lis zwierzę mocy

now browsing by tag

 
 

Gargano – kilka światów w jednym

Dwa światy – park narodowy Gargano 1 lipca 2018

 

4

 

3

 

Na półwyspie Gargano którego centralna część zajmują góry i park narodowy – odkryliśmy dwa światy. Kiedy na rozżarzonym wybrzeżu temperatury w słońcu niemal sięgają 40 stopni – w tym samym czasie w gęstym lesie na wierzchołkach gór panuje delikatny chłód.

Wybraliśmy wijącą się serpentynami asfaltówkę by przeciąć półwysep na drugą stronę. Niemalże idealnie po czternastej w największy upał znaleźliśmy się na leśnym parkingu biwakowym. Jest tu ich sporo ponieważ to jeszcze rezerwat przyrody i władze postanowiły kontrolować korzystanie z jego wnętrza.

Wyobraźcie sobie, że turyści będący z nami na parkingu w rezerwacie potrafili pozostawić po sobie sporo śmieci rozrzuconych tak jak siedzieli wcześniej pod drzewem. Byliśmy również świadkami chwalebnych czynów, gdy kolejna wjeżdżająca rodzinka sprzątała je po nich.

 

1

 

2

 

Las jest złożony z potężnych buków, których kora usiana jest mchami i porostami – tak że jej kolor przypomina popielato-łaciatą korę platana. Korony są szczelnie zrośnięte, dając przyjemny półmrok. Gdzieniegdzie można podziwiać skały wystające częściowo z ziemi, a wszystko to tworzy dość magiczny widok skrzaciego siedliska.

Miejsce to zaprosiło nas na ustawienie, a konsekwencją odpuszczenia jakiegoś programu u mnie – były odwiedziny młodego liska, który wyskoczył pod koniec terapii z gęstwiny i podbiegł do naszego auta. Pokręcił się chwilę dookoła niego i dał nura w krzaki.

 

6

 

Spotkanie było bardzo symboliczne (wg J. Ruland ”Zwierzęta Mocy”) – „Lis poprowadzi cię do zwierciadła twojej duszy. Ciesz się z tego co już masz. Jesteś dobrze zaopatrzony.

Nie patrz na innych, nie zazdrość im i nie porównuj się z nimi. Posłuchaj siebie samego i daj sobie to, czego teraz potrzebujesz czego zawsze sobie życzyłeś. W norze lisa, w jamie, w zdystansowaniu – w twoim wnętrzu – narodzi się światło samorozpoznania. Tu znajdziesz poczucie bezpieczeństwa, siłę, odpowiedź, źródło mądrości w tobie, i tu może się rozprzestrzenić twoja pierwotna, nieporównywalna z niczym energia. Tutaj możesz przyjrzeć się w spokoju starym ranom, rozczarowaniom i je uzdrowić. Zaczynasz stawać się kowalem swojego losu.”

Dziękuję Ci lisku za to przesłanie. Każdego niemal dnia uświadamiam sobie wdzięczność do Wszechświata za możliwość docierania w takie miejsca jak to……..zatopione w naturalnym gąszczu, który być może pokrywał w całości tę dzisiaj rozpaloną słońcem Włoską ziemię………

Otwieram się na głos mojej duszy….

7

 

5

 

Przesłanie rzeki Gauji

Przesłanie rzeki Gaujy 16-17 czerwca 2016

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

111

117

I właśnie ta niesamowicie wijąca się rzeka dała nam nocleg w swoim sąsiedztwie na kolorowym klifie i zaprosiła na wieczorny spacer wzdłuż niej i nawet nad nią po linowym mostku.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Gdy staliśmy na nim wpatrując się toń żółtej wody, przypatrując się chmurom przeglądającym się w wodzie, pojawił się lisek.

Stanął przy wejściu na mostek i jakiś czas zastanawiał się czy iść przez niego, czy nie.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

W rezultacie stwierdził – „przejście zajęte, przyjdę jak nikogo nie będzie’.

