bo towarzystwo było mieszane), starsza Pani najbardziej szukająca kompromisu i trzeźwa – mówiła, że to wnuczka z Petersburga do niej przyjechała i pojechali imprezować na przyrodę. Pojechaliśmy pierwsze na policję, gdyż z takimi ludźmi to nigdy nic nie wiadomo.

Policjanci obiecali posłać tam samochód, bo chamskie zachowanie się im nie podobało – ale sami stwierdzili że: – u nas w Rosji na przyrodzie można głośno słuchać muzyki, jest dużo swobody.

Zgłoszenie zrobiliśmy dla naszego bezpieczeństwa.

– Wiesz, że oni zawłaszczali tak przestrzeń, podobnie jak ja rano próbowałem to zrobić dając kamień, aby nikt nie wjeżdżał do naszego zakątka – powiedział Bartek.

A potem przestrzeń oddała błyskawicznie tę energię.

Uwalniam się od przymusu zawłaszczania przestrzeni

Każdy sąsiad jest aniołem, który niesie dla mnie określoną informację

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Zawłaszczając przestrzeń, zamykając ją tylko dla siebie, zamykamy się na dopływ informacji, ludzi, energii – także pozytywnych. Prawo przyciągania działa i każda osoba przynosi coś dla nas.

Choćby to, że czas jechać gdzieś indziej.

I tak też zrobiliśmy.

Podziękowaliśmy za radość przypływów i odpływów Białemu Morzu, i chcąc się nim jeszcze cieszyć udaliśmy się do sąsiedniego miasteczka Kiem, oddalonego 150 km od Białomorska, gdzie jest dojazd na brzeg morza (często nad Białym Morzem nie ma dojazdu do brzegu nawet na przestrzeni wieludziesięciu kilometrów – ze względu na teren bagienny, podróżujący kajakami po morzu zachwycają się dziewiczością przyrody szkierowego brzegu)

Po drodze na obrzeżach Białomorska odwiedziliśmy jeszcze „rezerwat Petrogrifów”.

Miejsce przyjęło nas dziwnie, stadami komarów, a kamienie na których znajdowały się Petroglify (bądź co bądź zabytek sprzed wielu tysięcy lat w tył) czyścił…… szuflując z mchów – jakiś Pan ……łopatą.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Sama energia dziwna. Przyszło do mnie przesłanie związane z dzisiejszą sytuacją.

Nie przeceniaj swojej mocy, to już nie jedną cywilizację doprowadziło do upadku.

Znam siebie i swoją moc

– Gdy widzisz, że nic nie możesz zrobić, uznaj swoją niemoc i pomyśl jak najlepiej ułożyć się w danej sytuacji, a nie trać energii na walkę – dźwięczało w mojej głowie.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Tak, tak zamiast próbować dogadać się z tymi ludźmi, można było wcześniej wyjechać, zamiast tracić energię na kłótnie. Było to pierwsze doświadczenie agresji w czasie naszych dotychczasowych wielomiesięcznych podróży po Rosji.

Wokół Biełomorska znajduje się wiele śladów życia człowieka dawno, dawno temu ……..

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Jednak energia tutejszych miejsc spowodowała, że białą piękną nocą dojechaliśmy prawie do Kiem zatrzymując się nad bajkową rzeką na nocleg.

Ładoga na fali – zafalowane zwierciadło duszy

Ładoga w fali, zafalowane zwierciadło duszy 26-28 czerwca 2016

11

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

A morze to czy jezioro??? To pytanie towarzyszyło nam od początku, gdy patrząc w dal nie było drugiego brzegu. Jednak niesamowita cisza na wodzie była symbolem, że jesteśmy nad jeziorem.

Teraz na trzecim naszym miejscu było odwrotnie niż pozostałych dwóch. Miejsce cichutkie, a Ładoga zafalowana.

Trafiliśmy tutaj w niedzielę wieczór, pożegnawszy nasze magiczne miejsce, teraz jednak bardzo głośne, w tej części Rosji głośna muzyka jest symbolem zaznaczenia terenu nad jeziorem. Zero ciszy. Bo tam gdzie dojazd, tam ludzie. To miejsce kilka kilometrów od wsi Władimirowka – z widokiem na wyspę z monastyrem Koniewiec wydawało się idealne – w lesie więc zacienione (to ważne bo słońce nie budzi o 4 rano, auto się więc nie nagrzewa, a okien nie można otworzyć gdzie nie ma siatek przeciw komarom, bo zaraz wpadają brzęczący towarzysze).

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Siedzieliśmy, kontemplowaliśmy, paliliśmy ognisko jedliśmy banami z borówkami (odkrycie z Mongolii) – na wysokim brzegu i piaszczystej plaży – przyglądaliśmy się kolejnej odsłonie pięknej Ładogi.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Kolejnemu zachodo wschodowi

Bo ona sama jest mocno zcentrowana w środku, odpowiada na zaczepki wiatru, który czasami zaprasza, a czasami zmusza do tańca.

