Tęcza
now browsing by tag
Posted by: Brygida Elźbieta | on wrzesień 30, 2013
W lesie Harrego Pottera
W korkowym gaju 29 września 2013
Park Narodowy Los Arcornocales
Opuściliśmy nasz rajski zakonny ogród i udaliśmy się , stęsknioną terenowej jazdy landrynką , w kierunku gór .
Droga wiła się wśród pagórkowato ukształtowanej doliny praktycznie od sanktuarium do Los Barros – krótka , a jakże malownicza . Może zając bardzo dużo czasu …….. Mijaliśmy rozłożyste krzewy , wielkie opuncje , rozsiane wśród mocno kamienistego terenu .
Przy tabliczce park naturalny w krajobraz wplotły się ciekawe drzewa o grubej , spękanej korze. Było ich coraz więcej . Tam gdzie tworzyły zagajniki , zauważyliśmy nacięcia na korze i wyraźny fragment na pniach , gdzie ktoś „obdarł je ze skóry” . Skojarzenie było jedno to przecież dęby korkowe . Ile już razy wyciągaliśmy te „skórki” z butelek . Teraz mogliśmy je podziwiać w naturze , lasy z nich zbudowane rozciągały się na wielkiej przestrzeni , niemal od dna dolin po dość wysokie partie gór .
Ponoć kora drzewa korkowego odrasta i można ją bez większych konsekwencji obcinać . Jednak drzewa nie są tym zachwycone . One może by i pozwoliły na ścięcie ich kory , gdyby to zrobiono z szacunkiem i ich zgodą . Jednak takie wyrywanie na siłę bardzo im się nie podoba . Czy nam podobałoby się , jakby przymusowo skracano nam włosy , bo przecież nam kiedyś ……… odrosną . Przyroda tak samo czuje jak my , pamiętajcie o tym.
Sami też odłamaliśmy sobie po kawałeczku , z drzewa które poczęstowało nas swoją korą . Pozwoliło jej dotykać , cieszyć się nią i zabrać ze sobą .
Droga była malownicza i przebiegała przez góry , które były wykorzystywane tylko do wypasu zwierząt. Jedynym niewątpliwie mankamentem tej pięknej górskiej drogi , są płoty z siatki biegnące po obu stronach. Rozlokowane co kawałek tabliczki zaznajamiające o terenie prywatnym , nie napawają sympatią do ich właścicieli , jednak zapewne mają w sobie ewidentne ostrzeżenie , że " jesteś w świecie byków hodowanych na pokazy corridy" .
Tutejsze lasy , szczególnie te znajdujące się w dnach dolin, przy strumieniach , wyglądają niesamowicie magicznie . Mają w sobie grozę, tajemniczość , magię .
Chyba wszystkie filmy o strasznych lasach miały je za pierwowzór.
Są to drzewa o potężnych pniach średnicy 50-80 cm rozgałęziające się w wiele nagich konarów , sięgających do szczytu przestrzeni lasu .
Taka budowa drzew wywołuje efekt, dla patrzącego od dołu człowieka , plątaniny nagich gałęzi i konarów w dolnej partii lasu , z nagłym wybuchem zieleni na czubkach koron, wiele metrów nad ziemią . Potężne drzewa robią ogromne wrażenie , rosnąc wśród olbrzymich głazów zalegających łożysko strumienia lub w jesiennie przebarwiających się paprociach . Świat magii , tajemniczości , ale i radości wspólnego spotkania człowieka i przyrody .
Polecamy to miejsce , jednak właściciele niskich i zadbanych osobówek muszą przemyśleć wjazd na tę dziurawą szutrówkę . Droga piękna i ciekawa i tak niedaleko od modnych kurortów .
Piękne, tajemnicze lasy , my i wieczór – czas noclegu . Przecież tutaj to idealne miejcie na nocleg , tylko które …? Wiele zaprasza , my jednak grzecznie dziękujemy i jedziemy dalej. Nagle pojawiają się olbrzymie głazy , a na niebie orły . Wiemy, że tutaj Wielki Duch zaprosił nas abyśmy spędzili noc . Miejsce połączenia tego co ziemskie z tym co niebiańskie . Ziemi , powietrza .
Utwierdzenie we własnej drodze , drodze swojego serca .
Zapada noc , rusza się wiatr , pada deszcz a my w ciepłym łóżeczku piszemy te słowa energią pióra orła namaczanej w solidnym kamieniu .
Lekkość mająca kamienną siłę !!!
Źle śpimy tutaj w Hiszpanii , jakieś ciężkie energie nasz dopadają . Energia miejsca ziemi jest tutaj trudna , tyle wojen , zabijania . Ze starego zabijania zostały teraz corridy, czyli cieszenie się z tego , że ktoś kogoś zabije i jeszcze bawi się tym zabijaniem . Taki urok tego kraju.
Rankiem powitała nas piękna tęcza i ze dwadzieścia orłów krążących koło nas .
Cuda , cuda wszechświata . Taki poranny prezent . Potem również farmerzy przeprowadzali byki z jednego pastwiska na drugie . Fajnie z okna samochodu obserwować te zwierzęta , jeszcze w dużym stadzie . Kłócące się między sobą , na razie szczęśliwe . Nie mające świadomości , że żyją tylko po to, aby zginąć , zostać zabite dla zabawy (przy okazji dla mięsa) .
Górska droga się skończyła ,
Dziękujemy jej bardzo za cuda . Ok 30-40 km jechaliśmy prawie 20 godzin . Cuda , cuda wszechświata .
A my chcąc zakosztować hiszpańskiego miasteczka, zjechaliśmy do Los Barros . Miasteczko powitało nas hiszpańskim gwarem, którego wcześniej nie znaliśmy z kurortów . Miało się wrażenie , że całe miasteczko chyba siedziało w knajpkach i jadło śniadanie , w postaci bagietki z sosem pomidorowym i kawy . My też poddaliśmy się tej tradycji .
Niestety miasteczko miało i dla nas niemiłą niespodziankę , w postaci mandatu za złe parkowanie . Stanęliśmy wzdłuż żółtej linii,wzdłuż której nie wolno stawać , o czym nie wiedzieliśmy i inności której nie zauważyliśmy (uwaga nie ma znaków zakazu zatrzymywania się ) . To tak jakby wszechświat nam chciał pokazać, że często stoimy nie tam gdzie trzeba , gdzie nakazuje schemat i za to czasem jesteśmy karani . A może za to, że byliśmy inni – karali nas nasi rodzice .
Nie może , a na pewno ………..
A jak było u Was? ???