Rosja miejsca mocy

now browsing by tag

 
 

Narodzeni na nowo Jezioro Szajtan

Jezioro Szajtan 4 lipca 2015 Narodzeni do nowego życia

 

 

Gdy wchodzi się na pomost na jeziorze ma się wrażenie, że wchodzi się do innego świata. Świat mimf, skrzatów wodnych, świat magii splata się z tym co widzialne.

Wszechogarniająca cisza rozprzestrzenia się nad okolicą, nawet komary tylko pojedynczo przenikają.

Świat ludzi, świat bogów, świat widzialny łączy się z niewidzialnym, wszystko splata się w jedność.

 

 

Jezioro ma magiczną historię, uważa się, że na jego dnie jest zagubiona Shambala. Wchodzi w skład 5 jezior, więcej o nich https://ru.wikipedia.org/wiki/%D0%9F%D1%8F%D1%82%D1%8C_%D0%BE%D0%B7%D1%91%D1%80

Jezioro jest uznanym potężnym miejscem mocy, gdzie wiele osób widuje nadprzyrodzona zjawiska. Ponoć nurkowie penetrujący dno jeziora usłane jest pniami drzew, pod którymi znajduje się kolejne kilkadziesiąt metrów lustra wody.

Od wieków ludzie pielgrzymowali tutaj by woda zabrała ich choroby i zazwyczaj to robiła. Jest to woda martwa, która zabiera naszą energię. 

Złą energię, zresztą czy sama nazwa nie kojarzy się z Szatanem. W tym jeziorze zostawia się wszystko co nie jest boskie. 

 

 

Spokój miejsca, nad jeziorem krąży drapieżnik, mewy nad zaroślami, setki ważek.

Z Okuniewo można się tutaj dostać na 2 sposoby:

Pieszo, pokonując trasę ok. 8 km , obecnie mocno zalaną, lub samochodem ok. 80 km – najlepiej terenowym – kierując się do Inciss, a potem leśną drogą ok. 2 km już nad jezioro. Droga ma standard rosyjski, część jest asfaltowa z dziurami, a ostatni odcinek gruntowy. Wczoraj padało więc część była mocno rozbagniona, nawet landrynka (brak szacunku dla drogi) stanęła w poprzek – w Rosji boczne drogi jak nie pada to istnieją, trochę deszczu i drogi się kończą.

 

 

 

 

 

 

 

 

Jechaliśmy drogami wśród dziurawcowatych pół tak duzych i rozległych, że można mieć wrażenie, że są to uprawy przemysłowe, lasów, często przy drodze dumnie machał Iwan czaj mieniąc się swoimi różowymi kwiatuszkami.

 

 

 

Już na samym końcu dróżki przez las zostawiliśmy landrynkę, dla bezpieczeństwa (nie topienia w błocie) 500 metrów od jeziora, ubraliśmy się porządnie, łącznie z rękawiczkami, założyliśmy siatki na twarz i ruszyliśmy w kierunku jeziora przez las, a więc i przez komarowe królestwo.

 

 

 

Przed jeziorem spotkaliśmy naszych znajomych quadowców, jak to w Rosji bywa teraz już byliśmy super dobrymi znajomymi. Znów wspólne nagrania, zdjęcia.

 

 

Fajnie było oglądać jak chłopaki przejeżdżają przez błotnistą kałużę, fakt przyjeżdżając potem do nas ze stadem komarów. U nas quady rażą, tutaj wzbudzają ciekawość, gdyż zdarza się jeden na czas i dużą przestrzeń. Umiar………… to podstawa…..

Tutaj jazda na quadzie po lesie, to jak subtelne ukąszenie jednego komara,czy delikatne przysiadnięcie muszki. Niewiele wnosi złego. U nas to już inwazja komarów, chmara która atakuje niewielką część przyrody.

 

 

A jeziorko gościło nas po królewsku, gdy przyjechaliśmy wyszło słoneczko, jadąc śmiałam się, że najpierw wszechświat testował nas upałem 40 stopni , a teraz każe nam się kąpać w 10 stopniach.

Jeziorko jednak było dla nas łaskawe, nie tylko woda miała temperaturę ok. 25 stopni, to jeszcze gdy gdy kąpaliśmy się było słonecznie. Może nie mamy zbyt wiele ciężkich energii w sobie, może myślimy, że mamy więcej do oczyszczenia niż jest w rzeczywistości……

 

Uwalniam się od wszystkiego co nie jest boskie

 

Pozwalam sobie żyć w energii światła

 

 

 

Do tego nie było innych osób i mogliśmy kapać się nago, zmywając z siebie to co nie jest boskie z całej powierzchni ciała.

 

A potem leżeć na pomoście (dziękując temu co go zrobił, gdy całe jezioro ma zarośnięte brzegi), kontemplować ciszę, pustkę, przestrzeń, siebie, wtapiając się w energię jeziora, przez wieki nadanej mu energii czyszczenia, oczyszczając wszystko to co nie jest boskie w nas.

Pozwoliliśmy sobie zrzucać bagaż starych doświadczeń, bo po cóż nam one …..?

 

Uwalniam się od bagażu przeszłości, zrzucam wszelkie ciężary.

 

Uwalniam się od chciwości na różne doznania.

 

Pozwalam sobie żyć w miłości, harmonii, bezpieczeństwie i spokoju.

 

 

Chmury grały swój spektakl na niebie odbijając się w wodzie, zwierzęta przyglądały się nam, a my trwaliśmy w swoim błogostanie, połączeni z naturą, będąc jej niewielką cząstką , która na ten moment zagościła na pomoście jeziora, aby porozmawiać z mieszkającymi tam istotami, aby może bardziej po prostu pobyć z nimi ciesząc się, ze wspólnego spotkania.

 

Wszechświat dał nam 3-4 godziny na spotkanie sam na sam z jeziorem, niebem nad nim i jego mieszkańcami. Gdy wchodzi się do jeziora i stanie w nim, małe rybki ławicami zaczynają wygryzać stary naskórek, czyszczą skórę otwierając pory na nowe bardziej świetliste doznania.

 

 

 

 

Otwieram się na światło w moim życiu.

 

Dziękując całemu wszechświatowi za magię dnia – zaczęliśmy się ubierać, gdyż zaczęli przychodzić pierwsi ludzie, przynosząc na sobie miliony komarów i swoje energie do oczyszczenia.

 

Nasza przestrzeń się tutaj zamknęła. Jeziorko przekazało nam wszystko na co byliśmy gotowi, zabierając w swoje otchłanie nasze stare doświadczenia.

 

Pozwalam sobie żyć bez starego bagażu doświadczeń, pozwalam sobie zacząć Nowe Życie TERAZ.

 

 

 

 

Dziękujemy za ten cudowny czas, idealną pogodę, cudowne chmury, piękne zwierzęta, za to wszystko co widzialne i niewidzialne. Za magię tych paru godzin dla których warto żyć i podróżować zarazem. 

 

A na nocleg pojechaliśmy nad małe jeziorko ok 20 km od Szajtana jeziorko nie jest zaznaczone na mapie, ani ani nawigacji, więc może jest tym piątym świętym jeziorem, którego nikt nie widział, a jeżeli komuś się pokaże to da mu wszystko co najlepsze tutaj na ziemi.

My nazwaliśmy je jeziorem spokojnym, malutkie jeziorko emanowało spokojem, ptaki śpiewały, komary brzęczały, my rozłożyliśmy nasz przyautkowy namiot i cieszyliśmy się chłodem wieczoru, widokiem na jezioro, śpiewem ptaków. Kolejny raz dziękując za magiczny dzień, kontemplując magię wieczoru. 

 

 

 

Okuniewo co przynosisz to otrzymujesz

Okunjewo 1-3 lipca 2015 – czym emanujesz to otrzymujesz

 

 

 

Okuniewo jedno z najbardziej magicznych miejsc w Rosji, a może na świecie. Mówił o nim Sai Baba, Edgar Kaise. Siła zachodniej Syberii, ukrytych ruin starożytnych świątyń, a może Szambali.

Unikalne miejsce na świecie, gdzie obok siebie na świętej górze Omkar jest czasownia (kapliczka cerkwi), święte miejsce na ognisko hinduistów i starosłowiański znak Swarow, kiedyś ponoć jeszcze był wizerunek buddy, ale komuś się bardzo spodobał i ……… znikł.

Nazywana wioską dziwaków, bo ludzie tutaj są inni.

Położona na bardzo specyficznym ukształtowaniu geologicznym nad rzeką Tarą, która jest bardzo zakręconą rzeką. Niektórzy przyjeżdżają do Okuniewej po prostu odpoczywać tylko nad rzekę. Sami nie wiedząc dlaczego tutaj tak dobrze się regenerują.

W wiosce mieszkają lokalni mieszkańcy, jak również przyjezdni, jest Ashram Babajego, Krisnowców, mieszkają tu buddyści, staro-słowiańcy, każdy kto chce doświadczyć energii tego miejsca w harmonii z innymi.

 

 

Jest tutaj ok. 100 domów z czego połowę zajmują przyjezdni, część bywa tylko na lato, na zimę pozostaje zamieszkałe 20-30 domów. Część żyje z oszczędności, a część zbiera zioła, głównie Iwan czaj (wierzbówka kiprzyca), fermentuje go i sprzedaje, mają też krowy.

Większość, jak nie wszystkie domy, mają WC na zewnątrz, jak również naszą łazienkę, czyli banje w oddzielnym domku. Temperatury w zimie dochodzą do – 40 i często wieje. Jednak jak mówią – do wszystkiego można się przyzwyczaić, a cisza, spokój miejsca, wysoka energia powodują, że można wejść bardzo głęboko w siebie.

Większość mieszkających tutaj osób emanowała niesamowitym spokojem.

Spotkaliśmy chłopaka, który mieszka tutaj od 1,5 miesiąca i jak mówi o sobie odżył, wcześniej pracował w koncernie był menagerem, średnio 3 razy w tygodniu miał napad depresji, tutaj nie miał go ani razu.

– Życie jest dużo mniej komfortowe niż w mieście, ale dużo spokojniejsze – mówi .

We wiosce są 2 sklepy i 3 herbaciarnie. My byliśmy w dwóch, ale o tym może potem. Gdy wjechaliśmy do wioski nie mogliśmy znaleźć siebie, fakt byliśmy zmęczeni upałem. Było ok. 40 stopni i bardziej niż fajnego miejsca, szukaliśmy wytchnienia od upału.

Zapraszało nas miejsce w łagierze, jednak było mało zacienione (nawet karmiło dzikimi truskawkami) , a właścicielka chciała od razu opłatę za 3 dni ( 1000 rubli – 70 zł). Kręciliśmy się więc starym zwyczajem po wiosce, okąpaliśmy się w rzece co spowodowało, że troszkę zaprzyjaźniliśmy się z miejscem, jak również ochłonęliśmy.

 

 

Spotykani ludzie na ulicy byli też jacyś nadęci (może też zmęczeni upałem), postanowiliśmy więc iść do jednej z herbaciarni.

Na początek zaprosiła nas prosta herbaciarnia prowadzona przez młodych ludzi, stali się takimi przewodnikami po miejscowości. Pokazali główne miejsca mocy, górę Omkar i półwysep Tjuk.