Gubi swoją przejrzystość, stając się pofalowana, szybciej zmieniająca swoje kształty.

Wszystko się zmienia brzmi gdzieś w przestrzeni.

Gdzieś niedaleko, kilkadziesiąt metrów jacyś sąsiedzi, jednak na szczęście brak muzyki. Cisza, cisza, cisza którą mącą tylko fale jeziora. Fale rozbiją wszystko co stare zbędne.

Wszystko co nie jest kompatybilne z radością, miłością, zdrowiem, harmonią, młodością.

Z odwagą uwalniam się od wszelkich przekonań, które blokują moją radość, zdrowie, harmonię, młodość

Z odwagą odę swoją drogą.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

10

Miejsce zapraszało na dalsze spotkanie, tym bardziej, że zaczął padać deszcz. Jednak doszło między mną, a Bartkiem do sprzeczki. Bartka to zatrzymanie drażniło, a mi było dobrze.

I rano kolejnego dnia, wręcz wygonił mnie z tego miejsca, mówiąc jeźdźmy, jedźmy.

Nie byłam zadowolona z tego faktu i zamiast to od razu wyrazić – poddałam się jego presji, a za jakiś czas (wieczorem) wybuchłam emocjami.

Uwalniam się od presji kogokolwiek na moje życie

Od razu komunikuję moje potrzeby, bez względu na reakcję innych

Tym bardziej że – gdzie się spieszymy?

Silne energie spokoju pięknej magicznej Ładogi zaczęły wyciągać to co magią w moim rozumieniu i spokojem nie było. Oberwało się temu kto był najbliżej czyli Bartkowi.

Zazwyczaj przenosimy swoje emocje na kogoś blisko szukając w nim przeszkody w naszym życiu, a on przecież tylko pokazuje nasze programy, jest naszym odbiciem.

Odbiciem tego co nam się nie podoba jak i tego co się podoba. Zazwyczaj ten mechanizm wykorzystywany jest przy negatywnych sytuacjach, a dotyczy również pozytywnych. Gdy widzimy kogoś kto żyje tak jak chce – my również możemy to zrobić. Trzeba uruchomić taki mechanizm, rozgarnąć chmury, które to blokują, czasem zmienić całkowicie swoje życie.

Wyrzucam program, że w innych widzę przejawy mnie negatywnej

Zamiast innym zazdrościć należy czerpać inspirację z ich działania, skoro to widzę – to to też jest możliwe również dla mnie. Nie znaczy, że trzeba dokładnie kopiować zachowania, ale tę cząstkę, która mi się podoba – ona jest możliwa dla mnie.

Pozwalam inspirować się pozytywnie innymi

Inspiruję innych do szczęśliwego życia tak po prostu sobą.

I tak kolejne miejsce kolejne przejawy naszej prawdziwości, kolejne emocje, które blokują dojście do nas samych.

Na koniec wciągnął nas piękny las w swoje twórcze objęcia zobaczcie jego piękno.

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

Pożegnaliśmy Ładogę i pojechaliśmy do Marmurowego Kanionu w parku Ruskeala.

Magia Ładogi

Magia Ładogi – przejrzystość w zatrzymaniu 25-26 czerwca 2016

24

16

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Pożegnaliśmy nasze pierwsze miejsce powitania z Ładogą i pojechaliśmy dalej zachodnim wybrzeżem na północ.

Białe noce wciągnęły nas swoją magią. Na tej wysokości słońce zachodzi ok. 22,30 jednak poświata trwającego zachodu trwa i trwa, a potem przeradza się w rozpoczynający się wschód który jest ok 3,30 nie ma ciemno, jest tylko szaro.

A w tej szarości wydobywają się największe kolory świata, tworzy się magia grana przez samego stwórcę.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Zresztą na kolejną noc zaprosiło nas miejsce niedaleko poprzedniego, pociągnęły nas wyjeżdżające wieczorem tłumnie z lasu samochody i wjechaliśmy w piękny, magiczny las las, aby po ok. 5km znaleźć się na cudownych plażach – niestety pełnych wczasowiczów i imprez.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

13

Jednak magia miejsce była silniejsza od otoczenia, zostaliśmy – a to co dostaliśmy było najcudowniejszym prezentem wszechświata. Piękny wschodo-zachód , który trwał całą „noc”.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Północ nie ma bujnej egzotycznej roślinności, jednak nadrabiają to kolorami natury, połączonymi z niesamowitą przejrzystością wręcz czasami szklistością powietrza i wody.

Wszystko się wyostrza samo z siebie, pokazując swoje piękno ze zwielokrotnioną siła.

