Ureki

now browsing by tag

 
 

Przesłanie świńskiej rodziny

Świńska rodzina styczeń 2015

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Mając stały dostęp do elektrycznego zasilania naszego komputera robimy remanenty pieniędzy, rzeczy (Bartka mama teraz może nam przywieść rzeczy z Polski) i tak zaczęliśmy liczyć pieniądze, zastanawiając się nad tym , czy tyle ile wydajemy – czy to dużo, czy mało.

Czasami mając wręcz poczucie winy, że można przecież taniej.

A jak taniej, to czy na pewno w zgodzie sobą. Przecież nieraz doświadczaliśmy finansowego zaopiekowania wszechświata w sytuacjach gdy robiliśmy to co nam w duszy grało. Jednak gdzieś pojawiały się lęki, poczucia winy, inne emocje.

Wtedy pojawiła się ona – świńska rodzina, na pewno spacerowała po wiosce wcześniej, jednak w sposób dla nas niewidoczny. A od paru dni praktycznie codziennie widzimy ją przebiegającą kilkakrotnie.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Ojciec knur, mama maciora i dwójka maluchów, dostojnie, a przy tym z radością spacerują po okolicy. Tu coś skubną, tam coś skubną i z radością ruszają dalej. Nie martwiąc się o byt.

Uwielbiam jak biegają radośnie machając ogonkami. Z gracją i lekkością.

 

2

3

 

Pierwszy raz tutaj w Gruzji oglądam świnie biegające wolno i uważam, że są najbardziej radosnymi, energicznymi, dostojnymi zwierzętami, które są masowo zjadane. To już inny temat i tym razem go pominę. Bo świnie, nie przynosiły nam troski o ich los, czy o los ich braci i sióstr hodowanych w przemysłowych fermach, tylko przesłanie dla nas od Wielkiego Ducha.

 

6

 

Dlaczego ukierunkowujesz się na braki?

 

Ukierunkuj się na dostatek!

 

Określ co daje Ci szczęście i idź za tym, a cały wszechświat Ci w tym pomoże.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

A świnie jako symbol i zarazem posłańcy przekazały nam, że gdy idziemy drogą szczęścia, jesteśmy zabezpieczeni na każdym poziomie, również materialnym i możemy z tego czerpać całymi garściami.

 

Dobrobyt i obfitość są dokładnie we mnie, one ukazują się w moim życiu teraz.

 

Afirmacja i opis z książki. Zwierzęta mocy J.Ruland. M.Karacay

 

Więc z radością, dostojeństwem będziemy podążać w kierunku naszego szczęścia, ciesząc się podróżą przez świat, a zarazem przez życie.

 

Dziękujemy tej cudownej rodzince na posłanie i życzymy, aby mogła żyć wolno do końca swoich ziemskich dni.

Mam nadzieję, że przyjdzie moment, gdy przestaniemy się zjadać nawzajem. 

 

7

 

9

Pokoik z widokiem na morze refleksje z Ureki

Ureki pokoik z widokiem na morze  od 5 stycznia do ………….

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Od ponad 2 tygodni jesteśmy w Urece w hotelu Wiktoria, który jest częścią prowadzonego przez Wiktorię i Goczę ośrodka dla dzieci autystycznych. O czym już pisaliśmy.

Dostaliśmy pokoik z widokiem na samo morze, 50 metrów od linii brzegowej.

Gdzieś jeszcze w Polsce marzyła mi się zima w Gruzji w domku z widokiem na morze, może domku nie ma, ale wszechświat dał najlepsze z możliwych rozwiązanie.

Codziennie doświadczamy zmian morza, raz jest łagodne, innym razem zafalowane. Pogoda również zmienia się prawie każdego dnia, doświadczaliśmy słońca, śniegu, wiatru.

Spacery po czarnej plaży pozwalają doświadczać połączenia wody i morza, podziwiać piękno natury. Wody która powoli z dużą cierpliwością drąży kamienie, które zmieniają się przybierając różne kształty, aby w ostatecznej fazie stać się pojedynczymi drobinkami.

Są dni, że wszystko tańczy i śpiewa, a są dni gdy staje się smutne, czy nerwowe.

I wszystko można podziwiać z okna czy maleńkiego balkoniku, ciesząc się bezpośrednim kontaktem z tym pięknym żywiołem, czy wybiegając na praktycznie pustą o tej porze roku plaże i stapiając z potęgą wszechświata.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Do tego zachody słońca, które przypominają o pięknie naszej planety. O tym, że tutaj na ziemi może być raj, tylko my musimy zdecydować o tym, każdego dnia.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Do tego parę dzieci i ich rodziców doświadcza masażu misami.

Pierwszy raz pracujemy z dziećmi autystycznymi. Jest to coś nowego dla nas.

Czuję z nimi wielką jedność, są to dzieci, które nie lubią gdy wchodzi się nachalnie w ich przestrzeń i ogranicza ją. Prawdziwe, mają świetne wyczucie innych osób. Umieją być same, a przy tym nie samotne.