Pierwszy raz w życiu piliśmy u nich herbatkę ze zmiksowanych igiełek jałowca, bardzo ciekawy smak.

 

 

Coś puściło, poszliśmy na półwysep Tjuk. Żar lał się z nieba, ja bez osłony głowy, a tam całkowicie otwarta przestrzeń.

 

Trzeba chronić głowę od słońca zadźwięczało w mojej głowie.

 

Szybko pojawiła się refleksja, jak to – chronić głowę od światła, słońca, nie wpuszczać światła do głowy…???

 

Uwalniam się od przekonania, że mogę przegrzać głowę od światła, słońca.

 

Otwieram moją głowę na światło

 

Jadąc z Tjuka odwiedziliśmy drugą herbaciarnię, bardzo elegancką połączoną z jedzeniem wegetariańskim.  Pieknie malowanymi stołami Od właścicieli otrzymaliśmy słońce Okuniewy, aby rozświetliło nam miejsce tutaj.

 

 

 

 

Z Herbaciarni udaliśmy na Omkar, który szczęśliwie przygarnął nas na 2 noce, dając wytchnienie od upału, odpoczynek ciału. Bo teraz nałożyły się dwie rzeczy obciążające ciało – upał i setki komarów.

 

 

 

 

Walka powodowała niesamowite zmęczenie, a z drugiej strony ciężko było odpuścić, jedno i drugie.

Więc napięcie rosło i rosło. Dopiero to miejsce na Omkarze dało odpoczynek ciału. Praktycznie cały czas spaliśmy i medytowaliśmy, do tego była pełnia księżyca.

Wszystko powodowało, że z naszego ciała wychodziło chyba całe zmaganie świata, cała walka o przetrwanie.

 

Pozwalam, aby całe zmaganie opuściło moje ciało

 

Widzieliśmy, że gdy zmagamy się z upałem, z komarami – gubimy jasność umysłu.

A co daje napięcie?

To, że upał czy komary są bardziej agresywne, niż jak gdybyśmy odpuścili je w naszych głowach. Tylko jak to zrobić?

Rodziły się pytania, które pozostały na razie bez odpowiedzi.

Nasz jeden skrzat zapragnął zostać na Omkarze, patrząc na przestrzeń okolicy.

 

 

Powoli zaczęli przychodzić tutaj coraz sympatyczniejsi ludzie.

Przyjechali filmowcy na quadach, robiąc program o atrakcjach obłasti omskiej dla quadowców, my również udzieliliśmy wywiadu w sprawie naszej wizyty w Okuniewo.

 

 

Przyglądaliśmy się ich pracy rozmawialiśmy, jak zwykle tutaj. Rozmowa z obcymi jest czymś normalnym, naturalnym dla dużej części ludzi.

Gdy po dwóch dniach zjechaliśmy w dół do wioski, od razu spotkaliśmy sympatycznych , otwartych ludzi – którzy sami nawiązali rozmowę. Tak poznaliśmy dziewczynę z Ashramu Babajego, która zaprosiła nas na wieczór, na Arti (wieczorne nabożeństwo), osoby na ulicy z radością mówiły tym razem „dzień dobry”. Inny świat tej wioski.

 

 

Wioska to silne zwierciadło, co dajesz – to dostajesz.

Teraz z innym stanem umysłu pokazała nam się wioska całkiem inaczej.

W Ashramie poczęstowano nas pyszną świeżą herbatką z Iwan czaja i cudownym warieniem z irgi i poziomek. Na odchodne dostaliśmy świeżą zieleninkę, ogórki i paprykę z ich warzywniaka, a jeden z chłopaków podarował nam własnoręcznie robiony Iwan czaj.

Jakże inny świat niż ten który zastaliśmy przyjeżdżając tutaj.

Dziękujemy tej niesamowitej miejscowości za gościnę i piękne lekcje, medytacje.

 

 

Przyjeżdżajcie znów – dało się słyszeć z każdego zakątka wsi, miejsce dla Was zawsze się znajdzie.

 

Nie mogąc się rozstać z mieszkańcami ashranu i miejscem – już późno w nocy skierowaliśmy się w do najbardziej świętego jeziora – Szantaj .

Dziękujemy za ten czas w Okuniewej, wiemy, że jest to miejsce gdzie z radością możemy wrócić, gdzie latem i zimą żyją podobni do nas ludzie. Bez wspólnoty, po prostu tak koło siebie.

 

 

 

Więcej o Okuniewo ze strony http://www.tainoe.ru/anomalia/zoni/ano-zoni-Ru-Okynevo.htm

Tłumaczenie google

O Okunevo, Hanuman świątyni i starożytnej cywilizacji

Ksenia Zakharova. Specjalnie na stronie internetowej "Sekret. Ru". Wrzesień 2008

Historia – ciekawe i fascynujące, jeśli nie jest to konieczne, aby zapamiętać czterdzieści pytań do egzaminu. To ciekawe, zwłaszcza w konfrontacji z nim. Z nowych, w tym sensie, ostatnio odkryte (albo jawnie) Historia badacze wobec Omsk. Według nich, setki tysięcy lat temu na terenie Syberii Zachodniej było starożytna cywilizacja skupia się na miejscu słynnej już wsi w obszarze Okunevo Muromtsevsky. A podobno to tam jest świątynia Hanuman, który, według legendy, Rama prezentowane całą Syberię.

Pierwszy kontakt z tego wielkiej tajemnicy zaczął ponad pół wieku temu. Szef ekspedycji archeologicznej w Moskwie badań Alexander Zaitsev, pierwszy odwiedził Okunevo w 1943 roku zainteresował się nadzwyczajne właściwości wody "przestrzeni" jezior, a po drodze nie jest jeszcze wyleczona z gruźlicy …

Okunevo – centrum cywilizacji?

 

Archeolodzy udowodnić poprzez stałe znaleziska pozostałości starożytnych osiedli, obiektów sakralnych, cmentarzy, które zostały utworzone w neolicie (VII-III tysiąclecia pne.).

 

Wszystko zaczęło się w zimie 1993 roku, gdy układanie ogrzewania odkryto dawnych nekropolii dość duży obszar. To było wtedy, że badacze i historycy mają do czynienia z prawdziwym historii, historii pamięci miejsc, a nie z teorii, która w istocie jest założenie, jak wiek wykopalisk ciężko zdziwiony. To trochę jak, w przeciwieństwie do tradycyjnego widzenia historii tego obszaru. Mimo, że jest lato 1963 roku w samym sercu tej niewielkiej miejscowości Okunevo River Tara, na Górze Szkoły, dzieci znaleźć dwie płyty lustrzane polerowane koloru jasnoszarym. Najwyraźniej są fragmenty sztucznych struktur, a nie fakt, że budynek ten nie był świątynią.

Siberian naukowcy postawili hipotezę: od 300 tysięcy lat temu w zachodniej Syberii nie było bardzo rozwiniętej cywilizacji, miejsce narodzin wielu religii świata.W tej rozległej dziedzinie istnieje potężna cywilizacja sprzed słowiańska z miasta, stoi przy zbiegu Irtysz i Om. Hipoteza ta jest obsługiwana przez najstarszą pisemną pomnik rosyjskiego narodu "Veles książki", która odnosi się do wielkiego miasta, który miał świątynię. Jest położony u zbiegu rzeki Irij (starożytna nazwa rzeki Irtysz) Ohm (Om). Oraz prof VI Matyushchenko (nieżyjący już) w swojej monografii "Pradzieje Syberii", pisze: "… tu, według niektórych naukowców, najstarszy Indo-Aryan stanowiły eposu" Mahabharata ", obrazów i znaków, które są otoczone przez niektórych lokalnych rzek, jezior, gór, dolin. Prawdopodobnie był kolebką Indo-Aryjczyków, niektóre z nich później udał się do Azji Południowej, subkontynentu indyjskiego granicach … "

Ale ci sami naukowcy całkowicie zaprzeczyć, że Okunevo niegdyś świątynia, których wiek wynosi około dziesięciu tysięcy lat. Uważa się, że pierwszy osadnictwa w tym miejscu sięgają okresu późnego neolitu – około czterech czy pięciu tysięcy lat temu na terenie Okuniew były tylko małe wioski z małej warstwy kulturowej.

Naukowcy sugerują, historię własnych założeń niezmienionych. W 1993 roku archeolodzy – poważnych ludzi, czy niektóre wykopaliska nekropolii, i stwierdził, że szczątki budynku nie należy do żadnej z lokalnej kultury. A potem doszliśmy do wniosku, że mówimy o dawnych arii i stanął na brzegu rozliczeń Tara. Teoria ta zasługuje na uwagę – rozliczenie Aryjczyków znaleźć nie tylko na Syberii, ale także w południowych Uralu, a na cmentarzu Sintashta (Arch, III tysiąclecia pne-II.), Znalezione aryjskiej rydwany. Później będą one ponownie przenieść się do południowo-zachodniej: Irak, Iran, Półwysep Synaj. Jest możliwe, że opuścili swoje miasta w sprawie zmian klimatu. Najwyraźniej tylko na półwyspie Synaj, znaleźli dla siebie znajomy środowiska.

Dlaczego został zniszczony cywilizacji? Istnieje wiele wersji. Na jednym z nich, aryjskiej cywilizacji "odważył" poszedł w dół lodowca. Z drugiej strony, został zniszczony przez katastrofalną przełomie osi Ziemi o 72 stopni, ponieważ upadłej meteorytu, a Siberian ziemi dużą nagle zniszczone. W trzeciej, między kapłanów i duchownych kościołów syberyjskich z Atlantydy nie było konfliktu. Atlanta stworzył kryształ i postanowił użyć go zniszczyć główną świątynię naszych przodków, ale byli gotowi do obrony. W wyniku wojen "kryształowe" zatonął Atlantydy w otchłań, ale świątynia jest warta całkowite zniszczenie i nurkować w głąb ziemi (jedna wersja jasnowidzem). Co do klimatu Syberii, według jednej z hipotez, Uralu i na Jeniseju był subtropikalny, która może być związana z teorii na temat przyczyn aryjskiej ruchu południu. Przy okazji, wersja meteorytu, który zniszczył cywilizację tutaj pasuje też: w wyniku upadku wahadła klimatycznej nie odwrócił w drugą stronę, i zimno.

Po 30 latach od odkrycia w 1993 roku płyty, Olga Gurbanovich jasnowidzem "widział" głęboko pod ziemią starożytną świątynię. I po 7 latach, w 2000 roku, w ramach tej samej górze Szkoły przez seysmopriborov stwierdzono kilka sztucznych struktur znajdujących się głęboko w funtach, składający się z gliny, piasku i luźnej piaskowca na głębokości od 8 do 15 metrów nie jest -To dużej gęstej matrycy z pustki wewnętrznej, ale nie ma masy skalne.

Hanuman świątyni

 

 

Nawiasem mówiąc, takie jak wahania w lecie 2008 roku w Moskwie naukowcy rejestrowane w dwóch miejscach – na północnym brzegu jeziora, gdzie Shaitan-podobno nie było świątynią Hanuman, a w zakolu rzeki Tara. Możliwe jest, że tutaj może pokazać tajemnicze podziemne obiekty.

