wewnętrzne ciepło

now browsing by category

 

25 dni na wyspie na Morzu Białym – Skrót

Kuzow Niemiecki 8 lipca – 2 sierpnia 2016

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Pojechaliśmy na 2 doby – zostaliśmy 25 dni. Niesamowity czas w bardzo wysokiej energii.

Może napiszemy co mieliśmy ze sobą, bo to daje ciekawy obraz doświadczania przestrzeni:

namiot z Juli jednowarstwowy o nieprzemakalności 2000

2

śpiwory puchowe Pajaka do -5 stopni

karminaty

butla campinggaz z palnikiem – pełna

menażka 1 szt

miseczka 1 szt

łyżka 1 szt

łyżeczka 1 szt

kubki 2 szt

kilogram ziemniaków

100 g puire ziemniaczanego

zupa w proszku 1 szt

przecier pomidorowy 200 ml

sok pomidorowy 2 l

kawa na ok. 10 kaw

śmietanka kokosowa w proszku też na ok. 10 kaw

Na wyspie nie ma sklepu, ani restauracji, jest źródełko wody pitnej – które ze względu na suszę w drugim tygodniu pobytu wysychało

Ubranie Brygida :

2 pary majtek

5 sztuk skarpetek ( dwie i pół pary)

wełniane getry

spodnie z membraną

spodnie 2 pary letnie

sukienka

softshel

ortalion od deszczu

polar letni łapiący wilgoć

klapki

buty z gore-tex-em

koszulka termoaktywna z krótkim rękawem

koszulka termoaktywna z długim rękawem

Ubranie Bartek

majki 1 szt

skarpetki 1 para

spodnie 1 szt

spodnie z membraną 1 szt

koszulka 1 szt

polary 2 szt

kurtka z membraną 1 szt

Telefony

komputer

aparaty fotograficzne

kamera

tablet

wszystko bez ładowarek

Szczoteczki, pasty do zębów, szampon, odżywka, mydło.

Bartek nosi szkła kontaktowe – zapomniał płynu i prawie cały czas chodził bez szkieł.

Ja nie wzięłam kremu, ani olejku do twarzy. Przez pierwsze dni trudno mi było bez niego, a teraz zaważam, że nie widzę potrzeby go używać codziennie.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Zapytacie dlaczego tak trochę bez sensu się spakowaliśmy? Mieliśmy być na wyspie dwa dni.

Gdy przyjechaliśmy do portu w Kiem, co pisaliśmy w poprzednim poście, okazało się, że jest gotowa do drogi łódka na archipelag Kuzowa – w której już siedzą ludzie. Dostaliśmy 10 minut na spakowanie, odbyło się to szybko i chaotycznie, najważniejszy był namiot, śpiwory, reszta na zasadzie co było po ręką.

Ja wzięłam więcej rzeczy – na pewno intuicyjnie, chodziliśmy w nich potem razem, a również dlatego, że miałam więcej czasu. Bartek szukał plecaków, zbierał namiot, pakował śpiwory, kuchenkę…

Żyjemy w samochodzie i mamy w nim wszystko luźno poukładane w różnych miejscach.

I co nam to pokazało?

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Namiot sprawdzał się w upały, ale padł w czasie ulewnego 12 godzinnego deszczu z porywami wiatru, jak również śpiwory puchowe, które przesiąkły wilgocią, mimo że otrzymaliśmy plandekę od gospodarzy wyspy, którą powiesiliśmy nad namiotem.

Ubranie – na początku byłam przerażona, że mam tylko jedną sukienkę, w której chodziłam cały czas. Potem weszłam w takie energie, że to, że chodzę w tej samej sukience przestało mieć dla mnie jakieś znaczenie. Byłam tak szczęśliwa pobytem w tej przestrzeni wyspy, że cieszyłam się z tej jednej sukienki.

Generalnie po powrocie do samochodu stwierdziłam – na co mi tyle rzeczy?

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Jedzenie – od pierwszego dnia chcieli żywić nas różni ludzie, nie zawsze tym co chcieliśmy jeść – mięso, alkohol. A las dawał grzyby, przepyszne borówki, maroszkę, szczaw. Morze – laminarię (morską kapustę) , a resztę – niewielkie ilości chleba , makaronu, mąki, warzyw – dodawali dobrzy ludzie. My uczyliśmy się pokory brania, pracowaliśmy z wypływającymi programami zachowania gdy brakuje jedzenia. Zapytacie dlaczego nie testowaliśmy na 100% prany?

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

15

16

Trudno jednoznaczenie odpowiedzieć, na pewno była taka możliwość. Jednak gościnność przyrody i ludzi pokazywała, że na ten moment dalej mamy jeść – i to z radością i wdzięcznością.

Tym bardziej, że znajdowaliśmy się w miejscu bardzo wysoko wibracyjnym, i już z tego samego tytułu wypływało z naszej psychiki mnóstwo programów. Intensyfikacja tego procesu poprzez brak ziemskiego pożywienia mogłaby być już zbyt trudna.

Cieszyliśmy się bardzo z hojności wszechświata i jego gościny.

Na wyspie był generator włączany na 2 godziny co 2-3 dni , a na górkach zasięg słabego internetu. Mogliśmy ładować telefony i tableta (bo obsługa miała uniwersalny kabel). Abonament internetu skończył nam się w po 10 dniach. Oszczędzaliśmy energię w aparatach, komputer służył tylko do zgrywania z kart.

