techniki

now browsing by category

 

25 dni na wyspie na Morzu Białym – Skrót

Kuzow Niemiecki 8 lipca – 2 sierpnia 2016

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Pojechaliśmy na 2 doby – zostaliśmy 25 dni. Niesamowity czas w bardzo wysokiej energii.

Może napiszemy co mieliśmy ze sobą, bo to daje ciekawy obraz doświadczania przestrzeni:

namiot z Juli jednowarstwowy o nieprzemakalności 2000

2

śpiwory puchowe Pajaka do -5 stopni

karminaty

butla campinggaz z palnikiem – pełna

menażka 1 szt

miseczka 1 szt

łyżka 1 szt

łyżeczka 1 szt

kubki 2 szt

kilogram ziemniaków

100 g puire ziemniaczanego

zupa w proszku 1 szt

przecier pomidorowy 200 ml

sok pomidorowy 2 l

kawa na ok. 10 kaw

śmietanka kokosowa w proszku też na ok. 10 kaw

Na wyspie nie ma sklepu, ani restauracji, jest źródełko wody pitnej – które ze względu na suszę w drugim tygodniu pobytu wysychało

Ubranie Brygida :

2 pary majtek

5 sztuk skarpetek ( dwie i pół pary)

wełniane getry

spodnie z membraną

spodnie 2 pary letnie

sukienka

softshel

ortalion od deszczu

polar letni łapiący wilgoć

klapki

buty z gore-tex-em

koszulka termoaktywna z krótkim rękawem

koszulka termoaktywna z długim rękawem

Ubranie Bartek

majki 1 szt

skarpetki 1 para

spodnie 1 szt

spodnie z membraną 1 szt

koszulka 1 szt

polary 2 szt

kurtka z membraną 1 szt

Telefony

komputer

aparaty fotograficzne

kamera

tablet

wszystko bez ładowarek

Szczoteczki, pasty do zębów, szampon, odżywka, mydło.

Bartek nosi szkła kontaktowe – zapomniał płynu i prawie cały czas chodził bez szkieł.

Ja nie wzięłam kremu, ani olejku do twarzy. Przez pierwsze dni trudno mi było bez niego, a teraz zaważam, że nie widzę potrzeby go używać codziennie.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Zapytacie dlaczego tak trochę bez sensu się spakowaliśmy? Mieliśmy być na wyspie dwa dni.

Gdy przyjechaliśmy do portu w Kiem, co pisaliśmy w poprzednim poście, okazało się, że jest gotowa do drogi łódka na archipelag Kuzowa – w której już siedzą ludzie. Dostaliśmy 10 minut na spakowanie, odbyło się to szybko i chaotycznie, najważniejszy był namiot, śpiwory, reszta na zasadzie co było po ręką.

Ja wzięłam więcej rzeczy – na pewno intuicyjnie, chodziliśmy w nich potem razem, a również dlatego, że miałam więcej czasu. Bartek szukał plecaków, zbierał namiot, pakował śpiwory, kuchenkę…

Żyjemy w samochodzie i mamy w nim wszystko luźno poukładane w różnych miejscach.

I co nam to pokazało?

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Namiot sprawdzał się w upały, ale padł w czasie ulewnego 12 godzinnego deszczu z porywami wiatru, jak również śpiwory puchowe, które przesiąkły wilgocią, mimo że otrzymaliśmy plandekę od gospodarzy wyspy, którą powiesiliśmy nad namiotem.

Ubranie – na początku byłam przerażona, że mam tylko jedną sukienkę, w której chodziłam cały czas. Potem weszłam w takie energie, że to, że chodzę w tej samej sukience przestało mieć dla mnie jakieś znaczenie. Byłam tak szczęśliwa pobytem w tej przestrzeni wyspy, że cieszyłam się z tej jednej sukienki.

Generalnie po powrocie do samochodu stwierdziłam – na co mi tyle rzeczy?

