Biebrza

now browsing by tag

 
 

Z pasją przez życie

Z pasją przez życie

b2

Pobyt na polu namiotych pozwolił nam poznać jednego z tych ludzi z pasją , którzy nawet z niewielkich środków finansowych realizują swoje pasje .

Wioślarz z Warszawy, starszy Pan z niską emeryturą , były sportowiec , pasjonat wioślastwa teraz spływa może i do Warszawy swoim wysłużonym kajakiem

Nie przejmując się , że nie ma nowoczesnego sprzętu , niską emerytuję, nie szuka wymówek , że się nie da – bo przecież na pewno by je znalazł – tylko po prostu to robi.

Ilu z nas nie realizuje swoich marzeń , pasji twierdząc , że nie mają na to pieniędzy , bo przecież trzeba sprzętu , trzeba ubrania , trzeba i trzeba .

Naszym zdaniem kolejność jej inna

  • najpierw trzeba chcieć

  • potem mieć siłę i energię powiedzieć – zrobię to

  • potem z pokorą uczyć się tego co chcemy , a nie szukać sprzętu który spełni za nas nasze pasje.

Tak , tak ilu wymawia się sprzętem , że nie może bo ….. zwyczajnie nie ma pieniędzy . Jednak ile z Was pomyślało o tym, żeby najpierw się uczyć nawet na marnym sprzęcie i nabywać umiejętności , a potem jak Bóg da , kupować sprzęt .

Im nasze umiejętności wyższe tym na gorszym sprzęcie jesteśmy lepsi.

Tak jak ten Pan ,na pewno na lepszym sprzęcie byłby jeszcze lepszy , ale i na tym jest b. dobry.

Paniętam sytuację sprzed lat , gdy w Chorwacji poznałam rowerzystę ze Ślaska , starszego Pana również na niskiej emeryturze, który , który 3 lata odkładał na podróż , aby potem na starym rowerze „Ukraina” przemierzać tysiące kilometrów .

Pamiętam też sytuacje sprzed paru lat , gdy pojechaliśmy na narty zjazdowe z Bartkiem i naszym kolegą Lesiem . Bartek i Lesiu mieli sprzęt sprzed wielu lat , ubrani byli w normalne kurtki . Przed zjazdem wyglądali jak boroczki , w towarzystwie wyszpejowanych kolegów , jednak gdy ruszyli to Ci co wsześniej może i wyśmiewali się z nich , patrzyli z podziwem .

Sprzęt pomaga , jednak nie może być wymówką

Powiecie fajnie, ale ja boję się spać pośród przyrody , w namiocie zimno potrzebuję wygody , znanego bezpieczeństwa .

Tak, tak i za wygodę i znane bezpiecześtwo płaci się cenę rezygnacji z pasji . To one są motorem antynamędowym tego co chcemy w życiu zrobić .

Wybór mamy zawsze , pamiętajcie, że każdy ma szansę żyć z pasją !

 

Pozdrawiamy naszego wspaniałego znajomego i życzymy mu dalszej siły w życiu swoją legendą, oraz przekonania się że może być inspiracją dla innych .

Kto jeszcze nie zna polecam przeczytanie przesłania mojego ojca .

http://brygidaibartek.pl/przeslanie-mojego-ojca/

b1

 

 

Wielkanoc 2014 Biebrza dlaczego?

Biebrza – dlaczego ? 16 kwiecień 2014 r.

p1

Jak dawno nigdzie nie podróżowaliśmy , zajęci transformacją tego co mamy , czyszczeniem zaszlości rodzinnych , a może po prostu odcinaniem pępowiny na różnych często bardzo subtelnych poziomach . Joga śmiechu , sprzedaż tuji ….. i utknęliśmy , a może zasiedzieliśmy się .

Nagle padła myśl , są święta może wyskoczymy gdzieś na parę dni …..

Najpierw chodziły mi po głowie Węgry , jednak widziałam , że to chce tylko umysł , a zaproszenie z tamtąd nie przychodzi .

Nagle parę dni przed świętami zaczęły do mnie przychodzić Bagna Biebrzańskie , jednak jakoś odpuszczałam , jednak gdy pewnego dnia rano Bartek stwierdził, że widział żurawia na okolicznych stawach , powiedziałam może pojedziemy na Bagna Biebrzańskie

p3

i tak udało się wszystko zorganizować , że w środę wieczorem wyruszyliśmy na krótkotrwały wyjazd .

Jadąc późnym wieczorem drogę oświetlał nam będący jeszcze prawie w pełni księżyć . Na polanach tworzyły się mgły, ponad które wystawały drzewa . Miało się wrażenie, że jest tylko księżyc i przyroda , rodzaj magii ,za którą dziękowało się wszechświatowi .

Dziękowaliśmy za to, że właśnie o tej porze jedziemy i możemy to zobaczyć takie jakie jest .

Noc spędzielismy u Bartka ojca w Gaju koło Spały , sycąc się mroźną nocą (było -4). My już dawno zapomnieliśmy co to mróz , mimo że przecież to tylko 250 km różnicy.

Rano ruszyliśmy dalej , tak dawno nie byliśmy w drodze , cieszyłam się , że jedziemy – jesteśmy w drodze . Kiedy dojedziemy jest mniej istotne, liczy się droga, podróż .

A jeżeli ona sprawia radość , cel jest już tylko efektem ubocznym. Sama dziwiłam się sobie , gdy wpadliśmy w korek między Grójcem a Mińskiem Mazowieckim, nie tylko mnie to nie zirytowało, że wolno jedziemy , ale wręcz cieszyłam się , że jedziemy , że jesteśmy w drodze .

Mazowsze nas przytrzymało , mieliśmy czas na zmianę dycyzji , zamiast na razie na Bagna skierowaliśmy się w kierunku Janowa Podlaskiego i Grabarki .

Tak dziwnie, szlakiem naszej podróży do fińskiej Karelii sprzed 3 lat.

Czyżbyśmy mieli zrobić porównania rzeczywistości , a może nas …..

p2