zwierzęta mocy
now browsing by category
Archipelag Kuzowa – zapoznanie z magią
Archipelag Kuzowa powitanie 8-18 lipca 2016 tydzień pierwszy
Kuzow Niemiecki powitał nas znajomym kajakarzem Białorusinem poznanym w porcie Kiem i zaproszeniem od naszych znajomych z którymi dotarliśmy tu motorówką na samogona. Białorusin pokazał nam część wyspy i poopowiadał którędy wyjść na najwyższy szczyt.
Kuzow Niemiecki znajduje się w Archipelagu Wysp Kuzowa w skład który wchodzi 14 niezamieszkałych wysp, z czego Kuzow Niemiecki i Kuzow Rosyjski są wspaniałymi miejscami widokowymi – ich wysokość przekracza 100 metrów ponad poziom wody.
W archipelagu znajduje się labirynt, tron kamienny, sejdy.
Główną wyspa archipelagu to Kuzow Niemiecki uznawana kiedyś za świętą wyspę, znajdują się na niej kamienne sejdy, pozostałości (prawie nie widoczne) starego labiryntu i inne kamienie. Tutaj wiele osób szuka (może i znajduje zagubioną Atlantydę).
Miejsce iście magiczne.
Zresztą wyjście na jeden z wierzchołków i popatrzenie na okalające morze w setkami wysp uzmysławia nam, że jesteśmy w „naszym raju”. – o nim oddzielny wpis
Na wyspie jest miejsce biwakowe, obsługuje tą przestrzeń 3 strażników przyrody. Gdyż cały archipelag jest zakaźnikiem (miejscem chronionym). Strażnicy również oprowadzają po wyspie i można z nimi popłynąć na wycieczki na inne wyspy archipelagu.
Pilnują porządku i przyrody. Na wyspach obowiązuje zakaz polowań, śmiecenia, rozpalania ognisk w miejscach do tego nie wyznaczonych. Ogień to potężny wróg przyrody, zarówno od ognisk, które Rosjanie rozpalają zawsze, gdyż na nich gotują, jak również od niechlujnie rzucanych niedopałków. W czasie naszego pobytu widzieliśmy jak jedna z dziewiczych wysp płonęła (prosiliśmy o deszcz i padało potem dokładnie tydzień), zapalona najprawdopodobniej od niedopałka.
Na wyspy znajduje się las, laso-tundra, tundra, bagna, czyli wszystkie biotopy północy. Rośnie zarówno roślinność leśna,tundrowa, bagienna, jak i morska.
Wyspa z dwóch stron sąsiaduje z innymi wyspami, co powoduje, ze tworzą się tam przytulne zatoki.
Na wyspie są trzy strefy gdzie można rozstawiać namioty (no może 4 – ale przy bagnie komary). Dwie od zatok, są tam biesiedki (zadaszenia z miejscami na ognisko i ławkami), WC.
W jednym miejscu jest źródełko z wodą. Oraz trzecie miejsce, południowe, najbardziej magiczne, oparte o górę z widokiem na bardziej otwarte morze.
Sama wyspa ma ok. 500 metrów w najszerszym miejscu szerokości i 1000 metrów długości. Jednak przejście z jednej strony na drugą nie jest tak szybkie jakby się wydawało. Strzegą go bowiem wzniesienia ok 100 m.n.p.m i kamienistymi ścianami. Na najwyższy szczyt nawet zrobiono ścieżkę z linami.
Pierwszy wieczór to gościna naszych znajomych z łódki, niestety alkoholowa i mimo że uczestniczy w niej lekarz i profesor obarczona jest brakiem chęci dbania o zdrowie i szydzeniem ze wszystkiego czego nie rozumieją.
Bartkowi wychodzi program, że „co to za mężczyzna który nie pije”.
Zresztą wyniósł go z domu, gdzie ojciec nie tylko nie pił, ale również niechętnie uczestniczył w imprezach. Nieakceptacja tego zachowania przez otoczenie doprowadziła do izolacji.
Uwalniam się od przekonania, że prawdziwy mężczyzna musi pić alkohol
Uwalniam się od przekonania, że gdy nie piję alkoholu jestem nieakceptowany przez otoczenie
Nie piję alkoholu i otaczam się ludźmi, którzy to akceptują i szanują
Tak, nie trzeba było długo czekać na realizację tego programu. Zachar – główny strażnik wyspy bardzo pilnował, wręcz nas chronił przed alkoholem ze strony innych „przyjaźnie nastawionych” turystów. Sam miał problem z alkoholem, więc Bartek był dla niego przykładem tego, że można być normalnym, fajnym i nie pić. W sumie nie tylko nie pić, ale również nie zabijać zwierząt po to by je zjadać (a widać było że już mu to nie odpowiada).
