PROGRAMY UMYSŁU

now browsing by category

 

Pierwsze wrażenia z norweskiej dalekiej północy

Norwegia na dalekiej północy– pierwsze odczucia z drogi 9 września 2016

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

I pojechaliśmy, aby doznawać kolejnych doznań dalekich od przyjemnych.

Powiem gdy wyjechaliśmy za miasto okazało się, że teren jest bardzo zaludniony jak na północ której doświadczaliśmy wcześniej w Rosji. Teren bez domów ciągnął się maksymalnie 5 km, bo jak nie wieś to letnie domki, do tego ruch aut na drodze, praktycznie każdy parking obstawiony przez campery.

– Co tu musi być w sezonie! – aż strach pomyśleć.

Im dalej zanurzaliśmy się na północ tym bardziej dochodziło do mnie, że tutaj nie ma prawdziwej bogatej tundry, że nie ma też mojego serdecznego przyjaciela chrobotka – białego porostu rozświetlającego przestrzeń.

Zresztą przyroda tutaj zrobiła się dość uboga porównując z bogactwem biologicznym zza miedzy.

Bo problem hodowli to nie tylko nadmierny wypas reniferów, ale również owiec. Renifery zjadły co mogły, a owce to jeszcze wydeptały i tutaj na dalekiej północy miejsce pięknej kolorowej tundry z przewagą białego chrobotka zajęło co?

No zgadnijcie – jak wygląda nowoczesna tundra!

To trawa….

Tak najzwyklejsza na świecie trawa, szczególnie zadomowiona w pasie przybrzeżnym.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

W Rosji przy zwykłej drodze przyroda jest piękna, tutaj jest hodowla i tundra to wypasione pastwiska o skromnym składzie gatunkowym.

43

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Szły mi emocje na administratorów tych terenów. Tym bardziej, że to o Rosji mówi się, że ma zniszczoną przyrodę. W miastach, strefach militarnych zapewne tak, ale poza nimi jest dzika przyroda, która żyje swoim życiem.

A najdziwniejsze jest to, że słynne norweskie swetry nie są robione z wełny norweskiej. Jakaś paranoja.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Bartek widząc moje emocje próbował mnie uspokoić umysłem.

Mówił: – przecież i tak jak na dzisiejszy świat jest to dzika przyroda – w Mongolii którą pokochałaś było wszystko wygryzione, w górach Armenii i Gruzji podobnie. Przyjedziesz do Polski to zobaczysz pola uprawne i monokulturowe lasy. Ile znasz pięknych kniei o których marzysz i kwietnych łąk? A tutaj chcesz je mieć przez setki kilometrów.

– Zabili mojego przyjaciela chrobotka – płakałam jak dziecko.

– A może on nie chce rosnąc dla nich – próbował racjonalnie tłumaczyć sprawę Bartek.

– Tak nie chcą światła w sobie to im nie rośnie – mówiłam wręcz z satysfakcją.

Ustawiliśmy to, okazało się, że kultura umysłu zabijała od dziecka moją wrażliwość, moje głębokie odczuwanie przyrody, ludzi – zmuszając do kierowania się umysłem i podążania drogą tłumu. Patrzyli na mnie jak na osobę dziwną wręcz chorą psychicznie, gdy jako małe dziecko nie chciałam jeść mięsa – zjadać swoich przyjaciół, ale czującą to co inni głęboko ukryli wewnątrz.

Uwalniam się od przymusu zabijania swojego odczuwania, wrażliwości

Mam świadomość, że w mojej wrażliwości jest siła

Po drodze zaprosił nas zniszczony labirynt nad brzegiem fiordu. Wszystko dobrze opisane, jednak tak jak ludzie na ulicy bez energii, bez życia. Wszystko w umyśle. 

Mam energię na życie

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

44

 

Po drodze pojawiły nas renifery, kiedyś dzicy wędrowcy północy, a teraz ….. ale o tym w innym poście

47

46

I rozczarowani drogą dojechaliśmy do miasteczka Vardo, które położone jest na wyspie połączonej z lądem tunelem podwodnym. Landrynka tym razem zanurkowała razem z nami.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

A nas wzięło na opowieści o tunelach w Norwegii, którymi przejechaliśmy szczególnie w czasie naszej drugiej wizyty, jak liczyliśmy razem na pewno więcej niż 500 km.