 

Czym jest ta tajemnicza świątynia? Jeśli uważasz, że Indian jasnowidzem Sathya Sai Baba pojawił się w Indiach w listopadzie 1926 roku, wiele tysięcy lat temu nad brzegiem rzeki Tara został zbudowany (które okazało się później), starożytnej indyjskiej świątyni wielkiego uzdrowiciela Indian małpa bóg Hanuman. To samo jest napisane w starożytnym aryjskiej źródła "Rig Veda".

Sam Sathya Baba był kapłanem w świątyni, a teraz ma na celu ustanowienie w świecie "Złoty Wiek" – zjednoczyć ludzkość w jedną braterskiej rodziny, aby obudzić chęć do życia w miłości i współpracy. Uczniowie wielkiego proroka zapewnia nas, że jest głoszenie religii, która rzekomo została wniesiona do Indii z Syberii.Hanuman – indyjskie bóstwo boska małpa, syn boga wiatru Vayu. Hanuman odziedziczył po ojcu zdolność do latania, szybki ruch, a także niesamowitą moc boga słońca i otrzymał wiedzę. Hanuman otrzymało wieczną młodość, jest czczony jako największy uzdrowiciel i mecenasa nauki. Hanuman pomógł Rama walczyć z demonami, i Rama po jego zwycięstwo dało mu Syberii.

Hanuman jest bóstwem należy do jednej z najstarszych religii świata – hinduizm pochodzi w tysiącleciu pne II-III. Tak to jest całkiem możliwe, że nie było kult Hanuman, jak to możliwe, a świątynia w Okunevo.

O kryształu i zielonej poświaty lub kopuły otwiera.

Główną atrakcją świątyni Hanuman jest Kryształ myślenie – magiczny talizman w kształcie ośmiokąta (inna wersja ma 72 ścianek kryształu) wysokość 1,2 metra.Podczas gdy w świątyni, że jest w stałym kontakcie z kosmosu i ziemi został przywieziony z Ziemi Satra, którego członkowie, według jednej z wersji, i zbudował świątynię-obserwatorium do komunikacji z kosmosu. Wydaje się, że Kongres "Szachy w Vasyuki" międzyplanetarnych, ale jest coś w tym, jak piramidy starożytnych cywilizacji Majów i Azteków mają różne wzorce ludzi w garniturach, a także przypomnieć pozornie absurdalnej teorii, że egipskie piramidy zostały zbudowane cudzoziemców.

Myślenie Kryształ – bramkarza cudzoziemca wiedzy na tej planecie. W nim, jak w najdoskonalszej informacji komputerowej zostało ustanowione: tam, gdzie ludzki zawiera wszystkie wydarzenia zachodzące w świecie od niepamiętnych czasów.Dostarcza informacji ratowania życia dla całej ludzkości, utknęły w martwym punkcie w "rozwoju" jako największe źródło energii, które mogą całkowicie zmienić nie tylko obecnie istniejących earthlings systemu zaopatrzenia w energię, ale także sposób myślenia, a co najważniejsze – ich sposób życia. Z pomocą kapłanów do kontroli klimatu i, jak wspomniano powyżej, w celu komunikowania się z innymi kontynentami (z zazdrości Atlantis, prawdopodobnie też) i planet.

Podczas tych sesji kopuła świątyni otwiera, i wpadł do nieba zielony słup światła. Zjawisko to nie jest postrzegane przez mieszkańców.Naoczni świadkowie zarówno z jeziora do nieba kolumna rośnie powoli zielonkawym światłem, jak reflektor szuka czegoś na niebie, i to jest sama nagle zaczyna świecić. Naukowcy uważają, że jest to "efektem wygaśnięcia plazmy z wnętrza w miejscach skorupy ziemskiej usterek".

Gdzie jest teraz kryształ? Czy to leży w kościele na dnie jeziora w pobliżu wsi leczniczego Okunevo lub głęboko pod ziemią? Trzy wróżki niezależnie "widział", który jest obecnie w trakcie Ziemia jest tylko świątynia, i jego Crystal przeniósł się do innego wymiaru, a właściwie Ziemianie dostępne. Jest tylko projekcją jego energii.

O jeziora i meteorytów, lub którzy będą – zyska zdrowie.

 

W dniu 01 stycznia 2014 unikalne piękno i rekreacyjne możliwości jeziora Linevo – jeden z sześciu jezior na pograniczu regionów Omsk i Nowosybirsk w pobliżu rzeki Tara w Rosji, znany jako pępek ziemi, otrzymało status szczególnie chronionego obszaru przyrodniczego.

Nie daleko od Okunevo są kilka jezior – Linevo, Szczuczie, Danilin, szatan-jezioro, gdzie woda, brud i lecznicze.

 

Do niedawna znane były tylko cztery do jeziora. Wskazywali oni jasnowidz z Niżniewartowsk Olga Gurbanovich.Powiedziała, że ​​woda jest bardzo terapeutyczne, a oni są tworzone przez spadł na ziemię ogromny meteoryt, ale znajduje się pięć jezior. Ostatnio na oczach wszystkich, ale żadnych ogłoszeń jedno. Kilka lat później Olga wskazał piąte jezioro – len, konopie, który przypomina kałużę około 100 metrów długości i 30 szerokości -.

Inne jasnowidzów syberyjskie twierdzą również, że jezioro "narodził się z kosmosu. Wskazują na to wyniki badań i naocznych świadków. Po pierwsze, głębokość jeziora od 16 do 18 metrów, jednak badania wykazały, sonar, w lewej ma już wnękę 67 metrów. Geolodzy uważają, że taka głębokość stu procentach wskazuje na jego meteorytowego pochodzenia. Po drugie, mówi też wydłużone, przypomina kształt motyla zbiornika, a forma ta jest charakterystyczna dla kraterów uderzeniowych, utworzona jesienią niebieskich kamieni. Gdy grupa przybyła w miejscu, wiercone wałów i przeprowadził dokładną analizę jeziora, okazało się, że to naprawdę wygląda jak krater meteorytu. Naukowcy obliczyli, że meteoryt spadł w Muromtseva miał więcej niż trzydzieści metrów średnicy i waży około trzydziestu ton.

Dowodzi to również niesamowite odkrycie – dwie skały pochodzenia pozaziemskiego, które zostały uznane na dole Danilin. Pierwszy z nich to około metra średnicy i wadze prawie pół tony. Drugi kamień znajduje się na głębokości trzech metrów geofizycznych, kamień w wodę Danilin jest średnica około czterech metrów i waży około 30 ton. Oznacza to, że hipoteza pochodzenia kosmicznego Lake mówi samo istnienie kamienia, co nie jest cechą formacji ziemi syberyjskiej.

Według meteorytu podzielony na pięć części. Fragmenty meteorytu uderzył w ziemię w ogromnej depresji w przyszłości wypełnionej wodą.

Trzy z tych jezior regionu Omsk są połączone podziemną rzeką, a woda w nich jest uważane za świętą. Ona nie jest zepsute, nie kwitną i zabiegi na wiele chorób.Dzięki, że traktuje się nie tylko wodę, ale nawet zdjęcia tych jezior, wskazując, że z nieznanych energii i ewentualnie magiczne właściwości tych "niebiańskiej" podmiotu.

Ale eksperci Regionalnego Nadzoru Sanitarno-Epidemiologiczna Centrum nie występuje w wodach jezior i Danilina Linevo żadnych substancji, które traktują ludzi. Jedyną rzeczą, która zaskoczyła – bardzo czystej wody w otwartych wodach jeziora Linevo.

Najbardziej tajemnicza i najbardziej efektywna moc uzdrawiania jest uważany przez Shaitan-jeziora. Woda jest tak leczniczej, która pozwala pozbyć się łuszczycy, egzemy i innych dolegliwości. Jednakże uważa się, że bierze w jeziorze nie wszystkie, lecz trudno ze względu na dużą Shaitan nieznane położenie na mapie. Na dnie jeziora dwa. Piętro – na głębokości około trzech metrów. A pod nim ponownie słupa wody. I nikt nie wie, ile jest rzeczywiście się na drugie piętro.

Przy okazji, naukowcy badali grunt, wody w próbce została podjęta, nurkowanie – wysoką zawartość srebra, i nie ma wody jeziora nie różni się jakościowo od Irtysz.

Jednak pisarz Michaił Rechkin, lokalnych rodzimych i sławy badacza krawędzi, z entuzjazmem mówił o lokalnej kobieta, szczęśliwie mieszkał aż do 111 lat. I to, a nie spadł ze starości rosły nowe zęby. Być może dlatego, że jego długie życie pił wodę babcia tylko od jeziora.

Według legendy: za prawidłowe, zgodne leczenie, to jest, trzeba się kąpać i pić wodę konsekwentnie od pięciu jezior. Następnie, w procesie oddziaływania różnych właściwości wody żywej jezior zostanie nałożona i wzmacniają nawzajem swoje działania.

Nic się nie podoba?

O historii i narratora, lub "bajki – kłamstwo, więc wskazówkę …"

Tematem frazy dźwięków uzyskać jasnowidzem Nizhnevartovsk Olga Gurbanovich Sathrah mieszkańców planety, "You – ziemian, zbyt lekko do opowieści, ale dlatego, że za ich pośrednictwem można uzyskać wiedzę."

Prawdopodobnie najsilniejsze wspomnienia z dzieciństwa i pamiętam, patrząc na zdjęcia z przyjemności, które zostało przedstawionego garbaty konia. Tak, pamiętam "skating Ivan spojrzał, / I natychmiast zanurkował kotła, / Potem drugi i trzeci też, / I tak stał się urodziwa, / Jak w bajce nie powiedzieć / Nie pióro nie może opisać."

Autor słynnej bajki ("The Little garbaty Horse", jeśli ktoś nie zna), Piotr P. Ershov mieszkała w krawędziach Omsk, a być może w umyśle dzieci poety były kolorowe fragmenty legend, opowieści, zagadki, które uzupełniają ten obszar.Słyszał legendę koni latających po niebie (patrz poniżej), wspaniałe jeziora (o wyżej), które z kolei mogą pływać stać się dobrą faceta Prigogine. Starzy ludzie mówią, że trzy kotły – trzy jeziora: Szatan, Linevo i sanktuarium. Jeśli pływają – choroby u ludzi pozostaje.

O cudach i garbaty konia lub kochanką Copper Mountain zrobił w OKUNEVA?

Chcesz cuda? Są one o wiele wyboru.

Pierwszy kontakt z cudów spiżarni zaczęło się ponad pół wieku temu. W latach czterdziestych, miejsca te były naznaczone charakterem zjawisk paranormalnych.Okuniew dzieci bawiące się na obrzeżach miejscowości, nagle zauważył na brzegu rzeki Tary znikąd, który zobowiązał się do dziewczyny tańca w jasnych sundresses.Potem, na tańcu, ich wspomnienia stały się widoczne trzy wielkie przezroczyste postacie kobiet na stanowiskach Treny. Ich wysokość była kilka metrów.

