runy
now browsing by tag
Spokój pokazujący wszystko co nim nie jest Ałtaj
Oczyszczanie z emocji w sile spokoju – Ałtaj 21-24 lipca 2015
Mongolskie miasto Ałtaj podobnie jak Khovd, Olgij, jak i zapewne kolejne miasteczka na naszej drodze ma niewielkie centrum, trochę bloczków, czasem w centrum są jurty, ale głównie wokół rozlokowane są dzielnice z domami i jurtami. Powstają domy mieszkalne ,a stada maleją, wyraźnie widać, że nomadzi zanikają. Mieszkają w miastach w jurtach, gdyż zapewne nie stać ich na murowany dom o jakim marzą. Zapewne marzą o świecie takim jaki pokazują im w telewizji. Baterie słoneczne, a dzięki nim i telewizja zmieniła życie tych ludzi.
Pokazano inny pozornie lepszy, wygodniejszy świat, więc …………… rodzą się marzenia, aby tak żyć. Bo jest bardziej kolorowo, wygodnie, a pieniądze same przychodzą i wszyscy są milionerami. Mit kolorowego świata zachodu lansowany w mediach.
Wygodniej jest, ale czy zdrowiej, bezpieczniej?
W sumie Ci ludzie żyją w czystym powietrzu, jedzą świeże, bez chemii jedzenie, mają z czego być dumni. Jednak WYGODA i pozorny dobrobyt ma większą moc przyciągania niż zdrowie i spokój.
Choć może chcą zmiany, a co za tym idzie rozwoju……???
W każdym razie jurta mało pasuje do miasta, szczególnie jego centrum.
Niedaleko od miast również jest największe nagromadzenie jurt, po prostu jak wiejskie domki. A miasto daje zbyt na towary.
Myślę, że my coraz bardziej chcemy być nomadami , podróżując czy zmieniając domy. Ich ciągnie do osiadłego życia. Po prostu zmiany i chęć doświadczania czegoś nowego.
A sam Ałtaj ulokowany 420 km od Khowd (Kobda), 360 od Bajanhongor i ok. 200 od miasteczka na południe. Pomiędzy nimi mini wioseczki w ilości 2-3 sztuk. To miasto ma 15000 mieszkańców.
Takie duże i małe miasteczko na szlaku. W mieście zespół buddyjskich datsanów, jednak bez mnichów.
Bo przecież sama Mongolia jest 5 razy większa od Polski, a zamieszkuje ją tylko 3 mln ludzi, z czego połowa w stolicy Ułan Bator.
Ostatni odcinek półpustyni był bardzo wymagający ( tarka, dziury). Nam opadały na zawiasie drzwi tylne bagażnikowe, opadały więc postanowiliśmy je wreszcie naprawić – podjechaliśmy do mechanika, który dzielnie naprawiał, spawał ( przy okazji szpilkę od koła zapasowego). Zajęło mu to ok. 2 godzin (nie ustaliliśmy ceny), i jakie było nasze zdziwienie gdy po skończeniu pracy powiedział 120 000 (240 zł) zapowietrzyliśmy się. Na szczęście, czy nieszczęście już wcześniej zawołali kobietę mówiącą po rosyjsku. Po ostrej wymianie zdań stanęło na 80000 (160 zł). Myślę, że właściwa kwota wynosiła 40000-60000, a resztę dodawała kobieta za tłumaczenie (już któryś raz spotykamy się z niezwykłym pazerstwem kobiet!).
Ceny żywności w sklepach (poza mięsem i kumysem – czego nie ma sklepach) mają wysokie, więc…..
Nam włączył się program dojenia innych, jestem obrotny to pokazuję to – dojąc innych. W duchowym biznesie w Polsce nazywa się to „szanowanie siebie”. Tak, nie dać się wydoić obowiązuje w dwie strony. Ja swoją przeróbkę miałam przy Vedic Art, choć widać, że jeszcze nie przerobiłam tego do końca. Może dlatego nie mam jeszcze żadnego duchowego biznesu pełną parą, bo nie mam to do końca poukładane.
A co się tyczy Vedic Art, to będąc sama na kursie czułam się jak kolejny uczestnik, który przynosi 700 zł. Nie podmiotowo, a przedmiotowo. Potem słyszałam od prowadzącego – że za weekend zarobiłam 20000 zł – popatrz jaka jestem obrotna.
Tak Ci co przyszli na kurs chcieli doświadczyć tej energii, również przedmiotowości – ja również.
Jednak cały czas czułam, że to nie o to chodzi z tymi pieniędzmi.