A czego doświadczyliśmy tam, teraz w skrócie, a w kolejnych postach przyjdzie czas na rozwinięcie. Podzielę nasz pobyt na trzy oddzielne tygodnie. Może one nie będą równe, jednak tak też zapisały się w naszej psychice…

Pierwszy tydzień 8 lipca – 18 lipca

Magia pierwszego tygodnia, piękna pogoda, polarne dni, i prawie bezludny archipelag…

Powitanie z wyspą

Wycieczka na najwyższy punkt wyspy z przewodniem, opowieści o człowieku, który zamieszkiwał kiedyś te tereny

Radość odpływów i przypływów

Wycieczka na wyspę Alioszyn – labirynt, maroszka, ptaszki jak pingwiny

Wycieczka po morzu przy zachodzie słońca, spotkanie z foką i ptakami wysp

Wycieczka na wyspę rosyjski Kuzow

Szukanie spokojnego miejsca na wyspie (był momenty, że byliśmy tylko my i strażnicy), ale pod koniec tygodnia przyjechało ok. 70 osób.

Kolejna zmiana miejsca nocowania na bezludną wyspę naprzeciwko Kuzowa Niemieckiego – nazwaną potem Niedźwiedzią Wyspą

Skręcenie nogi – Brygida

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

2 tydzień 18 lipca – 23 lipca – czyszczenie

Warsztat tummo i jogi – na który zostaliśmy bezpłatnie zaproszeni. Goszczeni jedzeniem, co pozwoliło pozostać dalej na wyspie. Warsztat prowadził profesor fizjologii uniwersytetu w Petersburgu, zwany również Człowiekiem Zimna.

Cały czas padał deszcz, temperatury w zakresie 10 stopni , wiatr i wilgoć.

Po wcześniejszym zaprzyjaźnieniu się z wyspą i otwarciu siebie programy wychodziły intensywnie.

Bardzo wysoki poziom zajęć porannej jogi, poparty wiedzą naukową, jak zrobić ćwiczenie aby było efektywne. Mnie w pełnym uczestniczeniu blokowała noga.

Nauka oddychania i sens zatrzymania oddechu, w świetle ciepła w ciele.

Zwieńczenie kursu – kąpiel w zimnym, północnym morzu, przy zimnym wietrze. Mi po niemiłym zachowaniu niektórych uczestniczek poszły emocje, zaczęłam trząś się z zimna i w ogóle nie poszłam, a Bartek – bohater wysiedział w wodzie ok. 5 minut.

Niesamowity czas…..

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

3 tydzień 18 lipca – 2 sierpnia

Ugruntowanie energii

Kąpiele dłuższe w morzu niż w poprzednim tygodniu

Medytacje

Radość w specyfice rosyjskiej tradycji biwakowania – gotowaniu na ognisku

Wycieczka na wyspę Alioszym, Maroszka i Labirynt

Foczka niedaleko na naszej plaży

Ulewa z połamaniem namiotu

Znalezienie zegarka Tissot do 30 metrów

Pożegnanie wyspy

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

To tyle w skrócie, a może i w punktach które lepiej pozwolą nam to wszystko opisać.

Gościnność „Wszechświata była niesamowita”, cały ten miesiąc kosztował nas ok 1000 zł – na dwie osoby ( wliczając wycieczki i koszty transferu na wyspy, oraz posłane potem prezenty dla strażników przyrody). Taki przykład, że gdy jesteśmy we właściwym miejscu, we właściwym czasie, na swojej drodze przez życie dary wszechświata spływają na nas, a my o nic nie musimy się martwić.

Wyrzucam program martwienia się o egzystencję, pożywienie, pieniądze, materię….

Otwieram się na dary wszechświata i na pełny rezonans z własną drogą życia.

17

Jeszcze bardziej zrodziła się w nas wdzięczność, radość za ten czas, gdy parę dni po wyjeździe z wyspy trafiliśmy do wioseczki – Nilguby i zobaczyliśmy programy wycieczek po tamtejszych okolicznych wyspach morza Białego, w kwotach 3000-5000 tysięcy złotych na tydzień od osoby.

Taki przykład, że jak jest się na swojej drodze w rezonującej z człowiekiem wibracji wszystko co potrzeba spływa w obfitości, trzeba tylko nie sabotować tego daru i umieć przyjąć z wielką radością i wdzięcznością.

18

19

Radosny Park koło Pałangii

Radosny Park koło Pałangi HBH 13-15 czerwiec 2016

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

– Czy na pewno chcesz jechać na to piwo – zapytał z niedowierzaniem Bartek, gdy powiedziałam, że chcę zobaczyć ten park z kompleksem knajp i własnym browarkiem.

A dowiedzieliśmy się o nim w cudowny sposób. Chcieliśmy się wykąpać, nasycić wodą, w końcu jesteśmy nad Bałtykiem, niestety zimnym i jak nasze wejścia do wody są krótkie.

Poszliśmy do jednego hotelu ze Spa:

– Dziś nie polecam naszego Spa, nie ma meczy więc będzie dużo ludzi, nie odpoczniecie – przyjdźcie jutro uczciwie powiedziała recepcjonistka.

Poleciła inny hotelik niedaleko.

– U nas malutki basenik i dwie sauny – odpowiedziała w nim kolejna uczciwa recepcjonistka – cztery kilometry od Pałangi jest fajny basen, a dalej o 1 km jest HBH w Żibininkaj, a tam nie tylko robią piwo, kwas i ale jeszcze można zjeść świetne potrawy kuchni litewskiej, do tego jest to w lesie.

Anioł powiedział – więc o 22 stanęliśmy na pustym parkingu pod Parkiem – przywitał nas przepiękny zachód słońca.

Nie sposób było opuścić w tak pięknym momencie to miejsce, więc zostaliśmy na noc. Ranek to chyba najpiękniejszy wschód słońca w naszym życiu.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

A Park okazał się potężnym centrum rozrywki położonym w lesie.

Znajduje się w nim wiele atrakcji – tutaj jego strona dla zainteresowanych http://www.hbh.lt/lv/hbh-palanga/

My udaliśmy się ścieżką w las, tak po prostu na spacer.

Najpierw zaprosił nas kamienny krąg (współczesny) gdzie zrobiliśmy ustawienie programu perfekcjonizmu.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Tutaj nagraliśmy refleksje o ustawieniu…..