Wszystkie opisy zwierząt z książki Siła zwierząt J Ruland.:

Przyniósł przesłanie samorozpoznania. Zakrzyczał wręcz „stare blizny chcą być dostrzeżone, rany opatrzone i uzdrowione. Jesteś bezpieczny, twoje samouzdrawiające siły stają się aktywne” jakże to właściwe i cenne szczególnie teraz gdy wzmacniamy je stosując polecane przez Norbakowa ćwiczenia,

Lis prowadzi Cię do zwierciadła Twojej duszy. Ciesz się z tego co już masz. Jesteś dobrze zaopatrzony. Nie patrz na innych, nie zazdrość im, nie porównuj się z nimi. Jesteś wyjątkowy, wspaniały, dostrzegany i masz swoje osobiste przeznaczenie. Wyposaż się od wewnątrz. Posłuchaj samego siebie i daj sobie to, czego teraz potrzebujesz i czego zawsze sobie życzyłeś.

Jestem tym kim jestem. Powraca do mnie cała siła. Światło rodzi się we mnie i przywraca do mojego życia wszystko czego potrzebuję, by być szczęśliwym TERAZ”

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

110

 

A rano dopełniając to przesłanie pojawiła się obok samochodu maleńka żabka przynosząc uzdrowienie.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

5

Budzi się w Tobie uzdrowiciel. Dzięki spojrzeniu w zwierciadło możesz rozpoznać swoje możliwości i to jak włączają się do akcji siły, będące do twojej dyspozycji na rzecz dobra ogółu i przemian. Wydarzą się cuda.

Rozpoznaj świat jako zwierciadło swojej duszy. Jaką grasz w niej rolę? Czy Ci się ona podoba? Czy byś ją zmienił? Ukierunkuj się na nowo zagraj według własnych możliwości kreacji.

Żaba zapowiada nowy i nagły rozwój. Uzdrowienie dokona się wtedy, kiedy rozpoznasz co jest, puścisz to co minęło – już teraz w tej chwili – oraz gdy włączysz całą swoją siłę w energię współtworzenia.

Masz uzdrawiającą moc. Wykorzystaj ją w pełni i całą nie trać, ani sekundy dłużej na wątpliwości. Skoncentruj na niej całą uwagę. Pozwól popłynąć Twojej uzdrawiającej sile z serca do rąk, a stamtąd na wszystko co wymaga w Twoim życiu uzdrowienia. Powierz siebie boskim mocą i pozwól by wydarzył się cud.

Uwolnij się od utartych wzorców myślenia i postaw.

T

Twoim przeznaczeniem jest przemówić do serc wielu ludzi i nieść uzdrowienie.

Boska siła pomaga i uzdrawia. Wszystko jest takie jakie jest. Jestem gotowa by żyć życiem w miłości, radości, szczęściu, pokoju, pełni, dostatku – Teraz.

Tak, tak wejdźcie jeszcze głębiej w siebie odpuście przeszłość, i będziecie żyć pełnią i nieść uzdrowienie dla wielu potrzebujących serc.

To już moje podsumowanie.

Uwalniam przeszłość, odpuszczam ją z odwagą oglądam moje przeszłe życie TERAZ

Kreuje swoje życie zgodnie z tym jak chcę, aby wyglądało.

112

115

Dziękujemy tym niesamowitym zwierzętom za pojawienie się w naszym życiu ze swoim przesłaniem.

Rosyjskie powitanie w kierunku Iwołgińskiego datzanu

Droga do Iwołgińska kolejne lekcje lamy….. 3 listopada 2015

 

Lamo, Lamo z Iwolgińskiego datzanu, od kiedy zaczęliśmy się z Tobą przyjaźnić bardzo wiele rzeczy zaczęło się układać, prostować i rozświetlać.

I tak było i tym razem ….

Po 7 godzinach czekania na granicy, o 2 w nocy zawitaliśmy do Rosji. Od Iwolgińskiego datzanu dzieliło nas 200 km.

– Zapowiadają na dziś załamanie pogody, jedźmy, przejeźdźmy chociaż przełęcze – powiedział Bartek.

Pierwsze 100 km było magią spotkania z tutejszą przyrodą – pokazał się piękny lis z potężną kitą, symbolizując – przypominając nam, że w norze lisa w zdystansowaniu – w naszym wnętrzu znajdziemy poczucie bezpieczeństwa, siłę, odpowiedź, źródło mądrości.

 

Jestem tym, kim jestem. Powraca do mnie cała siła. Światło rodzi się we mnie i przyciąga do mojego życia wszystko czego potrzebuję, by być szczęśliwym teraz

 

Potem pojawiła się wielka Sowa siedząca na znaku odległości – 66 km- praktycznie parę metrów od nas.

