казантыйски заповедник
now browsing by tag
Armenia
Arszan
Ałtaj
Bajkał
biegówki
Bośnia
Chorwacja
Dagestan
Fihalhohi
finlandia
Grecja
Gruzja
Hiszpania
joga śmiechu
kalmucja
Karelia
Kaukaz
Krym
Laponia
Litwa
malediwy
Maroko
mierzeja kurońska
mongolia
Mongolia Gobi
murmańsk
nagorny karabach
norwegia
odżywianie praną
Olchon
Polska
prana
półwysep kola
raj
Rosja
rosja buddyzm
Rosja krym
Skrzaty
Vedic Art
wyspy koralowe
wyspy malediwy
Włochy
zorza
łotwa
święta i rytuały
Kazantyjski rezerwat przyrody, Szczołkino
Kazantyjski rezerwat przyrody, Szczołkino 26-28.05.2019
Na północnym brzegu krymskiego półwyspu, opodal miejscowości Szczołkino znajduje się pagórkowaty półwysep, a na nim rezerwat przyrody.
Aby wejść na jego teren należy kupić bilet (200 rubli – 12 zł) w administracji rezerwatu w tymże miasteczku w bloku nr 33.
Sama miejscowość przywitała nas piękną piaszczystą, żółtą plażą i w miarę ciepłymi wodami morza Azowskiego.
Już od jakiegoś czasu temperatury utrzymują się w okolicy 30 stopni, zatem to czas do plażowego odpoczynku.
Skorzystaliśmy zatem z tych darów Wszechświata i zanocowaliśmy zaraz przy żółtym piasku.
Następnego dnia zakupiliśmy grzecznie bilet, i przespaliśmy się na klifie, tuż przy granicy rezerwatu.
Takie noclegi mają swoje plusy.
Już dawno zauważyliśmy że miejsca przy plażach nie są najlepszym noclegiem. Są to przeważnie miejsca imprezowe, gdzie ludzie pozostawiają po sobie dużo myślokształtów, taki energetyczny balast. Spanie w tym nie jest przyjemne, u nas następuje zjawisko „cudzego snu”. Czujemy że te sny po prostu nie są nasze.
A śpiąc na klifie mieliśmy blisko do rezerwatu.
Wzdłuż pięknego zatoczkowatego brzegu biegnie wyłącznie piesza ścieżka. Jest czym cieszyć oczy, skały opadają do wody prosto z kwiatowych kobierców łąk rozciągających się na brzegu.
Głazy porośnięte kolorowymi porostami wychodzą na brzeg. Na klifach gniazdują kormorany, zrywając się do lotu na widok człowieka.
Spotkaliśmy również kolonię oharów – około 20 sztuk. Czasami przebiega drogę wąż, a czasami żmija, niestety na wysokiej trawie są kleszcze. Gdy raz przechodzimy mało uczęszczanym szlakiem na nogach spaceruje 30 sztuk.
A gady ponoć nie są agresywne, ani jadowite. Jest taki żółty wąż którego można głaskać, natomiast niebieskawy jest wredny i można być przez niego boleśnie ukąszony (nie stanowi to poważnego problemu dla zdrowia i życia)
Bardzo wygodnie biegnie ta tropinka od zatoczki do zatoczki. Idziemy dalej odsłaniając kolejne kawałki nabrzeża, plażyczki.
Pogoda nastraja pozytywnie, słoneczko się śmieje do nas. Ścieżka okrąża brzegiem półwysep, można go obejść w 5-6 godzin.
Solą w oku jest centralna część półwyspu, wyłączona z rezerwatu . Są na niej pompy które wydobywają ropę, niby nie ma to wpływu na półwysep, ale czasami słychać jakieś piski i alarmy…