Uwalniam się od przymusu, że gdy idę inną drogą niż środowisko z którego pochodzę, to musi być ona idealna

Idę swoją drogą bez napięcia osiągnięcia celu

Idę swoją drogą z radością i pozwalam sobie osiągać swoje cele na niej

Szliśmy przez las gdzie od czasu do czasu pojawiały się drewniane zwierzęta zapraszające do wspólnej bytności, czasami wzrok przyciągały kamienne rzeźby.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Gramofon grał ptasią symfonię, szamani grali na bębnach i nikt nikomu nie przeszkadzał, wszyscy pozostawali w jedności i harmonii. Wszystko było tak jak ma być.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Do spaceru zaprosiła nas błotna ścieżka edukacyjna, gdzie z pomostu można było zobaczyć i poznać po imieniu mieszkające tutaj rośliny.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Szliśmy jak urzeczeni.

Zobaczcie filmik

I tak spacerując, spacerując dotarliśmy w rejon sztucznej letniej górki do zjazdu na oponkach (takich zimowych).

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Takie „sankowe” zjazdy mają dla mnie jakąś magię.

– Idziemy? – zapytał Bartek .

– Idziemy – odpowiedziałam.

I z radością 3 razy zjechaliśmy w dół…

Zobaczcie na filmiku ile to ma radości (i uwolnienia napięć).

Na koniec pięknego czasu opiliśmy się przepysznym naturalnie fermentowanym kwasem chlebowym i popróbowaliśmy równie wspaniałe tradycyjne litewskie cepeliny z twarogiem. Są to kluski z gotowanych ziemniaków (podobne do śląskich) nadziewane tradycyjnie głównie farszem mięsnym. Byliśmy zaskoczeni ich delikatnością w jedynej dostępnej bezmięsnej formie – z twarogiem.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Podziękowaliśmy miejscu i pojechaliśmy zobaczyć aquapark.

Okazał się kompleksem basenowo-saunowym. Bardzo sympatycznym. Wykupiliśmy bilet na 3 godziny i poddaliśmy się tym razem wodnej radości (wstęp na 3 godziny bez basenu z mineralną wodą 20 euro)

Największą atrakcją była sauna, banja litewska z rytuałami saunowymi odbywającymi się o każdej pełnej godzinie.

Sama banja ma proste długie ławy na jednej wysokości, piec bez dodatku żelaza w konstrukcji, temperaturę ok 60-80 stopni i wilgotność podobną.

Ubrani w lniane bluzo sukienki mężczyźni przeprowadzali rytuały. Jeden aromatyczny (machanie różnymi witkami roślinnymi), drugi solny polegający na przesypywaniu soli z propolisem i polewaniu kamieni w piecu wodą z solą.

Czad, na koniec rytuału krótki koncert na drumli, czy misie tybetańskiej.

Jak wiecie jesteśmy miłośnikami saun, bani , ale czegoś takiego jeszcze nie doświadczyliśmy nigdy i nigdzie.

Sauna czyści ciało i ducha, przed wejściem zostawia się wszystkie problemy, a tutaj spędza się czas w ciszy i spokoju.

– Czy to tradycyjna sauna, banja litewska? – pytam prowadzących rytuał.

Piec i ułożenie ławek całkowicie tradycyjne, piec w tym kompleksie wybudowany na podstawie odnalezionego pieca z XVII wieku.

– A sam rytuał robimy taki, bo nam się taki podoba – odpowiedzieli radośnie.

– Róbcie taką saunę u siebie, wtedy będzie polska, bo nie znaczenia jak jest wybudowana, ważne jest w jakim języku mówią w niej ludzie – dodali na koniec.

Bardzo byli zaskoczeni, że Polska nie ma własnej, odrębnej popularnej tradycji saun czy banji.

A czemu nie ma???

W dwóch słowach z tego co wiem, to to że tradycje słowiańskie zostały mocno zniszczone, przez m.in. przez kościół rzymski i wpływy germańskie. Uznali wtedy to jako coś lepszego. Oni niszczyli tradycje i wierzenia słowiańskie, a myśmy to przyjmowali jako postęp. Może nam się to podobało?

Słynne jest powiedzenie Sobieskiego do Marysieńki, nie myj się bo będę wracał.

Świeżość ciała i ducha nie była w tym świecie w cenie.

Uwalniam się od pretensji do przeszłości

Pozwalam sobie na świeżość, lekkość ciała i ducha

I po pełnym radości dniu wróciliśmy na znaną nam widokową polankę pod parkiem rozrywki.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Miała być chwilowa wizyta okazała się praktycznie dwu dniowa.

Dziękujemy za ten niesamowity czas .

I na drugi dzień opuściliśmy niesamowicie gościnną kolejny raz Litwę.

Ucieczka z magii? Dlaczego? Rosyjska mierzeja kurońska

Mierzeja kurońska 9-12 stycznia 2016

 

 

 

 

Zielonograd kolejny kurort kaliningardzkiego obwodu. Nazwy miast zostały zmienione z pruskich na proste, odpowiadające temu co dzieje się w miasteczku – jak wygląda. Wszystkie tutaj tak wyglądają.

A Zielonograd malutki z promenadą, knajpeczkami, choć jakiś energia walki chce wyjść z nas i zamiast ją obserwować szukamy zaczepki między sobą, zaczepki to chyba za mało powiedziane, tym bardziej, że jesteśmy na wodzie bo przecież nów.

Bartek cierpi z powodu niemożności pójścia do knajpki.

Gdy za jakiś czas emocje ochłonęły okazało się, że chodziło o komfort psychiczny do którego był przywiązany, nie chciał też zobaczyć swoich emocji, chciał udawać spokojnego mimo że wiele razy gotował się w środku.