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Jedzenie – od pierwszego dnia chcieli żywić nas różni ludzie, nie zawsze tym co chcieliśmy jeść – mięso, alkohol. A las dawał grzyby, przepyszne borówki, maroszkę, szczaw. Morze – laminarię (morską kapustę) , a resztę – niewielkie ilości chleba , makaronu, mąki, warzyw – dodawali dobrzy ludzie. My uczyliśmy się pokory brania, pracowaliśmy z wypływającymi programami zachowania gdy brakuje jedzenia. Zapytacie dlaczego nie testowaliśmy na 100% prany?

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

15

16

Trudno jednoznaczenie odpowiedzieć, na pewno była taka możliwość. Jednak gościnność przyrody i ludzi pokazywała, że na ten moment dalej mamy jeść – i to z radością i wdzięcznością.

Tym bardziej, że znajdowaliśmy się w miejscu bardzo wysoko wibracyjnym, i już z tego samego tytułu wypływało z naszej psychiki mnóstwo programów. Intensyfikacja tego procesu poprzez brak ziemskiego pożywienia mogłaby być już zbyt trudna.

Cieszyliśmy się bardzo z hojności wszechświata i jego gościny.

Na wyspie był generator włączany na 2 godziny co 2-3 dni , a na górkach zasięg słabego internetu. Mogliśmy ładować telefony i tableta (bo obsługa miała uniwersalny kabel). Abonament internetu skończył nam się w po 10 dniach. Oszczędzaliśmy energię w aparatach, komputer służył tylko do zgrywania z kart.

A czego doświadczyliśmy tam, teraz w skrócie, a w kolejnych postach przyjdzie czas na rozwinięcie. Podzielę nasz pobyt na trzy oddzielne tygodnie. Może one nie będą równe, jednak tak też zapisały się w naszej psychice…

Pierwszy tydzień 8 lipca – 18 lipca

Magia pierwszego tygodnia, piękna pogoda, polarne dni, i prawie bezludny archipelag…

Powitanie z wyspą

Wycieczka na najwyższy punkt wyspy z przewodniem, opowieści o człowieku, który zamieszkiwał kiedyś te tereny

Radość odpływów i przypływów

Wycieczka na wyspę Alioszyn – labirynt, maroszka, ptaszki jak pingwiny

Wycieczka po morzu przy zachodzie słońca, spotkanie z foką i ptakami wysp

Wycieczka na wyspę rosyjski Kuzow

Szukanie spokojnego miejsca na wyspie (był momenty, że byliśmy tylko my i strażnicy), ale pod koniec tygodnia przyjechało ok. 70 osób.

Kolejna zmiana miejsca nocowania na bezludną wyspę naprzeciwko Kuzowa Niemieckiego – nazwaną potem Niedźwiedzią Wyspą

Skręcenie nogi – Brygida

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

2 tydzień 18 lipca – 23 lipca – czyszczenie

Warsztat tummo i jogi – na który zostaliśmy bezpłatnie zaproszeni. Goszczeni jedzeniem, co pozwoliło pozostać dalej na wyspie. Warsztat prowadził profesor fizjologii uniwersytetu w Petersburgu, zwany również Człowiekiem Zimna.

Cały czas padał deszcz, temperatury w zakresie 10 stopni , wiatr i wilgoć.

Po wcześniejszym zaprzyjaźnieniu się z wyspą i otwarciu siebie programy wychodziły intensywnie.

Bardzo wysoki poziom zajęć porannej jogi, poparty wiedzą naukową, jak zrobić ćwiczenie aby było efektywne. Mnie w pełnym uczestniczeniu blokowała noga.

Nauka oddychania i sens zatrzymania oddechu, w świetle ciepła w ciele.

Zwieńczenie kursu – kąpiel w zimnym, północnym morzu, przy zimnym wietrze. Mi po niemiłym zachowaniu niektórych uczestniczek poszły emocje, zaczęłam trząś się z zimna i w ogóle nie poszłam, a Bartek – bohater wysiedział w wodzie ok. 5 minut.

Niesamowity czas…..

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

3 tydzień 18 lipca – 2 sierpnia

Ugruntowanie energii

Kąpiele dłuższe w morzu niż w poprzednim tygodniu

Medytacje

Radość w specyfice rosyjskiej tradycji biwakowania – gotowaniu na ognisku

Wycieczka na wyspę Alioszym, Maroszka i Labirynt

Foczka niedaleko na naszej plaży

Ulewa z połamaniem namiotu

Znalezienie zegarka Tissot do 30 metrów

Pożegnanie wyspy

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

To tyle w skrócie, a może i w punktach które lepiej pozwolą nam to wszystko opisać.

