Kazachstańskich szamanów rozgrywki…

Kazachstańskich szamanów rozgrywki… 25-30 lipiec 2019

k (31)

 

k1 (11)

 

ks (11)

 

Czy oni prowadzą jakieś zmagania? Oficjalnie nie, jednak tradycja posiadania plemiennego szamana jest stara. I jego funkcja także nie była tylko jako lekarza. Szaman to wojownik, który walczył i zapewniał ochronę swojemu plemieniu na poziomie energetycznym, w przestrzeni świata mniej widzialnego. Nic zatem dziwnego że dzisiejsi przedstawiciele tego wyznania toczą ze sobą boje… Opowiemy tu historię współczesną i jakże prawdziwą….

 

ks (10)

 

 

ks (17)

 

ks (5)

 

ks (8)

Była sobie Szamanka, szanowana za swoją skuteczność. Jej sława i moc zatem rosła na przestrzeni lat. Mieszkała za wsią, przy górze, na której odprawiała swoje rytuały, obrzędy – z biegiem lat miejsce to “otworzyło się” lub zostało tak “obmodlone” przez nią że urosło w niebywałą siłę. Ogłosiła go zatem jako jeden z szczególnych ziemskich portali gromadzących, czy przepuszczających przez siebie kosmiczne energie. Nauka przyrządami elektronicznymi potwierdziła to niezwykłe zjawisko.

ks (13)

k (32)

 

k1 (9)

 

ks (4)

Jej sława tak urosła że zaczęła się spotykać z osobistościami światowej rangi…. Zjeżdżały się tłumy potrzebujących, na naukę zgłaszali się chętni… Starymi sprawdzonymi rytuałami z ciał i krwi żywych zwierząt leczyli ludzi, pomagali w różnych sprawach, żyjąc skromnie, po staremu…

 

ks (18)

 

ks (2)

 

ks (9)

 

ks (3)

 

Jedna z jej uczennic zaczęła jednak zdradzać pociąg do nowoczesności.  Weszła w kontakt z osobami które podpowiedziały jak teren góry zrobić prywatnym terytorium i jak go nabyć. Odeszła od starej szamanki, odcięła ją od możliwości  korzystania z jej własnego miejsca mocy przy pomocy wysokiego płotu okalającego część góry, szczególnie pomiędzy domem starej szamanki a wzgórzem. Teraz sama leczy ludzi, modląc się nad nimi…. modlitwami z Koranu…

 

k1 (8)

 

ks (1)

 

k1 (6)

 

k1 (7)

 

Odpowiedź jej starej nauczycielki był jednak zaskakujący – Bifatima bo tak się zwie sławna szamanka “przeniosła” energetyczną górę na sąsiednie wzgórze twierdząc że teraz inne miejsce ma moc……..

k1

 

k1 (2)

 

k1 (12)

 

ks (16)

 

Lepiej sobie nie wyobrażać wojny na poziomie energii pomiędzy paniami. Mówimy tu o pierwszej lidze światowej, i to dotyczy obu pań. Pamiętajmy bowiem że w szamaniźmie tradycyjnym nie było ETYKI. Szamani jeżeli mieli powód to ze sobą walczyli, liczyła i liczy się MOC, skuteczność. Zatem to co zapewne nastąpiło po rozpoczęciu konfliktu mogło przypominać końcówkę ostatnigo filmu z Harym Poterem. Jeżeli uczennica to przeżyła musi być naprawdę dobra….. Tym bardziej że dzieli ich siedziby tylko jakieś 200 metrów.

 

ks (6)

 

ks (12)

 

 

Wciąż nie wiem po której stronie powinna stać moja sympatia, skrzywdzona została stara szamanka, która składała ofiary ze zwierząt co jest nie zgodne ze mną, jednak młodsza nowoczesna jeździ Range Roverem do której marki akurat mam słabość jakąś………..

Między nami nie doszło do spotkania, akurat Bifatima wyjechała na dłużej z domu…. Miejsce natomiast niewątpliwie jest silne. Słychać to w przekazach i treściach filmików Brygidy.

 

 

 

 

Ja natomiast miałem niezwykle przejrzyste sny na “nowym szczycie mocy”….tam bowiem zatrzymaliśmy się na nocleg.