Co więcej, w 1947 roku, w pobliżu lokalnego nauczyciela-Shaitan jeziora nagle usłyszał delikatne, zwiewne dzwony dzwonka pochodzących z powyżej. Spojrzałem w niebo i był zaskoczony, aby zobaczyć koni galopujących w powietrzu, ale takie piękne, że jest to niemożliwe do przejścia. "Ich kręcone złotą grzywą na wietrze, wciąż widzę, jest po prostu zamknąć oczy" – powiedziała. Niektórzy widzieli znaki na niebie i inne wiejskie kobiety.

W pozostałych latach Okuniew faceci widzenie w powietrzu "na żywo jeźdźca, absolutnie prawdziwe, jak mówili, umundurowany komisarz wojny domowej." Oto one – konie, latające po niebie!

Jeszcze bardziej straszna historia kiedyś powiedział byłego żołnierza, osoba nie jest nieśmiała. Letni księżyc noc, ujrzał wielki pies, który popłynął na drugą stronę Tara, stało się wielkim człowiekiem, ubrani w białe szaty. I wydaje się, ale on nie jest postrzegana jako wielki kudłaty pies, pobultyhavshis wody Tara, udał się na drugą stronę mężczyzny dwa metry.

Były cuda innego rodzaju, takie jak zaginięć. Tak więc, w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku, w pobliżu jeziora-Shaitan zniknął bez śladu grupę naukowców wojskowych. A szef innej grupy naukowców z Naberezhnye Chelny, akademik TV Ermakova się w pewnym momencie zniknął z tego świata: w kierunku Shaitan-jeziora, nagle poczuł absolutną ciszę, izolacji od świata i samotności. W obawie przed nieznanym statusie, Tamara intuicyjnie gwałtownie krok do przodu, a następnie wrócił do swoich znajomych zielonych lasów i dźwięków głosy kolegów, którzy stracili je.

W lasach wokół miejscowości bardzo wiele drzew przewrócony do góry, jakby coś latania, ich podłączyć. Wiele drzew skręcone i załamany.

Ciekawe jest również to, że w jakiś sposób Moskwa naukowcy widzieli w tym samym OKUNEVA niezwykłej jaszczurki – czterdzieści centymetrów, grube, szaro-cętkowany, to było bardziej jak jaszczurki, jaszczurki lub z opowieści o Ural Bazhov Mistrzyni Copper Mountain. Ale możliwe jest, że gad pracował długo zatrzymać ten dziwny zespół energetyczny.

O UFO zanurza się w ziemi lub lepszy sen jest.

 

Świecące kule w Okunёvo

 

Wilkołaki, duchy, garbaty jazda nie okunevtsev być zaskoczony, ale to nie wszystko. Co najważniejsze, co nie rozmawiałem – UFO, choć lekko poruszył ten temat.

 

Przez długi czas okunevtsy zobaczyć dziwne obiekty latające w postaci świetlistych kul i dużymi plamami żółty, pomarańczowy i czerwony.

Świecące kule zrobione nie tylko oczy mieszkańców, ale także aparaty naukowcy – członków ostatniej wyprawy do Okunevskaya anomalii strefy. Fotografie przesyłane do kolegów naukowców w Petersburgu. Aby to on odpowiedział: – kule, nadruk na zdjęciach, a nie złudzenie optyczne, jak sugerują niektórzy badacze, ale prawdziwe obiekty nieznanego pochodzenia. Zdjęcia są wyraźnie widoczne okrągłe obiekty. I są one nadrukowane na fotografii wykonanych zarówno przez dzień i noc. Należy zwrócić uwagę na fakt, że wzrost wyraźnie pokazuje obrazu, że wszystkie one mają taką samą strukturę – w centrum każdej kulki znajduje się ciemne plamy, takie jak rdzeń żywego organizmu.

Zanim znajdziesz odpowiedź na zagadkę innego syberyjskiego zapleczu, naukowcy wyłączone defektów zdjęcia: zdjęcia zrobione z jednostką cyfrową, czyli małżeństwo na filmie może być mowy. Opinie naukowców na temat pochodzenia tych przedmiotów są oddzielone. Niektórzy uważają, że jest to zwykłe zjawisko fizyczne – tak misternie załamuje promienie światła w powietrzu. Inni twierdzą: ponieważ nie ma światła w nocy. Jest prawdopodobne, że badacze w obliczu nieznanych organizmów. Petersburg naukowcy również potwierdził tę wersję.(Nawiasem mówiąc, podobne kule są ustalone w strefie Molebskoy ).

Mieszkańcy sami kiedyś powiedział pisarz i badacz Michaił Nikołajewicz Rechkin że kiedyś oglądałem inspirujące lądowanie UFO na powierzchni Shaitan-jezioro, a jeden z nich stwierdził, że w jego oczach, "talerz", ponieważ spadł na odbijającej powierzchni stawu i zniknął tam. Cudzoziemcy nadal korzystać świątynię? Nic dziwnego, że w nocy z jeziora wznosi się zielonkawe światło.

Oto kolejny przypadek spotkania mieszkaniec z UFO: wyszedł raz w trzeciej w nocy na ulicę i zobaczyłem pomarańczową piłkę wiszące nad polem. Kiedy rano odwiedził miejsce, znalazłem usterkę. Pierwsze takie błędy pojawiły się w połowie lat 90-tych ubiegłego wieku. Awaria otwór o średnicy zewnętrznej około jednego metra i będzie w przepaść, do 20 m. Głębokie. Ale są tacy, którzy sugerują, że tajemnicze awarie spowodowane były wybuchów jądrowych, które do badań prowadzonych w latach 70-tych. Jednakże dokumenty, które potwierdzają, że w północnej części regionu Omsk były próby jądrowe nie.

O pierścienia i rąk, lub wspólnego wsi Wiltshire i Okunevo.

 

   

Okunevo zaskoczony nie tylko świecące kulki, ale krajach należy nieznanego pochodzenia w postaci wielkiego pierścienia na ziemi – jego średnica wynosi około 12 metrów.Ring, ustalonych naukowców, powstałych pod wpływem wysokich temperatur – w niektórych miejscach na ziemi do stanu stopionego szkła. Lokalny leśniczy znalazł pierścień, przy badaniu terytorium powierzył mu po zimie.Północne obszary regionu Omsk od dawna budzi ufologów wiele pytań, a pojawienie się na ringu po raz kolejny potwierdza tej strefy anomalii.

 

Wiadomym jest, że w takich przypadkach odnotowano wcześniej w wielu częściach świata. Edukacja Ring, dość gigantyczna, który pojawił się w 2001 roku na wzgórzu w pobliżu Milk Hill (Wiltshire, Anglia), spowodował wiele pytań z międzynarodowym środowiskiem naukowym. Rekordzista ma średnicę około pół kilometra i zawiera aż 400 pierścienie o różnej średnicy dwóch metrów do 20 metrów i więcej.

Istnieje powszechne przekonanie, że te formacje pierścienia są jakieś "kosmiczne" w lotniska obcych mieszkańców, którzy wykazują duże zainteresowanie naszą planetę.

Interesujące jest to, że po rozmrożeniu ziemi wewnątrz pierścienia były inne ślady w postaci rąk. Pochodzenie tych śladów jest nieznany, a można przypuszczać, że "ręka" w ringu nie było w przeszłości, a nie manifest powodu zamarzniętej ziemi.

O "Tup" i "TCP" lub nie dotykaj starych drzew.

 

Naukowcy, którzy w 1990 zbadaniu okolicy miejsca, wykryć nieprawidłowe fragmenty dwóch typów. Jako żart, pierwszy o nazwie "temnilischem", a drugie – ". Sanktuariów"

 

W "temnilischah" (miejscowi nazywają to "Tup") poziom naturalnego promieniowania elektromagnetycznego jest znacznie niższy niż w całym powiecie. Roślinność tutaj jest małe, poskręcane drzewa suszone przez nieznaną siłą. W takich miejscach, ludzie czują się bardzo nieswojo, obejmuje stan opresyjny i chce wydostać się jak najszybciej z dala.

Tup wygląda sawannie: żółtym trawy i drzew na kilka karłowatych. To tak, jakby wyspie otoczonej rzeką – bo tutaj krowy i pobiera: nie uciec.

I co ciekawe: brak krowy nie idzie w dół na środku "strefy", gdzie rośnie stare drzewo, które nie jest zalecane, aby dotknąć. Mówią, że jeśli ptak usiądzie na nim – zniknie.

"Sanktuaria" (aka "pępek") poziom naturalnych pól elektromagnetycznych na jednej lub dwóch rzędów wielkości wyższa niż w powiecie. W organizmie człowieka jest to pole działa na dwa sposoby. Jeśli jest to rząd wielkości wyższy poziom, to tak jakby "żywi" ludzie – czują się lepiej, zwiększa wydajność.Na obszarach o tym samym poziomie promieniowania elektromagnetycznego powyżej pół do dwóch zleceń opóźnione niepożądane. Jeden z pielgrzymów, którzy przybyli z geofizyków, rozmawiał w obszarze dwie lub trzy godziny, nagle zaczął tańczyć jak zapewnił wówczas muzykę, ale nikt oprócz niego, ta muzyka nie jest słyszany.

Pępek Ziemi (omkar) i jest główną atrakcją tego miejsca. Nawiasem mówiąc, w celach informacyjnych, w starożytnej Grecji, to był ich własny pomysł na pępek ziemi. Był w Delphi i był nazywany omphalos (i OKUNEVA – Omkar, proszę zwrócić uwagę na pierwszą sylabę, zostanie to omówione poniżej).

W lecie, "pępek" jest zamieszek dzieje: trawa rośnie jak szalony, wyższy niż człowiek. A w samym środku "pępka" są symbolami kilku religii jednocześnie. I kaplica prawosławna i Hindu ołtarz i staroobrzędowców Kolovrat-inglidov.

O babadzhistov, prawosławnych i inglidov lub tajemniczego dźwięku "Om".

Jeśli mówimy o pępka reprezentowanego na wyznań Okunevskaya, konieczne jest, aby rozpocząć z guru Śri Babadżi Rasmi studentów Rozītis. W 1989 roku udał się w poszukiwaniu miejsca, w którym świątynia Hanuman. Dostała wizję, w której mówił o starożytnej świątyni, obserwatorium, po zbudowanym przez pozaziemskich cywilizacji w Syberii Zachodniej wokół kryształowej kuli, i że z tego miejsca w przyszłości, aby rozpocząć nową rozwoju duchowego ludzkości.

Według Rasmi, wybór padł na Omsk, ponieważ nazwa miasta w zgodzie z świętej sylaby "Om", centralnym pojęciem w świętych pismach wedyjskich: to jest dźwięk, który jest ukryty całą istotę wszechświata. Okazało się, że rzeki Tara jest przetłumaczone z sanskrytu ("Zbawiciela"), i nosi nazwę wielkiego indyjskiego bogini. Jedna z rzek płynących do Tary, zwane Kaylaska, a to jest bezpośrednio związane z nazwą góry Kailash, w Himalajach, które wykonuje tę samą funkcję "" jako Olimpu starożytnych Greków. Na podstawie tych i innych objawów, Rasma zatrzymaliśmy się tutaj. Później powiedziała mi, że pobyt w namiocie w pobliżu wsi pięć dni, że pościł i modlił się, i patrzył, piąty zjawiska nocy światła: "światło krąży, przyszedł do mnie, świetliste istoty, widziałem jak maszyna, tkane światła i usłyszał nieziemską muzykę. " Dwa kilometry od wioski, znalazła miejsce, gdzie rodzaj wymiany energii pomiędzy Ziemią i kosmosem. Na tej stronie napisali ołtarz z kamienia ("Dhuni"). Babadzhisty uważają, że w przyszłości będą budowane piękne miasto i centrum edukacyjne dla całej planety, nie będzie zjednoczenie wszystkich religii będzie wzajemne zrozumienie i przyjaźń między nimi. Opracuje technologię przyjazną środowisku transportu … Golden Age zacznie liczyć stamtąd. I to się zakończy wszystkie wojny.