W Vardo powitał nas nasz znajomy statek Hurtigruten, moje swego czasu wielkie marzenie, które dostarczyło nam nie lada emocji.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

48

 

A może pozwoliło nam się bardziej zaprzyjaźnić z morzem Barentsa podczas rejsu.

http://brygidaibartek.pl/na-pokladzie-hurtigrutena/

http://brygidaibartek.pl/na-fali/

http://brygidaibartek.pl/dalej-niz-nordkapp/

Jego postój w porcie wzbudził w nas jakiś sentyment i był chyba jedyną atrakcją miasteczka.

W Vardo jest muzeum Pomorów (ludu żeglarzy bliższych Rosji, zamieszkujących również tereny wokół morza Białego), okazało się że zdjęć Pani Wessel nie ma, a na tablicy zapewne chodziło o to, że zdjęcia należą do Varanger muzeum w skład którego wchodzi również placówka Vardo.

Obok wyspy Vardo jest chyba najbardziej znana ptasia wyspa Norwegii, mieszkają na niej maskonury m.in. W czasie naszej wizyty między wyspą Vardo na ptasią wyspę krążył helikopter, który przewoził jakieś towary. Ptaka nie było ani jednego.

50

Wszystko to powodowało naszą konsternacje, znudzenie.

Bóg, wszechświat nas zna, więc po coś nas tu posłał – zadawaliśmy pytanie

No po co? Patrzyliśmy na siebie

– Patrz tam dalej jest jakiś Hemmingberg, może pojedziemy – powiedział Bartek widząc moją konsternacje popartą jeszcze wielką złością na administratorów – przywitamy się z otwartym morzem.

Ok- powiedziałam bez entuzjazmu

45

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Norweski początek – Ellisif Wessel

Norweski początek 9 września 2016

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

I nadeszła ta chwila kiedy po ponad 2 miesiącach nie pisania, poczułam tak, tak teraz to trzeba opisać. Poczułam pewność, że to co napiszę będzie w zgodzie ze mną i nawet jeżeli natrafię na wielu krytyków nie przejmę się nimi. W końcu jest to moje odczuwanie świata.

Po to jeżdżę po nim, aby go zobaczyć własnymi oczami, usłyszeć moimi uszami, poczuć całą sobą. Zobaczyć jak się chce mi pokazać, co chce mi sobą przekazać.

To, że te miejsca tak nam się pokazują, to niekoniecznie Wam się tak pokażą. Każdy ma własne doświadczenie, inną świadomość, wrażliwość postrzegania pewnych spraw i inną możliwość wglądu w pewne sprawy.

A dziś poczułam siłę do pisania, gdy przeczytałam słowa Marka Kamińskiego – polarnika:

 

“Nie przeszedłem Camino, aby odkrywać Europę albo ją analizować, ale wyłonił się przede mną kontynent, który jest duchową pustynią. Te dwa słowa streszczają wszystko. Duchowa pustynia zagubionych ludzi, którzy szukają sensu życia i go nie znajdują. Mają dużo wszystkiego, a to wszystko tak, jakby nie mieli prawie nic.”

 

I dokładnie te słowa cisnęły mi się na usta, gdy przejechaliśmy do Norwegii…

– Wiesz Bartek Ci ludzie są znudzeni życiem, wydawało im się, że materia da im szczęście, a ….. co dała? – tak to czułam…

Rozgoryczenie, że szczęścia nie daje, tylko jak to powiedzieć, szczególnie w takim pozornie bogatym kraju. Bo jak powiedzieć, że: dom, dacza, camper, samochód – „nie daje mi szczęścia” . Przecież pierwsze ich przodkowie, a potem oni sami tak o tym marzyli.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Skoro nie w materii to gdzie jest to szczęście – spełnienie???

 

Uwalniam się od znudzenia życiem

 

Uwalniam się od przekonania, że materia daje znudzenie

 

Cieszę się materią i wydaję na to co podpowiada mi serce

 

I tu właśnie jest klucz do szczęścia to droga serca – samopoznania, droga na której wolno się zmieniać, wolno również zmieniać swoje decyzje, upodobania bo na tej drodze najważniejsze jest doświadczenie.

Żadna wiedza nie da nam wglądu w siebie, nikt nie powie nam co nam da szczęście. Sami musimy sprawdzić co tak naprawdę w tym momencie daje nam szczęście.

 

My musimy podjąć decyzję by być szczęśliwym.

