Tatarstan

now browsing by tag

 
 

Wegetariańska uczta u Tatarów i refleksje o zakorzenieniu

Kazań 5-6 grudnia 2015

 

 

I znów byliśmy w drodze, gościł nas dziadek Ural, który znów dał to co najlepsze i najbardziej nam potrzebne w danym momencie – czyli szybki i w miarę komfortowy przejazd. Po tym jak jeszcze w Czernoucze silne mrozy zelżały do 0 stopni, czasami sypało, czasami świeciło słońce. Drogi były zazwyczaj dobre, więc w swoim rytmie dotarliśmy do Kazania.

Miasta, które w tamtą stronę bardzo nas ugościło, pokazało w przepięknym słońcu.

Teraz było szare, bure, praktycznie bez śniegu, który zgubił się gdzieś po europejskiej stronie Uralu, do tego bez udekorowanego świątecznie miasta – w końcu jesteśmy w stolicy Tatrstanu czyli islamskiej republiki.

Popatrzyliśmy na siebie troszkę zdziwieni – jeszcze tylko wpadniemy do baru wegetariańskiego , latem było tam cudowne świeże (co rzadkość w Rosji) i bardzo tanie jedzenie (co też rzadkość, gdyż jedzenie wegetariańskie lansowane jest jako coś modnego, luksusowego bardziej niż pospolitego, biednego).

Nagle na głównym deptaku drogę „zagrodził” nam hotel Nogai. Widziałam go na bookingu i wiedziałam, że mają tanie pokoje, a chcieliśmy się już umyć (przy drogach hotele są w granicach 1500 – 2000 rubli (90-120 zł) za noc w skromnych pokoikach z łazienkami).

Tutaj za przepiękny duży pokój ok. 40 metrów (łóżko, komplet wypoczynkowy, łazienka) 2200 rubli (130 zł) plus 180 9 10 zł ) za parking. Wszystko jeszcze pachnące nowością, gdyż hotel był niedawno remontowany. http://www.hotelnogai.com/

Jakaś bajka, chyba Kazań nas bardzo lubi stwierdziliśmy, a opatrzność czuwa.

Bowiem gdy zapłaciliśmy za hotel zaczął bardzo gęsto sypać śnieg. Sypiący śnieg jest przepiękny pod warunkiem, że nie jedzie się po zatłoczonej drodze.

Wszystko zależy bowiem od punktu siedzenia, patrzenia.

I teraz właśnie mogliśmy się cieszyć śniegiem, każdym spadającym płatkiem, ulica która parę chwil wcześniej była czarna, teraz zrobiło się przepięknie biała, nabrała światła, nabrała życia.

Wegetariańska restauracja jeszcze bardziej nas urzekła niż latem, nie tylko ilością potraw, ale ich dobrym smakiem i ceną, która powoduje, że część ludzi stołuje się tutaj jak w taniej czy wręcz bardzo taniej stołówce. A może u nas bary mleczne mogłyby być w części wegetariańskie (byłaby dotacja i jedzenie byłoby tańsze). Osoby obsługujące i Panie kucharki bardzo zadowolone z faktu, że obcokrajowcom smakuje. Wszystko w takiej niesamowicie dobrej energii. Takiej radości tego co robię.

 

Cieszę się z tego co robię i tą radością karmię innych

 

 

 

 

Kazań oczarował nas swoją regionalnością, pojawiły się nie tylko słynne tatarskie czak-czaki (rodzaj słodkości), w różnych różniastych formach, ale również inne tatarskie symbole.

Regionalizm którego bardzo nam brakowało w podróży przez Syberię, tutaj jest bardzo silny. Takie zakorzenienie tego miejsca, tej republiki, co daje na pewno niesamowitą siłę tym ludziom.

Zakorzenienie każdemu człowiekowi daje siłę, niezależnie czy mieszka na terenie danego miejsca czy nie. Wypieranie swoich korzeni, ucieczka przed nimi daje to, że nie można poczuć swojej tożsamości, własnej wartości swojej siły.

Zakorzenienie to poznanie mocnych i słabych stron miejsca z którego się pochodzi, czy pochodzą najbliżsi przodkowie i przyjrzenie im się, z asimilowanie w sobie.

Polakom polecam szczególnie w obecnej sytuacji politycznej wypisanie wszystkich cech Polaków negatywnych (co znając naszą mentalność przyjdzie łatwo) i poszukanie pozytywnych i wypisanie również

 

Taka, taki jestem w tym co pozytywne tkwi moja siła, a nad tym co negatywne będę pracował

 

Gdy zaakceptujemy swoje korzenie dostaniemy wsparcie swoich działań od całych zastępów Polaków, poczujemy tę siłę, siłę która przede wszystkim da nam wewnętrzną pewność siebie taką prosto z serca.

Popatrzcie na narody, które są silne??? Te których obywatele są dumni z tego, że są przedstawicielami tego narodu, znają swoje cechy pozytywne.

A Ci wiecznie wystraszeni i negujący skąd pochodzą?

Pamiętajcie, że każdy człowiek ma plusy i minusy i ważne jest na czym się skupimy. Tak jak postrzegamy swoje korzenie, tak w dużej części postrzegamy siebie.

 

Pamiętanie o tym skąd pochodzimy, to jak pamiętanie o matce, która dała nam życie….

 

Podziękowaliśmy Kazaniowi za kolejną cudowną gościnę, za refleksje nas swoją tożsamością, obiecaliśmy powrót niebawem i w mikołajkowej atmosferze pojechaliśmy na zachód.