23

21

20

19

Wody Ładogi, dziś spokojne, przejrzyste, odbija się w nich niebo, ale wystarczy najdrobniejszy ruch, aby jej ziemiste dno zamuliło wodę. Potrzebny jest całkowity bezruch, aby zobaczyć tę niesamowitą magię. Zobaczyć świetlistą siebie.

18

17

15

I dziś dostaliśmy ten prezent jezioro tak szkliste jakby było polakierowane, spokojne, ciche odbijające w sobie cały wszechświat, wszystkie kolory Boga prawdziwego, tak bezpośrednio.

22

Mam świadomość, że kontakt z Bogiem jest w całkowitym bezruchu.

A piaseczek z domieszkami złota w sobie, stąpa się po złotym pyle. Złoty czas.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Dziękujemy za ten magiczny czas , mam nadzieję, że zdjęcia troszkę chociaż to oddają, a my jedziemy dalej na północ, sycić się jej magią. Jej prostym kontaktem z kosmosem, Bogiem.

14

Wśród koni, psów, kotów i ludzi Stajnia Okliny

Wśród koni, psów, kotów i …. ludzi Stajnia Okliny 12-28 grudnia 2015

 

 

 

 

Do Bereniki do Stajni Okliny zajechaliśmy w gości na 1 góra 2 dni, tak po prostu – na chwilę. Jednak miejsce nas po prostu wciągnęło. Wessało i zamiast maksymalnie dwóch dni zostaliśmy ponad 2 tygodnie sycąc się ciszą miejsca, aklimatyzując w polskich energiach, spędzając samotnie święta na ranczu w domowej atmosferze, a doznając przede wszystkim niesamowitego kontaktu ze zwierzętami.

Kociarą byłam od dziecka i nawet najbardziej agresywny kot nie wzbudzał mojego lęku, ale psy, konie.

Te bardziej przyjazne dla człowieka psy nazywałam koto psami, gdyż miały w sobie jakąś cząstkę kociego bezpieczeństwa.

Jakie było moje zdziwienie – bo tutaj praktycznie chodziłam między 4 psami, nie tylko przemieszczałam się pomiędzy nimi, ale głaskałam, tarmosiłam każdego z nich. Troszkę emocji zbudzała we mnie bernardynka Mini – ponoć najbardziej przyjazna z całego grona tych przyjaznych zwierząt, jednak jej oczy powodowały, że często zachowywałam respekt. Gdzieś budziły się wspomnienia wczesnego dzieciństwa, gdy ugryzł mnie owczarek podhalański, a moja mama zrobiła już potem z każdego psa… terrorystę.

 

Uwalniam się od lęku przed psami

 

Z szacunkiem i uważnością kontaktuję się z nimi

 

Bo tak naprawdę w czym pomaga lęk??? Chyba tylko w osłabianiu naszej siły życiowej.

 

 

 

Nie chodzi o to aby chojrakować, ale z uważnością obserwować świat.

Czasami było tak, że 4 psy i 2 koty spały w kuchnio-salonie, nie czyniąc sobie nic złego, ani nie przeszkadzając ludziom. Ufając sobie nawzajem.

 

Tak, tak zaufanie to podstawa współżycia z innym.

Ja ufam Tobie, że mnie szanujesz, nie robisz mi krzywdy i ty ufasz mi, bo prawo działa w dwie strony.

Dlaczego niektórzy specjalnie szczują np. psy na koty, bez celu i sensu, wmawiając potem, że koty i psy się nie lubią.

Po co to robić???

Po co szczuć jednego przeciwko drugiemu???

Jaki to ma cel???

Szczególnie zastanawia mnie to pytanie w dzisiejszej sytuacji politycznej w Polsce.

Powiedźcie mi po co????

 

Ale wracając do Oklin właśnie nieraz przekraczałam kolejnego psa, chcąc gdzieś przejść, a on ufał, ze mu nic nie zrobię.

Tak samo konie. Ktoś kiedyś mnie uczył ich zachowań, kiedy można do konia podejść kiedy nie.

Tutaj to nie ja podchodziłam tylko one i to te, które które miały w danym momencie na ten kontakt ochotę. Te które nie miały mogły patrzeć z oddali na człowieka, czy w ogóle nie być nim zainteresowanym.

Wolna wola człowieka, wolna wola konia, znów oparta na wzajemnym zaufaniu i szacunku.

Patrzę na te wielkie silne zwierzęta, które jak koty wystawiają pyszczki do głaskania. Gdy kończy się przymusowa praca, służenie, bycie zajętym, robi się potrzeba miłości, czułości. I to nie tylko z jedną określoną osobą, ale ze wszystkimi, gdyż człowiek to ktoś w porządku, kto pomaga i wspiera, a nie wykorzystuje.

Pojawia się na nią przestrzeń na niewymuszony kontakt.