Bardzo cieszyła go możliwość oglądania fok, biełuch, ptaków, które podpływały blisko człowieka. Zdawał sobie doskonale sprawę, że zjadanie zwierząt niszczy ten kontakt.
Zresztą Zachar to stary szaman, czujący jak mało kto okoliczną przyrodę, słyszący ją, widzący, czujący.
Mu udało się sfilmować niedźwiedzia, który przepływał z wyspy na wyspę, to on pierwszy zobaczył ze wyspa płonie, on czuł na kogo uważać na wyspie, a kto szanuje przyrodę i można mu pokazać pewne miejsca.
Tak, bo szaman to ten co ma moc, ale również ma czucie tego co dookoła.
Tak, tak kochani „szamani” dzisiejsi – poza mocą i znajomością techniczną rytuałów trzeba czuć, widzieć, słyszeć …
Widzę, słyszę, czuję to co wokół, zarówno to widzialne jak i niewidzialne
Szamani mieli w zwyczaju posiłkowania się energią z zewnątrz, ziemi, przodków, energią roślin, zwierząt – z nich uzyskiwali moc.
Uwalniam się od przymusu jedzenia, picia , aby czerpać stamtąd energię
Jem i piję dla przyjemności, a życiodajną energię czerpię z boskiej prany
Pozwalam aby moje ciało przyswajało pranę
Kolejny program tego magicznego miejsca.
Po pierwszym dniu pobytu na wschodnim brzegu z naszymi pijącymi znajomymi, nie wiedzieliśmy co robić dalej, miejsce nam się bardzo podobało jednak „impreza” nie.
Gdzie przenieść się, aby nie być zdanym na pijących obok.
Bo wyspa maleńka.
I niespodzianka, nasi znajomi jadą na parę dni na wyspy Sołowieckie. Nastał spokój. Był dzień, że na całej wyspie byliśmy tylko my i 3 strażników. Magia spotkania człowieka i wyspy.
Gdy nasi znajomi wrócili przenieśliśmy się na południowy, najbardziej magiczny brzeg i będąc znów tam sami, zatapialiśmy się w ciszę tym bardziej, że miejsce jest odizolowane od turystów z jednodniowych wycieczek. Tylko my, morze, wyspa.
Morze z jego przypływami i odpływami.
Wszystko płynie, a ja napełniam się ciszą
Pogoda dopisywała, było cieplutko, z rzadka popadywało, a polarne dni napełniały nas światłem nawet wtedy gdy spaliśmy. Czas przestał mieć jakieś znaczenie.
Noc, dzień kto to wymyślił? Przecież może tego nie być. Może być tylko 24 godzinny dzień, za parę miesięcy właśnie tutaj będzie 24 godzinna noc.
Uwalniam się od przymusu spania bo noc, działania bo dzień
Pozwalam sobie żyć we własnym rytmie
I tak właśnie żyliśmy, gotowaliśmy na ognisku, zbieraliśmy maroszkę, borówki, grzyby, jeździliśmy na morskie wycieczki z cudownym szamanem Zacharem poddawaliśmy się tej magii w różnych miejscach – o tym osobne wpisy.
Chodziliśmy na najwyższy szczyt poddając się jego magii i właśnie tego dnia schodząc z góry zahaczyłam nogą o wystający korzeń, praktycznie się w nim zaplątałam, krzywo stanęłam i skręciłam nogę w kostce.
Praktycznie zaraz, jak pierwszy ból ustąpił – zrobiliśmy ustawienie, okazało się, że – „Boję się być cały czas w raju, chcę zmian, nieważne jakich, ale zmian”
Uwalniam się od przymusu zmian
Pozwalam sobie nasycić się rajem
Tak nasycić, wiele razy zauważyłam, że gdy nasycę się jakimś miejscem, jedzeniem, energią nie ciągnie mnie już potem do niego, a gdy go sobie odmawiam, to ma „wieczny” niedosyt
Niech raj – błogostan, magia, szczęście, zdrowie młodość przenika każdą komórkę mojego ciała.