Przypominając, że tylko przez przyjrzenie się własnym cieniom zwiększymy swoją moc. Do kiedy nadajemy im moc, tym one nami zawłaszczają.

 

Zbieram siły i przejmuję odpowiedzialność za swoje życie. Siłą podświadomości stwarzam pokój, szczęście i powodzenie w życiu.

 

Gdy zawróciliśmy by się przyjrzeć sowie, odleciała w czerń nocy….

Iście magiczne powitanie

 

Jednak ok. 15 km od Gusinoozjerska pogoda dramatycznie się zmieniła, zaczęło wiać i sypać.

Droga w błyskawicznym tempie robiła się biała, nie za bardzo było wiadomo jak jechać – takiej gęstej zadymki nigdy nie widzieliśmy. Zatrzymać też na noc nie mogliśmy, gdyż nie dotankowaliśmy za granicą paliwa (mieliśmy złe doświadczenie z paliwem na tej stacji i mogłoby nam braknąć na ogrzewanie nocą samochodu lub dojazd do miasteczka).

 

 

 

Prosząc wszystkie duchy o pomoc, czując swoje lęki dojechaliśmy ostrymi jeszcze skłonami drogi do miasteczka, zatankowaliśmy i pod jakimś marketem ułożyliśmy się do snu.

Trzeba poczekać, aż droga odmarznie.

Spokojnie załatwialiśmy swoje sprawy (doładowaliśmy internet , zakupy), nagle podeszła do nas kobieta – okazało się, że ma polskie korzenie, zapraszała do siebie, a gdy odmówiliśmy z uwagi na lamę (poza tym mieliśmy dzień tylko na płynach – chcemy raz w tygodniu wprowadzać takie dni) – przyniosła nam 2 czekolady.

Niesamowite przyjęcie.

Ruszyliśmy powoli w kierunku Iwołginska 90 km, najpierw droga była posypana solą jechało się dobrze, jednak ostatnie 30 km była to droga przez lód, a może po Syberyjskim lodzie.

 

 

Droga średnio obciążona, ciało i umysł reagowali spięciem.

Zauważyłam, że w takich wypadkach fajnie jest nieświadomie jeść, zagryzać…., a tutaj akurat dzień na wodzie…..

Tak na wodzie aby zauważyć, że większość podgryzania to zagryzanie lęków, szczególnie gdy wrzuca się jedzenie w siebie.

Ojjj lama, lama

 

Uwalniam się od przymusu zagryzania gdy się boję

 

Pozwalam sobie przyjrzeć swoim lękom i je uwolnić.

 

No właśnie uwolnić……

 

Umysł znalazł kolejne preteksty do własnej zabawy

 

jak przestaniesz się bać to się coś stanie

 

Uwalniam się od przekonania, że jak przestanę się bać to się coś stanie

 

Ufam boskiemu prowadzeniu, sile własnego ducha

 

I tak z wielką ulgą ok 16 dojechaliśmy do Iwołgińska 

Odpuszczam to co chcę i pozwalam się prowadzić. Droga do Bajanhongor

Odpuszczam to co chcę, jestem wdzięczna za to co mam – Droga do Bajanhongor – 24 lipca 2015

 

 

Cuda, cuda każdego dnia – tutaj w Mongolii. W jej niesamowitym spokoju ujawnia się wszystko co spokojem nie jest. Pokazuje się abyśmy mogli zdecydować, czy to sobie zostawić czy odpuścić.

 

 

 

I tak było i tym razem. Ze słonego jeziorka zjechaliśmy do miasteczka Buucagan , z maleńkim dastanem, które było niesamowicie spokojne.

 

 

 

 

 

 

Nawigacja znalazła drogę w kierunku głównego traktu do Bajanhongor. Z miasteczka wjechaliśmy na przełęcz, gdzie zmieniliśmy również rejon (województwo),

 

 

 

 

 

napiliśmy się kawy i ruszyliśmy przez piękną kamienistą dolinę, gdzie każdy kamień chciał opowiedzieć swoją historię. W kamieniach mieszkały skrzaty przyjazne, ale mało gościnne, więc nie wychodziliśmy z samochodu, tylko jak na safari przemierzaliśmy kamienne miasta. Mogą jak turyści je obserwować z daleka.

 

 

 

 

 

 

 

 

Magia jednak była niesamowita, gdy skończyła się kamienna dolina pojawiły wulkaniczne kopki, czasami jak igiełki, dumnie zwrócone do nieba.