Gościnność „Wszechświata była niesamowita”, cały ten miesiąc kosztował nas ok 1000 zł – na dwie osoby ( wliczając wycieczki i koszty transferu na wyspy, oraz posłane potem prezenty dla strażników przyrody). Taki przykład, że gdy jesteśmy we właściwym miejscu, we właściwym czasie, na swojej drodze przez życie dary wszechświata spływają na nas, a my o nic nie musimy się martwić.

Wyrzucam program martwienia się o egzystencję, pożywienie, pieniądze, materię….

Otwieram się na dary wszechświata i na pełny rezonans z własną drogą życia.

17

Jeszcze bardziej zrodziła się w nas wdzięczność, radość za ten czas, gdy parę dni po wyjeździe z wyspy trafiliśmy do wioseczki – Nilguby i zobaczyliśmy programy wycieczek po tamtejszych okolicznych wyspach morza Białego, w kwotach 3000-5000 tysięcy złotych na tydzień od osoby.

Taki przykład, że jak jest się na swojej drodze w rezonującej z człowiekiem wibracji wszystko co potrzeba spływa w obfitości, trzeba tylko nie sabotować tego daru i umieć przyjąć z wielką radością i wdzięcznością.

18

19

Joga festiwal w bliskości natury Łotwa

Joga Festiwal w bliskości natury na Łotwie 17 czerwca 2016

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

A rzeka Gauja miała dla nas kolejne prezenty. Gdy jeszcze spaliśmy nad rzeką, o poranku powitał nas spacerującymi osobami ubranymi w hinduskie stroje.

– Czyżbyśmy przenieśli się w czasie do Indii??? – brzęczało w głowie.

– Wiesz, jak byliśmy w kociej kawiarni w Krymuldzie przy sanatorium widziałam informację o joga festiwalu w ten weekend, to zapewne to, w tym ośrodku 500 metrów od nas! – powiedziałam do Bartka.

– Gdy będziemy wracać zatrzymamy się tam i pooglądamy – powiedziałam spontanicznie.

– Jasne – odpowiedział Bartek.

Około 16-tej godziny podjechaliśmy pod ośrodek, notabene musieliśmy się zatrzymać, gdyż droga zagrodzona była taśmami (aby uczestnicy festiwalu nie wjeżdżali do wnętrza ośrodka, a zostawiali samochody na dużej polanie przed nim), przy samej drodze znajdowała się rejestracja. Już mieliśmy odjechać….ale…

– Idę popytać – powiedziałam do Bartka.

Przemiłe dziewczyny nie tylko wszystko poopowiadały, to jeszcze zaprosiły na najbliższe zajęcia pożyczając maty do ćwiczeń jogi.

Czego doświadczyliśmy w czasie naszego krótkiego pobytu na terenie festiwalu możecie zobaczyć na filmiku.

Dla mnie niesamowitym prezentem był chłopak prowadzący Yogę flow, który nie tylko robił wszystko każdą komórką swojego ciała, to jeszcze powiedział:

– Gdy Ty się zmienisz, zmieni się Twoje ciało.

Fakt potrzebna jest do tego intencja zmiany ciała, jednak zapewne większość ćwiczących jogę od razu przystępuje do jej ćwiczeń z takim nastawieniem.

Uwalniam się od przekonania, że moje ciało ma stałe blokady

Pozwalam sobie kształtować swoje ciało tak jak tego chcę

Zresztą powięź oplata nasze ciało, a w niej zapisane są programy dotyczące również wyglądu naszego ciała. To powięź trzyma nasze ciało w kupie i nadaje mu kształt . Dlatego prosty wniosek, że mamy wpływ na kształtowanie naszego ciała i kształtujemy go naszymi myślami, przekonaniami, również tymi odziedziczonymi po przodkach, a gdy zmieniamy myśli, przekonania, i co za tym idzie charakter – zmieniamy nasze ciało.