Hinduskiej świątyni ("aśramie") w miejscowości Okunevo honorowym miejscu widnieje wizerunek małpy. Roczny rytuał, który odpowiada tej społeczności przypominają teatralne: ludzie w strojach orientalnych piękne duchowe śpiewać hymny, po odbyciu organizuje bezpłatne posiłki i rozdawać słodycze. Poświęcają na nieszkodliwe ołtarza: wierni wlać olej do świętego ognia, spalił owoce, zboża i kwiaty. Większość obrzędy mieszkańcom aszramu towarzyszą pieśni i muzykę na żywo. Babadzhisty wprowadzają instrumenty muzyczne bezpośrednio z Indii.Bębny, na przykład – unikalny produkt na indyjskich mistrzów. Korpus wykonany z ceramiki, przyciągnę skóry naturalnej.

A w 1994 roku na wysokim brzegu Tary i zbudował kaplicę chrześcijański krzyż.W kaplicy w święta jest ksiądz z Omska.

Chodź tu konserwatystów, którzy nazywają siebie inglidami. Wierzą, że 100 tysięcy lat temu, to jest tam, gdzie jest znany Belovode. W pobliżu Okunevo był wielki kompleks świątynny i "Intergalactic kanały komunikacji." Inglidy jeśli nawet zobaczyłem na jednym z największych jezior w obcym statku. Konserwatyści ustawić w pobliżu kaplicy jego charakteru – "Przesilenie". I uwierzyli, że jest to punkt wyjścia arii.

O Armageddon i nowego "Arki Noego", lub dobre pocztą Ameryce.

Nawet w 1945 roku, słynny amerykański jasnowidz Edgar Cayce przepowiedział, że w wyniku globalnego kataklizmu zostanie zalany wiele Ameryki Północnej i Południowej, Anglii, Japonii. Ożywienie zaczyna się w Syberii Zachodniej, który został zaprojektowany, aby być "Arka Noego" dla Ziemian, którzy przeżyli "Doomsday". Z tym zgadzają się z indyjskim jasnowidz Baba satji, który wierzy tylko w Lake szatana, tej strasznej chwili, gdy Ziemia spadnie Armageddon, znajdzie schronienie Ulubione. Powstaną nową rasę ludzi, nowa religia – symbiozę wszystkich istniejących dzisiaj. Nowi ludzie mają unikalne umiejętności i wiedzę.

"Pomaga im kryształ, który pojawia się w odpowiednim czasie w innym wymiarze. Tak, i świątynia będzie z powrotem na ziemi "- na pewno Rasma Rozītis.

Big przyszłość Syberii Zachodniej w czasie przewidział również rosyjski wizjoner i myśliciel Daniel Andreev, autor słynnej książki "Rose of the World".

O pochówku i przekleństwem, czy potrzebny jest znak "Nie przejmuj się!"

3 km od starożytnych cmentarzysk są Okunevo które miejscowi nazywają tatarski uval. Plotka pochówku stanowią skarb Khan Kuchum. Według legendy, Khan został zabity w pobliżu tych miejsc. Jego prześladowcy nie skorzystać niezliczone skarby. Powiedziane jest, że w tych lasach Khan ukrył kasę, ale wciąż jeszcze nie zorganizował ekspedycję archeologiczną jakiejkolwiek ważnej rozproszyć lub potwierdzić do tych założeń. Cmentarze tatarskie brakuje, a zatem musi być poszukiwaczy skarbów. A kilka lat temu ogłoszono. Miejscowi miłością ostrzegł chłopaków: nie wspinać, nie może kopać tu, a nie jak te miejsca bezczelne inwazji, ale kto będzie słuchał? Pierwszy zmarł niemal natychmiast – w ciągu sześciu miesięcy. Nagle, opracował dziwne choroby. A drugi osadzony w więzieniu, gdzie zmarł.

Niektórzy badacze, którzy przeprowadzili prace wykopaliskowe w Uvala również drogo zapłacił za to zakłócony dusze zmarłych. Kandydat nauk historycznych profesora Uniwersytetu Associate Omsk Boris Melnikov, ateista, który nie wierzy w różnego rodzaju devilry, uznano, że "przekleństwo" zmarłych wciąż istnieje. Osoby pracujące w tym miejscu, rozpadł rodziny, chorych lub umierających dzieci. W ubiegłym roku, klątwa dotknęła dwa grzbiet tatarskiej młodych naukowców. Po wykopalisk archeologicznych jednym poważnie chorego dziecka, drugi – tragicznie zginął.

O czaszki i jego właściciela, lub końcowej części.

W lecie 2008 roku wyprawy naukowców, doktorantów i rolnej Omsk Uniwersytetu Pedagogicznego, Tomsk State University zbadali zachodnią część naturalnego i historycznego obszaru wsi Okunevo przechowywane jako szczególnie naturalnym obszarze znaczeniu regionalnym. W ciągu zaledwie kilku dni pracy na niwie Irtysz półki to było robione wiele ciekawych odkryć kości dawnych zwierząt z epoki lodowcowej. Takie, na przykład, szczęki z nosorożca włochatego, który przetrwał wszystkie zęby, ale jeden z miejscowych, jak i kości mamuta, żubra prehistorycznych, dzikie konie i jelenie. Ale szczególną przyjemność dla naukowców zaczęło znalezienie dobrze zachowane czaszki niedźwiedzia, podobno mieszkał siedem tysiąc lat temu.

Paleontolog Alexey Bondarev ustalił, że niedźwiedź wykopali czaszkę prymitywnego przodka współczesnego niedźwiedzia brunatnego, współistnieć z niedźwiedzi jaskiniowych. Taki przypadek występuje w regionie Omsk po raz pierwszy. Teraz możemy powiedzieć z pewnością: niedźwiedzie żyją tutaj, a więc żyjących i tych, którzy je polować, to nasi przodkowie. Znaleziono czaszkę imponujące. Jeśli masz nowoczesny brązowe kły cztery centymetry, i wstali na pełną wysokość sięga dwóch metrów, dwa i pół roku, to jego kły dominującej – 6 cm i wysokość – około trzech metrów. Trzonowce prymitywne niezdarny wskazują, że jadł głównie pokarmów roślinnych, jak dzika. Jednak naukowcy nie wykluczają, że w dawnych czasach głodu nosi podawania i zwierząt, żywności, jak również bieżące Bruins. Czaszka jest lekko zmineralizowana, czyli skamieniała, ale analiza radiowęgla będzie określić jego dokładny wiek. Tak czy owak, znalezienie pracy z naukowcami do zrobienia. I to jest możliwe, że prehistoryczne niedźwiedź ujawni żadnych tajemnic.

KONIEC, albo, że przedstawi dalsze Okunevo?

Czy wiesz, że Heinrich Schliemann uznano za nieprawidłowe, kiedy poszedł szukać Troy, spełniając marzenie z dzieciństwa? W jego rękach była książka z wierszami ślepego Homera, ale nadal Schliemann znalazł legendarne miasto.

Wierzenia i legendy nie są budowane od podstaw, w każdym bajce nie ma cienia, ale każda logiczna, na pewno znajdziesz odpowiedź.

Referencje:

 

 

Okunёvsky kryształ

. Czas trwania 39 min Rozmiar – 126 MB

 

Arkaimski spektakl wszechświata Połączenie nieba i ziemi

Spektakt wszechświata Arkaim – Ural, 27 czerwca 2015

 

 

Zachód słońca krok za krokiem zapraszał nas na Szamankę, pokazując nam spektakl kończącego się  dnia, wszystko przemija, tak samo my odpuszczaliśmy nasze napięcia, emocje, urazy pozwalaliśmy im przemijać jak ten,  tak pięknie kończący się dzionek.

 

 

Gdy to odpuściliśmy staliśmy się lekcy, i z radością zeszliśmy do łagieru gdzie trwało spotkanie grupy Mira Tworec. Od piątku tak jak my i ta grupa tutaj pielgrzymowała, poddając się medytacji miejsca, chodząc po tłoczonym szkle,

 

 

czy teraz śpiewając pozytywne piosenki, w oddali błyskały błyskawice rozświetlając przestrzeń.

 

Już w południe widzieliśmy, że na centralnym placu łagieru przygotowują potężne ognisko, o wysokości stosu drewna na około dwa metry – dla tej dużej grupy.

 

 

– To się będzie paliło co najmniej na 5 metrów wysokości płomienia – powiedział z niedowierzaniem tego co widzi Bartek.

 

Dzieci zaczęły  zapalać ognisko – powoli, powoli zaczęło się zapalać – tutaj na ziemi.

 

 

 

Również powoli, powoli gdzieś w obłokach szykowała się burza, wiatr powoli, powoli ściągał chmury nad ognisko.

 

 

 

 

Gdy ogień zbił się wysoko i nabrał siły, potężna burza rozegrała się na niebie. Zaczęło wiać i duże krople deszczu zaczęły gęsto spadać na ognisko. Ogień, ziemia, woda, wiatr   zaczęły ze sobą tańczyć. Taniec dla człowieka, pokazują jak wiele są w stanie rozładować.

Pokazując nam, że  gdy żywioły w nas są  silne, jeden nie przeszkadza drugiemu. Nawet woda nie gasi ognia.

 

Z odwagą rozniecam swój wewnętrzny ogień.

 

Schroniliśmy się we wnętrzu wiaty, obserwując cały spektakl ognia, wiatru, deszczu. Jacyś ludzie grali na bębnach, wszystko było teoretycznie w niezgodzie ze wszystkim, ktoś powiedziałby w walce żywiołów. A może każdy z nich chciał zaprezentować się najlepiej jak potrafił.

 

 

W pewnym momencie deszcz z ulewnego stał się zwykłym deszczem, wyszliśmy ku ognisku. Deszcz nas moczył, ogień suszył. Deszcz chłodził, ogień grzał.  Błyskawice błyskały, grzmoty grzmiały.

Magia – to za mało powiedziane, to co rozgrywało się przed nami.  Nie tylko nigdy nie widziałam takiego ogniska, ale i w takiej scenerii – miałam wrażenie, że wszystko w jednej sekundzie się dzieje, że cały wszechświat, wszystkie żywioły w jednym momencie chcą się z nami skomunikować.

Staliśmy wpatrzeni raz w ogień, raz w błyskawice delektując się chwilą i nie chcą przegapić ani sekundy.

 

 

Byliśmy tak wdzięczni grupie Miro Tworec za to, że właśnie razem z nimi znależliżmy się w Arkaimie.

Na początku ognisko było ich, jednak z czasem stało się ogniskiem tych którzy dostrzegli magię tego momentu, potrafili być tu i teraz.