 

2

34

 

To na poziomie duszy, jednak na poziomie ciała często są niezaradne. Każde zawirowanie energetyczne wokół wywołuje w nich pobudzenie, agresję, a często wręcz autoagresję do ciała. Dlatego ciało jest mało sprawne, wiele nie mówi, nie korzysta z toalety itp.

Rodzice, terapeuci chcą ich wtłoczyć w ten świat, zmusić do bycia członkami proponowanej przez nich ziemskiej społeczności, a im się to nie podoba i uciekają w swój świat.

Każdego dnia rozkładając misy do gry, słyszymy inne dźwięki, inne przestrzenie otwierają się dla nich i dla nas. Gdyż praca z nimi to praca na bardzo subtelnym poziomie naszego istnienia.

 

21

22

 

Może jesteśmy tutaj, aby pokazać im, że można żyć na ziemi w wysokiej wibracji, nie okłamywać innych, być szczerym, prawdziwym, a przy tym cieszyć się ziemskością i korzystać z ciała.

Dlatego wszystko co do tego obrazu nie pasuje znajduje ujście. I my jak węże codziennie zrzucamy kolejne warstwy ciesząc się z życia na coraz bardziej subtelnym poziomie.

A przy okazji dzieląc się nami i naszym doświadczeniem z tymi pogubionymi na ziemi małymi autystycznymi istotkami.

O autyzmie napiszemy kiedyś więcej, jak przestrzeń pozwoli.

 

Wszechświat zadbał abyśmy byli tutaj dłużej stapiając się z miejscem i korzystając z jego cudownej wymiany.

A to „zadbanie” było ciekawe, najpierw wyłączył nam ogrzewanie w landrynce (już teraz się samo naprawiło) potem dał atak zimy, a na koniec okazało się, że Bartka mama i moja ciocia nie przylecą samolotem do Gruzji 18 stycznia , jak było w planach, tylko 8 lutego, bo ciocia ma nieważny dowód osobisty.

Wszechświat nawet dał możliwość darmowego przebukowania biletu (zmieniając o 15 minut godziny lotu), abyśmy nie niepokoili się o koszty.

 

Czujemy, że jest to miejsce gdzie mamy być zarówno dla siebie jak i innych.

Dziękujemy za te cuda, a informacje o hoteliku w kolejnym poście.

Bo miejsce jest urokliwe i na pewno warte do zawitania.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

W stronę magnetycznych plaż Ureki

W stronę Morza Czarnego 16 grudnia 2014

 

9

 

Przyszedł czas pożegnać gościnne Tskaltubo. Ostatnie wanny, ostatnie inhalacja w zapachowym królestwie. Przyjeżdżajcie znów mówili w hotelu, na istoczniku.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

2

3

4

 

Czas w drogę, może przyjedziemy ………… po Nowym Roku któż to wie.

Pogoda jeszcze raz pokazywała nam to miejsce w jak najlepszej odsłonie.

 

5

6

7

 

Landrynka machnęła ogonkiem przed hotelem z radości i pojechaliśmy dalej ….

 

10

11

 

Miejsce nie tylko wyciągało z nas emocje do jedzenia, ale również pieniędzy. Pojawiły się lęki, że za dużo wydajemy na hotele, że nie powinniśmy, że braknie nam. Pojawiły się programy minimum, które powodowały nie tylko napięcie ciała, ale również jego chłód.

Bo przecież jak można zobaczyć co jest tak naprawdę dla nas ważne, gdy będziemy żyli na minimum i non stop oszczędzali???

Wszechświat swoje, my swoje.

Uczymy się cały czas zaufania do wszechświata, że daje nam na to co ważne dla nas.

Usuwamy programy, że to co ważne dla nas to rozpierdzielanie pieniędzy, bo według ogółu ważne jest coś innego.

No właśnie co…..?

Zdrowie o które dbamy bez wielkiego przymusu, czy też iście z radością swoją drogą???

 

Co ważniejsze nieświadome życie według ustalonego przez innych schematu.

 

13

14

15

 

Czasem jeszcze na subtelnych poziomach pojawiają się takie myśli.

 

A cena Tsaltubo w pięknym hotelu była na poziomie niskiej ceny w polskim sanatorium . Bo tutaj gdy wykupiło się pobyt na 7 dni o tej potrze roku to kosztował 77 dolarów za dwie osoby 260 zł. Czyli 130 na osobę i pobyt zawierał pokój z łazienką w bardzo przyzwoitym standardzie (oni pisali 4 gwiazdki, ale 3+ na pewno), 16 ha ogrodu do spacerowania, 3 posiłki dziennie w formie bufetu szwedzkiego, bardzo dobre o czym pisaliśmy, wręcz obfite i 4 zabiegi dziennie : 2 razy dziennie wanny radonowe 20 minut , masaż i fizjoterapię, konsultację lekarską i dowóz do istocznika 2 razy dziennie.

Inne zabiegi można dokupić (okłady z błota z wodą radonową 15 zł).