 

Po Rosji otwartej na emocje, tutaj mieliśmy wrażenie, że ludzie są „zasuszeni emocjonalnie”. Nie mylić z wyciszeniem. Inaczej mówiąc mają mocno schowane emocje, wręcz głęboko połknięte, a schowanie emocji przekłada się na niski poziom energii.

Fakt, ilość emigrantów która zjechała do tego kraju przyczyniła się do żwawszej pracy w sklepach. Pamiętam jak gdy tu byliśmy 4 lata temu, to gdy do kasy stały 3 osoby to można było stać i pół godziny. Teraz wszystko idzie sprawnie. Większość osób zna angielski (co też wcześniej nie było normą – mówię tutaj o dalekiej północy). Emigrantów, turystów od razu widać. Po czym?

Po silniejszej energetyce. Mniej wycofanej i mniej zapijaczonej.

Z „mitologii rosyjskiej opowiadanej w Polsce” alkoholizm nie powinien mnie nigdzie dziwić jeżeli byłam w Rosji. Norwegia od pierwszej wizyty 6 lat temu pokazuje mi się jako najbardziej zapijaczony kraj w jakim byłam. Rosja, Polska razem wzięte i pomnożone nie mają żadnych szans.

A Saamowie – jak śmiali się Rosjanie na północy – upijają się ponoć bardzo szybko, gdyż nie mają enzymu trawiącego alkohol.

W sklepach ceny i jakość produktów troszkę nas też „zaskoczyła”, pomimo że to nasza 4 wizyta w Norwegii. Chodziliśmy po sklepie i patrzyliśmy na przemysłowy bogaty świat żywności i nie mieliśmy co kupić. Dominowało mięso i ryby, nabiał. Warzywa i owoce w jakiś dziwnych cenach ok 15 zł za kilogram czegokolwiek (kawałek dalej w Finlandii połowę taniej).

– Kto tak pompuje ceny? – Zastanawialiśmy się…

Fakt pojawiały się produkty bardzo tanie – jednostkowo – np. chleb za 3 zł , a następny w kolejce cenowej za 15 zł…20 zł.

Jakaś propaganda drogości rzucała się w oczy. Czy jabłka za które sadownik dostaje maksymalnie 1 zł za kilogram muszą kosztować tutaj w promocji 15 zł. ?

Chyba nie warto wnikać w mechanizmy wielkiej światowej finansjery, jednak trudno tego nie zauważyć.

Czy zawsze byli tak zasuszeni emocjonalnie?

Chyba nie!…

W Kirkenes oglądamy zdjęcia Ellisif Wessel fotograficzki żyjącej na przestrzeni XIX i XX wieku – na twarzach ludzi widać emocje, energię. Jakbym patrzyła całkiem na innych ludzi niż widzę teraz na ulicy, bardziej żywych. Bo Ci na ulicy umierają za życia – zaznaczam dla krytyków każdego mojego słowa, że chodzi mi o większość większość ludzi spotkanych na ulicy na północy kraju, co nie znaczy, że każdy Norweg jest taki……. zapewne są wyjątki. Bo do wyrażania swoich emocji też jest potrzebna energia. Przeciwstawnym stanem energii jest depresja, więc doprowadzenie się do niej by nie pokazywać swoich emocji, czyli rozdygotanego umysłu – to już faktycznie choroba , leczona tutaj alkoholem.

Zobaczcie sami czy przypominają energetycznie dzisiejszych Norwegów.

 

norwegia5

 

norwegia-4

 

norwegia1

 

norwegia2

 

Zresztą więcej można pooglądać wpisując Ellisif Wessel i dając grafika.

Na zdjęciach na ulicy pisało, że pochodzą z muzeum Vardo.

– Czyżby zaproszeni​e ?– powiedziałam do Bartka.

– Jedziemy więc do Vardo – odparł entuzjastycznie, gdyż zdjęcia Saamów jemu się również bardzo spodobały.

I ruszyliśmy dalej…

On zna energię zamarzniętej krainy – z wizytą na lodołamaczu

Lodołamacz Lenin 4 września 2016

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Nasza wizyta w Murmańsku miała swój cel, wizytę na lodołamaczu Lenin o którym dowiedzieliśmy się z folderu otrzymanego w Teriberce, od chłopaka wożącego turystów z Murmańska na wycieczki.

Murmańsk przywitał nas pięknym słońcem, mimo innych zapowiedzi.