 

 

 

Myślę, że w „raju” wszystkie zwierzęta tak się zachowują i tylko od nas zależy czy chcemy ten raj tworzyć. Traktować zwierzęta jako kogoś równego nam.

A naszą mądrość wykorzystywać na wspieranie tych cudownych istot, wtedy i one będą nas wspierać kiedy będzie potrzeba.

Wiele razy nasza kotka gdy gorzej się czułam przynosiła mi myszkę czy mięso do łóżka.

Zwierzęta czują, może i w dzisiejszych czasach więcej niż ludzie…

Tak, tak czy chcemy go tworzyć iść w jego kierunku i ………….

 

Temat rzeka, jednak każdy musi wybrać jaką drogą pójdzie czy raju na ziemi czy wojen i zabijania (zabijanie zwierząt). A w raju każdy może być jako piękna, niepowtarzalna istota, dla każdego jest miejsce, bez rywalizacji porównań, ocen.

 

Powiem szczerze, że zawsze myślałam (zapewne śmiesznie), że tylko ten co jeździ konno może mieć kontakt z koniem, ale może jeźdźcy tak zamykają ten świat, aby inni niewiele wiedzieli na temat „ich” zwierząt???

Pamiętam w Janowie piękne konie warte miliony, zamknięte w ciasnych (no może porównując do innych dużych) boksach. Złote klatki….

 

Uwalniam się od przymusu życia i dążenia do złotej klatki

 

 

Pozwalam sobie żyć w wolności i szacunku do wszystkich istot widzialnych i nie widzialnych

 

 

Ja sama poza lękami przed psami miałam lęk przed końmi, teraz wchodziłam w kontakt z nimi z dużą uważnością jednak bez panicznego lęku, zresztą popatrzcie sami.

 

 

 

Piękne jest to, że powoli tworzą się miejsca, które dążą do harmonii bycia człowieka i zwierzęcia do przenikania się nawzajem, do dawania sobie tego co najlepsze.

Dziękuję Berenice, że ma odwagę tworzyć takie miejsce, które w tym aspekcie tak bliskie jest naturze boskiego raju.

Oczywiście nie jest jeszcze rajem i czasem zdarzają się konflikty, czy jest jeszcze hierarhia itp. jednak w 90% jest to spotkanie człowieka i zwierzęcia w energiach rajskich, boskich (niezależnie jak to nazwiemy, patrząc na światopogląd) , a może po prostu pierwotnych.

 

Uwalniam się od przekonania, że na ziemi musi być wojna, przemoc, walka

 

Pozwalam sobie funkcjonować w harmonii z otaczającym mnie światem.

 

Powiecie to iluzja???

Z jednej strony wszystko to sen i iluzja

a z drugiej dlaczego iluzja??? Bo nie może być za dobrze. Skoro złe to standard, to dlaczego nie zrobić, że dobre to standard???

 

Uwalniam się od przekonania, że zło, walka, nienawiść jest czymś normalnym

Uwalniam się od przekonania, że miłość, dobro, piękno, harmonia to coś niemożliwego, nierealnego

 

Tworzę swój świat miłości, piękna, harmonii, cudów i go roztaczam wokół siebie.

 

 

Do Oklin jak mówi Berenika

Można przyjechać na wakacje po prostu lub specjalnie po coś – na indywidualne warsztaty "Jak kochać konie?" Dotyczą prawdziwych potrzeb koni – jak się nimi opiekować, jak się z nimi komunikować.

Można też przyjechać z jakimś osobistym ważnym pytaniem, poszukiwać odpowiedzi – można jej szukać w kontaktach z końmi, psami, kotami, w Magicznych Miejscach Suwalszczyzny, podczas masażu, w kuchennych i stajennych rozmowach, w bani… Tu jest na to przestrzeń”

 

Banja, w Oklinach jeszcze banji nie ma, ale 25 km dalej u Bronka znajduje się czarna bania zrobiona na styl bani Starowierców z wejściem do stawu , parę kilometrów od domu Bereniki jest opalana drzewem biała bania z wejściem do stawu. Można wypocić stare przyzwyczajenia, wychłostać się witkami, a potem wskoczyć do stawu, otwierając na nowe.

Berenika robi również niesamowite masaże, które ruszają nie tylko ciało, ale również duszę.


Jeszcze raz dziękuję Berenice, Jackowi, Tosi i cudownym zwierzętom za gościnę, za ten czas aklimatyzacji, zatrzymania bycia, za zaufanie sobie i wejście w grupę zaczepiających mnie koni, za banie, rozmowy, wspólne gotowanie – po prostu za ten czas.

Kontakt do Oklin www.okliny.info

 

A tu filmik o szczęśliwych krowach

Lauter glückliche KüheSie freuen sich auf die saftige Weide, werden gebürstet oder gekrault, sie kuscheln und werden…

Posted by 20 Minuten on 7 stycznia 2016