A wracając do festiwalu odbywał się w przepięknie położonym ośrodku wśród lasów, w bezpośrednim pobliżu rzeki Gauji która jest objęta ochroną parku narodowego. Nad stawem rozbite były dwa duże namioty, a uczestnicy mieli do dyspozycji duże pole namiotowe na terenie ośrodka wyposażonego w domki, drewnianą potężną wiatę i saunę z biesiedką (nad stawem do którego można było wskoczyć). W cenie nie było wyżywienia, każdy dbał o nie we własnym zakresie, a na miejscu była wegetariańska restauracja, gdzie można było kupić ciasteczka, koktajle kawę i zamówić obiad.

Wszystko wtopione w przyrodę, na dużej leśnej polanie wypełnionej głosami ptaków. W namiotach festiwalowych nie było podłóg, więc maty rozkładane były bezpośrednio na trawie, wielu uczestników mino przelotnego deszczu chodziło po trawie boso. Nie było tutaj żadnych luksusów, poza, a może przede wszystkim przyrodą i jej energią. I to super, bardzo nam się podobało.

Uwalniam się od przymusu doznawania luksusu przy ćwiczeniach

Pozwalam sobie cieszyć ruchem w przyrodzie niezależnie od tego czy jest słońce, deszcz, ciepło, mróz

Luksusowy był również program – czasem i trzy zajęcia w jednym czasie, wieczorem koncerty, jedną noc ognisko, drugą całonocna pudza gongowa (22 – 6 rano).

Organizatorzy zaprosili nas również na wieczorny koncert australijskiego zespołu.

Jednak nie wiedzieć czemu pojechaliśmy z tego miejsca zobaczyć rysie i pomyliliśmy godzinę koncertu myśląc, że jest 3 godziny później niż był. Odkrycie pomyłki spowodowało że już nie wróciliśmy ponownie na festiwal.

Bardzo nam się tam podobało: energia miejsca, ludzie …. dlaczego pomyliliśmy godziny???

Może chcielibyśmy zostać na kolejne dwa dni? No, ale co w tym złego. Cena za 3 dni 150 euro, za 2 – 120 euro, można było kupić poszczególne imprezy (np. ośmiogodzinne gongi za 20 euro).

A może jeszcze jakieś moje niechęci do jogi wzięły górę i mimo naprawdę pięknego zaproszenia coś zostało odrzucone podświadomie.

Uwalniam się od niechęci do jogi

Pozwalam sobie świadomie przyjrzeć podstawom, korzeniom tej niechęci i ją usunąć

Z radością ćwiczę jogę gdy mam na to ochotę

A może dostaliśmy to co mieliśmy dostać i wszechświat prowadząc nas ma dla nas kolejne prezenty.

Umysł lubi te zabawy w „dlaczego tak było” „co to spowodowało”

Skoro podjęliśmy decyzję wyjazdu cieszmy się dalszą drogą, a nie zajmujmy przeszłością. Ojjj… za dużo to było analizowania.

Uwalniam się od przymusu analizowania przeszłości

Z radością żyję w TERAZ

Dziękujemy tej pięknej przestrzeni za zaproszenie do wspólnego bycia, za te prezenty.

A na koniec ciekawostka w 2015 roku (teraz byliśmy w pierwszy dzień, gdy uczestnicy się dopiero zjeżdżali) uczestniczyło w festiwalu 350 osób, biorąc pod uwagę fakt, że Łotwa ma 2 mln mieszkańców, czyli 20 mniej razy niż Polska, to tak jakby w Polsce w takim festiwalu uczestniczyło 7000 osób.

Jeszcze raz dziękujemy przestrzeni i organizatorom za zaproszenie. Szczegółowy program na stronie www.jogasfestivals.lv

System Norbekowa nad jeziorem Dadaj

Norbekow” nad jeziorem Dadaj 26-28 maja 2016

 


104

107

 

Piękne Dadaj, a nad nim my ….. na rozległej łące, czasem przeleci bocian, czasem krzyknie żuraw, czasem zawieje od jeziora świeżą wilgocią, czasem pestycydami od pół uprawnych. Taka świadoma sielanka, gdy skupiamy się na tym co ważne dla nas. Jednak nie oszukując się, że jest idealnie.