Na pierwsza wizyta w Kazaniu http://brygidaibartek.pl/z-wizyta-w-tatarskiej-stolicy-i-o-pomocy-w-rosyjskim-wydaniu/

 

Z wizytą w tatarskiej stolicy i o pomocy w rosyjskim wydaniu

Przez Tatarstan – Kazań 16-17 czerwca 2015

 

 

W Niższym Nowgorodzie okazało się, że landrynka doznała cudownego uzdrowienia. Skrzynia biegów przestała głośno chodzić i zgrzytać .

Cud?

Czy po prostu prawo natury, gdzie energia się napina, a potem szuka rozprężenia?

Niezależnie od tego problem się rozwiązał.

Gdy zaczął się problem z „grającą” skrzynią biegów zapytaliśmy kolegi z Moskwy, czy nie wie jak znaleźć mechanika od starych landroverów w tych rejonach w których jesteśmy.

Rom (dzięki wielkie) podał nam adresy stron www.drive2.ru. Www.lr-club.com , a równocześnie sam napisał na forach internetowych o naszym problemie.

To co się stało później przeszło nasze oczekiwania, praktycznie każdy właściciel landrowara nam odpisał, radząc co znał. A dodatkowo ludzie sami dzwonili, pisali radząc nam najlepiej jak potrafili.

Spotkaliśmy się nie tylko z wielką sympatią, ale również chęcią pomocy i spotkania.

Solidarność landrowerowców rozciąga się od właścicieli starych landrowerów po nowe.

W Niżnym Nowgorodzie, przegadaliśmy praktycznie cały dzień z Miszą i Tamarą, którzy eksplorowali Sachalin, Jakucję też Landrowerem discovery I, a Misza ma również duże doświadczenie jazdy osobówkami po terenie. Niesamowici ludzie. Dostaliśmy od nich wiele cennych rad i informacji.

Doradzili nam również wymienić olej w skrzyni biegów, gdyż nasz mechanik, chyba za bardzo  „telewizyjnie” potraktował wyjazd na Syberię, kojarząc ją ze śniegiem i wlał nam wszędzie zimowe oleje. A na zewnątrz ponad 30 stopni w plusie. Tak….. na Uralu i Syberii latem potrafi być ponad 30 stopni Celsjusza.

W sumie to tak, jakbyśmy nie potrafili dobrać tego co dla nas najlepsze.

 

Pozwalam sobie otaczać tym, co jest dla mnie najlepsze w danym momencie.

 

Wiele razy pisałam, że przecież nikt nie zatankuje złego paliwa do swojego samochodu, albo zrobi to raz na danej stacji, a jedzenie do swojego ciała kupuje ciągle złe, mówiąc "cóż zrobić".

A przecież zła benzyna, jak i złe jedzenie nie tylko nie doda ciału siły, ale może go zniszczyć.

 

Po zatłoczonej drodze dojechaliśmy do Kazania, gdzie spotkaliśmy się z właścicielami Landrowera IV (sorry imion nie pamiętam) członkami rosyjskiego clubu Landowera. Miło pogadaliśmy jakiś czas otrzymując w prezencie Czak-czaki (słodkości z mąki i miodu, narodową tatarską potrawę)

 

 

 

Kazań to stolica Tatarstanu, jednej z najbogatszych republik rosyjskich. Wszystko się buduje, restauracje, remontuje, również drogi…  na szerokie arterie, wszechogarniający porządek. A sam Kazań to piękne nowoczesne, akademickie miasto z Kremlem, meczetem i piękną starówką, której nie powstydziłaby się Europa zachodnia (polskie miasta tak się nie rozwijają).

 

 

I z barem wegetariańskim…… tak wegetariańskim, to rzadkość w Rosji, a kto by pomyślał, że  będzie taki u Tatarów. Dla nas ten bar to podwójne zaskoczenie samego baru, jak również jego cen.

Bułeczki zaczynały się od 5 rubli (35 groszy) zupy 35 rubli (2,5 zł.), w bogatym mieście jedna z najtańszych i do tego smacznych świeżych restauracji od lat.  

Nie dziwiło, że przepływ ludzi był tam potężny.

 

 

 

 

Tatarstan, tak jak sąsiednia Baszkiria to republiki muzułmańskie. Jednak czasy komunizmu, kiedy założeniem było wymieszanie nacji spowodowały, że kultury zaczęły się bardziej przenikać, ale z drugiej strony nie ma zacietrzewienia i nietolerancji religijnej, wykpiwania wiary innych jak powszechne jest to w Polsce.

 

Żyje im się dobrze, jak powiedzieli nasi znajomi biedni są tylko Ci co chcą, bo kto chce pracować i nie boi się wyjechać do innego miasta poszukać pracy to żyje mu się dobrze.

 

A sam meczet był zniszczony z czasach komunizmu, teraz przy wsparciu krajów arabskich odnowiony, nie jest używany na co dzień, tylko przy większych świętach islamskich. Na co dzień służy jak muzeum  i z trzeciego piętra można go podziwiać wewnątrz.

 

 

 

Kazań tak nas wciągnął swoim klimatem, że zostaliśmy tam do późnego wieczora, by potem odjechać od niego jak zwykle po zatłoczonej drodze (no nie u upale), kolejne  200 km na wschód, w kierunku Ufy.

 

 

 

 

Jeszcze raz dziękujemy naszym przyjaciołom, wiemy, że słowa – jak będziecie mieli problem dzwońcie – nie są pustymi słowami. Mamy nadzieję, że pomoc nie będzie nam już potrzebna. Dziękujemy wszystkim landrower-owcom za cudowną pomoc i wsparcie. Może uda nam się zrobić profile na drive2.ru i w clubie landrowera. Poćwiczymy wtedy pisanie po rosyjsku. Choć chyba muszę odprogramować program, że dużo się dzieje, a pozwolić po prostu aby energie przechodziły przez nas bez zbędnej analizy.