Frykówka deser Daisy
now browsing by tag
Ruszyliśmy w kolejną podróż kilkumiesięczną
15 sierpnia 2014 Ruszyliśmy w nową kilkumiesięczną podróż
I znowu ruszyliśmy w kolejną podróż tym razem na południowy wschód . W naszą pierwszą zagraniczną podróż poślubną .
Dom i kota zostawiliśmy pod opieką znajomych , którzy na ten czas wprowadzili się do nas . Dzięki temu zyskaliśmy luz , że możemy być w podróży jak długo chcemy .
Wszechświat to wszystko zorganizował za nas .
Czas przed wyjazdem był bardzo napięty , pozbywaliśmy się starego , Bartek sprzątał szkółkę , odwiązując się kawałek po kawałku od iluzji nie swoich marzeń
Do tego nasze ograniczone odżywiane , powodowało, że programy wychodziły jeden za drugim . Czasami jeszcze starym zwyczajem chcieliśmy gdzieś wyjść do knajpy, a przy okazji uciężyć się jedzeniem , więc wyskakiwaliśmy na zupkę i foccacię do Bułgara (jedna zupa i foccacia na dwie osoby i czuliśmy się objedzeni)
Trochę dla zmiany energii, aby wyjść z niej , trochę żeby posmakować smaków , a trochę żeby się u ciężyć – może dostosować wibracje do tego w czym się zmagaliśmy.
Były dni , ze wszystko szło pod górkę , pracowaliśmy cały dzień , by wieczorem okazało się , że nic nie zrobiliśmy .
Sprzątanie szkółki , wysprzątanie domu z niepotrzebnych rzeczy , przygotowanie auta , spakowanie go – bo przecież nie wiedząc kiedy wrócimy i jadąc w rejony górskie wzięliśmy rzeczy i letnie i zimowe . Landrynka nigdy nie była jeszcze tak wypchana .
Sprzątając dom , zadawaliśmy sobie pytanie czy skoro dana rzecz nie będzie potrzebna w czasie naszej podróży to czy na pewno potem będzie nam potrzebna ….??? I tak opróżnialiśmy dom, a przy okazji swoje przywiązania . Ufając wszechświatowi, że da nam to co potrzebne , że niczego nie musimy trzymać na zapas .
Wyjazd przesuwaliśmy z dnia na dzień, aż wreście dziś się udało .
Naszą podróż postanowiliśmy rozpocząć jadąc przekornie w kierunku północnym , aby raz jeszcze gnani pamięcią niedawnego poślubnego pleneru, znaleźć się ponownie w pszczyńskim zespole parkowym i raz jeszcze doznać smaku sławnego deseru „Jabłka Daisy” .
Mimo , że nie lubimy słodyczy to niesamowicie doceniamy kunszt tego deseru . Deser to bardzo proste połączenie pieczonego w całości jabłka z nadzieniem bakaliowiom (figi, daktyle itp.) . Polany gorzką czekoladą i posypany migdałami . Podany na ciepło .
Zapraszamy teraz w miarę regularnie na naszego bloga , bo w czasie podróży pisanie idzie nam lekko .
A gdzie dotrzemy , sami jeszcze nie wiemy
Tym razem w czasie naszych przygotowań dość często przewijało się przez usta naszych znajomych pytanie
„I Wy się nie boicie” ?
Czego ? – odpowiadaliśmy
Padały różne odpowiedzi
Niespodzianek, złych ludzi, awarii , niewygód i ogólnie złych przygód, czyli ………….po prostu życia.
No właśnie
Po przemyśleniu tego dochodzimy do wniosku , że ludzie dzielą się na tych co się boją żyć i tych co w tym czasie zdarzą 5 razy objechać świat lub dokonać rzeczy , które realizują ich na własnej drodze życia .
Dla nas podróż to życie
Jak mawiał świętym Augustyn
"Świat jest książką, a ci, którzy nie podóżują czytają tylko jedną jej stronę"