 

 

 

 

Przy jednym z duszków doliny z pięknym rozłożystym widokiem powiedziałam :

– Może zostaniemy tutaj na noc….

– Super, tylko znajdźmy mniej wietrzne miejsce – powiedział Bartek .

I wjechaliśmy nieco w bok, opodal w dolinę, od razu czuć było zmianę energii, magię zastąpił jakiś niepokój. Tego miejsca pilnował drugi, inny duszek – miał swój kopczyk na sąsiednim pagórku.

– Wyjedźmy stąd – powiedziałam po jakimś czasie.

– Widzisz, że mam problem z biegami – powiedział Bartek .

– Wyjedziemy to przejdzie – powiedziałam spokojnie .

I faktycznie zaraz bo wyjeździe na drogę, skrzynia zaczęła chodzić normalnie. Chwilę odpoczęliśmy poniżej przy kolejnym, trzecim duszku ( dziwne miejsce trzy kopczyki w bezpośrednim sąsiedztwie – do teraz zawsze dzieliło je zwykle kilkadziesiąt kilometrów), a tu niespodzianka, nie sposób wstawić żadnego biegu.

Chwila konsternacji……

– Może spróbujemy na reduktorze – powiedziałam

I tak udało się wbić chyba 2-kę.

Ruszyliśmy z radością, zawsze lepiej jechać na 2-ce i reduktorze niż być holowanym.

Z czasem na reduktorze zmieniliśmy na biegi szosowe, jednak nie mieliśmy odwagi zmieniać biegu na skrzyni – najwcześniej w miasteczku jak uda się dojechać – stwierdziliśmy, zostało ok. 100 km – nie wiedzieć jakimi drogami (raczej po prostu teren).

Najpierw jechaliśmy koło pięknych wulkanicznych kopek, wyglądających jakby je ktoś tak misternie usypał. Krajobraz można rzec księżycowy. Jednak energia dziwna, mało przyjazna. Droga zrobiła się jak nigdy dotąd w standardzie luksusowej szutrówki – doprowadziła nas do rzeki, gdzie chyba na wiosnę na drogę wtargnęła rzeka zabierając duże jej części. Energia napięcia i konfliktów, nie wiedzieć kogo z kim….

Woda kłóci się z ziemią., duchy między sobą. Cały czas gdy wyjeżdżaliśmy z tego miejsca rozmawiałam z domami tej doliny co się to stało.

Duszek który zapraszał na nocleg, zapraszał koło siebie, a nie poniżej w dolinie, bo tam już mieszkają inne duszki. On się obraził, a tamte nie przyjęły. Z drugiej strony to on chciał nas chronić przed innymi duchami.

 

– Odpuszczaj wszelkie obrazy – powiedziałam do Bartka – rób szybko przegląd życia.

 

Odpuszczam wszelkie obrazy na cokolwiek i kogokolwiek

 

Odpuszczam wchodzenie w energie konfliktowe, mimo że materialnie piękne wzrokowo

 

Pozwalam sobie przebywać w przyjaznych energiach, które prosto, jasno i przejrzyście się ze mną komunikują

 

Wjechaliśmy w maleńkie miasteczko Bombogor, kompletnie nie przyjazne, wyrzucające

 

 

i potem dalej na przełęcz, gdzie zmieniały się rejony – na ich granicę. Bartek stanął za przełęczą już po stronie innego województwa, poszliśmy do kolejnego kopczyka podziękować duchom za przejazd i poprosić o dalszą szczęśliwą jazdę.

 

 

Zaraz też zaczęliśmy ustawiać całe zdarzenie.

Pojawiło się kilka nurtów.

Po pierwsze: Bartek bardzo chciał jechać inną drogą przez Mongolię – w góry, nie potrafił być tu i teraz, wiele razy kombinował jaki w przyszłości kupić samochód, gdzie pojechać….

 

Cieszę się tym co MAM teraz i jestem za to wdzięczny

 

Jestem tu i teraz

 

 

Gdy tylko skończyliśmy ustawienia, zaraz pojawili się ludzie, którzy zapraszali do siebie, z powrotem do tamtej doliny!

Taka poplątana energia, ja Ci nie dam tego co chcesz, ale gdy chcesz odejść – zrobię wszystko by Cię zatrzymać.