Gdy tak staliśmy do ogniska zaczął nieśmiało podchodzić mężczyzna w średnim wieku. Wczoraj widzieliśmy go w łagierze, przy budce z żywnością, gdzie pił piwo. Śniady na twarzy, siedział przygarbiony,  ubrany w jakieś łachmany moro.

– Taki miejscowy żulik – powiedział Bartek.

Teraz gdy zbliżył się do ogniska zaczął bardzo silnie pracować z energią, na pełnej koncentracji. Nie mogłam się napatrzyć na jego siłę koncentracji , siłę pracy z energią. Patrzyłam jak urzeczona, Bartek też.

 

 

– To jakiś szaman – powiedzieliśmy do naszego znajomego z kiosku z suvenirami.

– Tak,  on bierze energię z ognia – zauważył.

Gdy ów mężczyzna zrobił swój własny rytuał, wyciągnął spod kurtki myśliwski nóż – skierował go ostrzem w kierunku ognia  – tak jakby go ostrzył, zaczął go energetyzować.

– Tutaj trzeba być bardzo uważnym nim się kogoś oceni –  powiedział Bartek, pamiętając jakie zdanie miał o tym mężczyźnie wczoraj.

– Tak, tak….  można nie tylko kogoś obrazić, ale i narobić sobie biedy…..

Dla mnie był najlepszym nauczycielem koncentracji, szacunku do ognia,  jakiego w życiu spotkałam.

 

Pozwalam sobie całkowicie koncentrować się na tym co robię, z pełnym szacunkiem do tego co robię.

 

 

W pewnym momencie wiatr zmienił kierunek o 180 stopni, bryskając w niego iskrami i popiołem z potężnej kupy żaru – jeszcze gdy trzymał nóż wyciągnięty ostrzem w kierunku ognia . Uśmiechnął się i odszedł od ogniska.

Nie minęło 5 minut, a burza wróciła i znowu zaczęło mocno wiać i padać.

Siedział pod wiatą, przygarbiony jak zwykle, ćmiąc papierosa, patrzył w dal, nic nie wskazywało jego siły, wiedzy i zdolności.

Czasem się zdarza, że burza powraca, ale czy na pewno był to przypadek?

Odszedł, gdy młodzież zaczęła się popisywać swoimi umiejętnościami, my zaraz za nim, aby nie tracić tego co dostaliśmy tego wieczora, aby tego nie rozpraszać na jakieś głupoty.

 

 

Uwalniam się od oceny innych ludzi, na każdego patrzę z miłością i ciekawością.

 

Dziękuję wszechświatowi, Bogu, duchom tego miejsca za ten niesamowity spektakl, dziękujemy Miro Twarcom za ognisko, za tą przestrzeń, dziękujemy szamanowi za cudowne lekcje, wiatrowi, wodzie, ogniu i całej przestrzeni tego wieczoru.

Dziękujemy naszym opiekunom, przewodnikom, że zawiodły nas tutaj – w tym czasie.

 


 

 

Arkaim, Ural, gdzie niebo spotyka się z ziemią


Arkaim – Ural – gdzie niebo spotyka się z ziemią 26-28 czerwca 2015

 

 

 

 

Arkaim wśród stepów niedaleko granicy z Kazachstanem, do Czelabińska stolicy rejony tylko 400 km. Uznawane, za największe miejsce mocy na Uralu. Najważniejszym świętem tego miejsca jest letnie przesilenie, na którym w niektórych latach było i 30000 ludzi.

Sam wjazd jak zwykle budzący wiele kontrowersji, stragany z pamiątkami i jakiś rosyjski chaos. Fakt… wielu mówi, że miejsce komercyjne ….

Większość odwiedzających jak na razie przyjeżdża tutaj za energią, chcąc doświadczyć miejsca. Jak powiedział nasz znajomy mający tutaj stragan :

– 5% to szamani i ludzie pracujący z energią

– 20% to Ci co czują to miejsce, energie bardzo dobrze

– 40-50% to ci co chcą coś czuć

reszta to turyści.

Mówi się, że duchowy świat zrodzi się w na wschodzie,  i z tamtą śpię rozprzestrzeni, po tym co tutaj widzimy przestaje nas to dziwić.  Daje wręcz światełko nadziei wszystkim którzy tej przemiany świata oczekują. Teraz w zwykły weekend było około 2000 ludzi, z których spora część przyjechała by pracować nad sobą uczestnicząc w różnych warsztatach.

 

 

 

A straganów jest ok. 20-30, z kamieniami, ciuchami, książkami, do tego łagier gdzie można się rozbić z namiotem , czy wykupić miejsce w wagonczyku, hotelu. Jest muzeum gdzie można  wykupić wycieczkę do miejsc gdzie żył człowiek 6000 lat temu. Warunki dostosowane bardziej do tzw. „dzikiego człowieka” niż „miejskiej paniusi” .

Strona Arkaim http://www.arkaim-center.ru/

 

 

 

Czuję, że miejsce jest silne, dlatego powoli witamy się z nim, najpierw obchodząc tutejsze stragany z pamiątkami, kamieniami i jedzeniem. Można zjeść świeże pierożki (bułeczki drożdżowe z piekarnika lub z oleju z ziemniakami, serem, szczawiem, jabłkami, mięsem), napić się kumysu (fermentowanego mleka klaczy) i jakieś inne miejscowe specjały.

Miejsce od początku robi się bardzo gościnne, młodzież zaprasza nas na herbatkę z ziół, a handlujący mężczyźni na kawę.

Jeden z nich stawia nam runy.

Pokazują one, że mnie blokuje przeszłość, z której czegoś nie mogę odpuścić, a Bartka trzymają napięcia umysłu, które kiedyś stanowiły obronę, a teraz mogą być niebezpieczne.

To takie ustalenie intencji pobytu tutaj.

 

Uwalniam się od blokującej mnie przeszłości

 

Pozbywam się wszelkich napięć, które nie pozwalają mi  iść dalej.

 

Pozwalam sobie kroczyć własną drogą, drogą światła z lekkością.

 

Oswoiwszy to miejsce powoli zmierzamy w kierunku góry, a bardziej "pagórka pokajania". Na samej górze zrobiono spiralę, chodzimy po niej najpierw w stronę przeciwną do ruchów wskazówek zegara, a po dojściu do środka wychodzimy w stronę zgodną z ruchem wskazówek zegara, wybaczając wszystkim zło które nam wyrządzili i sami też prosimy o wybaczenie.

 

 

Energia silna, do głowy przychodzą obrazy z przeszłości, gdy inni wyrządzali nam krzywdy, pojawia się uczucie "nie wybaczę", "mam tego dość ", "mam Ciebie dość".

 

Otwieram się na zobaczenie i wybaczenie innym, oraz sobie wszelkich krzywd doznanych w życiu.

 

Z góry pokajania zmierzamy do góry Szamanki, gdzie również na spirali integrujemy się ze swoimi prośbami, marzeniami.

 

 

Pogoda jest specyficzna, rano jeszcze żar lał się z nieba i kąpaliśmy się w miejscowej rzeczce, a teraz wiatr swoim chłodem obmywa nas powodując, że czasami jest wręcz zimno.

Myśląc o tym co chcemy,  idziemy z wiatrem, a czasem pod wiatr po spirali – w oddali widać błyskawice, słychać burzę.

Cały wszechświat chce wesprzeć nas proces.  Nawet tęcza w całej swojej krasie nam to obwieszcza.

Pokazuje, że jesteśmy w odpowiednim miejscu,  czasie i korzystamy z całego wsparcia znanego nam świata.  

 

 

 

Na koniec  jeszcze wycieczka, a może kolejna pielgrzymka na "górę miłości ", gdzie również na spirali otwieramy się na miłość do siebie, siebie nawzajem, i na innych ludzi.

 

Gdzieś przelatują mi przez głowę myśli wstydu za swoje pozytywne uczucia miłości, współczucia, wsparcia dla innych. Obrazy miłości pozbawionej siły, ludzi którzy kierują się miłością, ale bez energii, miłością bez świadomości ……

 

Uwalniam się od wstydu za miłość, uwalniam się od przekonania, że miłość jest pozbawiona mocy.

 

Uwalniam się od przekonania, że miłość pozbawiona jest świadomości.

 

Świadoma miłość to największa moc ziemi, dlatego pozwalam sobie kochać świadomie.


 

Na drugi dzień z rana wykupiliśmy wycieczkę do miejsca zamieszkania ludzi sprzed tysięcy lat, zachowało się niewiele. Ludzie w tym grodzie żyli przez ok. 80-150 lat, zajmowali się wytopem miedzi, średnia długość życia to 25 lat.

Właśnie średnia wieku nas bardzo zastanowiła, dlaczego ani wcześniej ani później nie było tu żadnego grodu?

Silne miejsca mają to do siebie, że wzmacniają wszystko co mamy w sobie, każdą najdrobniejszą myśl, emocję, materializują to w naszym życiu.

Dlatego nie są dobre do mieszkania dla ludzi nie oświeconych.

 

 

 

 

Powiem szczerze, że wycieczka do grodu naszych przodków trochę nas  zmęczyła, a może całość energetycznych doznań Arkaima….? Tak że cały dzień spędziliśmy medytując , pogoda również wzmacniała ten stan ducha, było burzowo – co chwilę padało i pomiędzy tym robiła się strasznie napięta atmosfera.

Następowało potężne rozprężenie i cały wszechświat nam to obwieszczał.

Góry czy pagórki dawały nam kolejne lekcje, kolejne odpowiedzi na pytania, stąpaliśmy po spiralach boso, zmagając się czasem z bólem, życiem.

 

 

Czasem przeszkadzali inni – szczególnie „turyści”, nie mający szacunku do miejsca, krzyczący i dokazujący.

 

Gdy nie umiemy wybaczać, to nie chcemy brać odpowiedzialności za swoje życie, tylko non stop szukamy winnych w innych.

 

Po prostu gdy szukamy winnych, nie chcemy wziąć odpowiedzialności za swoje życie.

 

 

 

Turyści rozpraszali mnie strasznie.

Dlaczego tak się dzieje?  – zadałam pytanie na spirali życia.

W takich miejscach na odpowiedź nie czeka się długo….

– Bo uważasz za silniejsze, wartościowsze szybkość i głośność…..

Czyli, inaczej kto głośniejszy i szybszy  tym ma więcej mocy.

 

Odpuszczam przekonanie, że im kto szybszy to ma więcej mocy

 

Odpuszczam przekonanie, że im kto głośniejszy tym ma więcej mocy

 

 

 

Moc nie jest ma nic wspólnego z jej zewnętrznym wyrażaniem. Robienie wokół siebie szumu to tylko zwrócenie na siebie uwagi, która z prawdziwą mocą nie ma nic wspólnego.

 

 

Kolejne lekcje na spiralach, kolejne spotkania z cudownymi ludzi.

Z naszymi znajomymi  ze straganu wymieniliśmy się masażem misami. Nasz spokojny, powolny –  ich szybki, mocny, krótki rozbijający struktury.

 

 

 

 

Kultura wschodu i zachodu spotkała się w tym miejscu, niebo z ziemią. Dla nas na pewno, szczególnie po cudownym wieczorze którego opis będzie w kolejnym poście.