Jezioro piękne, lecz bardzo hałaśliwe, gdyż rzesza turystów wyrusza na swoje motorówkowe przygody.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Widzę prawdę, a skupiam się na tym co dla mnie piękne i pozytywne.

Dzień przed naszym wyjazdem koleżanka zadzwoniła z wielką energią polecając nam książki Norbakowa. Szczególnie nas zainteresowały z uwagi na fakt, że Norbekow pisze o m.in. odzyskaniu wzroku, a Bartek nosi szkła kontaktowe.

 

103

 

 

105

 

Będąc w Warszawie kupiłam w Nieznanym Świecie z rozpędu wszystkie trzy książki przetłumaczone na polski, aby jakiegoś przesłania nie pominąć. Bo przecież nie przez przypadek dzień przed wyjazdem koleżanka (która nigdy wcześniej nie polecała żadnych książek) – zachwycona poleca książki Norbakowa.

Nad Dadaj poszła energia aby zacząć proces.

Książka „Rosyjski system uzdrawiania – od eliminowania chorób po odmłodzenie” zawiera 10 lekcji do przyswojenia, aby potem móc samodzielnie pracować.

Każde ćwiczenie należy wykonywać w wewnętrznym uśmiechu, zadowoleniu, obrazie młodości, a wg autora nastrój i nastawienie to 90% sukcesu, ćwiczenia tylko 10%.

Zgadzam się z nim całkowicie, bez odpowiedniego nastroju ciężko dokonywać zmian w życiu. No może jeszcze się da z poczuciem, że to inni powinni nas uzdrowić, coś zrobić za nas, a my ………..

 

Biorę odpowiedzialność za moje zdrowie i życie

 

106

 

108

 

Podkreślanie utrzymania nastawienia w kolejnych ćwiczeniach ruszyło proces przyglądania się nam samym – ile w nas radości, pozytywnego nastawienia.

 

Radość, młodość na stałe gości w moim życiu

 

Początkowe lekcje zawierają sporo materiału do przyswojenia, więc praktycznie całe dni były podporządkowane systemowi.

Bartek z uwagi na traumy oczne trochę opierał się ćwiczeniom, marudząc….

 

Uwalniam się od marudzenia – koncentruję na tym co ważne dla mnie.

 

I tak po dwóch dniach i lekkim oswojeniu Norbekowa ruszyliśmy dalej na północ.

A jeszcze było bieganie po deszczu, a może mycie się 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Basia Turlińska – Chirurgia fantomowa i nie tylko

 

moja fotka z obrazami

 

Są osoby które same „wpadają” do naszego życia , a może przynosi je wiatr w najbardziej odpowiednim dla nas wszystkich momencie.

I właśnie tak było z Basią Turlińską, mimo że mieszkała wiele lat w Bielsku nigdy wcześniej nasze drogi się nie zeszły, aż do ………. mini warsztatu z chirurgii fantomowej.

A było to tak

Już 2 lata temu na jednym z warsztatów Vedic Art jedna z uczestniczek zachwycała się pracą Basi na ustawieniach typu ciało, umysł, dusza czy coś w tym rodzaju.

A teraz koleżanka wpadła do nas informując, że poznała super kobietę i nawet też zrobiła fantomówkę, która w jej rękach działa! A osoba ta jest mało umysłowa i działa na przekazach , więc nam się spodoba.

Bartkowi zapaliły się oczy, a ja stwierdziłam, że super byłoby poznać tę niesamowitą terapełtkę, bo sama chirurgia fantomowa zawsze wydawała mi się bardzo techniczna.

Od słowa do słowa umówiliśmy się na popołudniowe zajęcia z chirurgii fantomowej.

Okazało się, że Basia przekazuje wiadomości przez praktykę na nas samych, bez zbędnej teorii.

I wielka jej chwała za to, gdyż kursy gdzie technika sprzedawana jest tylko na poziomie umysłu strasznie mnie nudzą i niewiele wnoszą w moje życie.

Powiem szczerze każdy kurs to dla mnie spotkanie z energią prowadzącego, jego stosunkiem do tego co przekazuje….

Basia całkowicie zanurzona jest w tym co robi, jest z tym jednością.