Potem gdy już byłam nauczycielką ,zrobiła się zadyma z ceną – za jaką mamy robić kurs, nie czułam 700 zł bo dlaczego w kraju, gdzie zarobki są 3 razy niższe jak w Szwecji – mają obowiązywać te same ceny. Wielu powie, pieniądze się zmaterializują na warsztat jak trzeba – tak, tak… jednak po co duchowość robić elitarną i najpierw kazać komuś przerabiać pieniądze, bo prowadzący je bardzo potrzebuje i też je przerabia. Wszystko kręcące się wokół pieniędzy. Masz przerobione pieniądze to możesz przerabiać teraz więcej ( bo masz za co).
Pamiętam jak powiedziałam, że szwedzka cena kursu w Polsce to za dużo.
Usłyszałam, że się nie szanuję.
A poza tym jak można uczyć innych metody opartej na wolności, która ma sztywne zasady finansowe.
Gdzie wolność???
Nikt na kursie czy najlepiej przed kursem nauczycielskim mi nie określił, że będę musiała brać sztywną kwotę za prowadzenie warsztatu. A jak już ma być sztywna, dlaczego nie zrobić jej proporcjonalnie do np. średniej krajowej danego kraju ???
I mieć uczucie szanowania siebie . Może na ten moment nie moją drogą jest prowadzenie kursów za tą cenę. Jak iść za energią przy sztywnych zasadach….????
Bardzo szanuję zagranicznych nauczycieli duchowych, którzy przyjeżdżają do Polski i dają niższe ceny, bo zarobki u nas niższe.
Dla mnie to są prawdziwi duchowi nauczyciele z przerobioną materią, nie robiący duchowych kursów dlatego, że muszą z czegoś żyć, a gdyby mieli pieniądze – nie robiliby ich, albo znacznie mniej.
Uwielbiam ten duchowy biznes z jego ośrodkami i ludźmi zarządzającymi, którzy za wszystko chcą tylko pieniądze. Gdy nie chce się jeść posiłków w ośrodku duchowym, ale się w nim śpi – należy płacić pieniądze, jak się nie śpi i je też. Masażyści z ledwo skończonym 2 dniowym kursem masażu, chcący za godzinę masażu 150 zł.
Uwalniam się od przymusu robienia biznesu, pozwalam sobie mieć swobodę finansową – tak po prostu – robiąc to co lubię i nie myśląc o robieniu biznesu czy pozyskiwaniu pieniędzy.
Uwalniam się od przekonania, że mój stan finansowy zależy od innych ludzi
Uwalniam się od przekonania, że szacunek do mnie zależy od wysokiej ceny świadczonych przeze mnie usług
Jestem otwarta na boskie prowadzenie w finansowych sprawach
Bo gdy wierzymy, że to Wszechświat – Bóg, a nie ludzie – dają mi pieniądze, że mój stan finansowy nie zależy od tego jak i kogo wydoję.
Najważniejsze jest poukładać to w swojej głowie i poczuć swoim ciałem być spójnym i szczerym, oczywiście fajnie zarabiać na tym co się lubi, niż na tym czego się nie lubi.
I teraz mechanik ruszył ten temat pokazując – ja jestem obrotny, więc doję innych. Tak, kontrasty są bardzo duże w małych miasteczkach Mongolii – luksusowe Hummery, a obok mamy małą świadomą tanią siłę roboczą.
Czy o to chodzi ?
Uwalniam się przekonania, że inni muszą mnie doić finansowo
Pozwalam aby ludzie świadczący mi usługi, sprzedawali towary robili to z szacunkiem.
Biorę pełną odpowiedzialność za moje finanse i stosunek otaczających mnie ludzi do nich
Bardzo często robimy zakupy tam gdzie energia sprzedawcy nam pasuje, a nie gdzie tanio, a inni niech się zachowują jak chcą. Widocznie jest zapotrzebowanie na taką energię.
Przerabiamy tutaj jedną lekcję za drugą, wszystko czyści się – pokazując nam siebie.
Zostaliśmy na przełęczy w górach 3 noce – obserwując życie pasterzy w dole miasteczka, a od pustyni wiał nam wiatr. Staliśmy w połączeniu przestrzenią pustyni, gór, wiatru, ziemi, przeszła burza – pojawiła się energia wody, wszystko tańczyło odsłaniając kolejne przestrzenie w nas. I tak oczyszczały się nie tylko finanse, również wiele innych rzeczy , a przede wszystkim seksualność o czym w kolejnym poście.
Przyglądaliśmy się pasterzom, którzy rano zaganiali swoje zwierzęta na pastwiska, a wieczorem zganiali. Na koniach robiły to głównie dzieci, starsi zganiali je na motorkach i samochodami. Z rzadka ubrani już narodowo.