– Czasami nie mogę uwierzyć, że tak ciągnie mnie na ten statek – mówiłam do Bartka.

Miałam wrażenie, że jest to wojskowy statek, a energia wojska nie specjalnie mi pasuje.

– Może mam coś tam do przerobienia – dodawałam na usprawiedliwienie

– Ciągnie Cię to jedziemy – podtrzymywał każde moje wątpliwości Bartek przyzwyczajony do tego, że jak gdzieś mnie bardzo ciągnie to w 90% lub więcej procent bardzo właściwie i z korzyścią dla nas obojga.

O 16 zjawiliśmy się w porcie pod lodołamaczem Lenin, statku jak się okazało cywilnym, który przez 30 lat pływał po wodach północy w celach poszukiwania złoż, torowaniu dróg w lodzie dla innych statków, jak i badań nad zamarzniętą krainą. Obecnie służy jako muzeum.

Zwiedzać go można z przewodnikiem o wyznaczonych porach.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Okazało się, że jest to pierwszy na świecie atomowy lodołamacz, który przez 30 lat (1959 – 1989)  nie miał żadnej poważniejszej awarii. Na statku można zobaczyć stołówkę, kajutę kapitana, wejść na mostek kapitański, czy dowiedzieć się o sposobie napędzenia i zobaczyć mechanizmy.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

– Niesamowite, niesamowite – mówiłam chodząc po statku gdy okazało się, że zamiast walczyć – pływał badawczo po zamarzniętych wodach .

Krainach które mają dla mnie niesamowite pokłady magii do których zawsze mocniej bije moje serce.

Zobaczyć białe niedźwiedzie w dzikim stanie, ojjj… wielkie marzenie.

Ile radości zrobiły nam zdjęcia białych niedźwiedzi, szczególnie tych, którym daleko było od bycia niebezpiecznymi.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Czyżby zaproszenie z bieguna???

Nie mamy nic przeciwko.

Wizyta na lodołamaczu przeniosła nas w energię tych białych, skutych lodem krain. Sama budowa lodołamacza nie była dla nas tak istotna jak energia dalekiej północy, której przyroda, energia boska jest jeszcze głównym gospodarzem.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Wyszliśmy jak oczarowani, a może zaczarowani tym, że można pływać po zamarzniętej krainie, że można tam być i że nawet można popłynąć na biegun.

Jeden z lodołamaczy  w sezonie letnim wozi turystów na biegun.

Czyżby zaproszenie…

Fala kiedyś na Barentsa dała nam popalić, ale przerobię lęki przed nią….. a potem jej już nie ma jest …lód.

Trzeba jeszcze tylko otworzyć przepływ materii, bo wycieczka trochę kosztuje, ale jak zaproszenie jest czyste to i środki we właściwym czasie same się pojawią.

Uwalniam się od programu, że środki materialne są przeszkodą do realizacji celów

Uwalniam się od przekonania, że drogie rzeczy nie są dostępne dla mnie

Otwieram się na realizację marzeń i pozwalam aby wszechświat działał

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Gdy pomyślałam o takiej wycieczce od razu przybiegł kolejny program sabotujący – w takiej postaci, że jak dojść do bieguna – to jak Kamiński na nartach, a reszta to rzeczy dla snobów i ludzi bez charakteru.

A dlaczego nie cieszyć się z tego, że można doświadczyć takich niesamowitych energii nie będąc polarnikiem, że technologia dzieła człowieka w tym pomaga???

Gdy się temu bliżej przyjrzałam – to była po prostu podświadoma złość na innych – że mają środki, pomysły na to, aby osiągać rzeczy z pozoru nie możliwe dla przeciętnych ludzi.

Uwalniam się od złości na ludzi bogatych, otwartych na przemieszczanie się po świecie, zdobywanie szczytów itp. w sposób nie konwencjonalny

Jeżeli mam marzenie i wszechświat otwiera niekonwencjonalne drzwi realizacji tego marzenia – pozwalam sobie iść za tym

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Jak iluzja przecież większość mojego życia dalekie jest od konwencji, a odnośnie pieniędzy, szalonych pomysłów zaciśnięta jestem w schematach

Pozwalam sobie wyjść ze schematów dotyczących pieniądza materii

Działam w zakresie pieniądza, materii tak jak podpowiada mi moje serce.

