Dzika róża zbieranie
now browsing by tag
Dżemik z dzikiej róży – poczęstunek górki
Warienie – dżemik do herbatki z dzikiej roży
Dzika róża obecna również w naszym klimacie, tak mało popularna z uwagi na obróbkę.
Pamiętam jak mój ojciec wspominał czyszczenie róży na zimową herbatkę, jako najgorszą pracę w życiu.
Mimo, że bardzo lubił herbatę z dzikiej róży, nigdy jej nie zbierał – kupował gotową.
I może to przekonanie odpędzało mnie od bliższego zaprzyjaźnienia się z różą.
Aż do tego momentu.
Tutaj na bazarku sprzedawane jest warienie z dzikiej róży, co prawda jest to trochę ładnie wyczyszczonych owocków w bardzo słodkim syropie wręcz w lukrze.
Kupiony słoik posłużył jako inspiracja do za eksperymentowania i zrobienia sobie własnej wersji warienia.
Nazbieraliśmy róży, takiej która nas poczęstowała na serduszkowo-ziołowej górce.
Bartek kroił je na pół i obierał z szypułek, a ja małą łyżeczką wybierałam środek.
Następnie zmiksowaliśmy ją (dla surojadków może być jakimś dodatkiem) niezbyt dokładnie dodaliśmy szklankę wody, z 5 łyżek cukru i zagotowaliśmy.
Wyszło jeszcze mocno kwaśna i brakowało owocków pływających. Dlatego dodaliśmy parę łyżeczek kupnego warienia i wyszło super. Rewaluacja do herbatki szczególnie z Iwana Czaja dostanej od Samuela z Instytutu (wierzbówki kiprzycy ) jeden z najsłynniejszych herbat świata i wspaniałego zioła . Rożnie różnież w naszych Tatrach Więcej o herbacie można poczytać http://www.herbiness.com/rosyjska-herbata-najsmaczniejsza-na-swiecie/
Na pewno następnym razem gdy będziemy robić połowę owocków zostawimy bez miksowania.
Mam taki pomysł, że podgotuję całe owocki w syropie (wodzie z cukrem) i potem dodam do tego zmiksowane i zagotuję.
Trauma mojego ojca została przełamana, fakt jest z różą troszkę pracy, ale jej energetyka nagradza wszelkie trudy.
Posuszymy również trochę na herbatkę
Dziękujemy za możliwość przełamania rodzinnych niechęci i prze smaczne i energetyczne warienie.