Techniki są po to, aby lepić z nich to – w czym sami czujemy się najlepiej mówi:

I tak to przekazuje. Mogę powiedzieć, że był to dla mnie bardzo silny warsztat pracy ze sobą i uwolnienia wielu ważnych dla mnie aspektów, a przy okazji nauczyliśmy się chirurgii fantomowej.

Dziękujemy Basi, że jest i że z odwagą idzie swoją własną drogą, przekazując innym to co ważne w bardzo skutecznej, skondensowanej formie.

Jeżeli NAPRAWDĘ chcesz coś zmienić w swoim życiu polecam bardzo Basię – kontakt do niej:  tel. 502 721 885

https://www.facebook.com/sciezkiduszy/

a poniżej jej najbliższe warsztaty

A w następnym wpisie bardzo polecamy artykuł o Basi i jej zwykłym, niezwykłym prowadzeniu napisany przez Ewę Dereń, opatrzony obrazami energetycznymi Basi. 

 

Już w najbliższą niedzielę 24 kwietnia:

WARSZTAT: CZYTAJĄC ZNAKI… JAK ODCZYTAĆ I ZROZUMIEĆ OSOBISTE PRZESŁANIE DLA NAS, KTÓRE WYSYŁA NAM ŚWIAT

Nasza podświadomość i nasza Dusza (nadświadomość) nieustannie komunikują się z nami poprzez wydarzenia i znaki w naszym ciele i w naszym otoczeniu.
W każdym momencie Wszechświat mówi do nas na wiele sposobów. Jeśli zrozumiemy ten język, pozwolimy się prowadzić naszej Duszy, a nasze życie stanie się bardziej świadome, mądrzejsze i lepsze.
Warsztat uczy, jak odczytywać i interpretować znaki, symbole i sygnały, wysyłane nam nieustannie przez Wszechświat / Duszę na niezliczone sposoby: podczas snu, przez zbiegi okoliczności, synchroniczne wydarzenia, ludzi-lustra, dedykowane nam słowa, dolegliwości ciała, awarie samochodu, komputera czy telefonu oraz usterki w domu…

– Czy akceptujesz, że w życiu NIE MA PRZYPADKÓW i wszystko może być ZNAKIEM?
– Jak rozumieć wypadki, skaleczenia, urazy i choroby ciała?
– Co oznaczają awarie samochodu i sprzętu domowego, przeciekające instalacje, zbyt często przepalające się żarówki, insekty w mieszkaniu, choroby zwierząt domowych?
– Jakie przesłanie mają dla nas niezwykłe przypadki i zbiegi okoliczności, ludzie wokół nas?
– Co oznaczają niezwykłe, wyraziste sny? Jak odczytywać symbole senne?

Zajęcia odbęda się w niedzielę 24 kwietnia w Bielsku-Białej w godz. 10,00-18,00. 


11-12 czerwca 2016 – Gdańsk – WARSZTATY: UWOLNIENIE DUSZY

UWALNIANIE Z PIECZĘCI INICJACJI, RYTUAŁÓW, KLĄTW, ŚLUBOWAŃ, ZOBOWIĄZAŃ ORAZ WSZELKICH WIĘZÓW ENERGETYCZNYCH, EMOCJONALNYCH, DUCHOWYCH I KARMICZNYCH Z OBECNEGO ŻYCIA I POPRZEDNICH WCIELEŃ.

Miewasz często problemy finansowe? Nie udają Ci się związki? Nie potrafisz wyrażać tego, co czujesz? Doświadczasz różnych wewnętrznych blokad i ograniczeń?
Może w którymś z poprzednich wcieleń składałaś/składałeś śluby ubóstwa, czystości, posłuszeństwa lub milczenia…
Wydaje Ci się, że ciągle masz w życiu “pod górkę”, ale sądzisz, że trzeba w tym wytrwać, bo Twoja Dusza wybrała sobie takie lekcje na obecne życie?
TO MOŻNA ZMIENIĆ!