Drugą rzeczą która wyszła w związku ze skręceniem nogi, było uwolnienie energii spowodowane skręceniem nogi wiele lat temu w Chorwacji. Tak jakby energia która wtedy została zachwiana, wróciła teraz na swoje miejsce.
Chyba z 2 dni miałam silne przepływy energii przez moje ciało
A co to była za energia….. zawiści innych osób
Uwalniam się od przymusu brania do siebie zawiści innych osób
Uwalniam się od przymusu krzywdzenia siebie gdy czuję zawiść innych
Uwalniam się od przymusu rezygnowania z siebie gdy czuję zawiść innych
Korzystam ze swoich talentów, możliwości, otrzymanych darów i zawiść innych ludzi nie ma na to żadnego wpływu
Niestety po tygodniu pobytu, od 16 lipca przyjechało ok. 70 osób na naszą maleńką wyspę i zrobiło się ciasno. Fakt, że jedna grupa był to ekspedycja jogi i Tummo (gdzie po rozmowie z organizatorką mogliśmy uczestniczyć), to i tak postanowiliśmy pojechać na 2 dni na sąsiednią bezludną wyspę.
Bezludna to ona była, jednak wrzaski turystów z Kuzowa niosące się po wodzie spowodowały, że nie czuliśmy się jak na bezludnej. Moja świeżo co skręcona noga, nie pozwalała mi na wycieczki po wyspie .
Plusy były dwa, obok wyspy gniazdowało wiele ptaków, które były praktycznie na dotknięcie i na wyspie były najlepsze borówki świata, duże jak amerykańskie i wygrzane w słoneczku.
Wyspę nazwaliśmy potem „niedźwiedzią wyspą”, gdy godzinę potem jak odpłynęliśmy z wyspy, pojawił się tam niedźwiedź (widziały go jednocześnie cztery osoby).
Słoneczko, które do tej pory świeciło nam prawie non stop, teraz postanowiło sobie zrobić przerwę, a niebo zasłonić deszczowymi chmurami.
To pewnie z powodu palącej się wyspy.
I tak minął nam pierwszy tydzień poznawania wyspy i jej ciszy, jej lekcji otrzymanych w warunkach raju.
Pozwalam się nasycić energią raju
W leśnym zoo – naiwność Brygidki
W leśnym Zoo Ligatne – naiwność Brygidki 17 czerwca 2016
Gdyby moja naiwność umiała latać to fruwałabym bardzo wysoko.
Gdzieś na tablicach informacyjnych zobaczyłam, że można zobaczyć rysie w ich naturalnym środowisku.
– Ja chcę do rysi – zawołałam radośnie.
Bartek nabił na nawigację i pojechaliśmy…
Jakie było moje zdziwienie gdy na miejscu zobaczyłam leśne zoo.
Tak… w naturam środowisku, w lesie, ale w ……. klatkach.
Co sobie myślałam ???
Chyba sama nie wiem, poprostu chciałam zobaczyć dzikiego rysia, a zobaczyłam zniewolonego.
Może myślałam, że tak jak koło Pszczyny można zobaczyć żubry na bardzo dużej powierzchni ogrodzonego lasu (czyli: albo się uda je zobaczyć , albo nie…) tak samo będzie tutaj.
Przecież ryś ma około 100 km kwadratowych rewiru, więc skąd by wzięli takie tereny ogrodzone. Jakaś abstrakcja. Przecież nawet mam wiedzę na ten temat. Fakt zebrane są tutaj zwierzęta, które żyją tylko na terenie Łotwy.
Uwalniam się od naiwności w życiu i wiary w zwodniczą reklamę gdy coś chcę
Pozwalam sobie myśleć prawdziwie i dokonywać świadomych wyborów.
Sam teren leśnego zoo ma kilka kilometrów ścieżek między wybiegami zwierząt, można zobaczyć nie tylko rysie, ale również niedźwiedzie, łosie, sarenki, wilki, dziki, sowy, kuny.
Wszystko za klatkami.
Można zobaczyć życie tych zwierząt?
Czy na pewno? Przecież inaczej zachowuje się dzikie zwierze, a inaczej zniewolone. Nie słyszałam o tym, aby dzikie zwierzęta spacerowały w kółko. To cecha zniewolonych istot. Tak samo jak ludzi, którzy biegają w kółko i dogonić końca nie mogą.
Chyba, że jest to forma zabawy jak u kotów, ale wtedy jest to specyficzny cel…
Uwalniam się od przymusu biegania za swoim ogonkiem bez celu
Idę prosto swoją drogą
Na szczęście dla nas było już późno wieczorem i kasy były zamknięte, więc swobodnie sami spacerowaliśmy wśród wybiegów.
