otwarcie na miłość
now browsing by tag
Pozwalam sobie być kochana – w ciszy Gobi
Gobi cisza. Pozwalam sobie być kochana -16- 20 październik 2015
Diuny, morze piasku zapraszało nas dalej i dalej na zachód, aż do ich końca. Najpierw pozwoliły się przespać na czarnej pustyni u stóp pięknej złotej diuny, a potem zaprosiły w zagłębienie terenu do lasu.
Las na pustyni???
Gobi porastają laski saksaulne (Haloxylon ammodendron) wyglądające jak oazy na tej pięknej pustyni. I nas również zaprosił jeden z nich. Dając również bogactwo drewna do kominka.
Miejscowi również zbierają wyschnięte kawałki drzew, jednak zazwyczaj koło ich domów. Mamy jednak wrażenie, że wolą kupy zwierząt, ich piecyki mają odpowiednią konstrukcję do ich palenia .
I tak spędziliśmy parę pięknych dni sycąc się ciszą miejsca. Raz w oddalili słyszeliśmy samochód, a innym razem przyleciały do nas żurawie, ale o tym w innym poście.
Bartek modyfikował namiot tylni, aby był użyteczny również jesienią, a ja poddawałam się medytacji, kontemplacji miejsca. Wtapiająć w przestrzeń, gdzie wszystko zostało mocno rozdrobnione, gdzie nie ma twardej sztywnej materii.
Rozluźniam moje ciało
Pozwalam moim komórkom odzyskać samodzielność i z radością być częścią całości jaką jest moje ciało.
Gdy zamykałam oczy słyszałam moje ciało, nawet najcichszy oddech, gdy je otwierałam – otwierało się przede mną bogactwo przestrzeni kolorów i niczym nie skrępowanej materii, która dziś jest taka jutro inna.
Czasem zmieni ją wiatr, czasem samochody tworząc koleiny i drogi, czasem zwierzęta.
Takie boskie dzieło, w którym człowiek może żyć napełniając się nim jak dziełem stworzenia. W sumie nie jak, tylko dosłownie to dzieło stworzenia, którego poszczególne cząsteczki służą do budowy materii. Pierwsze były cząsteczki, a nie materia. To z tych pojedynczych ziarenek piasku powstał ludzki świat materii.
Pozwalam sobie kształtować mój materialny świat zgodnie z boską wolą.
I w tym boskim zakątku wychodziły kolejne programy, demony opuszczały przestrzeń
W pewnym momencie zaczęła prześladować mnie myśl o mojej babce – nie babce – jak mówię – mamie – macosze mojej mamy. Zaczęły przychodzić obrazy całego jej patologicznego zachowania. Od tego, że nie pozwalała mi zerwać malinek w jej ogrodzie, bo uprawiała je dla drugiej wnuczki, a nie dla mnie, poprzez to, że moją kuzynkę (rówieśniczkę) odbierała z przedszkola o 12 godzinie, i szła z nią do mojego domu, a mnie mimo że nie znosiłam przedszkola zostawiała do 15. Czułam jej odrzucanie mnie i mojej mamy na każdym kroku .
Nie rozumiałam jej zachowania i jako dziecko zastanawiałam się dlaczego w ogóle z takimi osobami trzeba utrzymywać kontakt.
Szanuj ojca i matkę swoją, ale czy oni nie mają mieć szacunku do dzieci????
I tak wyrosłam w poczuciu odrzucenia – jako normy, miłość była czymś abstrakcyjnym i odległym. Albo inaczej Ci co kochali byli jacyś nienormalni.
I tak zachowywałam się w moim życiu, odrzucałam innych tak samo jak mnie odrzucano.
I nagle eureka
Pozwalam by inni mnie kochali
Tak, tak świadomie z umysłu to wiedziałam, chciałam tęskniłam, jednak przestrzeń była na to zamknięta, albo czasami lekko otwarta tylko.
Teraz poczułam cała sobą, że
Pozwalam innym mnie kochać
Uwalniam się od przymusu otaczania ludźmi, którzy mnie odrzucają, nie szanują
Otaczam się ludźmi, którzy mnie kochają i szanują
Przymus otaczania odrzucającymi bliskimi przełożył się na całe moje życie i mimo dużej pracy duchowej ciężko mi było dogrzebać się przyczyny tego programu. Bo nie był to lęk przed miłością, jak pisze wielu książkach.
A po prostu przymus odrzucenia
Teraz gdy poczułam, że mogę być kochana i mogę otaczać się takimi ludźmi, poczułam większy luz do tych co odrzucali mnie.
Ich prawo, ich wolna wola, a moje zrezygnować z ich towarzystwa.
Kocham siebie i pozwalam się kochać innym.
Potem dogrzebałam się do kolejnego przymusu kochania innych, a jak wiadomo każdy przymus rodzi opór, tym bardziej, że ja miałam przymus kochania, a inni czuli przymus odrzucania mnie. Praktycznie nie dopuszczałam do siebie miłości, próbując chyba bardzo koślawo dawać ją innym.
Uwalniam się od przymusu kochania innych
Szanuję tych, którzy mnie kochają
Pozwolenie sobie na kochanie przez innych, to pozwolenie sobie na branie czegoś od innych, szczególnie tego co nam się podoba czy nam potrzeba.
Uwalniam się od przymusu samowystarczalności w moim życiu
Uwalniam się od programu, że gdy coś chcę od innych muszę im to wyrywać
Pozwalam aby inni dawali i z radością, a ja pozwalam sobie brać.
Jestem wdzięczna za każdy najdrobniejszy dar
I tak miejsce otworzyło mnie na miłość na branie, pokazało przymusy w których żyłam, którym gdzieś się otaczałam.
Gobi, która od pierwszego spotkania emanuje niesamowitą miłością, troską, gościną – pozwoliła doświadczyć mi transformacji. Pokazując, że stwarzając innym taką przestrzeń jaką stworzyła mi Gobi – pomogę im otworzyć się na siebie.
Z wielką wdzięcznością pomachaliśmy temu miejscu na odchodne i z wolna pojechaliśmy w kierunku Servey (ok. 60 km), gdyż po kilku dniach kończyła nam się woda pitna, a wodę techniczną gotujemy tylko w ostateczności.
Pożegnać nas przyszły sępy, które stanowczo zakomunikowały, stare cierpienie odeszło, czas na nowe życie w miłości – w przestrzeni serca
Żyję w pzrestrzeni serca
Niesamowity czas w pustynnym lasku, dziękuję wszystkim duchom miejsca, za możliwość jego doświadczania