roditielskaja subota
now browsing by tag
Raditjelska Subota – coś w rodzaju katolickich Wszystkich Świętych Kamno koło Pskowa
Kamno – Święto Trójcy Świętej i świętowanie Raditjelskiej Suboty 19 czerwca 2016
Jednym z miejsc, które koniecznie mieliśmy odwiedzić wg naszej znajomej Tatjany z granicy było Kamno znajdujące się ok. 8 km od centrum Pskowa.
Idealne miejsce również na nocleg i po nocnym pokręceniu się po mieście blisko trzeciej nad ranem podjechaliśmy przed cerkiew.
Nie było żadnego samochodu, jednak od rana zaczął się duży ruch. Większość osób przyjeżdżała z kwiatami, witkami brzozy niektórzy z wałówkami, z jedzeniem – aby powspominać swoich zmarłych
(wczoraj była Raditielskaja Subota – coś w rodzaju naszych Wszystkich Świętych)
Dziś święto Trójcy Świetej zgodnie z wikipedią https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Awi%C4%99to_Tr%C3%B3jcy_%C5%9Awi%C4%99tej
W Kościołach prawosławnych niedziela Pięćdziesiątnicy nosi nazwę Niedzieli Świętej Trójcy. W dniu tym odprawia się jedną z najbardziej uroczystych w roku Boskich liturgii. Podłogi w cerkwiach ściele się świeżo skoszoną trawą, a ikony przyozdabia brzozowymi gałązkami; na drugi dzień, w poniedziałek świętowany jest Dzień Ducha Świętego. Święto Świętej Trójcy należy do dwunastu wielkich świąt prawosławia.
Podeszliśmy do cerkwi, której początki sięgają 14 wieku, cała jej podłoga wyłożona była skoszoną trawą (było już po głównej mszy) wraz z kwiatami łąkowymi.
Tłum ludzi palił świeczki w cerkwi (nie pali się świeczek na cmentarzach) , a potem szli na cmentarz ustroić groby kwiatami, teraz głównie sztucznymi i pobiesiadować razem ze zmarłymi (głównie robi się to w sobotę, jednak i dziś wielu to robiło). Były większe i mniejsze imprezy. Jedni mieli suto zastawione stoły inni przyszli przynieść swoim bliskim ciasteczka.
Każdy według swoich możliwości.
Bardzo podoba mi się ten zwyczaj biesiadowania na cmentarzu ze zmarłymi i przynoszenia im do zjedzenia tego co lubili, zapożyczyłam go trochę z cerkwi i gdy idę na grób moich rodziców, ojcu przynoszę bułeczki z Auchan. Dla mnie to takie żywe spotkanie z tym kimś kto jest już w innym wymiarze, taka żywa pamięć nie tylko manifestowana pamięcią w sercu, ale również fizycznym spotkaniem.
Bardzo miło było podglądać innych w ich spotkaniach ze swoimi zmarłymi.
Zdjęcia niewiele oddają bo nie chcieliśmy być nachalni. Podeszłam tylko z prośbą o zrobienie zdjęć do Cyganów. Nie tylko pozwolili siebie sfotografować, to jeszcze chcieli ugościć wódką, zagryzką. Jednak ze spokojem przyjęli naszą odmowę i ugościli cukierkami.
– Jesteście prawosławni ?– zapytałam Cyganów (szczerze powiem nic o Romach nie wiem).
– Tak, my przyjmujemy religię tego miejsca w którym mieszkamy – odpowiedzieli.
– Jakbyśmy mieszkali w Polsce bylibyśmy katolikami – dodali.
Spotkanie z Cyganami to również złamanie moich przekonań o nich, gdyż zawsze mnie straszono że tylko kradną. Fakt, że część ma takie zapędy.
A tutaj zostałam przez nich ugoszczona
Uwalniam się od przekonania, że Cyganie to źli ludzie i złodzieje
Otwieram się na poznanie Romów w bezpieczny dla mnie sposób
A my po żywym przyglądnięciu się biesiadowaniu na cmentarzu, nabraniu wody ze świętego istocznika udaliśmy się do centrum Pskowa.
Kolejne niespodzianki Gauli i powitanie z Rosją
Kolejne niespodzianki Gauli i powitanie z Rosją 18 czerwca 2016
Na noc przygarnęła nas maleńka polanka wtopiona w las. W nocy wiał wiatr, padał deszcz. Jednak nie czuliśmy żadnego zagrożenia, ani też potężnej siły wiatru. Staliśmy na zawietrznej i las przyjmował na siebie całe podmuchy, my czuliśmy tylko maleńki wiaterek.
Jakie było nasze zdziwienie gdy wyjeżdżając z polanki – 300 metrów od nas zobaczyliśmy połamane drzewa, poprzewracane słupy elektryczne, nieraz zatarasowaną drzewami drogę.
– Nieźle musiało wiać – stwierdziliśmy patrząc na siebie z zapytaniem.
Czyżbyśmy przenieśli się w inną czasoprzestrzeń?
