Abastumani

now browsing by tag

 
 

Abastumani – grzybowa uczta

ABASTUMANI grzybowa uczta 19-21 WRZEŚNIA 2014

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Kurorty , kurortów Gruzja ma ich bardzo mało. Jedne narciarskie się tworzą, a inne mniej komercyjne upadają.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Tak właśnie wygląda Abastumani, piękne porzucone wille z czasów carskich , do tego baza turystyczna z czasów sawieckich również opustoszała. Daje to wrażenie jednego wielkiego pogorzeliska. Całości piękna architektury uzdrowiska dopełniają chyba 10- piętrowe zamieszkałe bloki w kolorze szaro burym. Wygląd na pewno odstrasza, do tego energia turystycznego wyrywania. Jednak gdy przebije się przez te energię – dostaje się nie lada nagrodę.

Cudowne rześkie powietrze – szczególnie teraz gdy od ok. tygodnia zelżały upały, a ich miejsce zastąpiły deszcze (chłodne i ostre – rodem z tatr). Przyroda się cieszy. Nam przydałaby się fajna kwaterka do posiedzenia, jednak tutaj w Gruzji baza turystyczna jest „śmiesznie” droga. Można znaleźć kwatery za ok. 30 lari (60 zł.) – to ponoć najtańsze. Za super przeciętny 2-osobowy pokój z łazienką żądają 150-200 zł,

Zresztą w Abastumani tych czynnych hoteli jest chyba ze 3 i tyle , parę sklepików i basen a właściwie 2 baseny z ciepłą termalną siarkawo-radonową wodą.

Kurort położony wśród sosnowo-liściastych lasów na wysokości ok 1300 m. w wielkim obszarowo parku narodowym Borjomi, i im zawdzięcza wspaniałe powietrze przesycone wilgocią i żywicą drzew, w których miejscowi wiosną zbierają pyłek i szyszki, aby potem sprzedawać to turystom. Wiedzieli carowie gdzie najlepiej odpoczywać (usytuowanie w wilgoci i cieniu drzew cenią sobie również współcześni Gruzini).

Zabudowania tej miejscowości są rozlokowane nie tylko na dnie doliny, ale również po jej bokach luźno wśród drzew. Jeżeli kiedyś wróciłoby tu życie to ze względu na charakterystykę tej miejscowości i jej mikroklimat chętnie powracalibyśmy tutaj. 

Hotele nas nie zapraszają, ale basen bardzo, może nie sam basen co jego woda. Mięciutka delikatna.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Ma ok 38 stopni . Mam wrażenie, że mogę się w niej rozpuścić, stopić z nią,.

Otoczenie basenu brudne, zresztą nie ma się czemu dziwić, bo wszyscy chodzą tutaj w butach, a niektórzy nawet myją je ciepłą wodą obok basenu. Nikogo nie dziwią palacze na basenie. Taki inny świat kurortu.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Choć z drugiej strony Gruzja kojarzy mi się z brudem zarówno fizycznym, pełno wszędzie śmieci (w miastach już troszkę się nauczyli je sprzątać), jak i energetycznym – zarówno dzisiejszymi myślokształtami przywiązania do przyszłości, beznadziei, podświadomej agresji jak i tymi z przeszłości – programami wojen, najazdów, walki o dominację.

Bardzo duże zagęszczanie energii, jednak gdy wejdzie się do wody ma się wrażenie, że jest się w raju energetycznym, bo co do fizycznego lepiej zamknąć oczy (po raz pierwszy od kilku lat rygorystycznie zakładam klapki na basenie).

 

Na noclegi zaprasza nas miejsce nad rzeczką. Deszcz pada obmywając landrynkę i nas z wielu programów, które wychodzą nam tutaj w Gruzji.

Jest tego tak sporo, że od jakiegoś czasu marzy mi się zatrzymanie na jakiś tydzień, jednak nic nie zaprasza, a pogoda przy niskiej jakości i drogiej bazie turystycznej dopełnia dalszej części naszego gnania przez Gruzję.

5 km od miejscowości na wysokości ok 1500 metrów znajduje się obserwatorium astronomiczne z lat 30 XX wieku. Znajduje się tam 16 teleskopów. Niestety pogoda nam nie sprzyja w temacie wieczornego oglądania nieba.

Spacer po terenie obserwatorium, włożył w nas nowego ducha. Po terenie ośrodka oprowadzał nas biało-czarny kot .

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Odpoczywaliśmy, nasycaliśmy się zapachem sosny, a nawet las, dał nam 2 maślaczki. Grzyby się dopiero zaczynają, gdyż wcześniej była wielka susza.

Niestety na górze nie było miejsca noclegowego, hotel zamknęli 3 lata temu i obiecują, ze w przyszłym roku otworzą. Z góry do miasta i z powrotem można podróżować kolejką linową .

Gdy już wychodziliśmy z terenu obserwatorium, przy portierni zobaczyliśmy dziwnego grzyba

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Co to jest? – zapytałam.

Grzyb , bardzo dobry jadalny odpowiedział jeden z mężczyzn z portierni .

Chcesz podaruję Ci go – powiedział widząc moje wielkie oczy.

-ale ja nie umiem go przyrządzić – odpowiedziałam

-to łatwe- gotujesz krótko grzyba, odlewasz wodę, a potem smażysz na oleju i cebuli i tyle – padła wskazówka

No proste .