Pokazały nam się sowy, rysie, niedźwiedź, dziki, sarenki, kuna – one tak etatowo.
Kuna opowiadała o swoim ciężkim życiu w małej klatce. Bo jak tak ruchliwe zwierze można zamknąć. Ojjj… mnie tak próbowano usadzić i chyba jeszcze do dziś nie mogę złapać swojej przestrzeni aktywności, radości, rozmachu.
Bo przecież każdy z nas ma inne rozmiary swoich przestrzeni działania i nie ma to nic wspólnego z wielkością. Choć i tak miałam szczęście, że żyłam w „dawnych czasach” dziś mogliby moją aktywność leczyć psychotropami (a to mogłoby mnie wyłączyć z prawdziwego postrzegania rzeczywistości do końca życia) , bo byłabym ADHD, a tak tylko ograniczali, bo sami mieli węższe przestrzenie i nie rozumieli moich potrzeb.
Uwalniam się od narzuconych mi przestrzeni działania, klatek po których mogę się poruszać
Jestem aktywna, ruchliwa, żyję we własnych przestrzeniach i cieszę się tym.
Natomiast radośnie i spontanicznie podbiegła do nas wiewiórka, czarny kot i dzięcioł, oni byli wolni i ……. radośni.
Wszystkie one miały dla nas swoje przesłania.
Przypominając o naszej drodze w w miłości, radości i wolności, we własnych przestrzeniach, we własnym rytmie.
Dzięcioł szepnął mi do ucha
Jak odpuścisz lęk przed odrzuceniem miłości, to żadne odrzucenie nie będzie miała na Ciebie żadnego wpływu
Uwalniam się od lęku przed odrzuceniem w miłości,
Okazuję innym miłość bez względu na okoliczności
Gdy widziałam niedźwiedzia stojącego paręnaście metrów przede mną – co prawda za wieloma płotami – to pojawiał się lęk, gdybym takiego zobaczyła w przyrodzie. Ojjj…
Bo z jednej strony chcemy zobaczyć dzikie zwierzęta, a z drugiej się ich boimy
Uwalniam się od lęku przed dzikimi zwierzętami
Pozwalam sobie na kontakt z dzikimi zwierzętami w bezpieczny dla mnie sposób
Mam zaufanie do Boga, że każde spotkanie z dzikimi zwierzętami jest bezpieczne dla mnie
I tak przespacerowaliśmy parę godzin po cudownym lesie wśród wolnych, niewolnych zwierząt w atmosferze magii lekkiego deszczu, mgieł, takiej przestrzeni pomiędzy.
Gdy z dualizmu tworzy się jedność, nie ma już wolności i niewoli wszystko stapia się w jedno doświadczenie bycia tutaj na ziemi, w doświadczanie Boga w nas, w naszym sercu.
Każde moje doświadczenie jest doświadczaniem Boga we mnie
Pozwalam aby prowadziło mnie moje serce, gdzie mieszka Bóg
Przesłanie rzeki Gauji
Przesłanie rzeki Gaujy 16-17 czerwca 2016
I właśnie ta niesamowicie wijąca się rzeka dała nam nocleg w swoim sąsiedztwie na kolorowym klifie i zaprosiła na wieczorny spacer wzdłuż niej i nawet nad nią po linowym mostku.
Gdy staliśmy na nim wpatrując się toń żółtej wody, przypatrując się chmurom przeglądającym się w wodzie, pojawił się lisek.
Stanął przy wejściu na mostek i jakiś czas zastanawiał się czy iść przez niego, czy nie.
W rezultacie stwierdził – „przejście zajęte, przyjdę jak nikogo nie będzie’.
Wszystkie opisy zwierząt z książki Siła zwierząt J Ruland.:
Przyniósł przesłanie samorozpoznania. Zakrzyczał wręcz „stare blizny chcą być dostrzeżone, rany opatrzone i uzdrowione. Jesteś bezpieczny, twoje samouzdrawiające siły stają się aktywne” jakże to właściwe i cenne szczególnie teraz gdy wzmacniamy je stosując polecane przez Norbakowa ćwiczenia,
„Lis prowadzi Cię do zwierciadła Twojej duszy. Ciesz się z tego co już masz. Jesteś dobrze zaopatrzony. Nie patrz na innych, nie zazdrość im, nie porównuj się z nimi. Jesteś wyjątkowy, wspaniały, dostrzegany i masz swoje osobiste przeznaczenie. Wyposaż się od wewnątrz. Posłuchaj samego siebie i daj sobie to, czego teraz potrzebujesz i czego zawsze sobie życzyłeś.