 

Uwalniam się od przymusu komfortu psychicznego w moim życiu

 

Obserwuje życie i jego doświadczenia

 

Uwalniam się od przymusu zasłaniania moich emocji, pozwalam sobie je obserwować

 

Wjazd na mierzeję (park narodowy) kosztuje po stronie rosyjskiej 150 rubli od sztuki (człowiek, samochód), czyli płacimy 450 rubli na rogatce parku i ruszamy dalej. Przygarnia nas parking przy morskiej plaży Lesnyj.

Po miasteczkach – tutaj wreszcie czas pobytu na przyrodzie, a rano spacer po bezkresnych piaszczystych plażach, których piasek oscyluje od jasnego po ciemny. A do tego teraz dochodzi jeszcze lód, w nocy przyprószył śnieg, więc pojawił się kolejny kolor. Zawsze marzyłam o zobaczeniu śniegu na plaży. Mówisz i masz. Fakt, że trzeba było troszkę poczekać, ale za tę scenerię która tutaj panuje powiem, że warto.

Magia i bajka spotkania człowieka, Boga, wiatru, wody….

Jak cudnie, że możemy tego doświadczać.

 

 

 

 

Jest niedziela ostatni dzień prawosławnych świąt Bożego Narodzenia, powoduje to że muzeum regionu jest otwarte (wstęp 150 rubli). A na miejscu również muzeum podarunków prowadzone przez bardzo sympatycznego rzeźbiarza (fotografowanie 100 rubli), który uchwycą w swoich dziełach niewidzialne duszki mieszkające w legendach i nie tylko – tutejszych ludzi, oddając ich emocje, uczucia.

Mierzeja Kurońska zarówno po stronie litewskiej jak i rosyjskiej od wieków zamieszkiwało wiele stworzeń.

 

 

 

 

Poza rozmową o duszkach rozmowa schodzi na niemieckich turystów.

– Tak, tak oni są mistrzami oszczędzania, tego można się od nich uczyć, jak ktoś chce – mówi Pan .

– Jak  sprzedam dwie rzeźby Niemcom w ciągu jednego dnia – to uznaję się za bohatera Rosji – śmieje się nasz rozmówca.

A Rosjanom sprzedać to nic trudnego, oni jak mają pieniądze to wydają.

Mają do nich większy luz…

 

Uwalniam się od przymusu oszczędzania czy wydawania

 

Jestem w przepływie i wydaję na to co ważne dla mnie z radością

 

 

 

 

 

W innym budynku muzeum rybołówstwa.

 

I znowu kolejne spacery tym razem po tańczącym lesie (o nim w kolejnym poście), diunach, plażach gdzie piasek miesza się ze śniegiem, a my łączymy się z tym biegając boso po plaży na granicy sniegu, piasku i wody.

 

 

 

 

 

Pada śnieg tworząc nieopisany rodzaj magii, drzewa okwiecone tak białym kwieciem, że trudno oddzielić płatek od kwiatka. Słońca nie ma, ale śnieg dodał światło do przestrzeni, zasypując krainę białym czystym puchem. Pokazując ludziom – popatrzcie jak pięknie, jak jasno, jak czysto.

 

 

 

 

Zalew zamarzł, jeziorka koło niego również, tylko morze ostało się żywe, szumiące, przypominające o tym, że wszystko płynie.

A my – jak skończeni idioci – wyjeżdżamy z tej magii!!!.

Po co, na co?

Tego nie wie nikt. Zamiast dalej wjechać w Litewską część mierzei – na środku jest granica – stwierdzamy, że już jedziemy stąd tak w ogóle .

Zielenograd pokazuje że chyba to nie był dobry pomysł (skok wibracyjny w dół, tiry na drogach, pęd ludzi w marketach….), rodzi się tęsknota za magią, za tym co zostało.

– Po co wyjechaliśmy – pytamy jeden drugiego (bo taki był plan?, bo jeszcze coś jest do zobaczenia?). Powoli dojrzewamy do świadomości – czego chcemy doświadczać, gdzie przebywać, jakie świadomie podejmować decyzje – przyznajemy się do tego że chcemy żyć w magii przyrody i jej wibracji…..

– To może pojedziemy do klasztoru koło granicy z Litwą, a potem przez Kłajpedę wrócimy na litewską mierzeję – rodzi się pomysł.

 

 

 

 

Pomysł który potem realizujemy, przyznając się do błędu lub dojrzewając do tego co tak naprawdę oczekujemy od życia…. (jeżeli doświadczanie życia można w ogóle uznać za błąd…..po prostu dojrzewamy i rezygnujemy z pewnych zachowań zastępując je innymi).

 

Uwalniam się od uczucia popełnionego błędu…

 

Pozwalam sobie doświadczać życia

 

O błędach wypowiedział się Bartek – „dla mnie zrozumienie tego mechanizmu to skok w nanoprzestrzeń

 

Noc spędzamy pod klasztorem niedaleko Sławska, który rano odwiedzamy. Paląc świeczki w intencji pozwolenia sobie na magię w życiu…

 

 

 

 

Uwalniam się od przymusu szybkiego wyjeżdżania z miejsc gdzie mi dobrze.

 

Pozwalam sobie na magię w moim życiu

 

 

I przez miasteczko jakby z innej epoki Sowjeck – może ta nazwa wpływa na takie zimne, obrażone zachowania ludzi – wjeżdżamy na Litwę, a potem jeszcze tego samego dnia przepływamy (puki co jeszcze promem) na Mierzeję Kurońską.

 

 

Czas zatrzymania nad Irtyszem

Czas zatrzymania Czernolucze Чернолучье 18-28 listopada 2015

 

 

 

Omsk, kolejny przystanek na naszej drodze przez świat, Syberię. Przyjął nas bardzo gościnnie, sympatyczną restauracyjką wegetariańska. Nocleg koło miasta wprowadził troszkę zamieszania, gdyż o drugiej w nocy obudził nas menelek sępiący na alkohol, co ujawniło menelkowe lęki Bartka.

