jezioro Szajtan
now browsing by tag
Narodzeni na nowo Jezioro Szajtan
Jezioro Szajtan 4 lipca 2015 Narodzeni do nowego życia
Gdy wchodzi się na pomost na jeziorze ma się wrażenie, że wchodzi się do innego świata. Świat mimf, skrzatów wodnych, świat magii splata się z tym co widzialne.
Wszechogarniająca cisza rozprzestrzenia się nad okolicą, nawet komary tylko pojedynczo przenikają.
Świat ludzi, świat bogów, świat widzialny łączy się z niewidzialnym, wszystko splata się w jedność.
Jezioro ma magiczną historię, uważa się, że na jego dnie jest zagubiona Shambala. Wchodzi w skład 5 jezior, więcej o nich https://ru.wikipedia.org/wiki/%D0%9F%D1%8F%D1%82%D1%8C_%D0%BE%D0%B7%D1%91%D1%80
Jezioro jest uznanym potężnym miejscem mocy, gdzie wiele osób widuje nadprzyrodzona zjawiska. Ponoć nurkowie penetrujący dno jeziora usłane jest pniami drzew, pod którymi znajduje się kolejne kilkadziesiąt metrów lustra wody.
Od wieków ludzie pielgrzymowali tutaj by woda zabrała ich choroby i zazwyczaj to robiła. Jest to woda martwa, która zabiera naszą energię.
Złą energię, zresztą czy sama nazwa nie kojarzy się z Szatanem. W tym jeziorze zostawia się wszystko co nie jest boskie.
Spokój miejsca, nad jeziorem krąży drapieżnik, mewy nad zaroślami, setki ważek.
Z Okuniewo można się tutaj dostać na 2 sposoby:
Pieszo, pokonując trasę ok. 8 km , obecnie mocno zalaną, lub samochodem ok. 80 km – najlepiej terenowym – kierując się do Inciss, a potem leśną drogą ok. 2 km już nad jezioro. Droga ma standard rosyjski, część jest asfaltowa z dziurami, a ostatni odcinek gruntowy. Wczoraj padało więc część była mocno rozbagniona, nawet landrynka (brak szacunku dla drogi) stanęła w poprzek – w Rosji boczne drogi jak nie pada to istnieją, trochę deszczu i drogi się kończą.
Jechaliśmy drogami wśród dziurawcowatych pół tak duzych i rozległych, że można mieć wrażenie, że są to uprawy przemysłowe, lasów, często przy drodze dumnie machał Iwan czaj mieniąc się swoimi różowymi kwiatuszkami.
Już na samym końcu dróżki przez las zostawiliśmy landrynkę, dla bezpieczeństwa (nie topienia w błocie) 500 metrów od jeziora, ubraliśmy się porządnie, łącznie z rękawiczkami, założyliśmy siatki na twarz i ruszyliśmy w kierunku jeziora przez las, a więc i przez komarowe królestwo.
Przed jeziorem spotkaliśmy naszych znajomych quadowców, jak to w Rosji bywa teraz już byliśmy super dobrymi znajomymi. Znów wspólne nagrania, zdjęcia.
Fajnie było oglądać jak chłopaki przejeżdżają przez błotnistą kałużę, fakt przyjeżdżając potem do nas ze stadem komarów. U nas quady rażą, tutaj wzbudzają ciekawość, gdyż zdarza się jeden na czas i dużą przestrzeń. Umiar………… to podstawa…..
Tutaj jazda na quadzie po lesie, to jak subtelne ukąszenie jednego komara,czy delikatne przysiadnięcie muszki. Niewiele wnosi złego. U nas to już inwazja komarów, chmara która atakuje niewielką część przyrody.
A jeziorko gościło nas po królewsku, gdy przyjechaliśmy wyszło słoneczko, jadąc śmiałam się, że najpierw wszechświat testował nas upałem 40 stopni , a teraz każe nam się kąpać w 10 stopniach.
Jeziorko jednak było dla nas łaskawe, nie tylko woda miała temperaturę ok. 25 stopni, to jeszcze gdy gdy kąpaliśmy się było słonecznie. Może nie mamy zbyt wiele ciężkich energii w sobie, może myślimy, że mamy więcej do oczyszczenia niż jest w rzeczywistości……
Uwalniam się od wszystkiego co nie jest boskie
Pozwalam sobie żyć w energii światła
Do tego nie było innych osób i mogliśmy kapać się nago, zmywając z siebie to co nie jest boskie z całej powierzchni ciała.
A potem leżeć na pomoście (dziękując temu co go zrobił, gdy całe jezioro ma zarośnięte brzegi), kontemplować ciszę, pustkę, przestrzeń, siebie, wtapiając się w energię jeziora, przez wieki nadanej mu energii czyszczenia, oczyszczając wszystko to co nie jest boskie w nas.
Pozwoliliśmy sobie zrzucać bagaż starych doświadczeń, bo po cóż nam one …..?
Uwalniam się od bagażu przeszłości, zrzucam wszelkie ciężary.
Uwalniam się od chciwości na różne doznania.
Pozwalam sobie żyć w miłości, harmonii, bezpieczeństwie i spokoju.
Chmury grały swój spektakl na niebie odbijając się w wodzie, zwierzęta przyglądały się nam, a my trwaliśmy w swoim błogostanie, połączeni z naturą, będąc jej niewielką cząstką , która na ten moment zagościła na pomoście jeziora, aby porozmawiać z mieszkającymi tam istotami, aby może bardziej po prostu pobyć z nimi ciesząc się, ze wspólnego spotkania.
Wszechświat dał nam 3-4 godziny na spotkanie sam na sam z jeziorem, niebem nad nim i jego mieszkańcami. Gdy wchodzi się do jeziora i stanie w nim, małe rybki ławicami zaczynają wygryzać stary naskórek, czyszczą skórę otwierając pory na nowe bardziej świetliste doznania.
Otwieram się na światło w moim życiu.
Dziękując całemu wszechświatowi za magię dnia – zaczęliśmy się ubierać, gdyż zaczęli przychodzić pierwsi ludzie, przynosząc na sobie miliony komarów i swoje energie do oczyszczenia.
Nasza przestrzeń się tutaj zamknęła. Jeziorko przekazało nam wszystko na co byliśmy gotowi, zabierając w swoje otchłanie nasze stare doświadczenia.
Pozwalam sobie żyć bez starego bagażu doświadczeń, pozwalam sobie zacząć Nowe Życie TERAZ.
Dziękujemy za ten cudowny czas, idealną pogodę, cudowne chmury, piękne zwierzęta, za to wszystko co widzialne i niewidzialne. Za magię tych paru godzin dla których warto żyć i podróżować zarazem.
A na nocleg pojechaliśmy nad małe jeziorko ok 20 km od Szajtana jeziorko nie jest zaznaczone na mapie, ani ani nawigacji, więc może jest tym piątym świętym jeziorem, którego nikt nie widział, a jeżeli komuś się pokaże to da mu wszystko co najlepsze tutaj na ziemi.
My nazwaliśmy je jeziorem spokojnym, malutkie jeziorko emanowało spokojem, ptaki śpiewały, komary brzęczały, my rozłożyliśmy nasz przyautkowy namiot i cieszyliśmy się chłodem wieczoru, widokiem na jezioro, śpiewem ptaków. Kolejny raz dziękując za magiczny dzień, kontemplując magię wieczoru.