Miejsce wzrokowo urodziwe nie jest, po prostu step z pagórkami, ale to dobrze – bo fizycznie oczy nie mają się czym zająć i jest miejsce na otwarcie "trzeciego oka". Energegetycznie miejsce  jest bardzo piękne, błyszczące swoim światłem i dla tych co się na niego otworzą – otwartym kanałem w kosmos.

My byliśmy tylko na 3 górkach, wokoło jest jeszcze kilka silnych miejsc. Jednak aby je wszystkie na spokojnie przepuścić przez siebie, a nie tylko turystycznie zobaczyć – myślę, że trzeba ok. 10-14 dni.

Dziękujemy temu miejscu za gościnę, za piękny czas , za transformację, za spotkanych ludzi, za aurę (ponoć miesiąc nie było wcześniej deszczu), za ten czas w miejscu gdzie niebo spotyka się z ziemią, a może gdzie ziemia dotyka nieba i pozwala to robić ziemskim istotom.

 

 

 


 

Wiecej o Arkaim ze strony http://www.olabloga.pl/arkaim-uralski-stonehenge


 

Nie tak sławna, jak Stonehenge, ale nie mniej unikatowa i nawet bardziej skomplikowana twierdza-miasto została odkryta w 1987 roku na Południowym Uralu, w pobliżu Czelabińska.

Przed oddaniem do użytku zapory wodnej, wykonano i poddano analizie zdjęcia lotnicze doliny. Nagle, nieoczekiwanie dla wszystkich, odkryto jakieś tajemnicze kręgi. Dokładne badania tej budowli z IV-III wieku p.n.e. przez archeologów i astronomów wykazały, że jest to obserwatorium astronomiczne doskonałej klasy jakości, liczące sobie ok. 4800 lat. Współcześni astronomowie byli zaskoczeni różnorodnością przeznaczenia, złożonością i dokładnością wykonania „projektu”. Tym bardziej, że nie znaleziono żadnych śladów wcześniejszych i prostszych budowli.

Szczególnie godny uwagi jest fakt, że chociaż podobne obiekty były izolowane w przestrzeni, to wypełniały takie same funkcje i były zbudowane według podobnych zasad. Badania pozwalają stwierdzić, że cywilizacja, która stworzyła Arkaim, posiadała rozwiniętą metalurgię i kowalstwo (znaleziono piece hutnicze i narzędzia kowalskie), początki piśmiennictwa i miejskiego trybu życia oraz monumentalną architekturę. Przy okazji odkryto dziewięciopiętrową piramidę o podstawie 72 m i wysokości 10 m, ozdobioną na szczycie kopułą i „drzewem życia”.

Prehistoryczną uralską twierdzę nazywają „rosyjskim Stonehenge”. Pośród ruin ulic i budynków archeolodzy odkryli tam pozostałości wodociągu, pieców hutniczych, kopalni. A poza tym, według wielu świadków, to miejsce stanowi jedną z najsilniejszych stref anomalnych w Rosji.

Ciekawe, że to umocnione osiedle epoki brązu, zostało zbudowane z czterema wejściami zorientowanymi ściśle według stron świata, według z góry nakreślonego planu i z wielką dokładnością. Wszystkie okręgi mają wspólny środek, gdzie schodzą się linie promieniste. Cała pierścieniowa struktura jest ustawiona według gwiazd i przedstawia sobą model Wszechświata.

ZAGADKI NIEZWYKŁEJ TWIERDZY

Z mnóstwa odkrytych prawidłowości w konstrukcji tej budowli warto wymienić chociaż kilka:

  • Wykorzystanie w okręgu wewnętrznym, złożonym z 27 konstrukcji, zasady złotego podziału okręgu i jego części.

  • Wewnętrzny krąg był poświęcony Słońcu, a zewnętrzny – Księżycowi. Kąt nachylenia księżycowej orbity do płaszczyzny ekliptyki (wielkie koło na sferze niebieskiej, po którym w ciągu roku pozornie porusza się Słońce obserwowane z Ziemi) równy 5°09’, został określony bardzo dokładnie.

  • Przy budowie pierścieniowej ściany wewnętrznego kręgu zastosowano okrąg o promieniu odpowiadającym wartości szerokości geograficznej Arkaima – 52°39’. Nawiasem mówiąc, szerokość geograficzna Arkaima jest bliska szerokości ałtajskiego kurhanu Ardżan (52°00’) i Stonehenge (51°17’). Możliwe, że ten pas na powierzchni Ziemi miał jakieś szczególne znaczenie dla starożytnych astronomów i kapłanów.

  • Znaleziono dowody na znajomość ówczesnych mieszkańców Południowego Uralu zjawiska precesji osi ziemskiej (powolny ruch kierunku osi obrotu Ziemi). Precesja osi Ziemi prowadzi do zatoczenia pełnego stożka w ogromnym okresie równym 25786 lat, niemniej jednak tutejsi astronomowie określili wszystkie parametry zadziwiająco dokładnie.

Uczeni uważają, że dla stworzenia tego typu obserwatorium trzeba było wiedzieć, że Ziemia ma kształt kuli i razem z innymi planetami porusza się wokół Słońca. Między innymi na arkaimskich naczyniach ceramicznych występuje święty znak słońca – swastyka. Zadziwiający jest również fakt, że samo miasto i miejsca grzebalne tworzą w planie połączenie okręgu i kwadratu.

ARKAIM – MIASTO MĘDRCÓW

Po chrystianizacji Rusi jej historia była nie raz pisana na nowo. Palono księgi, likwidowano ludzi, znających tradycje. Na podstawie poprawionych podręczników można by sądzić, że do czasu chrztu mieszkańcy Rusi chodzili w skórach i żyli w jaskiniach. Odkrycie Arkaima całkowicie przekreśliło podobne wyobrażenia. Arkaim stał się realnym dowodem tego, że w tej części świata, pięć tysięcy lat temu, żyli mądrzy i uczeni ludzie. Badacze odtwarzający obraz życia tego miasta, ciągle są zaskakiwani poziomem cywilizacji „Arkaimów”.

Kiedy już wszystkie wykresy i rysunki połączono ze sobą, kiedy wszystkie dane wprowadzono do komputera, archeolodzy westchnęli – z tak złożoną konstrukcją zaprojektowaną i zrealizowaną z niewiarygodną dokładnością (gdzie przewidziano praktycznie każdy szczegół), nigdy dotąd się nie zetknęli.

Było to miasto-dom z komórkami-mieszkaniami, wpisanymi w dwa okręgi, solidnym systemem obronnym, system korytarzy-połączeń, kanalizacją, system odpływowym. Takie miasto mogła zbudować tylko wysoko rozwinięta cywilizacja szczególnego rodzaju, dla której podstawowym warunkiem istnienia było życie w harmonii z przyrodą.

Arkaim żył w zgodzie z naturą, wpisywał się harmonijnie w krajobraz ze swoim niemałym gospodarstwem rolnym i hodowlanym. Ludzie odeszli, a miasto na powrót złączyło się z naturą, stanowiąc jej część. Z pewnością nasi przodkowie mogli wykorzystać inne materiały, potrafili wszak obrabiać kamień i robili to po mistrzowsku. Skoro preferowali bardziej naturalne surowce, widocznie mieli w tym zamysł.

Trudno nam to zrozumieć i łatwiej jest uważać tamtych ludzi za prymitywnych osobników, którzy korzystali z tego, co mieli pod ręką: piasku, gliny, darniny, drewna. A wygląda na to, że byli mądrzejsi od nas. A już na pewno, jeśli chodzi o stosunek do przyrody.

A może praojczyzną Ariów była rzeczywiście Hiperborea, a Arkaim zbudowali Hyperborejczycy, którzy ocaleli z kataklizmu?



 

Iremiel przesilenie na świętej górze

Iremiel – Uralu – przesilenie na świętej górze 20-22 czerwiec 2015

 

 

 

Wszechświat znowu nas zaskakuje, zadziwia, pokazuje że zawsze zabierze nas we właściwe miejsce, o właściwym czasie jeżeli pozwolimy się prowadzić.

Iremiel (1582 m.n.p.m )   druga pod względem wysokości góra południowego  Uralu. Kiedyś  wchodzić na nią mogli tylko kapłani starożytnych narodów , potężne miejsce mocy. Często widuje się tutaj Ufo.

Iremiel  w tłumaczeniu z baszkirskiego – miejsce  dające człowiekowi moc.

Wychodzi się na nią z miejscowości Tjuluk oddalonej od głównej drogi Ufa-Czelabińsk ok. 50 km.

 

 

 

Sam wjazd do wioski jest troszkę przygnębiający, lekko wymarła wieś  z zapleczem turystycznym, domki, banje, samochody dowożące pod Iremiel. Tjuljuk znaczy życzenie.

 

 

 

Na końcu wioski, zatrzymujemy się w jednym z nielicznych kafe, oferującym wspaniały kwas biały  z soku brzozowego (sok brzozowy, drożdze i miód) i informacje jak dojechać pod Iremiel.

Już przy końcu wsi nad rzeczką masa namiotów, jedziemy dalej ok. 4 km w głąb doliny, spotykając bardzo dużo turystów schodzących z gór (fakt dzisiaj sobota), czy na pewno jesteśmy w dzikiej Rosji, czy może w piękny pogodowo weekend na Szyndzielni?

Droga tylko dla samochodów 4×4 prowadzi nas pod szlaban Parku Narodowego, gdzie wjazd jest dalej zakazany.

Znajdujemy sobie miejsce w lasie ok. 500 metrów poniżej szlabana i szybko rozpalamy ognisko. Ognisko należy rozpalić o każdej porze dnia i nocy, przeciwko komarom, są wszędzie i w strasznych ilościach, ak do teraz żadne zapachy waniliowe,  olejki eteryczne na nich nie działają, może ktoś ma jakieś sposoby na wściekłe komary, będziemy wdzięczni.

 

 

 

Miejsce jest kawałek od szlaku, jest bardzo przytulne. Zresztą jak przyjechaliśmy wszyscy sąsiedzi wokół w przeciągu 15 minut wyjechali, zostaliśmy sami.

Wygoniłaś ich – śmiał się Bartek.

Więc jakie było nasze zdziwienie gdy jakiś czas później pojawił się chłopak na motorze,  pytając czy może zostawić przy nas motor, bo idzie w góry spać.

 

 

Okazał się sympatycznym Baszkirem, mieszkającym w Ufie, lekarzem weterynarii, bedącym kopalnią wiedzy o Baszkirii i jej tradycjach.

I tak najdłuższą noc spędziliśmy otwierając się na różnorodność naszej planety, w szacunku, tolerancji, zaciekawieniu.

 

Z szacunkiem, zaciekawieniem, tolerancją przyglądam się różnorodności świata, ludziom, zwierzętom, roślinom, energiom.

 

To takie przesłanie na najbliższy czas, powiem szczerze roślinami , zwierzętami , nawet komarami nie mam problemu, ale z ludźmi przyznam się szczerze mam większy problem.  Pozwolę się prowadzić i …………


 

Rozmawialiśmy coraz ciszej, gdyż las również kładł się do snu, wtapialiśmy się w przestrzeń będąc częścią tej wspaniałej natury.