Las ochronił nas od wiatru, a wszechświat pokazał, że nawet w czasie kataklizmów znajdzie się bezpieczne miejsce.
Jakie bowiem byłoby nasze zdziwienie, gdybyśmy zostali na naszej polance kilka dni, a potem usłyszeli od ludzi o wichurze. Brzmiałoby to wręcz jak kłamstwo, bo nasza rzeczywistość w tym samym czasie była inna.
Ufam, że Bóg da mi zawsze bezpieczne schronienie.
Bezpiecznie i spokojnie kroczę przez życie.
Jechaliśmy do Cesis, aby tam przy pomocy pogody z internetu (potrzebne było WI-FI, na Łotwie jest świetne w wielu miejscach) podjąć decyzję gdzie dalej czy na łotewską wyspę Saaremaa, czy Narwę, czy do rosyjskiego Pskowa .
– Znowu prowadzi mnie na przeprawę – nerwowo powiedział Bartek, widząc kolejny raz jak nawigacja prowadzi drogą przez przeprawę promową.
– Chyba nie wierzysz, że przeprawa promowa istnieje – stwierdził.
– Jedźmy, sprawdźmy – powiedziałam.
Jakie było nasze zdziwienie gdy okazało się, że przeprawa nie tylko jest, ale zobaczcie na filmiku w jakiej formie. Kolejny prezent Gauli (3,5 euro za auto razem z pasażerami). zobaczcie jaka to była przeprawa
Uwalniam się zarozumialstwa, że coś wiem
Pozwalam sobie nic nie wiedzieć i prowadzić intuicji.
Przecież każda chwila, każde doświadczenie jest inne i tak naprawdę nic nie wiemy na jego temat.
To tylko chce osadzić nas w znanym, sprawdzonym.
Uwalniam się od lęku przed nieznanym
Pozwalam sobie wchodzić w nowe doświadczenia
I tak gruntową tarką (uwielbianą przez Landrynkę)
dojechaliśmy do Cesis, gdzie stanęliśmy na pod filharmonią z szybkim internetem. Nie tylko sprawdziliśmy pogodę, ale również daliśmy zaległe wpisy na bloga.
Spróbowaliśmy łotewskiej pizzy czyli kruche ciasto na dole piure ziemniaczane, a na górze marchewkowe na miłym targu.
– Patrząc na prognozy zaprasza nas Psków – stwierdziliśmy i w tym momencie wyszło słońce.
Tak, tak wiele razy rezonujemy w ten sposób ze wszechświatem.
Gdy jechaliśmy w stronę granicy pchał nas wiatr, upewniając, że jesteśmy na właściwej drodze.
Pomachaliśmy Łotwie dziękując za cudowne kilka dni, szczególnie Parkowi Narodowemu Gaula, wjechaliśmy na Estonię i jakie było nasze zdziwienie gdy okazało się, że za przekroczenie granicy z Rosją musimy zapłacić 4,60 euro.
– Za co mam płacić – zapytałam zła i zdezorientowana zarazem.
– Za elektroniczną rezerwację kolejki – odpowiedziała Pani w okienku na Estońskiej granicy.
W poczuciu przymusu wjechaliśmy na plac, gdzie oczekiwało na wyświetlenie ich rejestracji wiele aut. Panie obok w samochodzie stwierdziły, że czekają już 3 godziny.
Cóż za radość. Do tego ilość oczekujących aut nie ma tutaj znaczenia, gdyż rezerwacji można dokonać przez internet na daną godzinę.
Z jednej strony fajnie, jak ktoś wie, jednak gdy spotyka się pierwszy raz takie trochę głupie rozwiązanie – się wścieka.
Nasze sąsiadki z kolejki okazały się bardzo sympatycznymi mieszkankami Pskowa. Poleciły nam obligatoryjne rzeczy do zobaczenia, szczególnie gdy dowiedziały się, że nas interesuje duchowość.
Poza tym dowiedzieliśmy się, że dziś w sobotę jest roditielskaja subota w cerkwi coś w rodzaju naszych Wszystkich Świętych, a jutro Pięćdziesiątnica – święto Trójcy Świętej.
I tak w noc między Świętem Zmarłych, a świętem Trójcy Świętej , taką noc między światami wjechaliśmy do Rosji , bowiem gdy już nasz numer wyświetlił się na magicznej tablicy, wszystko poszło w miarę sprawnie. A celniczki zachwycały się naszym przytulnym domkiem.
I tak o pierwszej w nocy znaleźliśmy się w Pskowie.
Dziękujemy boskiemu źródłu za tak niesamowicie symboliczne zamanifestowanie się w naszym życiu.
Żyję w harmonii w ciałem, umysłem i duchem, łącząc to co ziemskie z tym co subtelne, eteryczne.
Dziękujemy za tę granicę z cudownymi Paniami aniołami, które przekazały przesłanie od samego Boga.
Jeszcze raz dziękujemy Łotwie za cudowną gościnę, Estonii za elektroniczny system rezerwacji miejsca na granicy, duchowi świętemu za zamanifestowanie się w naszym życiu i pięknemu Pskowu za pierwsze spotkanie.