-To może ugotujemy go razem i razem zjemy – zaproponowałam.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Pomysł się spodobał, tym bardziej, że mieliśmy wino – co prawda nie domowe – tylko sklepowe, ale alkohol.

Po przyrządzeniu grzyb okazał się niesamowitym delikatesem, po rosyjsku nazywany jest kapustą. I w smaku moim zdaniem to takie grzyby z kapustą w najlepszym wydaniu.

U nas ponoć pod ochroną.

Czas gotowania to czas biesiady, toastów. Taki miły czas w towarzystwie sympatycznych ludzi.

Dziękujemy za odpoczynek, cudowne wody i cudowny grzybowy delikates. Tak zapamiętamy Abastumani i może kiedyś wrócimy obejrzeć gwiazdy………..

 

Gruzińskie zmagania

Gruzińskie zmagania 13-21 września 2014

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Czasami zastanawiam się czy w każdej podróży musimy zmagać się z czymś, czy bez tego nie byłoby podróży, a może życia.

Gdy coś przychodzi lekko, to tego nie doceniamy?

Nie szanujemy?

Zmaganie wydobywa naszą siłę ???

Tylko jaką? Z jakiego poziomu??

Właśnie, przez ostatni tydzień zaczęło pojawiać się wiele pytań.

Pytań odnośnie nas, podróżowania, życia.

Pojawiły się emocje, oczekiwania zastąpiła złość. Właśnie oczekiwania, chyba za bardzo weszliśmy w energię ludzi, którzy zachwycali się nad Gruzją i zaczęliśmy szukać tego czegoś, czego ona nie potrafiła nam dać. No właśnie ile razy oczekujemy coś od kogoś czego on nawet nie zna, więc nie jest w stanie tego spełnić . No właśnie szukaliśmy tu duchowości, lekkiej energii, a trafialiśmy na ciężkie umysłowe energie.

Magia, subtelność gdzieś tu na pewno jest, nie jest możliwe, że jej nie ma w kolebce chrześcijaństwa, ale została zakopana przez rozum, umysł , zmagania, przywiązania do przyszłości, kontrasty, biznes.

Czy te energie dają lekkość? Miłość? Subtelność?

Na początku naszej podróży przez Gruzję braki energetyczne otoczenia nadrabiali spotkani ludzie. Gdy wjechaliśmy w Kathetię zmierzyliśmy się z turystyką, wyrachowanymi ludźmi i energią wojny na każdym zakręcie.

Między tym jak jaskółeczki pojawiały się perełki, takie jaskółki tego, że jest tu dobrze i może jednak my czegoś nie widzimy. Te słoneczka dawały siłę, aby iść dalej przyglądać się swoim emocjom i zadawać pytanie – po co tu jestem?

Czy na pewno chcę tu być ? Co mnie tu trzyma?

Po takich perełeczkach wpadaliśmy w kolejne „gówna” ( dosłownie i w przenośni) i już nawet nie mieliśmy siły pisać, bo czyszczenie zabierało nam sporo czasu.

A Gruzja robiła naprawdę co mogła aby pokazać nam się jak z najlepszej strony.

Dostaliśmy w prezencie (będą oddzielne wpisy na ten temat) cudowny targ niedzielny.

medytację w Monastyrze Alaverdi

podniebne Spa

Magiczny zjazd górską drogą z Omalo,

Cudowną grzybową ucztę w Abastumani

Cudowne termalne kąpiele

Fantastyczne bezpieczne noclegi

Poznaliśmy świętego Gabriela, który już podróżuje z nami.

Częstowała nas chlebem z winogronami, pozwalała medytować w silnych miejscach

Uczyła o „nadętym” gruzińskim winie.

A między tym wszystkim było bagno, bagno gówno , w które non-stop wchodziliśmy .

Jakie programy naszego umysłu pchają nas w tę stronę ?

U mnie był to program podążania za innymi, wszyscy zwiedzają Gruzję, to ja muszę taki sam skiping robić. Bartek natomiast miał program dominacji, narzucania przestrzeni co on chce. Nawet jeżeli ta przestrzeń nie ma pojęcia jak to ma dać.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Pojawiała się beznadzieja – do wszystkiego dobrego trzeba się przebijać – wszystko co najlepsze ciężko przychodzi (i inne negatywne programy).

Oczyszczaliśmy energie, programy ;

Pozwoliliśmy sobie iść własną ścieżką (nie pierwszy raz) współpracując z przestrzenią i dostrzegając jej możliwości.

Czas z miłością powiedzieć Gruzji dziękuję, jesteś cudowna, ale nasze drogi się rozchodzą, szukamy czegoś innego  Na pewno wielu dostrzeże Twoje piękno i gościnność. Może jeszcze wrócimy, na razie do widzenia 

Jesteśmy w obecnie z Aspindzie nad rzeczką, pogoda nam sprzyja, tak że możemy się poprać, zrobić zaległe wpisy na bloga, a przy tym jeszcze pokąpać w termalnych siarkowych wannach.

Wczoraj byliśmy na kawie u kuracjuszek z Armenii, taki znak gdzie skierować się dalej ………….

 

Dziękujemy za lekcje, postaramy się następnym razem więcej pytać, prosić i słuchać.

Mam nadzieję, że opiszemy zaległe tematy