Kaukaz
now browsing by tag
Na drodze w stronę najwyższych gór Dagestanu.
Na drodze w stronę najwyższych gór Dagestanu. 06.10.2017
Ile można siedzieć w ropie!
Krótko mówiąc dawno nie pisałem , a za każdym razem jak otwieram stronę to na pierwszym miejscu jest to moje zdjęcie w termalnym basenie.
Postanowiłem to zmienić.
Tak więc po solidnym odpoczynku, zrzuceniu napięcia które łyknęliśmy w zmilitaryzowanych górach – pojechaliśmy dalej…..
Drogą na południe oczywiście , wzdłuż brzegu morza, w stronę granicy z Azerbejdżanem.
Po drodze stare miasto, port i twierdza Derbent.
Miłośnikami zabytków nie jesteśmy, jednak tyle razy słyszeliśmy pytanie – czy byliście w Derbencie? Zatrzymaliśmy się zatem w twierdzy dla……… widoku na otwarte morze.
Potem dalej w kierunku granicy i drogą wzdłuż jej biegu na zachód, tak by wjechać w ciasne doliny pasma górskiego do miejscowości Achty.
Jest to znane miejsce, kiedyś sanatorium z mineralnymi gorącymi wodami. Dziś coś w rodzaju łaźni z wannami do kąpieli.
Miejsce to jest również niezwykłe, bo znajduje się u podnóża największego lodowcowego szczytu Dagestanu Bazardiuzi (4466 m) , oraz inny lodowiec Szalbuzdag (4142 m. n.p.m.). Już po ciemku, wieczorkiem pierwszy raz zanurzyliśmy się w mineralno-jajecznej wrzącej kąpieli… A potem rozanieleni ciepłem które wniknęło głęboko w ciało, po prostu zasnęliśmy na parkingu pod źródłami…….
Piaszczyste plaże morza Kaspijskiego
Piaszczyste plaże morza Kaspijskiego 28.09-02.10.2017
Nadszedł taki czas, czas lekkości, radości, bycia tam gdzie przestrzeń zaprasza i utula jako pożądanego gościa.
Ten nasz malutki raj zlokalizowany był przy miasteczku Izberbasz. Tak po prostu na plaży gdzie zarówno w jedną jak i druga stronę można było spacerować bez ograniczeń.
Właściwie czułem się jakbym postawił swój pensjonat, bowiem była to kilkuset metrowa wydmowa przerwa pomiędzy nieczynnymi o tej porze roku hotelami.
Morze, mewy i my ( no… jeszcze piasek i stada różnych duszków tego miejsca). Kocham takie miejsca gdzie staję swobodnie na krawędzi wody i obserwuję przyrodę przez przednią szybę naszej oranżerio-kawiarni.
I tak od świtu do zmierzchu, bez ciśnienia wykonania jakiegoś planu. Na przestrzeni dnia przewalają się nad nami stada chmur . Jedne są ciężkie, inne dają przebłyski słońca.
Słoneczko pozwala na kąpiel w morzu. Gdyby nie wiatr , byłoby tu normalnie ciepło, a morze ma temperaturę polskiego Bałtyku latem, choć to już październik.
Cudowną magię tych chwil uchwyciłaby zapewne Brygidka w swoich opisach, ja starałem się to oddać na zdjęciach.
Zatopieni w szumie fali pozwoliliśmy aby przepłynęło kilka dni….
Kontrasty na drodze do morza Kaspijskiego
Kontrasty na drodze do morza Kaspijskiego 26-27.09.2017
Dagestan – kraj kontrastów. Tak nam się pokazuje, jest bowiem złożony z ponad 36 nacji – rodów posługujących się swoimi językami do dzisiaj. Mogą się porozumieć ze sobą tylko dzięki urzędowemu językowi rosyjskiemu. W tradycji tych rodów od …..zarania dziejów jest spór , a nie tak rzadko wojna. Z drugiej strony wiara muzułmańska mająca wdrukowany w siebie zapis gościnności, którą obdarza się przybysza. Tak więc z jednej strony co kawałek spotykamy się z życzliwością, gościnnością w postaci prezentów i zaproszeń, a z drugiej po ulicach jeżdżą wojskowe ciężarówki i czołgi na gumowych kołach należące do federalnej armii rosyjskiej. W tej chwili pełnią służbę rozjemczą pilnując porządku pomiędzy klanami, ponieważ członkowie niektórych rodów sympatyzują ze „skrajnymi” odłamami muzułmanizmu , a inni wyznają formę „miękkiego”. Ci górale jak mówią o sobie „gorącej krwi” jeszcze do tego mają jeszcze tendencje do oderwania się od Rosji. Napięcie minionej wojny czuje się do dziś………. ma to dla mnie swój ciężar, zwykle w przestrzeniach przyrody czuję się “lekko jak u siebie”, lub jak powiedział jakiś francuz “w zakątku swojego wielkiego ogrodu, w którym jeszcze nie byłem”. Tu jednak takiego uczucia brak……
Jak zwykle na drodze mijamy punkty kontroli wojskowej lub policyjnej. Nawet policjanci są uzbrojeni w automaty i trzymają się grupami. Liczba kontroli dziennych dochodzi do siedmiu. Za każdym razem trzeba opowiadać o trasie minionej i celu podróży. Większość nie kryje zadowolenia że mówimy po rosyjsku i że można przy okazji kontroli pogaworzyć jak jest u nas w Polsce. Żołnierze pochodzący z centralnej Rosji najczęściej nie kryją zdziwienia – „ po co wyście tu przyjechali – nie lepiej nad morze Czarne?” . Uspokajamy ich że tam też dotrzemy, a tu nam się podoba bo gór wielokrotnie więcej niż u nas w kraju i to w wydaniu z dodatkiem regionalnej kuchni serwowanej najczęściej przez babuszki w garkuchniach………….a to już umarło w Polsce na dobre.
