energia bezwzględnej miłości
now browsing by tag
Śnieg na Gobi
Zimowa Gobi 24 – 27 października 2015
A Gobi jak to Gobi jeszcze na odjezdne postanowiła przybrać kolejną piękną sukienkę i pokazać nam się w zimowej krasie.
Jak synoptycy przewidywali przyszło załamanie pogody z potężnym wiatrem, tak potężnym, że postanowiliśmy o północy wyjechać z naszego ulubionego miejsca znajdującego się na otwartej przestrzeni i schronić się za mur w miasteczku.
A ranek powitał nas śniegiem dookoła i pięknie ośnieżonymi szczytami okolicznych gór w czystym słońcu (niesamowite dwa dni temu było 27 stopni na słońcu).
Biały śnieg i czarna pustynia, zgubiły się kolory, a przecież biel zawiera je wszystkie.
W Dalanzagdad robiliśmy ostatnie mongolskie zakupy – kapusta do kiszenia, koreańskie smakołyki. W sumie to jakoś tak trudno było nam rozstać się z pustynią – powiedzieć dowiedzenia.
Robiliśmy wszystko, aby tę chwilę przedłużyć i udało nam się to do ponad 2 dni. Jednak zapowiedź kolejnego załamania pogody spowodowała naszą większą determinację do wyjazdu.
Odjeżdżaliśmy z Dalanzagdad z łezką w oku żegnając naszego pięknego, mądrego nauczyciela, przyjaciela . Odjeżdżaliśmy na pewno kimś innym, kimś bardziej świadomym, mądrym, napełnieni większą wewnętrzną przestrzenią. Pełni wdzięczności za ten niesamowity czas stopienia w ziemskich przestrzeniach z energią boskiego źródła.
Gobi pokazała nam, że w przestrzeniach bezwarunkowej pięknej energii bezpieczeństwa – wiele programów można dostrzec i zdecydować o ich odpuszczeniu w lekkości i łatwości.
Uwalniam się od przekonania, że praca nad sobą jest trudna i trzeba się z nią zmagać
Tak trzeba się zmagać gdy pojawiają się potężne lęki, sabotaże lub po prostu zamiast chęci zmian udaje się tylko, że się je chce. Szczególnie to ostatnie powoduje potężną utratę energii.
Pozwalam sobie widzieć siebie i z łatwością i lekkością odpuszczać to co mi nie służy
Gobi, Gobi nasz cudowny nauczycielu dziękujemy za to, że jesteś.