 

Kontaktuję się z energiami, ludźmi innymi istotami, które jasno mówią co chcą, a czego nie chcą, ja również wyrażam się jasno i precyzyjnie.

 

Zdecydowanie pojechaliśmy dalej w kierunku Bajanhongor………..

 

 

– Wiesz w Rosji nam tak fajnie szło podróżowanie, bo ja niczego nie chciałem, nie lansowałem – przyznał się – Czas zacząć iść za energią, odwiązać się od tego co chcę z umysłu.

– Zrozumiałem, że lansowanie pomysłów na siłę może przynieść wiele szkody. Gdy idzie się za energią wszystko idzie lekko i prosto – dodał.

 

Uwalniam się od tego co chcę, mówię co chcę i pozwalam, aby samo się działo w miejscu i czasie najbardziej odpowiednim dla mnie

 

Pozwalam się prowadzić lekko i prosto przez życie.

 

Jechaliśmy na jedynce a może raczej dwójce, bojąc się zmienić bieg. Szutrową lekko rozmokniętą po deszczu drogą , już nocą. Albo prowadziła nas nawigacja, albo duchy podsyłały nam samochód, czy motorek w formie przewodnika po właściwym śladzie. Bo droga – jak wiele tutaj – rozciągała się i może na kilometr na boki, mając wiele równoległych nitek, na których widniały ślady walki w błocie. Nawet zajączek przebiegł nam drogę przypominając ( będąc symbolem), że w pełnym zaufaniu, mamy poddać się miłości.

 

Po około 100 kilometrach wróciliśmy na główny, również szutrowy, niczym się nie różniący trakt. Jechaliśmy już teraz coraz bardziej zrelaksowani, gdy przed nami zamigotała rzeka.

 

– Jeżeli trzeba się przeprawiać, to śpimy po tej stronie – zadecydował Bartek .

 

Nagle zamigotały światła samochodów, i zwarta ich kolumna przejechała przez most.

I my pojechaliśmy, okazało się, że most chyba nie był przejezdny, gdyż z tamtej strony były widoczne blokady na drodze.

Dziękując duchom za bezpieczny przejazd, stanęliśmy na stepie i szybko po wrażeniach dzisiejszego dnia zasnęliśmy (pora też się dołożyła – druga w nocy).

 

Rano obudziliśmy się w słońcu, jakby się nic wczoraj nie stało, jakby samochód był całkowicie sprawny.

Jest tutaj niesamowita moc regeneracji.

A zaraz rano wszechświat miał dla nas przesłanie, posyłając małego liska….

 

 

Ten kto spotyka lisa, ma sprytnego przebiegłego przewodnika duszy w ciemnym lesie cieni. Pomaga Ci uwolnić schwytaną przez demony energię. Nie zna lęku przed zniekształconymi obrazami duszy. Nie daje się zwieść ani formie ani wyglądowi, a już na pewno nie fałszywej pobożności. Lis wie gdzie znaleźć zagubione części Twojej duszy.

Lis obdarza Cię energią i siłą do podążania własną drogą, słuchania siebie i pozostawania sobą.

Lis porusza się na granicy światów i wie, jak znaleźć wejście do podświadomości.”

 

Uwalniam się od zwodzenia mnie formą, pozwalam sobie widzieć prawdę.

 

Jestem chroniony i bezpieczny w swoim istnieniu i wszelka siła wraca do mnie z powrotem

 

Symbolika lisa z książki Siła zwierząt Jeanne Ruland.

 

 

A młody lisek obchodził spokojnie samochód dookoła, przyglądał się nam, czasami miałam wrażenie, że chce wskoczyć na łóżko i się tam rozłożyć. Daliśmy mu trochę kocich chrupek, które kupiliśmy dla kotów w Rosji, z ciekawości zjadł kilka, popatrzył na nas z dezaprobatą i poszedł polować na łąkę na ptaszki.

Niesamowite spotkanie z naszym pięknym dzikim bratem, również piękne jest jego przesłanie.

 

Nie daj się zwieść formie, bo ona zabiera Twoją siłę, idź za głosem duszy, ona wyznacza kierunek.

 

 

Dziękujemy za te lekcje, spotkania, za ten niesamowity dzień w którym tyle się zadziało.

A skrzynia….. boimy się ruszać, jedziemy na dwójce, zresztą większość dalszej drogi ( kolejne około 40 km do miasteczka) to lekki teren i tak byśmy jechali z podobną szybkością – do 40 km/ h.