Jestem tym kim jestem. Powraca do mnie cała siła. Światło rodzi się we mnie i przywraca do mojego życia wszystko czego potrzebuję, by być szczęśliwym TERAZ”
A rano dopełniając to przesłanie pojawiła się obok samochodu maleńka żabka przynosząc uzdrowienie.
„Budzi się w Tobie uzdrowiciel. Dzięki spojrzeniu w zwierciadło możesz rozpoznać swoje możliwości i to jak włączają się do akcji siły, będące do twojej dyspozycji na rzecz dobra ogółu i przemian. Wydarzą się cuda.
Rozpoznaj świat jako zwierciadło swojej duszy. Jaką grasz w niej rolę? Czy Ci się ona podoba? Czy byś ją zmienił? Ukierunkuj się na nowo zagraj według własnych możliwości kreacji.
Żaba zapowiada nowy i nagły rozwój. Uzdrowienie dokona się wtedy, kiedy rozpoznasz co jest, puścisz to co minęło – już teraz w tej chwili – oraz gdy włączysz całą swoją siłę w energię współtworzenia.
Masz uzdrawiającą moc. Wykorzystaj ją w pełni i całą nie trać, ani sekundy dłużej na wątpliwości. Skoncentruj na niej całą uwagę. Pozwól popłynąć Twojej uzdrawiającej sile z serca do rąk, a stamtąd na wszystko co wymaga w Twoim życiu uzdrowienia. Powierz siebie boskim mocą i pozwól by wydarzył się cud.
Uwolnij się od utartych wzorców myślenia i postaw.
T
Twoim przeznaczeniem jest przemówić do serc wielu ludzi i nieść uzdrowienie.
Boska siła pomaga i uzdrawia. Wszystko jest takie jakie jest. Jestem gotowa by żyć życiem w miłości, radości, szczęściu, pokoju, pełni, dostatku – Teraz.
Tak, tak wejdźcie jeszcze głębiej w siebie odpuście przeszłość, i będziecie żyć pełnią i nieść uzdrowienie dla wielu potrzebujących serc.
To już moje podsumowanie.
Uwalniam przeszłość, odpuszczam ją z odwagą oglądam moje przeszłe życie TERAZ
Kreuje swoje życie zgodnie z tym jak chcę, aby wyglądało.
Dziękujemy tym niesamowitym zwierzętom za pojawienie się w naszym życiu ze swoim przesłaniem.
Przesłanie obfitości rosyjskiej mierzei kurońskiej
Rosyjska mierzeja kurońska 8-10 czerwiec 2016
Gdy wracam do miejsc, które bardzo polubiłam czuję się jakby wracała do domu. Przecież cały świat i wszechświat to nasz dom, tylko niektórych miejsc jeszcze nie znamy. Jedne bardziej lubimy inne mniej. Właśnie rosyjską Mierzeję Kurońską bardzo polubiliśmy podczas wizyty w styczniu, teraz znów mieliśmy okazję ją zobaczyć, wtedy była zima, teraz lato. Niby to samo, a jakże inne miejsce. Pogoda zmienna jednak sporo słoneczka.
O zimowej wizycie na mierzei http://brygidaibartek.pl/ucieczka-z-magii-dlaczego-rosyjska-mierzeja-kuronska/
Wstęp do parku (gdyż cała Mierzeja Kurońska jest parkiem narodowym) – 450 rubli (150 za każdego człowieka i 150 rubli samochód – czyli 3 x 150 rubli dla nas).
Na nocleg pojechaliśmy w nasze stare miejsce w Lesnoj, niedaleko plaży i knajpki zawieszonej wręcz nad morzem Los Promenados, w której jest świeże pszeniczne piwo, jedzenie (szaszłyki robi ormianin) i przemiła obsługa.
Co widać na zdjęciu
Bardzo zaskoczeni byli, gdy usłyszeli, że Polacy źle postrzegają Rosjan.
– Dalej …….. ? – pytali zaskoczeni.
– Niestety jest propaganda negatywna w mediach – odpowiedzieliśmy .
– Tak było kiedy ……… – nie mogli uwierzyć.