 

 

A rano  o 4 godzinie (1 czasu polskiego), a może jeszcze w nocy wstaliśmy aby iść na Iremiel. Dałam intencję uzdrowienia moich   problemów z żołądkiem i o wyprostowanie ciała, czekało nas tylko, czy aż 6 km drogi.

Od małego dziecka miałam problemy z  żołądkiem, gdyż najpierw mnie za ciepło ubierano, potem wmuszano mięso, na szczęście w wieku ok. 7 lat trafiłam na lekarza, który powiedział – nie chce niech nie je, dziecko wie najlepiej co dla niego dobre. I od tego czasu miałam spokój.

Do traum jedzeniowych z wczesnego dzieciństwa doszła jeszcze wrodzona przepuklina pępkowa, której bardzo wstydzili się moi rodzice, a ja chcą ją ukryć przechylałam się do przodu, zaciskając żołądek. I tak o jakiegoś czasu prostuję się i staję się coraz prostsza, czas już poznać co to znaczy prosta postawa.

 

Pozwalam sobie chodzić z wyprostowaną postawą ciała, pozwalam sobie na przepływ energii i boskiej i ziemskiej

 

I z taką intencją ruszyłam na górę. Pierwsze 4 km przez las, komary które właśnie się obudziły, szukały dobrego śniadanka, więc była to walka o przetrwanie.

Szliśmy bardzo szybko, do tego od rana bolał mnie żołądek.

Po 4 km wyszliśmy na polanę i pierwszy raz Ural pokazał nam się w pełnej krasie. Odsłoniły się góry po horyzont, przypominające nasze Beskidy.

 

 

 

Przestrzeń, wiaterek, słońce jakże inny pokazał się świat….. tak wygląda następny kilometr drogi.

Po świecie pełnym walki, ciemności , weszliśmy w świat światła, harmonii, żywiołów. Wszystko cieszyło się na nasz widok, kwiatki machały przyjaźnie,

 

 

 

wiatr obmywał nasze ciała, słońce dodawało energii. Z radością wtopiliśmy się w tą przestrzeń, odpoczywając po trudach zmagania się.

Czy walka jest nam potrzebna? To pytanie pojawia się od lat i wszechświat pokazuje coraz to nowe jej subtelne poziomy.

O walce pisaliśmy w Nagornym Karabachu http://brygidaibartek.pl/radosc-gejzera-i-bezmiar-wojny-w-jednym-w-najpiekniejszych-miejsc-na-swiecie/

 

 

 

Było wcześnie, więc szliśmy praktycznie sami. Ostatni kilometr to wspinanie się po kamieniach na szczyt.

 

 

 

I tak przeskakując jak kozice z kamienia na kamień, wolno bez pośpiechu dotarliśmy na szczyt, gdzie otworzył się widok wokół, i z drugiej strony góry.

 

 

Zmęczeni wczesną pobudką, szybkim przejściem i walką z komarami, pozwoliliśmy sobie popaść w stan nieświadomości. Pozwoliliśmy aby miejscowe duchy zagadały do nas w czasie snu  i zasnęliśmy na plecakach.

 

Zregenerowani ruszyliśmy w dół, po drodze spotykając Denisa (znajomy Baszkir), który stojąc na kamieniu z widokiem na Ural podarował nam baszkirską pieśń, łącznie z gardłowym pieniem.

 

 

Duchy miejsca stały się dla nas bardzo łaskawe. Od tego momentu otworzyły się przede mną nowe przestrzenie poznania, mnie jako człowieka, ale o tym może innym razem.

Dennis to taki nasz przewodnik po południowym Uralu, taki zapraszający duch tego miejsca. Pokazał nam na mapie piękna traskę po południowym Uralu z dzikimi końmi, pszczołami, lodową jaskinią i miejscem mocy starszym niż Stonechange. Malutki detal nas troszkę przeraził, że ta trasa ma 1800 km.

Wot….. Rosja i jej przestrzenie.

 

 

Dziękując duchom miejsca za cudowne przyjęcie, za spotkanie z Dennisem.  Znaleźliśmy miejsce tym razem nad rzeczką celebrując nie tylko przesilenie, ale również naszą pierwszą rocznicę ślubu.

……….Ziemniakami z ogniska z białym kwasem z brzozy.

 

Dziękujemy temu miejscu za przyjęcie, za otworzenie przestrzeni Uralu dla nas, za pokazanie, że jesteśmy tutaj mile widziani i najstarsze znane obecnie miejsca mocy na świecie otwierają się przed nami.

 

Więcej o Iremiel ze strony : http://www.olabloga.pl/tajemnice-gory-iremiel


 

Góry Ural należą do najstarszych na naszej planecie. Ich wierzchołki i jaskinie chronią tajemnice sprzed tysięcy lat.

Na granicy z obwodem Czelabińskim wznosi się druga co do wielkości góra Południowego Uralu – Iremiel (1582 m). To zagadkowe miejsce od dawien dawna przyciągało do siebie ludzi, którzy stykali się tam z Nieznanym. Mistyką owiane jest wszystko dookoła: u podnóża znajdowały się kiedyś pustelnie staroobrzędowców, spadkobiercy kultury ezoterycznej prowadzą tutaj ćwiczenia, ufolodzy twierdzą, że nad górą często pojawiają się UFO, a etnografowie zbierają przekazy o starożytnym narodzie, zamieszkującym okolice – Czudach.

Dlaczego właśnie tutaj ciągnie ludzi, chcących poznać sedno duchowości człowieka? Dlaczego właśnie na zboczach Iremiela odkrywają ludzie w sobie skryte dotąd możliwości, inaczej pojmują życie? Takie miejsca zwykło się nazywać miejscami mocy.

 

Góra Iremiel ma swoją zagadkową historię. Sama nazwa dotarła do nas z bardzo odległych czasów. Tak nazywali górę zamieszkujący te ziemie praprzodkowie Baszkirów. W przekładzie ze starotureckiego, słowo „Iremiel” oznacza „miejsce, dające człowiekowi siłę”, a nazwę wioski Tiuliuk leżącej u podnóża góry, tłumaczy się jako „życzenie”.

Właśnie z sąsiedztwa Tiuliuka z Iremielem wzięła swój początek legenda, która głosi, że na wierzchołku góry spełnia się każde życzenie, wystarczy tylko zanieść tam podarunek dla duchów Iremiela. W pradawnych czasach przynoszono w darze ludzkie dusze. Kapłani starożytnych narodów odprawiali krwawe rytuały na wierzchołku góry, aby przypodobać się bogom i wyprosić bogate zbiory. W naszych czasach wystarczy podobno zawiązać wstążkę na Drzewie Życzeń, na szczycie góry. W każdym razie Baszkirzy od zawsze uważali górę za świętą. Niektórzy dostrzegają nawet w zwałach kamieni na wierzchołku góry pozostałości jakichś dawnych budowli.

 

PODSTĘPNE DUCHY

W ciągu wieków na górę wolno było wchodzić tylko kapłanom i bohaterom. Nawet w dzisiejszych czasach ktoś zazdrośnie broni dostępu do świętej góry. Kiedy pewnego razu turyści postawili na szczycie Iremiela prawosławny krzyż, następnego dnia został on zrzucony z postumentu.

Iremiel figuruje w podaniach zarówno baszkirskiego, jak i rosyjskiego narodu. Mówią, że wnętrza góry chronią w sobie niezmierzone bogactwa, zgromadzone przez tajemniczy naród Czudów. Ludzie uważali (i uważają po dziś dzień), że woda w rzekach biorących początek na zboczach Iremiela posiada cudowną moc – daje człowiekowi siłę, leczy chorych, a nocami – w określone dni i godziny – świeci!

Nie każdemu jest też dane znaleźć drogę na wierzchołek świętej góry. Jeśli człowiek wyrusza na Iremiel z czystym sercem, to góra przyjmuje go z radością, ale jeśli zamiary jego są mroczne – mnoży przeszkody na jego drodze, nie dopuszczając do celu.

W naszych czasach specjaliści od zjawisk anomalnych opowiadają o tym, że nad górą Iremiel często można obserwować UFO, a w okolicy napotkać śnieżnego człowieka. Według ezoteryków właśnie na Iremielu istnieje kanał ujścia z ziemi pozytywnej energii.

Istnieją hipotezy, według których Iremiel stanowi praojczyznę słowiańskiej cywilizacji, coś rodzaju Hiperborei. Według niektórych badaczy, wykopaliska archeologiczne prowadzone w pobliżu wioski Achunowo świadczą na korzyść tej hipotezy. Możliwe, że właśnie tych miejscach zostały napisane słowiańskie Wedy, Księga Welesa a także Księga Kolady. A sama wioska Achunowo była miejscem zamieszkania boga światła – Kryszenia. Woda z jeziora Iremielskiego, położonego w pobliżu wioski Bajsakał, posiada właściwości lecznicze, a samo jezioro ma zarys okręgu, co przywodzi na myśl puchar z Surją – słonecznym, cudownym napojem, przyniesionym przez boga Kryszenia. W pobliżu góry leży ogromny, śnieżnobiały głaz.

Wiele jest legend o Hiperborei – szukają jej na Północy, na Syberii, a może znajdowała się ona właśnie na południu Uralskich gór?

 

LEGENDY O CZUDZI

Od niepamiętnych czasów powtarzane sąlegendy o tajemniczym narodzie Czudów Białookich, który zamieszkiwał kiedyś góry Iremielskie. (Dla ścisłości trzeba wyjaśnić, że nie chodzi tu o również nazywane „Czudami” narody ugrofińskie, ale o postaci mitologiczne, bliskie europejskim elfom i gnomom. „Czudź” występuje w folklorze rosyjskim, ale też u Komi, Saamów, Tatarów syberyjskich, Mansów i innych.)

W ludowych wierzeniach Czudowie byli doskonałymi rzemieślnikami i czarodziejami. Żyli w jaskiniach gór Iremielskich, pokojowo i życzliwie nastawieni do sąsiadujących narodów. Mieli Czudowie też swoją religię, której tajemnic nikomu nie zdradzali. Podobno do dzisiaj można znaleźć w jaskiniach ich święte ołtarze. Jak mówią legendy, sąsiedzi dowiedzieli się o niezmiernych bogactwach Czudów i zechcieli z nich skorzystać. Ci jednak nie zamierzali się z nikim dzielić, ale wiedzieli też, że ludzie nie zostawią ich w spokoju. Postanowili więc na zawsze skryć się we wnętrzach Iremiela, unosząc ze sobą skarby i tajemnice. Istnieją podobno jeszcze dzisiaj jaskinie, do których lepiej nie zaglądać, ponieważ każdy, kto tam trafi, zostaje uprowadzony pod ziemię i na zawsze staje się niewolnikiem górskiego narodu.

Bez względu na to jak bardzo fantastyczne wydawałyby się legendy o świętej górze Iremiel, faktem jest, że wielu ludzi, którzy tam byli, odmieniło swoje spojrzenie na życie, odkryło wartości duchowe, zmieniło postępowanie na lepsze. Iremiel, według specjalistów, stanowi miejsce o wysokiej koncentracji energii, a także wzajemnego oddziaływania człowieka i Kosmosu, więzi z informacyjnym polem Ziemi, zwanym noosferą.