Niesamowita wizyta na lodołamaczu odsłaniająca kolejne prawdy o nas samych. Tym razem o energii pieniądza i realizacji drogich marzeń.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Z lodołamacza wyszliśmy przeszczęśliwi, w niesamowitych nastrojach zaproszenia z bieguna i trafiliśmy do sympatycznej knajpki tundra, gdzie były lody z laminarią – dokrojone kawałeczki glona – laminarii do loda, podane w puszcze jak po rybach, gratulacja pomysłu – bo smak taki se…lodowy.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Tym razem Mumańsk był dla nas bardziej sympatyczny i gościnny.

Podziękowaliśmy za ten czas, za lodołamacza, poprosiliśmy o zaokrętowanie na jego brata który pływa na biegun i pojechaliśmy w kierunku granicy z Finlandią.

Tutaj filmik uczestnika rejsu na biegun

O tutaj więcej informacji o lodołamaczu https://pl.wikipedia.org/wiki/NS_Lenin

Lenin (ros. Ленин) – radziecki lodołamacz zwodowany w 1957 roku jako pierwszy na świecie niewojenny statek o napędzie jądrowym, jak również pierwszy nawodny statek o takim napędzie. Pełnił służbę w latach 1959-1989 przede wszystkim na Przejściu Północno-Wschodnim.

Obecnie statek muzeum w bazie morskiej Atomfłotu w pobliżu Murmańska. 10 kwietnia 1974 statkowi przyznano Order Lenina.

 

Świetliste pożegnanie z Teriberką

Teriberka wyjazd 3-4 września 2016

19

7-2

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

I przyszedł czas pożegnać naszą niesamowicie gościnną Teriberkę, szczególnie, że zapowiadali załamanie pogody.

Pożegnaliśmy gościnne miejsca, z samego rana kupiliśmy ostatni chleb i wieczorkiem ruszyliśmy w stronę Murmańska. Dzień jest jest dłuższy sporo niż w Polsce, jednak nam i tak wydaje się, że krótki. Teraz ciemno robi się koło 21, więc jest czas na spokojną wieczorną jazdę i jeszcze za widoka szukanie miejsca na nocleg. Zresztą do Murmańska jest tylko 120 km, a chcę w nim być jutro po południu, a po drodze nacieszyć się jeszcze piękną białą tundrą, która jest najpiękniejsza wśród jezior po przeprawieniu się przez górską część. Blisko morza znajduje się pasmo górskie które chroni dalszą przestrzeń od wpływu arktycznego powietrza. Bo jak przywieje z bieguna to robi się arktycznie, nawet jak dzień wcześniej było ciepło.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

I właśnie zaraz za górami, na wzgórzu nad pięknym jeziorkiem znaleźliśmy miejsce na nocleg. Jeszcze nie przywitaliśmy się do końca z duchami – gdy przybiegła baletnica i nad jeziorkiem przy zachodzie słońca zaczęła tańczyć swój taniec radości, miłości z lustrem jeziorka. Tańczyła i przeglądała się w jeziorze, jakby chciała się zobaczyć.

Tu na ziemi mówią, że jestem piękna, prawda to czy nie? Pytała patrząc w jezioro.

– Ja tylko Cię odbijam, w Ty musisz zdecydować czy jesteś piękna czy nie – odpowiadało jezioro.

Pytanie było wręcz retoryczne, może zadane po to by zadowolić umysły ludzi, bo tańczyła dalej swój piękny taniec jeszcze przy zachodzie słońca. 

Migocąc na niebie.

8-2

10-2

12-2

Kolejna piękna zorza, kolejne łamanie naszych przekonań, że zorza nie może być przy jeszcze niebieskim niebie, kolejne nie – na „ja wiem, powinno być inaczej”.

A przecież to cudownie, że jest inaczej, że nasza piękna zorzunia tańczy kiedy chce.

Oczywiście aby pojawiła się wieczorem jeszcze na niebieskim niebie musi być bardzo silna. Tzn ona się pojawia, ale my jej nie widzimy. Chodzi o to, aby człowiek mógł ją zobaczyć i się nią cieszyć.

11

11-2

13

A na noc zrobiła nam cudowny numerek. Utuliła nas do snu.

Rozciągła się nieruchomo w białej powłoce na połowie nieba i mruczała kołysanki.

Zapytacie przecież – to mogły być chmury jak to rozpoznać?

Zorza ma światło w sobie, a chmury nie. Wygląda to tak jakby chmury były podświetlone przez słońce. Od siły zorzy zależy jak mocno.

