Magetyczne plaże Gruzja

now browsing by tag

 
 

W stronę magnetycznych plaż Ureki

W stronę Morza Czarnego 16 grudnia 2014

 

9

 

Przyszedł czas pożegnać gościnne Tskaltubo. Ostatnie wanny, ostatnie inhalacja w zapachowym królestwie. Przyjeżdżajcie znów mówili w hotelu, na istoczniku.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

2

3

4

 

Czas w drogę, może przyjedziemy ………… po Nowym Roku któż to wie.

Pogoda jeszcze raz pokazywała nam to miejsce w jak najlepszej odsłonie.

 

5

6

7

 

Landrynka machnęła ogonkiem przed hotelem z radości i pojechaliśmy dalej ….

 

10

11

 

Miejsce nie tylko wyciągało z nas emocje do jedzenia, ale również pieniędzy. Pojawiły się lęki, że za dużo wydajemy na hotele, że nie powinniśmy, że braknie nam. Pojawiły się programy minimum, które powodowały nie tylko napięcie ciała, ale również jego chłód.

Bo przecież jak można zobaczyć co jest tak naprawdę dla nas ważne, gdy będziemy żyli na minimum i non stop oszczędzali???

Wszechświat swoje, my swoje.

Uczymy się cały czas zaufania do wszechświata, że daje nam na to co ważne dla nas.

Usuwamy programy, że to co ważne dla nas to rozpierdzielanie pieniędzy, bo według ogółu ważne jest coś innego.

No właśnie co…..?

Zdrowie o które dbamy bez wielkiego przymusu, czy też iście z radością swoją drogą???

 

Co ważniejsze nieświadome życie według ustalonego przez innych schematu.

 

13

14

15

 

Czasem jeszcze na subtelnych poziomach pojawiają się takie myśli.

 

A cena Tsaltubo w pięknym hotelu była na poziomie niskiej ceny w polskim sanatorium . Bo tutaj gdy wykupiło się pobyt na 7 dni o tej potrze roku to kosztował 77 dolarów za dwie osoby 260 zł. Czyli 130 na osobę i pobyt zawierał pokój z łazienką w bardzo przyzwoitym standardzie (oni pisali 4 gwiazdki, ale 3+ na pewno), 16 ha ogrodu do spacerowania, 3 posiłki dziennie w formie bufetu szwedzkiego, bardzo dobre o czym pisaliśmy, wręcz obfite i 4 zabiegi dziennie : 2 razy dziennie wanny radonowe 20 minut , masaż i fizjoterapię, konsultację lekarską i dowóz do istocznika 2 razy dziennie.

Inne zabiegi można dokupić (okłady z błota z wodą radonową 15 zł).

 

http://tskaltuboresort.ge/index.php?page=1261&lang=eng

 

Ruszyliśmy najpierw na targ po zieleninę i mandarynki. Fajny jest klimat świąt w tym klimacie ziemskim.

 

16

18

19

20

 

Wstąpiliśmy do Jaskini Prometeusza znajdującej się karę kilometrów od Tskaltubo. O tym kolejny post

Po wizycie u Prometeusza w jaskini ruszyliśmy dalej w kierunku morza. Pogoda zapraszała było ciepło ok 20 stopni, świeciło słońce, góry migotały w oddali – piękne białe śnieżynki. My jechaliśmy we wiośnie, a może w lecie, temperatura w samochodzie dochodziła do 30, a w sumie 100 km dalej jest zima. Niesamowite to tutaj, raz można być w prawie lecie, a za 2-3 godziny w zimie. Jechaliśmy przez zadbany i chyba bogaty rejon Gruzji. Duże domy, zadbane ogrody i nawet brak bałaganu. Niewyczuwalna energia beznadziei w mijanych wioskach. Jakaś inna ta Gruzja, niż ta co ostatnio nam się pokazała. Cieszyliśmy się hurmą na drzewach i pojedynczymi drzewami mandarynek, na których dumnie wsiały pomarańczowe owocki.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

50

 

Zbliżał się zachód słońca, a zwierzęta krowy, konie, świnie, i nawet kaczki same zaczęły się schodzić z pastwisk kłębiąc się pod bramami domów.