Pomimo że zmierzamy asfaltową drogą jest nam dobrze. Biegnie dnem górskiej doliny, z biegiem rzeki lub wzdłuż zalewu mijając wioseczki i miasteczka. Jeziora te powstały za komuny aby produkować prąd i stanowić rezerwuar wody pitnej dla mieszkańców. Najczęściej widzimy w nich krystaliczną wodę.
W miasteczkach obserwujemy pilnie zachowanie mieszkańców, nie zawsze jest ono sympatyczne względem Rosjan Słowian na jakich wyglądamy, jednak po rozwianiu wątpliwości co do pochodzenia stajemy się obiektem „skomasowanego ataku gościnności”. I tak właśnie siedząc w aucie raz jeden w miejscowości której nazwa i tak nic by Wam nie powiedziała – zostaliśmy namierzeni, rozpoznani i zaskoczeni prezentem w postaci wielkiej pizzy.
Niestety ze względu na porę dnia i nocy zdjęcia z darczyńcami są nieostre. „Krąg obdarowywania” który tu funkcjonuje od pokoleń działa świetnie. Dajesz prezent, a za jakiś czas na pewno ktoś inny Cię obdaruje……………..
Jestem świadomy że świat przed moimi oczami rozgrywa się dla mnie
Zauważam świat taki jaki jest, a skupiam się na tym w czym chcę uczestniczyć
Górskie wioseczki w pobliżu miasteczka Gunib
Górskie wioseczki w pobliżu Gunib 26.09.2017
Przyszedł czas na rozstanie się z płaskowyżem roztaczającym się powyżej miejscowości Gunib. Tak to bywa z tym podróżowaniem, że jak się gdzieś zadomowimy to przychodzi informacja z przestrzeni – jedźcie w nowe……..
Był to czas również “do wewnątrz”, to dzięki internetowemu warsztatowi Eweliny Stępnickiej, którego przekaz cudownie łapaliśmy oddaleni od siedzib ludzkich, a który układał w nas to co gromadziliśmy dotychczas na naszej drodze duchowej. Z drugiej strony to niesamowite siedzieć na półce skalnej i mieć kontakt z osobami z końca świata.
Dziękujemy za te chwile w sosnowych lasach płaskowyżu Gunib.
Jestem wdzięczny za dary wszechświata, nie zawłaszczam ich, tylko otwieram się na doświadczanie energii kolejnych miejsc, przestrzeni…
Wyraźnie odpoczęliśmy w niższych temperaturach – w międzyczasie było załamanie pogody i nowy front przyniósł wręcz zbyt niską temperaturę na wierzchołkach, w zamian dotychczas gorące doliny zrobiły się teraz takie w sam raz.
Spotkani na drodze turyści z Moskwy zwrócili nam uwagę na fenomenalnie krętą drogę biegnącą na przeciwległy szczyt, zatem po kilkudniowym postoju nabraliśmy ochotę na troszkę włóczęgi po okolicy.
Fenomenalnymi serpentynami pieliśmy się teraz po stromym zboczu, tak by po kilkunastu minutach dojechać na rozległy płaskowyż. Sporą jego część zajmują sady morelowe, po których włóczą się konie.
Morela jest tu podstawowym owocem i w sklepach można spotkać w szklanych butelkach soki tłoczone przez pojedynczych sadowników. Najczęściej mają leciutką nutę goryczy – co nadaje niezwykły charakter temu nektarowi. Nektarowi, bo mimo że to naturalny sok to jego słodkość jest powalająca.
A w oddali zamajaczyła wioseczka. Zapragnęliśmy zobaczyć taką nieturystyczną siedzibę ludzką usytuowaną w górach. Usytuowana była nad krawędzią malowniczego i dość głębokiego wąwozu.
Jej centralnym lub najbogatszym budynkiem był meczet, poza tym reszta to kamienne domki często otoczone oranżeriami.
Wokoło ogrody z jabłoniami. Było by to całkiem przyjazne w odbiorze miejsce – niestety tak jak wiele innych społeczności odwiedzanych na naszej drodze podróży – ta ma też jakiś wyraźny opór do zadbania o swoje otoczenie……i to nie chodzi o zamożność, bo nic nie kosztuje pozbierać śmieci na ulicy obok własnego domu.
Kaukazkie impresje w energii północy .
Kochani, po odpoczynku wiosennym na Saaremie , już w Polsce – refleksje z drogi niedługo. Teraz za pamięci chcemy Was zaprosić na 16 kwietnia 2013 r. o godzinie 18 w Polskim Towarzystwie Tatrzańskim ul. 3 Maja 1 (III p.)
43-300 Bielsko-Biała na nasze nasze wspomnienia z podróży na Kaukaz , którą odbyliśmy latem 2012 r. Okrasimy ją energią północy, którą wieziemy ze sobą.
O podróży na Kaukaz można poczytać www.opodrozynakaukaz.blogspot.com – to szczególnie dla tych co chcą , a nie mogą lub tych co chcą się przygotować . Do zobaczenia