Uwalniam się od przekonania, że inne osoby mają moc zrobić mi krzywdę

Ufam własnej mocy i ochronom sił światła.

Od jakieś czasu mieliśmy ochotę na odpoczynek, na proste zatrzymanie. Marzył nam się domek gdzieś w tajne na zimę, jednak do tego trzeba byłoby mieć zgodę na dłuższy pobyt w Rosji.

Obok Omska, 50 km w stronę Nowosybirska, 10 km od trasy, znajduje się się kurorcik Czernoucze w sosnowym borze nad rzeką Irtyszem.

Miejsce gdzie znajduje się troszkę hoteli całorocznych.

W sumie spędziliśmy tutaj 10 nocy. Najpierw zaprosiła nas do siebie baza oddycha baza-strelnikova gdzie za pokój półluks w tygodniu zapłaciliśmy ok 2200 rubli ( ok 150 Zł) z parkingiem, który miał dostęp do prądu. Było to bardzo cenne z uwagi na panujące mrozy dochodzące do minus 30 stopni – mamy elektryczną grzałkę do grzania silnika.

http://baza-strelnikova.ru/prejskurant

Na terenie bazy jest basen z termalną wodą o temperaturze 32 stopnie.

Na zewnątrz minus 20, ciekawie było wskoczyć do tego odkrytego basenu, tym bardziej, że wzmagał się wiatr i już po ok. 10 minutach pływania wyskoczyć ku radosze wspólnie kąpiących się pań.

– Zimną woda – powiedziałam lekko trzepiąc się.

– Jak to zimna? – Popatrzyły na mnie kobiety z niezrozumieniem – Na kreszczenie gdy jest 30 stopni mrozu kąpiemy się w przerębli, więc ta woda dla nas gorąca.

Dla mnie przyzwyczajonej do gorących wód termalnych, ta wydawała się zimna – na pewno przy którejś wizycie stałaby się bardziej przyjazna.

Jednak na weekend nie było dla nas miejsca w bazie i pojechaliśmy szukać czegoś innego. Trochę mi się nie chciało opuszczać ośrodek, bardzo czułam potrzebę dłuższego odpoczynku w jednej energii.

– Dlaczego tak musimy gnać?

– Co powoduje, że nie możemy się zatrzymać? – dźwięczało w głowie.

Fajnie obserwować oddech robiąc ćwiczenia z książki zamknij usta www.butejko.pl. Pozwala nam to zobaczyć nasz wewnętrzny spokój.

Pojechaliśmy do jednego takiego ośrodka z wielką bramą, gdzie ochroniarz, powiedział, że musimy najpierw z naszego telefonu zadzwonić do administracji, aby on nas mógł wpuścić.

– Jakieś jaja, czy co, tu nas nie chcą – powiedzieliśmy zgodnie i pojechaliśmy dalej.

– O patrz tutaj nas zapraszają, jest otwarta brama – powiedziałam do Bartka patrząc na ośrodek Atleta przy lesie.

Wjechaliśmy na teren budynku znajdującego się przy sosnowym borze ok. 500 metrów idąc przez las od Irtyszu. Miła Pani pokazała nam możliwe pokoje. Wybraliśmy wariant ekonomiczny z umywalką w pokoju, WC na piętrze, a prysznicem na parterze za niewiarygodnie niską cenę 370 rubli ok. 22 zł od osoby. Jakieś cuda. Do tego czyściutko pokoik duży przestronny z łóżkami i biureczkiem. W widokiem na las, delikatnie podświetlany nocą. Bardzo sympatyczna obsługa i energia. Tak przyjazna, gościnna, otwarta. I tak zostaliśmy ponad tydzień ciesząc się niesamowitym spokojem tego miejsca gdyż ludzi w ośrodku było niewiele. Ośrodek Uniwersytetu w Omsku, więc obsługę nie dziwiły żadne zachowania ( w tym własne wyżywienie ).

Hotel aetleta link http://aelita.omsu.ru/

 

 

Niektórzy pracownicy hotelu śmiali się, że są „komnatni Sybiracy” (pokojowi, domowi), szczególnie gdy widzieli nasze otwarte okno w nocy, czy chodzenie boso po śniegu.

– W mieszkaniu zimą ma być minimum 22 stopnie – mówili.

Tak, większość ludności mieszkającej tutaj właśnie jest taka. Niewielka część uczestniczy w spotkaniu z zimnem na zewnątrz. My będziemy uczyć się przystosowania do zimna od Pań z basenu.

 

Otwieram się na radość spotkania z zimnem, zimną wodą, powietrzem, wiatrem w bezpiecznej dla mojego ciała przestrzeni.

 

 

 

 

Poddaliśmy się spokojowi, pozwalając sobie na bycie, cieszyliśmy się miejscem, czasem chodziliśmy na spacery,czasem do sklepu, czasem medytowaliśmy, czasem ćwiczyliśmy oddech, bez przymusu robienia czegokolwiek.

Następowało rozluźnienie i dzięki niemu kolejne warstwy mogły się odsłonić, znaleźć ujście. A tak jak działo się na Gobi, w przyjaznym miejscu, pełnym miłości, nawet trudne problemy szybko znajdują ukojenie, rozwiązanie.

 

Uwalniam się od przymusu zmagania z przestrzenią

 

Pozwalam sobie być w przyjaznych, gościnnych miejscach dla mnie.

 

Pierwsze dwa dni to dalej ostra zimka dochodząca do 30 stopni, niestety na parkingu nie było puszek z prądem i landrynka zamarzła, jednak po silnych mrozach praktycznie z dnia na dzień przyszła odwilż z deszczem i auto odmarzło.