Gdy ułożyliśmy się do snu w naszej landrynce na skraju lasu w świetle księżyca pojawiło się stadko dzików. Większe i mniejsze sztuki paradowały przed maską naszej landrynki. Gdy defilada się przeciągała Bartek nawet w pewnym momencie otworzył je głosem. Odpowiedziały chrumkaniem (co w wolnym tłumaczeniu znaczy, dlaczego te śmietniki są jeszcze puste) Przypominając, że idziemy drogą szczęścia, jesteśmy zabezpieczeni na każdym poziomie, również materialnym i możemy z tego czerpać całymi garściami.
Dobrobyt i obfitość są dokładnie we mnie, one ukazują się w moim życiu teraz.
A my ciesząc się plażą, knajpką zaszyliśmy się w lasku obok i czytaliśmy dalej Norbakowa tym razem książkę „Osioł w okularach”, czyli jak przejrzeć na oczy.
Śmiejąc się radośnie przy jego trafnych określeniach życia. Bo żeby coś zmienić trzeba zauważyć to co jest, nie można zmienić czegoś czego nie ma. Nie tylko trzeba zauważyć, ale przede wszystkim przyznać się przed sobą do tego jakim się jest. Nie zważając na cały świat który mówi jacy powinniśmy być.
Więc trudno to zobaczyć
Pozwalam sobie widzieć siebie taka jaka jestem
A gdy nasycaliśmy się miejscem ruszyliśmy w kierunku Litwy.
Odwiedziliśmy po drodze „tańczący las”, teraz bardziej kolorowy i wesoły. Mający w sobie życie. Miałam wrażenie, że tańczę razem z drzewami, że kręcę się jak derwisz w radosnym uniesieniu.
O lesie pisaliśmy http://brygidaibartek.pl/sosny-tanczace-ze-soba/
A potem niestety już bez wsparcia słońca udaliśmy się na najwyższą wydmę Efa, aby z góry zobaczyć to miejsce, lasy i okalającą wokoło wodę. Jakby było się na wyspie porośniętej lasami.
I już wieczorem pożegnaliśmy Rosję i udaliśmy się na litewską część Mierzei Kurońskiej….
W świecie kota
Muzeum kotów Zjelenograd 8 czerwca 2016
Po łapkach na chodniku miasta trafiliśmy do baszty, w której zgromadzono koty oczywiście pluszowe, porcelanowe gipsowe i ….. na koszulkach, plakatach z całego świata.
Jest koci symbol przyjaźni polsko-rosyjskiej
czy kocie karty tarota
Zresztą popatrzcie sami.
Zapominamy czasem, że mamy kamerę bo spacer po muzeum byłby idealny dla niej.
Setki wszystkiego co związane z kotami zgromadzone na kilku piętrach baszty. Taka podróż do świata kota, a może jego wizerunku nadanego mu przez człowieka.
Bo tak naprawdę co my wiemy o kotach…..????
Wiemy coś ???? Czy wydaje nam się, że wiemy????
Wstęp 150 rubli – 9 zł. Otwarte w sezonie od czerwca do połowy września.
Jak wyglądałoby życie bez tych kochanych stworzeń.
Kot jako zwierzę mocy zgodnie z książką „siła zwierząt” J. Ruland
„ To samodecydowanie, umiłowanie wolności, siódmy zmysł” Jest doskonałym przewodnikiem duszy, potrafi bezszelestnie i zwinnie poruszać się między światami i poza czasem.
Kot radzi abyś niczego sobie nie żałował, troszczył się o siebie, żył swoją wolnością i niezależnością. Przynosi Ci siłę słońca i samoświadomości.
Odpręż się i wsłuchaj w siebie – ty wiesz, kiedy musisz być aktywny, a kiedy możesz pozwolić sobie tylko być. Kot uczy Cię rozpoznawania tych co kradną Twoją energię i unieszkodliwiania ich.
Wolny i niezależny podążam za swoją duszą, jestem wolny, wolny, wolny na wieki.
Dziękujemy za to przesłanie tym tysiącom kotów z tego muzeum. Takie spójne z tym co teraz dzieje się w naszym życiu.
A z nami podąży portmonetka z kotem.

















































































































D5 Creation