Podjeżdżali do nas chcąc się z nami napić wódki, czy zaprosić do jurty na jedzenie i spanie. Jak na razie nie skorzystaliśmy z zaproszenia. Dostaliśmy pół litra mleka w prezencie.
A sami mieliśmy czas na zrobienie kupionych w Rosji suszonych grzybów koreańskich (należy je namoczyć w wodzie na dwie godziny i potem polać sosem – ocet, czosnek, przyprawy, ewentualnie sos sojowy), czy marchewki po koreańsku, kompot z rodzinek. Po prostu pobyć i ułożyć te wszystkie energie, które przez nas przeszły, to wszystko co na ten moment jesteśmy w stanie odpuścić.
Miejsce przyjmowało nas takimi jakimi jesteśmy, jednak pozwalało zobaczyć jak najwięcej chmur nad nami, rozpoznać je i uzdrowić.
Dziękujemy temu miejscu za pokazanie nas sobie takimi jakimi jesteśmy, za uwolnienie wzorców i możliwości .
A gdy człowiek nie jest pewny, że jest na swojej drodze, to szuka innej – my też wyczailiśmy drogę na północ, bo może jeszcze nas przyjmie.
Znów zaczęły rodzić się pytania – jak jechać?
Kto może odpowiedzieć? Kto może poradzić?
Popatrzyłam na woreczek ze słowiańskimi runami kupionymi obok błękitnego kamienia koło Moskwy.
Tak, tak…. to odpowiedź – wysypię cały woreczek odwrócone droga północna, w dobrej pozycji południowa.
Już po rozsypaniu widać było, że większość jest za drogą południową
Co nam ma dać droga południowa? Każdy z nas wyciągnął po jednej runie.
Bartek ma otworzyć się na nowe, nie tylko na to co zna. Uzdrowić kontakt z przodkami,
ja na tej drodze mam wzrosnąć w siłę.
Teraz już bez żadnych wątpliwości, bez dawania energii na pytania – skierowaliśmy się do Ułan Bator południową drogą.
Podziemny Labirynt Ravne – to coś więcej niż miejsce mocy
Podziemny Labirynt Ravne – to coś więcej niż miejsce mocy
18.08.2014
Visoko – kompleks piramid w Bośni został odkryty w 2005 roku przez kontrowersyjnego bośniackiego archeolog-amatora Semir Osmanagić , który postawił hipotezę, że w okolicach miasta znajdują się pochodzące prawdopodobnie sprzed ponad 10 000 lat jedyne w Europie piramidy.
Jego motto
Prawie wszystko , czego uczono Was o starożytnej historii jest złe.
We wrześniu 2010 eksperci potwierdzili, iż piramidy w okolicy Visoko, liczą ok. 12-26 tys. lat i są najstarszymi na świecie. Są badania sprzed paru paru miesięcy, znalezionych tutaj szczątków organicznych, że piramidy pochodzą sprzed ok 30 000 lat , a znalezione bloki ceramiczne z zatopionym w nich kwarcem pochodzą sprzed ponad 30000 lat
W kład kompleksu wchodzą :
piramida słońca
piramida ziemi,
piramida smoka
piramida miłości
piramida księżyca
Podziemne korytarze Ravne
Vratnica Tumulus
Po porannej wizycie na piramidzie słońca , postanowiliśmy zajrzeć do ich środka czyli do podziemnych tuneli (wstęp 5 około 10 zł.)
Wszystko tutaj dopiero się tworzy , nie ma turystycznego blichu i nadęcia . Wszystko jest w fazie wykopalisk , w których pracuje dużo wolontariuszy z całego świata . Pod „turystycznymi atrakcjami” nie wiele jak na ich skalę samochodów. Wszystko jeszcze takie swojskie i naturalne . Na szczęście nie jesteśmy w Unii i wszystko może funkcjonować w tym zakresie .
Wchodzimy do korytarzy z grupą paru osób i przewodnikiem , który zamiast o historii mówi o energetyce i wpływie tej wibracji na ludzki organizm . Coś dla nas całkowicie normalnego, jednak jeszcze dla wielu niezrozumiałego .
Mam jednak wrażenie , że miejsce to swoją bardzo wysoką wibracją i brakiem rozgłosu przyciąga świadome tego faktu osoby .
Na początku tunelu dowiadujemy się, że sam pobyt tutaj działa leczniczo , przy samym wejściu do tunelu koncentracja jonów ujemnych jest od 400 przy wejściu do 13500 koło megalitu K2 a stężenia bovies 14000. . Należy zauważyć , że zdrowy organizm funkcjonuje przy ok 7000, a w świątyniach w tybecie jest 14000, tutaj mamy nawet w pewnych miejscach 40000, do turystów udostępnione są miejsca 25000 bovies i o wibracji 7,86 w skali Schumana . Wibracja ziemi ma ok 7 . Są to bardzo wysokie wibracje i dla przeciętnej osoby długie przebywanie w nich może zakończyć się silnym czyszczeniem orgazmu z tego co nie potrzebne (czyli zmianami niby „chorobowymi) oraz zmianami w życiu . Tutaj trzeba szybko podejmować decyzję bo wszystko dzieje się bardzo szybko.
