Ładoga zachód słońca
now browsing by tag
Magia Ładogi
Magia Ładogi – przejrzystość w zatrzymaniu 25-26 czerwca 2016
Pożegnaliśmy nasze pierwsze miejsce powitania z Ładogą i pojechaliśmy dalej zachodnim wybrzeżem na północ.
Białe noce wciągnęły nas swoją magią. Na tej wysokości słońce zachodzi ok. 22,30 jednak poświata trwającego zachodu trwa i trwa, a potem przeradza się w rozpoczynający się wschód który jest ok 3,30 nie ma ciemno, jest tylko szaro.
A w tej szarości wydobywają się największe kolory świata, tworzy się magia grana przez samego stwórcę.
Zresztą na kolejną noc zaprosiło nas miejsce niedaleko poprzedniego, pociągnęły nas wyjeżdżające wieczorem tłumnie z lasu samochody i wjechaliśmy w piękny, magiczny las las, aby po ok. 5km znaleźć się na cudownych plażach – niestety pełnych wczasowiczów i imprez.
Jednak magia miejsce była silniejsza od otoczenia, zostaliśmy – a to co dostaliśmy było najcudowniejszym prezentem wszechświata. Piękny wschodo-zachód , który trwał całą „noc”.
Północ nie ma bujnej egzotycznej roślinności, jednak nadrabiają to kolorami natury, połączonymi z niesamowitą przejrzystością wręcz czasami szklistością powietrza i wody.
Wszystko się wyostrza samo z siebie, pokazując swoje piękno ze zwielokrotnioną siła.
Wody Ładogi, dziś spokojne, przejrzyste, odbija się w nich niebo, ale wystarczy najdrobniejszy ruch, aby jej ziemiste dno zamuliło wodę. Potrzebny jest całkowity bezruch, aby zobaczyć tę niesamowitą magię. Zobaczyć świetlistą siebie.
I dziś dostaliśmy ten prezent jezioro tak szkliste jakby było polakierowane, spokojne, ciche odbijające w sobie cały wszechświat, wszystkie kolory Boga prawdziwego, tak bezpośrednio.
Mam świadomość, że kontakt z Bogiem jest w całkowitym bezruchu.
A piaseczek z domieszkami złota w sobie, stąpa się po złotym pyle. Złoty czas.
Dziękujemy za ten magiczny czas , mam nadzieję, że zdjęcia troszkę chociaż to oddają, a my jedziemy dalej na północ, sycić się jej magią. Jej prostym kontaktem z kosmosem, Bogiem.