14-2

19-2

Rano tundra zaprosiła na jagódki pokryte rosą, nasycone energią nocnej zorzy.

A chrobotek, jestem chyba już nudna w pisaniu o nim, ale uwielbiam jego dywany, jego cudowne kobierce ciągnące się kilometrami ze wzorami z bażyną, borówką, brusznicą, żurawiną i innymi mchami i porostami, czasami wśród nich wystaje jakiś grzyb. Czasem jakiś wtula się w chrobotka, każdy centymetr przyrody to niesamowita kompozycja boskiego „ogrodnika”, który miał jeden zamysł – piękno, harmonia i wspólne bycie razem tej „nieskończonej ilości” roślin, bez dominacji jednej nad drugą.

Uwalniam się od potrzeby dominacji nad innymi

Pozwalam sobie na wspólne bycie z innymi w pełnej harmonii

120

24

23

21

I tak przyglądając się przyrodzie, grzybiarzom i ich zachowaniom – dojechaliśmy ponownie do Murmańska.

Dziękujemy jeszcze raz Teriberka, dziękujemy pięknym zorzom, dziękujemy Ci Barentsa na Twoją siłę.

Będziesz w naszym sercu. Teraz czas na południe….

18

17

16

15

14

20-2

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Zorza – Teriberka – co dzieje się w wysokiej wibracji

Teriberka zorza 30 sierpnia – 3 września 2016

3

Baletnica, krasawica, zorzunia, aureolka – każde określenie pasuje idealnie to tego niesamowitego zjawiska, które rozgrywa się na niebie na północy kuli ziemskiej gdy zapada zmrok. Mieliśmy okazję już wiele razy obserwować niesamowite światło rozbłyskujące na niebie – jednak było to zawsze zimą. Nie spodziewaliśmy się, że teraz – w sumie w czasie naszego letniego, jakby to nazywać – pobytu – tutaj pojawi się zorza. Taka przemiła niespodzianka.

A rozbłysnęła z taką siłą jakiej wcześniej nie widzieliśmy, tak samo jej ruch był szybki i dynamiczny jak lawy wulkanicznej, która świetliście wiła się po niebie. Coś co ogląda się na filmach. I powiem szczerze po tym co wcześniej widziałam, ta z filmów wydawała mi się przyspieszona.

1

4

Jak powiedział opiekun stacji pracujący już 29 lat w obserwatorium zorzy w Łowozjero – ją nie można się znudzić, gdyż jest nieprzewidywalna zarówno w tym kiedy przychodzi, jak w tym jak wygląda.

Ruch światła na niebie, spotkanie słońca z ziemią w niesamowitym tańcu. Tańcu kolorów radości.

Jest legenda, że gdy ktoś zobaczył zorzę to zawsze będzie szczęśliwy.

Niezależnie jak jest, będę się tego trzymać.

Patrzyłam w niebo i wręcz piszczałam z radością.

Zorza, zorzunia pokazała się i to jeszcze w takim dynamicznym tańcu, tak nisko, tak świetliście….

..Gdy nagle na drodze pojawił się pojedynczy samochód i mocnym halogenem zaczął oświetlać pobocze.

– Ciekawe kto? – zaczęliśmy się zastanawiać .

– Taka piękna zorza, mógłby nie psuć klimatu – powiedziałam – słabo widać rozbłyski na niebie.

Ktoś czegoś szukał i bezczelnie świecił na maksa halogenem – w pewnym momencie dojechał do nas, wyskoczył z auta.

– Łódki nie widzieliście – zapytał.

– Co Pan robi taka piękna zorza, a Pan świeci światłami – powiedziałam z wyrzutem.

Coś zaczął bełkotać pod nosem zły, że nie znalazł łódki, która zapewne mu uciekła – jak imprezował, bo czuć było od niego alkoholem.

– Wy Polacy wracajcie do siebie – powiedział na odchodne ze złością – zorzy się wam zachciewa.

Tak zbiegły się dwie energie: bardzo wysoka wytworzona przez zorzę w nas i bardzo niska wściekłego pijanego mężczyzny, któremu uciekła łódka.

Dlaczego jak wchodzę w wysokie stany wibrcyjne zaraz ktoś musi to zepsuć? Bo to nie zdarzyło się pierwszy raz.

Zrobiliśmy ustawienie…..Wyszło przywiązanie to stanu wysokiej wibracji, stawianie go na piedestał, również wstyd za radość – taką prostą, za to, że szybki i lekko wchodzę w wysokie wibracje.