W programie warsztatów m.in.:

– Zdejmowanie ślubów czystości, ubóstwa, posłuszeństwa i milczenia składanych w poprzednich wcieleniach (w zakonach składa się “śluby wieczyste”, które oddziaływują na następne inkarnacje!)
– Metody uwalniania z ograniczających relacji z ludźmi i wszelkich krępujących więzów.
– Uzdrawianie energii związków i relacji z ważnymi osobami.
– Zdejmowanie inicjacji, klątw oraz wszelkich narzuconych i nieświadomie wdrukowanych programów i energii.
– Rozpoznanie i unieważnienie ograniczających kontraktów karmicznych i ZMIANA PLANU DUSZY NA ŻYCIE.

W dniach 31 lipca – 7 sierpnia poprowadzę w Złatnej (Beskid Żywiecki) bardzo wyjątkowe:

WARSZTATY DLA KOBIET – PRZEBUDZENIE MOCY

Zajęcia te dedykuję:

– wszystkim dziewczynom, które mają wrażenie, że czegoś ważnego brakuje w ich życiu i nie wiedzą, jak to znaleźć
– wszystkim kobietom, którą chcą poczuć wielką moc kobiecej energii
– wszystkim singielkom, które mają problem ze znalezieniem partnera
– wszystkim paniom, doświadczającym trudności w związkach
– wszystkim dziewczynom chcącym lepiej zrozumieć siebie, otwartym na nową wiedzę i doświadczenia.

Koszt 1200 zł. (W tej cenie są: całodzienne ciekawe zajęcia, noclegi, smaczne, oraz zdrowe i obfite wyżywienie wegetariańskie.

W programie warsztatów m.in.:

– wykłady i ćwiczenia poświęcone nawiązaniu głębokiego kontaktu z własną kobiecą energią i naturalnymi instynktami
– zrozumienie różnic w energii żeńskiej i męskiej oraz zakończenie wielowiekowej wojny damsko-męskiej
– odnajdywanie osobistej kobiecej ścieżki życiowej i sposobów jej wyrażania w świecie
– moc drzew i ziół – wyprawy w plener i medytacje w naturze
– specjalne Ustawienia Hellingerowskie – połączenie z własną żeńską linią rodową i otrzymanie przekazów i darów od swoich przodkiń
– pojednanie z energią męską i ważnymi mężczyznami
– stworzenie własnej Żadanicy-Wieduni (uosobienia własnej kobiecej energii i mądrości)
– więź z żywiołami powietrza, wody, ziemi i ognia
– odnalezienie wewnętrznej Mocy – odnalezienie połączenie z Duszą i swoimi pełnymi Mocy inkarnacjami
– Sabat Czarownic – czyli Bal Boginek, Wiedźm, Rusałek, Czarownic, Czarodziejek i Anielic.

Życzenia na Święta – zrób sobie przestrzeń na miłość

Boże Narodzenie Okliny 24 grudnia 2015

 

 

Jak zwykle w swoim rytmie, i w swoim czasie wszechświat zaprowadził nas do końskiego rancza Okliny ( www.okliny.info).

Od 2 tygodni jesteśmy w Polsce – powyżej Suwałk, w gościach u Bereniki – ale o tym kiedy indziej, popadamy tu w stan niebytu.

Po pół roku zawitaliśmy do Polski, do innej energii – bardziej znanej nam z jej złych stron, pojawiły się różnice.

Ale nie o tym chciałam….

Bartek zaczął narzekać, że mamy przeładowane auto….

Tak było przeładowane bo były stare rzeczy, których po drodze nie używaliśmy i nowe, prezenty. Inaczej mówiąc stare i nowe energie.

Jak bardzo podobała nam się Mongolska czystość energetyczna , szczególnie właścicieli jurt, którzy co jakiś czas zbierają cały swój majątek i przemieszczają się. Przestrzeń jest czysta, nie ma uwiązanych energii, bo trzeba je spakować i przewieźć – i wcale nie tirem. Niewiele rzeczy jest niepotrzebnych. Niepotrzebne rzeczy to dodatkowy bagaż, kłopot.