 

http://tskaltuboresort.ge/index.php?page=1261&lang=eng

 

Ruszyliśmy najpierw na targ po zieleninę i mandarynki. Fajny jest klimat świąt w tym klimacie ziemskim.

 

16

18

19

20

 

Wstąpiliśmy do Jaskini Prometeusza znajdującej się karę kilometrów od Tskaltubo. O tym kolejny post

Po wizycie u Prometeusza w jaskini ruszyliśmy dalej w kierunku morza. Pogoda zapraszała było ciepło ok 20 stopni, świeciło słońce, góry migotały w oddali – piękne białe śnieżynki. My jechaliśmy we wiośnie, a może w lecie, temperatura w samochodzie dochodziła do 30, a w sumie 100 km dalej jest zima. Niesamowite to tutaj, raz można być w prawie lecie, a za 2-3 godziny w zimie. Jechaliśmy przez zadbany i chyba bogaty rejon Gruzji. Duże domy, zadbane ogrody i nawet brak bałaganu. Niewyczuwalna energia beznadziei w mijanych wioskach. Jakaś inna ta Gruzja, niż ta co ostatnio nam się pokazała. Cieszyliśmy się hurmą na drzewach i pojedynczymi drzewami mandarynek, na których dumnie wsiały pomarańczowe owocki.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

50

 

Zbliżał się zachód słońca, a zwierzęta krowy, konie, świnie, i nawet kaczki same zaczęły się schodzić z pastwisk kłębiąc się pod bramami domów.

 

U drzwi Twoich stoję Panie

 

Cieszyliśmy się tymi zwierzęcymi zwyczajami i tą modą tutaj. Cały dzień pasą się wolno, a na wieczór schodzą pod swój dom, wiedzą pod który i o której godzinie. Niesamowite.

 

49

 

47

51

Krowy zazwyczaj czekały grzecznie, natomiast świnie głośnymi chrupnięciami i silnnie waląc w bramę domagały się wejścia.

 

Puszczać, puszczać ….. zdawało się słyszeć

 

48

 

W niektórych domach zaczęto je wpuszczać bramą, gdzie wchodziły tłumnie, a gdzie indziej przez bramkę – jak ważnych i czekanych gości.

Robił się mrok, więc zdjęcia w ogóle nie oddają tej atmosfery powrotu zwierząt do domu.

I w takiej atmosferze jechaliśmy aż do Seneki, aby wjechać na główną drogę Tibilisi-Batumi, notabene w remoncie. Duży ruch i chyba mała nasza uważność, osłabiła naszą energię. Dopełnieniem spadku wibracji była wizyta w Poti, miasto nadmorskie, gdzie chcieliśmy coś znaleźć, chyba sami nie wiedzieliśmy co.

W końcu zmęczeni podążyliśmy w stronę Grigoletti i Ureki nadmorskich kurortów z magnetycznym czarnym piaskiem. Ciemna noc i gdy spada energia szukanie fajnego noclegu jest często utrudnione. Energia niska więc i odpowiednio niskie miejsca się przyciągają. Dzikie plaże odpychały, więc najpierw zatrzymaliśmy się Grigoletti w hotelu Villa Reta o bardzo ciekawej przeszklonej architekturze. Pani pokazała nam co prawda ładny ale zagrzybiały pokój za bagatelka 140 lari (270 zł.). Uśmiechnęliśmy się sami do siebie i pojechaliśmy do Ureki, bo po drodze szczególnie ja nie mogła się ogarnąć. Każde miejsce mi nie pasowało. Zresztą energia nie była w nas za wysoka, daliśmy się Poti troszkę „wpierdzielić” .

Całe wybrzeże między Grigoletti i Ureki jest mocno zabudowane, więc znalezienie jakiegoś bardziej dzikiego miejsca było abstrakcyjne, kurorty o tej porze roku wyglądały jak wymarłe miasta z ohydną infrastrukturą baraczkową, co dodawało jeszcze więcej niechęci do spania na dziko.

Teraz niestety wcześnie robi się ciemno, a szukanie przyjaznego noclegu i oswojenie tego miejsca nie zawsze wtedy jest możliwe.

Podjechaliśmy do Ureki centrum i zatrzymaliśmy się przy hotelu Argo 

https://www.facebook.com/Hotel.Argo.Ureki

– choć pokręcimy się, zapytamy o cenę bo nie mam pomysłu gdzie spać – powiedziałam do Bartka

I poszliśmy do hotelu gdzie miły Pan ochroniarz zadzwonił do Pana administratora i za 50 lari (100 zł pokój 2 osobowy bez jedzenia) pokazano nam ładny czysty pokoik z łóżkiem, sofą i balkonikiem częściowo na morze. 

Fajnie podróżować po sezonie, bo w sezonie kosztuje on z 3-4 razy tyle.

Zostaliśmy więc, dziękując naszym opiekunom za prowadzenie i doprowadzenie do najlepszego na ten moment miejsca.

Miejsce pomogło nam ustabilizować energię, zaprzyjaźnić się z otoczeniem i następną noc już spędziliśmy na plaży, ale o tym w następnym poście. 

52

63