Uwalniam się od przywiązania do stanu wysokiej wibracji

Uwalniam się od wstydu za radość

Uwalniam się od karania siebie za bycie w stanie radości

Pozwalam sobie być w radości i wysokiej wibracji

22

A zorzunia potańczyła szybko, dynamicznie i poszła sobie odpocząć, a my pełni jej energii ułożyliśmy się do snu.

Za 2 dni znów się pojawiła tym razem spaliśmy na parkingu przy stacji meteo, znów z całym światłem i w radosnym tańcu biegała po niebie, w sumie to nie biegała, a całe niebo było jej. Nie sposób było ją sfotografować bo była taka szybka. Bartek eksperymentował z czasami i schodził z dłuższych czasów do 1 sekundy, a i tak ruch trudno było zamrozić, gdyż ani sekundy nie chciała być taka sama. Pojawiały się rozbłyski które falowały na niebie, iskrzyły się jakby ktoś podłączył je pod silny prąd, czasami przesuwała się tak jakby silny wiatr pchał ją w inne miejsce. Wszystko było tak szybko dynamicznie. Zmiana formy, tempa dynamiki w tańcu, następowała z taką gracją lekkością, pięknem.

Byliśmy troszkę oszołomieni, drugi raz i to taka jaką pokazują na najpiękniejszych filmach.

– Bartek patrz , Bartek robisz zdjęcie? – mówiłam z radością, uniesieniem.

5

6

A Bartek zamiast się cieszyć zaczął się wkurzać, nie wiedział co ma robić oglądać czy fotografować, zdjęcia nie wychodziły mu takie jak chciał – poszły emocje.

– Ja nie będę robił zdjęć, chcę cieszyć się zorzą – powiedział ze złością .

– A kto Ci każe – powiedziałam.

On jednak mnie nie słyszał, silne energie spowodowały ujawnienie się programów, że jak ma się dużo energii, radości to zaraz znajdzie się sposób jej zagospodarowania. I mimo że chciał tak samo jak ja cieszyć się zorzą, chwilą – zareagował w stary sposób – złością, niechęcią, oporem do robienia czegoś, do czego był zachęcany – bez zastanowienia czy chce tego czy nie.

To właśnie reakcja, a działanie

Uwalniam się od programu, że jak będę miał dużo energii to będę musiał robić to co inni mi każą

Uwalniam się od przymusu reagowania na stare emocje

Pozwalam sobie określać jasno co chcę i iść za tym, a pojawiającym się po drodze emocjom przyglądać się i je rozpuszczać.

Gdzieś kiedyś czytałam, że zorza pojawia się na północnym skłonie nieba. Chyba ktoś kto to pisał niewiele wiedział o zorzy, albo myślał, że coś wie. Tak na północnym, gdy obserwuje się ją z południa, to wtedy widać na północy. 

Nam również po wizycie w Finlandii zimą – 3,5 roku temu i zobaczeniu ok. 15 nocnych spektakli zórz wydawało się, że coś wiemy. Te dwie ostatnie pokazały nam, że o zorzy nie wiemy nic. Tak samo jak pomysł fotografowania jej na 15-30 sekundach. To ma miejsce wtedy gdy się nie rusza, nie tańczy i ma mało światła w sobie. Zresztą chyba to można odnieść do całego życia.

Uwalniam się od przekonania, że coś wiem

Uwalniam się od przymusu bycia autorytetem w jakimś temacie

21

A nasza piękność tańczyła równocześnie na całym niebie, aż nie było wiadomo gdzie patrzyć – czasem była w kilku niezależnych od siebie odsłonach, była zielona, czasami ta najszybsza miała na końcach różowe przebarwienia…..

Biegała w tańcu radości po niebie, a my w tym tańcu przyglądaliśmy się swoim programom.

Energia słońca, która przyszła przywitać się z ziemią, a gdy energia słońca spotyka się z ziemią, tworzy się magia spotkania w ruchu, kolorach, w silnej energii (silne pole elektromagnetyczne), która urzeka swoim pięknem, zwinnością gracją.

Dziękujemy kochana za kolejne pojawienie się na niebie, na tej dalekiej północy ziemi.

Dziękujemy za ten czas z Tobą i mamy nadzieję, że jeszcze się zobaczymy.

I jak tu nie kochać północy???