 

 

 

 

My również rozmrażaliśmy tutaj swoje ♥ serce, wybaczając po raz kolejny naszym przodkom ich traktowanie nas i napełniając się coraz większą wdzięcznością do nich za możliwość ż ycia na ziemi.

Czas zatrzymania znalazł swoje miejsce, czas i przestrzeń.

Dziękujemy za ten cudowny czas, za otwarcie kolejnych przestrzeni nas samych. Za czas poza czasem.

Z wielką wdzięcznością pożegnaliśmy hotelik i pojechaliśmy w kierunku zachodnim. 

 

 

 

 

Zobacz jak oddychasz, a może zbadaj jak przyswajasz tlen

Zobacz jak oddychasz, a może zbadaj jak przyswajasz tlen Metoda Butejki

 

konstantin_buteyko2

 
 
"Idealny człowiek oddycha tak, jakby nie oddychał" Lao Tsy

Oddychanie, moje kochane oddychanie. Jedna z najbardziej powszechnych czynności, jednak nigdy nie potrafiłam podejść do niej bardziej świadomie. Jogiczne pranajamy, krije z art of living – czułam się po nich dobrze, jednak nie potrafiłam trafić w sedno oddychania świadomego. Gdzieś rodził się sprzeciw przed zbyt dynamicznym oddechem, umysł chciał jakiś wytłumaczeń i każde poczynanie związane z oddechem szybko upadało. Zazwyczaj oddychałam przez usta szczególnie w czasie snu, nie mając pomysłu jak to zmienić, często miałam przy głowie butelkę z piciem bo zasychało w gardle.

Ale gdy uczeń gotowy pojawia się nauczyciel, artykuł rzucony gdzieś na facebooku o metodzie Butejki, gdy ja sama byłam gdzieś na środkowej Syberii.

Lubię rosyjskich terapeutów, ich metody zazwyczaj nastawione są na skuteczność. Zaraz potem weszłam na stronę www.butejko.pl , a chwilę potem na moim komputerze znalazła się książka „Zamknij usta” .

Umysł dostał swoje uzasadnienie – nadmiar oddychania jest tak samo szkodliwy jak nadmiar jedzenia, a wręcz odwrotnie im więcej oddechu to wcale nie więcej tlenu w komórkach.

Teraz dzięki tym faktom, które gdzieś podświadomie były dla mnie oczywiste , udało mi się kontrolować oddychanie przez przez nos w ciągu dnia.

Do tego co ważne być może dla wielu umysłów Butejko był lekarzem, w Rosji, „ do jego obowiązków należało monitorowanie oddechu nieuleczalnie chorych pacjentów tuż przed śmiercią. Po setkach godzin spędzonych na obserwowaniu wzorców oddechowych był w stanie przewidzieć, często z dokładnością co do minuty, czas zgonu każdego pacjenta. Zauważył, że pacjenci zaczynali ciężej oddychać, gdy ich stan tuż przed śmiercią się pogarszał.

Po latach doświadczeń wskazał na właściwy poziom dwutlenku węgla oraz tlenu w tkankach, oraz bezpośredni wpływ zbyt niskiego poziomu dwutlenku węgla jako powodu niemożności przyswajania cząsteczek tlenu przez tkanki ciała (mimo jego wysokiego poziomu we krwi).

Metoda jest prosta , fizjologicznie uzasadniona. Po wielu latach sukcesów w leczeniu ciężko chorych (także astmy) , założył klinikę funkcjonującą do dziś w mieście Woroneż (rejon krasnodarski), a medycyna oficjalna używa tej metody nadal .

 

Dzięki testowi na pauzę kontrolną zamieszczonemu poniżej, zdałam sobie sprawę, że jest wiele do poprawy w zakresie oddychania.

 

Dziękuję duchom opiekuńczym, że gdzieś w syberyjskiej tajdze natknęły się na duchy Butejki i prowadzą mnie do większej świadomości oddechu, a co za tym idzie większego spokoju.

Poniżej troszkę faktów ze strony www.butejko.pl, gdzie jak kogoś to zainteresuje również więcej informacji, bardzo polecam, bo warto!!!

 

Ćwiczenia praktyczne metody Butejki

1. Jak naturalnie odblokować nos metodą Butejki – demonstracja Patricka McKeown

 

 

2. Jak zmierzyć Pauzę Kontrolną – PK

Pauza Kontrolna jest testem oddechowym, który dostarcza informacji zwrotnych na temat twoich objawów i postępów w pracy z oddechem. PK mierzy czas, w którym możesz SWOBODNIE wstrzymać oddech PO WYDECHU.

Pauza Kontrolna Buteyko

Będziesz potrzebował do tego zegarka z sekundnikiem lub stopera.

  1. Weź mały, cichy wdech i mały, cichy wydech.

  2. Zatkaj nos palcami, aby zapobiec dostawaniu się powietrza do płuc.

  3. Policz, ile sekund minie, aż poczujesz pierwsze oznaki braku powietrza.Możesz także czuć, że twoja przepona mimowolnie drga lub napiera w dół w tym samym czasie.

  4. Uwolnij nos i zacznij przez niego oddychać.

UWAGA! Twój oddech po wstrzymaniu powietrza nie powinien być większy niż przed zrobieniem pomiaru. Powinieneś oddychać spokojnie i cicho. Jeśli twój oddech jest zakłócony, wstrzymywałeś go zbyt długo.

 

 

3. Zmniejszona objętość oddechowa

 

 

 

  • Usiądź prosto.

  • Obserwuj ilość powietrza przepływającego przez nozdrza, umieszczając palec pod nosem w pozycji poziomej. Palec powinien znajdować się tuż nad górną krawędzią ust, wystarczająco blisko nozdrzy, abyś mógł czuć przepływ powietrza, ale nie aż tak blisko, aby przepływ powietrza został zablokowany.