 

k1 (3)

 

k1 (4)

 

k1 (5)

 

k (11)

 

W nocy pokazał się nam On, strażnik góry – jak nam potem opowiedziano, całkowicie niegroźny – to zaszczyt go spotkać. Ale o tym w nocy nie wiedziałem i zapobiegawczo nakryłem go słoikiem, tak by w nocy nie stanąć zaspany na coś co przypomina skorpiona…. Rano pod słoikiem było pusto…w tajemniczy sposób się ulotnił.

 

ks (15)

Witaj Kazachstanie……

Witaj Kazachstanie…… 10 – 15. Lipiec 2019

 

k1 (7)

DSCN5691

 

k (14)

 

Kazachstan to w większości step. Step czyli przestrzeń… Przez tą przestrzeń biegną drogi łączące miasta. Ludność już dawno zrezygnowała z koczowniczego trybu życia. Dlatego w tych przestrzeniach prawie nie ma siedzib ludzkich w postaci pasterzy ze stadami.

Wielka przestrzeń po horyzont…….często półpustynna po której spacerują wielbłądy, witają drapieżniki.

 

 

 

DSCN5524

 

DSCN5466

 

DSCN5518

 

DSCN5479

 

DSCN5480

 

 

Zatem niezwykle trudno jest zjechać z głównych dróg i podążać pasterskimi – ponieważ  prawie ich nie ma…. W Mongolii te drobne dróżki stanowią sieć którą można podążać przez cały kraj pełny mieszkających tam ludzi, tu są wielosetkilometrowe pustkowia nie zachęcające do penetracji dla pojedyńczego auta.

 

 

 

Dlatego podążamy szlakami uczęszczanymi, szlakami bo trudno je nazwać drogami…. To co zostało bowiem z asfaltu zagraża zdrowiu pasażerów i auta. Ta kraina wykrotów często sięgających pół metra, o ostrych, twardych, asfaltowych krawędziach ma długość 2 tysięcy kilometrów…….. Nie da się taki dystans jechać z szybkością 10 km na godzinę, zatem jazda 30 do 40 stwarza ciągłe zagrożenie. Ten gorący teraz od żaru słońca step, przecinają wielkie jeziora… łamiąc monotonię pylistej drogi. Dając wytchnienie i odświeżenie w ponad 40 stopniowym upale…

 

k (19)

 

k (20)

 

 

DSCN5851

 

DSCN5647

 

To jezioro znajduje się w pobliżu  Aralska, powstał tu malutki sezonowy kurorcik… Panuje tu wrzawa radości, z początku te wybuchy śmiechu są niesamowite, po dwóch dniach jednak mają dla mnie wyraźne zabarwienie wyżucanego z siebie napięcia przez Kazachów…

 

 

 

k (17)

 

k (16)

 

DSCN5568

 

DSCN5771

 

DSCN5645

 

DSCN5603

 

DSCN5836

 

Na drodze spotykamy grupę trzech motocyklistów jadących z Anglii do Australii, przez Chiny, azjartyckie tygrysy, dalej przepływając promami na Jawę, Bali, Papuę nową gwineę. Już o tej drodze słyszeliśmy, nawet autem para z Niemiec również kilka lat temu przeprawiała się do Australii. Przejazd prze Chiny swoim pojazdem jest płatny i wynosi 20 tysięcy dolarów na trzech motocyklistów!!!

 

k (13)

 

A pod spodem jedno z nielicznych dań wegetariańskich w Kazachstanie. Do tego u tej pani było z niezwykłym polotem, bo te zasmażane ziemniaki były przyżądzone z liśćmi bobkowymi….

 

k (12)

 

Dolina Wołgi lotosami słynąca – Astrachań

Dolina Wołgi lotosami słynąca – Astrachań. 5 – 10 lipiec 2019

 

a (11)

 

a (2)

 

a (13)

 

To druga wizyta nasza w tej krainie lotosów i …….astachańskich arbuzów. Mamy teraz jednych i drugich pod dostatkiem. Jest gorąco, spędzamy tu zatem tydzień, a z tego trzy noclegi w klimatyzowanym hoteliku w Astrachaniu.

 

a (1)

 

a (6)

 

a (5)

 

a (9)

 

Nagraliśmy też kilka filmików, oto one…..

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

a (12)

 

a

 

a (2)

 

a (3)

 

a (7)

 

Stepy Kałmucji….

