przestrzeń Armenii
now browsing by tag
Nasycanie się przestrzenią
Nasycanie się przestrzenią 13-15 października 2014
Nocleg w landrynce to stopienie się z okoliczną przyrodą i z jej przestrzenią. Czuję się jak cząstka tej przyrody. Tym bardziej, że tutaj jesteśmy otoczeni przestrzenią, przestrzenią gór. Armenia pod tym względem jest fajna, jak coś nie jest w górach to jest na 1000 m.n.p.m . Zazwyczaj jesteśmy na 2000 m.n.p.m a otaczają nas 3tysięczniki, daje to taką niekończąca się panoramę gór. W nocy przy bezchmurnym niebie piękne rozgwieżdżone niebo z mgławicami. I to nam przyroda dała tym razem. Po horyzont 360 stopni góry , przestrzeń i gdzieś w oddali ślady jednej maleńkiej wioski – taki przejawy cywilizacji.
Miejsce która nas zaprosiło na nocleg to 4 tury ułożone na szczycie, a koło tego było kamienny krąg z wtopionymi w ziemię kamieniami.
Przyjechaliśmy tutaj prawie po ciemku, zaprosiły nas tutaj kamienne tury, nie wiedzieliśmy kręgu i stanęliśmy w jego środku.
Uwielbiam ten stan, gdy budzę się rano na przyrodzie i gdy patrzę z okna landrynki widzę tylko ją dookoła mnie.
Miejsce tak silne energetycznie, że już od rana programy same wyskakiwały z nas.
Najciekawszy program wyszedł u mnie, który pokazał, że ciężkie doświadczenia, cierpienie, ciężkość pomaga nam wzrastać i jest praktycznie jedyną możliwą drogą.
Oprogramowałam to na:
Mogę wzrastać znacznie szybciej w świetle, miłości, radości, gdy idę drogą światła wg podpowiedzi wszechświata i korzystam z podpowiedzi ludzi światła.
Silne miejsce ciekawe programy, co to za miejsce nie wiemy, może zwykłe, a może jakieś stare miejsce kultu….???
W okolicach Jermuka znaleziono ślady bytności człowieka z I wieku, więc wszystko jest możliwe….
My bardzo za-rezonowaliśmy z tym miejscem, że zostaliśmy jeszcze jedną noc.
A dzień spędziliśmy na spacerach na okoliczne pagórki 2700-2800, kontemplacji, ciszy,
A przede wszystkim medytacji przestrzeni. Miało się wrażenie, że mimo stałości wszystko płynie. Góra wypływa z góry wszystko jest płynne, a stałe jednocześnie. Energia wody w stałej materii.
Gdy wiał wiatr dodawał dźwięku, a gdy cichł nastawała wszechogarniająca cisza. Cisza we wszechogarniającej przestrzeni. W przestrzeni gdzie jedynym żywym kolorem, jest pojawiający się fioletowy kolor zimowitów. Chłoniemy go, ciszę, przestrzeń, napełniamy wolne miejsca, które powstały po sanatoryjnym oczyszczeniu.
Program o negatywnym przepracowywaniu jeszcze nie odszedł do końca, gdy wieczorkiem pojawiły się emocje, które wyciągnęły na światło dzienne programy w relacji z Bartkiem, rzeczy które jeszcze trzeba uzdrowić w każdym z nas, aby nasz związek był pełniejszy.
Zobaczyłam również dlaczego wielu osób nie lubi miejsc wysokoenergetycznych.
W tych miejscach odsłaniają się kolejne warstwy siebie, coraz ciężej ukryć nieprawdziwego siebie.
Wszystko wychodzi na górę i widzi to i ta osoba i inni.
Taki urok tych cudownych miejsc, które są cudownym nauczycielem i pomagają szybko odpuścić stare przyzwyczajenia i zastąpić je nowymi.
Dziękujemy temu miejscu za tak piękne zaproszenie (wiedziałam gdy je zobaczyłam, że chcę przy nich spać), cudowne przyjęcie i gościnę. Gościliśmy w nim 48 godzin.k1
Czas nam podążyć w dalszą drogę, drogę pasterskimi drogami przez okoliczne góry.