Do zwiedzania udostępniona jest ok 200 metrowa ścieżka , po drodze możemy dotknąć bloki ceramiczne z zatopionymi kwarcami w środku i opisane runami , które były robione przez ówczesną cywilizację dla zniwelowania promieniowania cieków wodnych . Gdyż cały kompleks znajduje się nad rzeką czyli w promieniowaniu żył wodnych i ich skrzyżowań
Tutaj nie trzeba medytować – już od wejścia do tunelu – jest się od razu jest w stanie medytacji , a przy bloku K2 silne ciarki przechodzą moje ciało .
Wychodzą stare programy zmuszania innych do podążania łatwiejszą prostszą , drogą , chciwość na doświadczanie ziemskich technik , na to co ludzkie , na manipulowanie historią (dlatego jestem taka cięta na prawdę i może dlatego doskonale wiem , że nie ma prawdy w historii) , programy, że ludzie wcale nie chcą prawdy, że chcą być manipulowani, nie chcą widzieć prawdy szczególnie o sobie (mają po prostu strasznie nadęte ego, są inaczej mówiąc albo nadwrażliwi, albo wielcy terroryści ) itp. wszystko dzieje się bardzo, bardzo szybko
Przewodnik widząc naszą niechęć do ruszania się od bloku K2 , pyta czy nie mamy za mało
Oczywiście, że mamy za mało i wraz z parą Bośniaków zostajemy na prywatną medytację z kamieniem na ok 40 minut (potem przyszła kolejna grupa)
Cieszymy się tym wspólnym spotkaniem , tą wibracją , która powoduje, że całe ciało drga , to wibracje kosmiczne , które świetnie radzą sobie na ziemi i możemy z nich korzystać .
Być w nich ,
Jednak jak mnie douczają istoty światła trzeba pozbyć się wszystkich pokoleniowych programów , nie przywiązywać się do technik, religii , wejść totalnie w nowe , nieznane .
Zaufać ………..
Tylko komu ?
Bogu , istotom światła , bo przy tej wibracji ludzkie autorytety tracą moc
Cieszyć się podróżą po ziemi , tak jak cieszymy się naszymi podróżami fizycznymi .
Żyć w tej wibracji pokazywać ludziom rzeczy z tej wibracji .
Jak im się spodobają …… to dobrze, jak nie też dobrze
Każdy ma wybór tego co doświadczać chce w życiu , niezależnie co to jest .
Przychodzą myśli, że ziemia przez wiele wieków była za słaba na takie miejsca i mogłyby spowodować jeszcze większy chaos . Zastanowić się można dlaczego te miejsca znajdują się w kraju który jeszcze nie dawno spętany był wojną ….???
Tak, tak wszystko co negatywne uwalnia się gdy podwyższane są wibracje, a częstym rozładowaniem energii są wojny , kłótnie , czy tych drobnych to zbicie czegoś np. szklanki .
Po-prostu gdy robi się zbyt duże napięcie musi nastąpić jego rozładowanie .
A szczególnie gdy nie chcemy czegoś zmienić tworzy się napięcie , nadmierny potencjał , mamy w sobie opór i ……. musi wybuchnąć
Dlatego najlepiej pilnować swoich programów , swoich intencji, szczególnie aby nie były sprzeczne ze sobą..
My jesteśmy teraz na etapie jzmiany sposobu odżywiania , i zdarza się , że umysł chce coś zjeść, ale z drugiej strony ten sam umysł wie, że nie powinien tego jeść .
.Gdy to zjemy będzie źle dla naszego ciała i gdy nie zjemy będzie źle dla naszego umysłu.
I tak źle i tak nie dobrze
Dlatego warto nawet pozornie „złe” rzeczy chcieć i nie oziokiwać . Bo tym oziokiwaniem robimy sobie wielką krzywdę , chcę zjeść ciasto jem , a nie obrzydzam go sobie .
To takie drobne rzeczy
Obserwujcie Wasze myśli .
My dziękujemy za cudowny czas tutaj w Visoko , za przesympatyczną Bośnię i za te wibracje dzięki którym otwieramy się i poszerzamy coraz bardziej .
Polecamy to miejsce , niezależnie od tego czy na pewno były tutaj piramidy czy nie itp. jest to bardzo silne miejsce i to jest najważniejsze , a z faktami nigdy nie wiadomo jak jest … Hihihahah