  • Teraz weź lekki wdech powietrza do czubka nozdrzy. Na przykład weź tylko tyle powietrza, aby wypełnić swoje nozdrza i ani odrobiny więcej. Bierz odrobinę powietrza (około 1cm) z każdym oddechem.

  • Robiąc wydech udawaj, że twój palec to piórko. Wydychaj na palec tak delikatnie, aby piórko się nie poruszyło.

  • Kiedy robisz wydech, im czujesz cieplejsze powietrze, tym więcej oddychasz. Skoncentruj się na uspokojeniu oddechu, aby zmniejszyć ilość ciepłego powietrza, które czujesz na palcu.

  • Gdy zmniejszysz ilość ciepłego powietrza na palcu, zaczniesz odczuwać potrzebę lub chęć zaczerpnięcia powietrza.

  • Staraj się zachować tę potrzebę przez około 4 minuty. Powinna być znaczna, jednak niestresująca.

Potrzeba powietrza podczas tego ćwiczenia nie powinna być większa niż na końcu Pauzy Kontrolnej.

 

Dziękuję duchom opiekuńczym, że gdzieś w syberyjskiej tajdze natknęły się na duchy Butejki i prowadzą mnie do większej świadomosci oddechu, a co za tym idzie większego spokoju.

Poniżej troszkę faktów ze strony www.butejko.pl gdzie jak kogoś to zainteresuje również więcej informacji, bardzo polecam.

 

Kim był Konstantyn Butejko?

Konstanty konstantin_buteyko n Pawłowich Butejko urodził się w Iwanitsy pod Kijowem 27-go stycznia 1923 roku. Ten prosty, a jednocześnie niezwykły człowiek poświęcił całe swoje życie na studiowanie ludzkiego organizmu i dokonał jednego z najbardziej znaczących odkryć w historii medycyny.

W 1946 roku Konstantyn Butejko rozpoczął studia medyczne na Pierwszym Moskiewskim Państwowym Uniwersytecie Medycznym im. I.M. Sieczenowa. W trakcie nauki do jego obowiązków należało monitorowanie oddechu nieuleczalnie chorych pacjentów tuż przed śmiercią. Po setkach godzin spędzonych na obserwowaniu wzorców oddechowych był w stanie przewidzieć, często z dokładnością co do minuty, czas zgonu każdego pacjenta. Zauważył, że pacjenci zaczynali ciężej oddychać, gdy ich stan tuż przed śmiercią się pogarszał.

W czasie studiów medycznych u Butejki rozwinęło się złośliwe nadciśnienie tętnicze, a lekarze dawali mu jedynie 12 miesięcy życia. Pod okiem wykładowców akademickich Butejko zaczął dogłębnie badać swoją chorobę i zdawało się, że mimo dostępu do fachowej i farmaceutycznej pomocy nie był w stanie sobie pomóc.

Dzień 7 października 1952 roku był przełomowy w życiu Butejki. W tym czasie był już dyplomowanym lekarzem medycyny. Tego dnia doktor zdał sobie sprawę, że jego własny oddech jest bardzo ciężki. Przypomniał sobie obserwowanych pacjentów tuż przed śmiercią i postawił sobie pytanie, czy to aby nie głębokie oddychanie jest przyczyną jego choroby. Sprawdził to poprzez zredukowanie swojego oddechu. W ciągu zaledwie kilku minut ból głowy,ból w prawej nerce i ból w sercu zniknęły. By potwierdzić swoje odkrycie zaczerpnął pięć głębokich oddechów i ból natychmiast powrócił . Znowu zredukował swój oddech i ból zniknął .

To odkrycie okazało się jednym z większych, jednak wciąż powszechnie nie rozpoznanych, przełomów medycznych XX wieku. Butejko rozpoznał, że oddychanie, tak istotne dla podtrzymania życia, jest nie tylko lekarstwem, ale jednocześnie przyczyną wielu chorób cywilizacyjnych.

Kolejnym krokiem doktora Butejki było poszukiwanie teoretycznych podstaw jego odkrycia. Dane dostępne w roku 1952 pochodzące od takich autorów takich jak Holden, Priestley, Henderson, De Costa, Werigo i Bohr zdawały się potwierdzać jego hipotezę. W tamtym czasie było już wiadomo, że wydychanie dwutlenku węgla podczas głębokiego oddychania wywoływało skurcze, które zmniejszały dopływ tlenu do najważniejszych narządów, w tym mózgu, co wywoływało potrzebę jeszcze głębszego oddechu. Powstawało błędne koło.

Butejko badał wzorce oddychania pacjentów cierpiących na astmę oraz inne dolegliwości i stwierdził, że wielu z nich hiperwentylowało między atakami choroby. Po wielu latach badań opracował program do pomiaru oddechu, a także metodę umożliwiającą pacjentom zmianę negatywnych wzorców oddechowych.

Wiązało się to z:

  1. Przejściem z oddychania przez usta na oddychanie przez nos

  2. Rozluźnieniem przepony, aż do odczucia braku powietrza

  3. Dokonaniem niezbędnych, drobnych zmian w stylu życia, dzięki czemu u pacjenta rozpoczynał się proces powrotu do zdrowia

W owym czasie establishment medyczny raczej chłodno potraktował odkrycia doktora Butejki. By jego odkrycie zostało uznane, w 1959 roku rozpoczęto badania kliniczne nad mieszaną grupą składającą się z dwustu zarówno chorych jak i zdrowych osób. 11 stycznia 1960 roku Butejko wykazał na Forum Naukowym, że zachodzi korelacja między głębokim oddychaniem, poziomem dwutlenku węgla w organizmie a stanem zdrowia. Jednak dla wielu kolegów po fachu odkrycia doktora, które podważały fundamenty wiedzy medycznej, były trudne do zaakceptowania. Z całą pewnością choroby, które według konwencjonalnej medycyny wymagały operacji czy leków, nie mogły zostać po prostu wyleczone za pomocą oddechu! Jednakże to było dokładnie to, co demonstrował doktor Butejko. Mimo iż nie otrzymał on pełnego poparcia ze strony przedstawicieli medycyny, udało mu się zyskać tymczasowe wsparcie profesora Meszalkina , przewodniczącego Forum, dzięki czemu możliwe było kontynuowanie badań na temat skuteczności metody Butejki.