 

U drzwi Twoich stoję Panie

 

Cieszyliśmy się tymi zwierzęcymi zwyczajami i tą modą tutaj. Cały dzień pasą się wolno, a na wieczór schodzą pod swój dom, wiedzą pod który i o której godzinie. Niesamowite.

 

49

 

47

51

Krowy zazwyczaj czekały grzecznie, natomiast świnie głośnymi chrupnięciami i silnnie waląc w bramę domagały się wejścia.

 

Puszczać, puszczać ….. zdawało się słyszeć

 

48

 

W niektórych domach zaczęto je wpuszczać bramą, gdzie wchodziły tłumnie, a gdzie indziej przez bramkę – jak ważnych i czekanych gości.

Robił się mrok, więc zdjęcia w ogóle nie oddają tej atmosfery powrotu zwierząt do domu.

I w takiej atmosferze jechaliśmy aż do Seneki, aby wjechać na główną drogę Tibilisi-Batumi, notabene w remoncie. Duży ruch i chyba mała nasza uważność, osłabiła naszą energię. Dopełnieniem spadku wibracji była wizyta w Poti, miasto nadmorskie, gdzie chcieliśmy coś znaleźć, chyba sami nie wiedzieliśmy co.

W końcu zmęczeni podążyliśmy w stronę Grigoletti i Ureki nadmorskich kurortów z magnetycznym czarnym piaskiem. Ciemna noc i gdy spada energia szukanie fajnego noclegu jest często utrudnione. Energia niska więc i odpowiednio niskie miejsca się przyciągają. Dzikie plaże odpychały, więc najpierw zatrzymaliśmy się Grigoletti w hotelu Villa Reta o bardzo ciekawej przeszklonej architekturze. Pani pokazała nam co prawda ładny ale zagrzybiały pokój za bagatelka 140 lari (270 zł.). Uśmiechnęliśmy się sami do siebie i pojechaliśmy do Ureki, bo po drodze szczególnie ja nie mogła się ogarnąć. Każde miejsce mi nie pasowało. Zresztą energia nie była w nas za wysoka, daliśmy się Poti troszkę „wpierdzielić” .

Całe wybrzeże między Grigoletti i Ureki jest mocno zabudowane, więc znalezienie jakiegoś bardziej dzikiego miejsca było abstrakcyjne, kurorty o tej porze roku wyglądały jak wymarłe miasta z ohydną infrastrukturą baraczkową, co dodawało jeszcze więcej niechęci do spania na dziko.

Teraz niestety wcześnie robi się ciemno, a szukanie przyjaznego noclegu i oswojenie tego miejsca nie zawsze wtedy jest możliwe.

Podjechaliśmy do Ureki centrum i zatrzymaliśmy się przy hotelu Argo 

https://www.facebook.com/Hotel.Argo.Ureki

– choć pokręcimy się, zapytamy o cenę bo nie mam pomysłu gdzie spać – powiedziałam do Bartka

I poszliśmy do hotelu gdzie miły Pan ochroniarz zadzwonił do Pana administratora i za 50 lari (100 zł pokój 2 osobowy bez jedzenia) pokazano nam ładny czysty pokoik z łóżkiem, sofą i balkonikiem częściowo na morze. 

Fajnie podróżować po sezonie, bo w sezonie kosztuje on z 3-4 razy tyle.

Zostaliśmy więc, dziękując naszym opiekunom za prowadzenie i doprowadzenie do najlepszego na ten moment miejsca.

Miejsce pomogło nam ustabilizować energię, zaprzyjaźnić się z otoczeniem i następną noc już spędziliśmy na plaży, ale o tym w następnym poście. 

52

63