Gadauri

now browsing by tag

 
 

Emocje Gruzińskiej drogi wojennej

Emocje drogi wojennej 13 września 2014

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Droga wojenna – więcej o niej na http://www.kaukaz.pl/gruzja/turystyka/atrakcje_turystyczne/gruzinska_droga_wojenna.php

obecnie również znajduje się między krajami, które nie mają ze sobą dobrych układów. Czyli Gruzji i Rosji. . Dodatkowo ciągnie się wzdłuż granicy z Osetią Południową . Terenem teoretycznie wchodzącym w skład Gruzji, ale jest terenem kontrolowanym przez wojska rosyjskie.

Dzień rozpoczęliśmy od pożegnania z Anią i Arturem i wizytą w miasteczku Mtsheta – stanowiącego coś w rodzaju naszej Częstochowy , a związku z tym, że posiada wiele zabytków z początków chrześcijaństwa. Znajduje się w zonie turystycznej.

Siedliśmy w takiej knajpce dla turystów i dawaliśmy na bloga materiały obserwując turystów i pierwszy raz chyba w Gruzji dostaliśmy zupę lobio z mikrofali , a nie z pieca. Turysta wymaga tego co ma w domu , takiej samej energii! Po górach, gdzie już miało się wrażenie , że na dniach sypnie śniegiem, znów byliśmy w strefie upalnej ok 35 stopni. Knajpeczka miała dookoła swojego ogródka wodne zraszanie. W tym tutaj suchym klimacie było to lekkim wytchnieniem.

s

Z Mtsheta ruszyliśmy na jeden z najsłynniejszych turystycznie szlaków , nie tylko na słynną drogę wojenną, ale pod najwyższy szczyt Gruzji Kazbegi .

Droga, a prawie autostrada zatłoczona od samochodów, czasami i pilotowanych przez policję tirów. Nie tylko nie dawała wytchnienia, ale również gdzieś pogubiła drogowskazy na skręty w bok . Było już późno i chcieliśmy szukać miejsca na nocleg. Jednak pieliśmy się wyżej i wyżej. Dojechaliśmy do miasteczka Gudauri – kurort A, zatankowaliśmy, gdyż gdzieś w planach mieliśmy ochotę zostać w górach dłużej. Zaczęliśmy piąć się dalej w kierunku przełęczy Jvari. Zrobiło się już ciemno.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Do tej pory moja uwaga poświęcona była podziwianiu widoków, oglądaniu okolicy. Może nie czułam się komfortowo, ale przecież na takich drogach energia z zasady jest specyficzna, więc nie byłam zbyt uważna i nie przyglądałam się temu bliżej.

Fakt jeszcze dziś rano Ania opowiadała, że 2 razy w tym roku lodowiec z Kazbegi zsunął się na okoliczne miejscowości. Nie tylko tarasując drogę, zamykając granicę, ale i niszcząc wioski, do tego zabijając wiele osób. Zarówno w Gruzji jak i w Osetii. Gdy to usłyszałam poczułam – ja tam nie chcę. Jednak gdzieś w duchu przyszła refleksja :

No boisz się – powiedziało ego

Nie boję się, jadę – odpowiedziałam

Moje wątpliwości również nie znalazły uznania u Bartka, którego droga wojenna była wielkim marzeniem. Odpowiedział, przecież ma być co ma być .

I mimo podszeptów wszechświata, pojechaliśmy, ale teraz poczułam tak silne spięcie w splocie i piersiach, że …………….. Do tego doszły emocje, zaczęliśmy się kłócić o coś kompletnie nie istotnego szukać, dziury w całym. Znamy już to, że gdy energia jest trudna tak się zachowujemy i lepiej się z niej eksmitować.

Zawróciliśmy, praktycznie 500 metrów potem o mało nie staranował nas tir, który wyprzedzał innego tira naszym pasem na serpentynach drogi, na szczęście wszechświat dał nam pobocze do zjazdu .

Takie delikatne ostrzeżenie

UWAŻAJCIE !

Mi dalej trudno było okiełzać emocje, Bartek uziemiał się bułeczką z mikrofali i lemoniadą.

Uziemienie spowodowało, że był w stanie zjechać bezpiecznie spokojnie na dół.

W Ananuri skręciliśmy na Tianeti. Dopiero gdy minęliśmy przełęcz stanowiącą granice administracyjną okręgów, coś ze mnie zeszło.

Zaraz potem parę kilometrów przed Tianeti znaleźliśmy miejsce na nocleg na boisku piłkarskim. Przekopać, wybiegać emocje !!!!

Wnioski pojawiły się potem, gdy bliżej, już na spokojnie przyjrzeliśmy się temu.

Sam fakt, że potężny lodowiec dwa razy w ciągu krótkiego czasu spada w tej okolicy (niezależnie czy ludzie coś pokombinowali z wierceniami wewnątrz czy nie – a są takie podejrzenia) już o czymś świadczy . O potężnej energii która szuka rozładowania, energii, która zamyka jedyną granicę między tymi krajami.

Nam wyszło, że jest tutaj niesamowity konflikt, każda z sił krzyczy o pomoc, wsparcie, ale wspierając jedną narażamy się drugiej, powodując jeszcze większy konflikt.

Właśnie czy musimy się wtrącać w jakieś wewnętrzne konflikty, popierać jedną ze stron????

W imię czego???

WOJNY???

Czyli większego konfliktu, bo więcej osób się w niego angażuje. Energia idzie za uwagą, czyli za konfliktem.

Może warto pozwolić sobie na energię pokoju w sobie i przejechać przez taki region, nie zagłębiając się w nim, z intencją pokoju wewnętrznego, wewnątrz siebie.

Poza tym mieliśmy oczekiwania co do wysokiego Kaukazu, 2 lata temu było nam tak dobrze w Rosji na Kaukazie, to i teraz też powinno być …… hihihi

www.opodrozynakaukaz.blogspot.com.

Kolejne ustawienia pokazały nam, że w takich miejscach należy nie skupiać się na ciemności, która przeważa tutaj w 99% lub więcej, ale szukać tego ziarenka światła i skupiać się na nim.

Nie popierać go , po prostu dać mu uwagę, energię.

 

Już teraz znajduję ziarenko światła w świecie, robię to z ciekawością i bawię się tym.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Na to wszystko nałożyła się jeszcze jedna rzecz pogoda – prognozy na najbliższe dni w górach są deszczowe, więc może nawet duchy miejsca wraz z naszymi przewodnikami, chcieli nas uchronić przed wjazdem w doliny i góry w porze burz i deszczy.

Bo przecież nic byśmy nie zobaczyli, ani nigdzie nie poszli, a jazda po rozmiękłych górskich błotnych drogach na pewno nie jest ani bezpieczna, ani dla nas przyjemna.