Przez kolejne lata doktor kontynuował swoje badania, wspierany przez zespół składający się z personelu medycznego, który miał dostęp do najnowocześniejszej aparatury badawczej. Butejko zdawał sobie sprawę, że wiele symptomów chorobowych, uznanych przez lekarską społeczność za odrębne jednostki chorobowe, jest wynikiem nadmiernego oddychania. Jego metoda opierała się na hipowentylacji i stąd inna jej nazwa- Wolicjonalna Eliminacja Głębokiego Oddychania – ang. VEDB.

Skuteczność i prostota jego metody była tak wielka, że sława doktora rosła i przyciągała do niego coraz więcej pacjentów, którzy wracali do zdrowia dzięki korekcie nawyków oddechowych. Do 1967 ponad tysiąc pacjentów z astmą i innymi chorobami, odzyskało zdrowie dzięki jego metodzie.

Niestety profesor Meszalkin nie stał już po stronie doktora Butejki i nie wyrażał zgody na przeprowadzenie oficjalnego, naukowego badania skuteczności jego metody. Pojawiły się nawet doniesienia o zamachach na życie doktora w tajemniczym wypadku samochodowym i próby otrucia.

Jednakże w styczniu 1968 roku, dzięki rosnącemu poparciu opinii publicznej, minister zdrowia akademik Pietrowski obiecał, że uzna metodę Butejki jako dopuszczalną,standardową praktykę medyczną, jeśli doktor wykaże 80% wskaźnik skuteczności w leczeniu pacjentów. Badanie to opierało się na naukowej ocenie wpływu Wolicjonalnej Eliminacji Głębokiego Oddychania na poprawę stanu ciężko chorych pacjentów, których przypadłości nie poddawały się leczeniu konwencjonalnymi metodami. Czterdziestu sześciu pacjentów nauczono metody oddechowej Butejki i wyniki były zdumiewające: sto procent pacjentów zostało oficjalnie zdiagnozowanych jako wyleczonych. Jednak z nieustalonych przyczyn ministrowi zostały przekazane sfałszowane wyniki, co w rezultacie doprowadziło do zamknięcia laboratorium Butejki.

Jednakże lekarz z prawdziwego zdarzenia jakim był Butejko nie poddał się i w kwietniu 1980 roku, po przeprowadzonych badaniach w Leningradzie oraz w Pierwszym Moskiewskim Instytucie Chorób Dziecięcych, 100 procentowy wskaźnik skuteczności metody oddechowej Butejki został oficjalnie uznany. Badania te były kierowane przez Radziecki Komitet Ministerstwa Nauki i Technologii .

Komitet do spraw wynalazków i odkryć ZSRR formalnie uznał odkrycie Butejki w 1983 roku i opatentował ją pod nazwą „metoda leczenia hipokapnii „, (certyfikat nr 1067640 wydany 15 września 1983). Co ciekawe, data odkrycia wymieniona w dokumencie została opatrzona wcześniejszą datą z 29 stycznia 1962. Okrycie doktora Butejki zostało oficjalnie uznane dwadzieścia lat po jego dokonaniu.

W piątek 2 maja 2003 o 16:05 (czasu moskiewskiego) Konstantyn Butejko rozstał się z tym światem, a jego śmierć była poprzedzona braniem ciężkich oddechów. Odejście doktora była szokiem dla wielu ludzi, którzy dzięki opanowaniu nauczanego przez niego sposobu oddychania cieszyli się doskonałym zdrowiem. Życzeniem doktora było, aby został pochowany w kraju pochodzenia. Spoczywa w Teodozji na Krymie (Ukraina).

Obecnie ponad dwustu lekarzy naucza metody Butejki w ośrodków zlokalizowanych w największych miastach w całej Rosji. Doktor Butejko napisał ponad pięćdziesiąt publikacji naukowych szczegółowo opisując związek między oddychaniem a dwutlenku węgla. Co najmniej pięć dysertacji doktorskich zostało napisanych przez jego kolegów. Podstawy metody oddechowej Butejki opisujące zależność między dwutlenkiem węgla a czasem wstrzymania oddechu stanowią też część programu nauczania medycyny na uniwersytetach.

W 1990 metoda oddechowa Butejki przedostała się poza granicę Rosji do Australii dzięki Sashy Stalmatskiemu. W swoim mieszkaniu w Sydney zaczął on leczyć swoich rosyjskich przyjaciół i rodzinę. Z biegiem lat coraz więcej osób dowiadywało się o tej metodzie, aż zyskała ona należyte zainteresowanie mediów. W 1995 Stalmatski zaczął jej nauczać w Wielkiej Brytanii, a od wielu lat, jest ona również praktykowana w słynnej klinice Hale (otwartej w 1988 roku przez księcia Karola). Szacuje się, że metody Butejki nauczyło się w ciągu ostatnich pięciu dziesięcioleci ponad 100 tysięcy osób w samej Rosji, około 25 000 w Australii i Nowej Zelandii i wiele tysięcy w Wielkiej Brytanii.

Metoda Butejki podważa przekonanie, że głębokie oddychanie jest korzystne, a także odkrywa przyczyny wielu chorób niewyjaśnionych przez współczesną medycynę. Niezwykłym jest, że współczesna medycyna, mając takie zaplecze techniczne i naukowe, nadal nie zweryfikowała związku między hiperwentylacją a różnymi schorzeniami, zwłaszcza astmą.

 

Zdjęcia i teksty ze strony www.butejsko.pl którą polecam