Stepy Kałmucji…. 8.07.2019

k (1)

d (11)

 

Już tu byliśmy  obiecywaliśmy sobie że  tu wrócimy na wiosnę, na kwitnienie tulipanów- niestety w tym roku z powodu suszy spektakl ten był wczesny i krótki….

k

A w znanym nam datsanie w Łaganiu naszło mnie do kolejnych refleksji o jedzeniu i jego następstwach….

 

 

A Brygidka swoje  dała refleksje o szybkiej zmianie klimatu w podróży ….

 

 

Dagestańskie gorące źródła

Dagestańskie gorące źródła. 28-31.07.2019r.

 

d (3)

 

d

 

d1 (3)

 

Po wizycie w pogranicznym jeziorku skierowaliśmy się górską szutrową drogą w głąb Dagestanu.

d (2)

Od razu widoczna była zmiana żołnierzy rosyjskich na dagestańskich, oraz brak policji na ulicach.

d (1)

Droga ta biegnie przez góry i doliny, a we wioseczkach teraz właśnie jest sezon zbioru moreli. Jesteśmy częstowani tym specjałem przez uśmiechniętych mieszkańców.

d (6)

 

Odwiedzamy również wytwórnię urbecia, innego specjału wytwarzanego poprzez mielenie nasion moreli lub siemienia na kamiennych żarnach.

d (5)

Ciudu jest kolejnym daniem prostej narodowej kuchni gór Kaukazu, tym razem dagestańskiej. Panie z malutkiej garkuchni po raz pierwszy przygotowują wersję ziemniaczaną bez mięsa…..

d1 (2)

Drugie z dynią dostajemy w prezencie. Smutne jest tylko zakręcenie się tych pań w pogoni życia. Pomimo posiadania auta nigdy nie były na plaży morza oddalonego ……. 30 km od ich miejscowości…

d1 (1)

d1

Odgrzewamy kotlety docierając na plaże morza Kaspijskiego w miasteczku Izberbasz, otoczonym przez wielkotowarowe winnice…..

d (7)

 

d (9)

 

Tam też udaję się na znany nam gorący basen…….
……woda w nim parzy, tym razem jednak parzą jeszcze spojrzenia współtowarzyszy kąpieli…..
…….jest ich prawie pięćdziesięciu, wszyscy śniadzi muskularnie zbudowani, z ciemnymi, krótkimi włosami…..
……nie da się ukryć mojej jasnej karnacji – pomimo opalenizny, jestem sam w białym kolorze skóry, rosyjskich turystów po wycofaniu się federalnych żołnierzy jest tu na lekarstwo…..
……wyczuwam silne napięcie spojrzeń, w każdej sekundzie patrzy na mnie co najmniej kilka par oczu, coś do siebie mówią w dialektach miejscowych, mimo że normalnie używają rosyjskiego by porozumieć się pomiędzy nacjami….
……dwa lata wcześniej gdy tu byliśmy, zawsze byłem zagadywany skąd przyjechałem, opowiadano mi wtedy o ciekawostkach republiki……teraz nikt nic nie mówił….
…..basen ma tylko 20 metrów długości, pomimo tego faktu stoję samotnie w jednej jego połowie, a w drugiej tłoczy się reszta….
…………słabo komfortowa sytuacja, gdzieś majaczy lęk w mojej głowie, niby cywilizacja, dawno po wojnie, jednak to opuszczenie Dagestanu przez federalne służby i armię zostało odebrane przez mieszkańców jako coś w rodzaju zwycięstwa i niechęć do białych nacji się wyraźnie wzmogła……
……niby wszystko gra, tylko ta woda w basenie jest pochodną ropy naftowej i nic nie widać 10 cm pod jej powierzchnią, a do tego szaruga wieczoru rozjaśniona tylko jakąś jedną nastrojową żarówką…….
……już wiem po co tu jestem, leczę się w tej mineralnej wodzie z ……… lęków, rozpuszczam je……..
………coś jednak sprawia że nie uciekam, to świadomość że moja sylwetka ciała nie prowokuje. Dla tych osiłków jest to oczywista sprawa, nie muszą się nawet zastanawiać nad efektem ewentualnej konfrontacji………
……..mija dwadzieścia gorących minut………
………ktoś wpada na pomysł by sprawdzić na parkingu moją narodowość, polska rejestracja wywołuje falę śmiechu i odprężenie, wraca gwar….również w języku rosyjskim…….

 

d (10)