Dobra materialne tworzone są przez ludzi w określonym celu i potrzebują być tą energią zasilane, gdy jej nie dostają, to zaczynają jej szukać i wyrywać właścicielowi, gnuśnieją. W miejsce czegoś co było potrzebne, użyteczne – robi się grat, który nadyma nasze ego – przecież mam, lub koi nasze lęki, nie mając nic wspólnego z naszą wewnętrzną obfitością. W Feng Shui jest zasada ze powinno się wyrzucić wszystkie rzeczy, których nie używamy dłużej niż pół roku. Ja będę bardziej liberalna powiem coś takiego:

– Co pół roku przeglądnijcie wszystkie Wasze rzeczy, dotknijcie pojedynczej książki, majtek, zabawek z dzieciństwa, narzędzi, biżuterii, przejrzyjcie piwnice, strychy, domki gospodarcze…..

Poczujcie ich energię i gdy nie jest Wam potrzebna, lub nie potrzebujecie tej energii poszukajcie osób którym to oddacie. Tak bez wyrzucania na śmietnik (chyba, że zużyte) , daliście życie przez zakup, znajdźcie im nowy domek.

Tylko nie mówcie, że nie macie czasu……

My mając w sumie niewiele rzeczy w naszej landrynce bardzo często łapaliśmy się na tym, że mamy ich za dużo, bo tak naprawdę ile nam potrzeba???

Przecież to tylko dzisiejszy konsumpcyjny świat wkręca nas w potrzebę kupowania czegoś czego naprawdę nie potrzebujemy, kupujemy z chciejstwa – bo okazja, bo może się „kiedyś” przyda. Wiele razy była w domach dużych, pozornie bogatych, zawalonych rzeczami, a słyszałam tam – nie stać mnie na to co chcę tak z serca, muszę kupować tanio, ale dlaczego???

Dlaczego tak dużo???

Nie namawiam do świadomego kupowania, to przyjdzie zapewne z czasem gdy zacznie się przeglądać swoje rzeczy, namawiam do świadomej przestrzeni wokół Was, Nas.

Rzeczy są tylko materializacją energii, których nie chcemy odpuścić z naszego życia.

 

Uwalniam się od tego co mi nie służy, nie jest potrzebne

 

Napełniam się przestrzenią miłości, radości i obfitości.

 

Dziękujemy bardzo za wspólne podróżowanie z nami i po świecie i do wewnątrz siebie, nadrobimy zaległości, a jest o czy pisać. A w poniedziałek po światach ruszamy dalej….. gdzie zobaczymy.

Gdzieś w okolicach 20 stycznia może na jakiś czas zawitamy do Bielska, będzie więc czas na spotkania – szykujcie się ……już zapraszamy.

Może przetestujemy nowy warsztat, którego pomysł zrodził się tutaj w Oklinach, zobaczymy co się podzieje.

Na pewno super będzie się spotkać.

 

 

Zastawiony stół na zdjęciu będzie konsumowany w Boże Narodzenie, bo w Wigilię zapodaliśmy sobie dzień na pranie (Bartek z odrobiną wody, Brygida na sucho). Takiej sytej wigilii, z taką ilością prany jeszcze nie mieliśmy. Obfitość wszechświata, przejawiająca się w jego maleńkich, nie widocznych gołym okiem pranicznych cząstkach.

Wcześniej mieliśmy okazję popróbować słynnego ciasta mrowiska (faworki, miód, rodzynki, mak)

 

 

i postnego dania kresów czyli kisielu z owsa, o bardzo specyficznym smaku. Mi przypominał ser pleśniowy, smak kwaśno-gorzki. Robiony z kiszonego owsa (owies kisi się ze skórką chleba razowego) i podawany jest albo na słodko z cukrem, albo w wersji mniej postnej ze skwarkami.

 

 

Gospodarze wyjechali cały dom dla nas, koty, psy, konie, choinka i wszechogarniająca cisza, potęgująca magię tych chwil.

Dziękujemy za ten czas.

 

 

 

 

Na święta życzymy Wam odwagi w podążaniu drogą światła, miłości, radości, jedności z innymi.

Otwarcia nowych przestrzeni wewnątrz i na zewnątrz , takiej mongolskiej czystej, nieskończonej, boskiej przestrzeni która pozwala na to co się naprawdę chcę zjeść, mieć, robić …….

 

Jak w tym filmiku, który jest prezentem od nas na ten czas

 

 

Kochajcie się, my kochamy Was.