Co robi Matka w czasie Darshanu
now browsing by tag
Z wizytą u Mother Meera
Mother Meera 8 listopad 2013
W Lourdes przyszła wiadomość ,” jedziecie do Mother Meery” . Popatrzyliśmy w internet i okazało się, że w najbliższy weekend Matka robi Darszany w zamku Schaumburg koło Frankfurtu , a bardziej Limburga . Jakimiś „kombinacjami „ udało nam się" dostać miejsca na piątek 8 listopada na godzinę 16 . Gdyż normalnie zapisy na darshany robi się wiele tygodni wcześniej .
O Mother Meery , słyszeliśmy od dawna , wiele osób jeździło na darshany do niej . Nam jednak zawsze tam było nie po drodze .
Może też baliśmy się , że przyjeżdżając tutaj staniemy się jej wyznawcami i będziemy musieli korzystać tylko z jej energii .
Tym razem jednak jedna Matka , zaprosiła nas do drugiej Matki, więc jak nie pojechać .
A kim jest Mother Meery
Matka Meera urodziła się 26 grudnia 1960 roku jako Kamala Reddy w małej hinduskiej wiosce Chandepalle na południu Indii w niezbyt religijnej rodzinie. I chociaż jej ziemscy rodzice bardzo ją kochali to nie rozpoznali w niej boskiej inkarnacji ().
Kamala od zawsze miała przeczucie, że nie jest zwyczajnym dzieckiem. W wieku 6 lat po raz pierwszy doznała oświecenia i w wewnętrznej wizji ujrzała swoich duchowych rodziców i przewodników. Otrzymała wtedy pełną wiedzę dotyczącą swojego pochodzenia i misji, jaką ma do spełnienia na Ziemi. Przez wiele stuleci krążyła wokół Ziemi jako świetlista istota, próbując z góry oczyszczać aurę ludzkości i pomagać w naszym rozwoju. Ponieważ byliśmy bardzo oporni na jej działania zdecydowała się na wcielenie, aby nieść pomoc tym, którzy o nią poproszą.
Lata młodzieńcze Kamala spędziła w aśramie, założonym przez Śri Aurobindo, a prowadzonym przez Francuzkę Mirrę Alfassa, arcyoświeconą joginię nazywaną też Sweet Mother (w polskiej literaturze występującej czasem jako Święta Matka). W swoich wspomnieniach Mother Meera zaznacza, że chociaż jej rozwój był natychmiastowy i kompletny to dzięki opiece Sweet Mother otrzymała wiele doświadczeń rozgrywających się nie tylko w rzeczywistości, ale także w przestrzeni subtelnej. Podczas wspólnych głębokich medytacji Mirra Alfassa zabierała Kamalę w wiele miejsc na Ziemi i w Kosmosie pełnych strachu i okrucieństwa. Kiedy przerażona dziewczyna spytała swoją opiekunkę czemu to robi usłyszała, że jej zadaniem jest nie tylko napawanie się urodą cudownych zakątków, ale przede wszystkim przeobrażanie ciemności w światło, cierpienia w radość, a śmierci w życie.
Kiedy Mother Meera miała 12 lat w aśramie pojawił się, znany jej dobrze z wewnętrznych wizji, wujek Reddy, człowiek który stał się jej opiekunem i przyjacielem. Reddy rozpoznał w dwunastoletniej dziewczynce wcielenie Boskiej Matki i postanowił całe swoje życie poświęcić Mother Meerze. W 1979 opuścili Indie udając się w podróż do Kanady. Już podczas swojej pierwszej wizyty za oceanem Mother Meera zaczęła udzielać darshanów. Wielu z przybywających na darshany widziało w młodej dziewczynie wcielenie Matki Boskiej, Jezusa, Buddy lub Kriszny. Natomiast osoby widzące energie subtelne opowiadały, że sylwetka Meery jaśniała wszystkimi kolorami tęczy.
Życiorys z : http://pl.wikipedia.org/wiki/Matka_Meera
Już nasza droga do Mother Merry była dużym wglądem w nas samych . W Bad Kreuznach zostaliśmy troszkę za długo , wciągnęła nas fajna energia i potem przez zatłoczone niemieckie miasteczka jechaliśmy już ze świadomością czy na pewno zdąrzymy ???
Gdy zbliżaliśmy się do Limburga zaczęło strasznie padać , spowodowało to, ze zniknęli ludzie z ulicy i trudno było znaleźć kogoś , kogo można by było szybko zapytać o drogę do zamku Schaumburg.
. Ostatnie 5 km to było krążenie praktycznie w kółko .
Zaczęły wychodzić programy : przecież powinniśmy wyjechać wcześniej, dobrze popatrzeć na mapę, zrobić plan drogi , jesteśmy nie poważni itp. . Słowa narzucone nam w takich sytuacjach przez innych: rodziców , nauczycieli czy inne autorytety .
Bo przecież dobrze wiemy, że droga może ułożyć się różnie i mając naprawdę mało czasu można trafić bez problemu i być wcześniej , a i mając dużo czasu pobłądzić czy wpaść w korek i się spóźnić . Zresztą często gdy gdzieś nie udaje nam się dojechać . To to miejsce czy wydarzenie , nie jest w tym momencie , dla nas i nie warto tego eskalować . Oczywiście należy dołożyć wszelkich starań aby dojechać czy coś zrobić, bez olewania, ale też bez eskalowania .
Wdzięczni za te wychodzące jedno po drugim zdania 2 minuty przed 16 w strugach deszczu stanęliśmy pod zamkiem .
Zadzwoniliśmy na dzwonek , w oczekiwaniu czy na pewno nam otworzą
Drzwi otworzył mężczyzna , wpuszczając nas do środka .
Szczęście , ulga , jednak mamy tu być .
A droga była częścią naszego oczyszczenia .
Mężczyzna który nas wpuścił do budynku , pokazuje nam miejsca dla nas , na dużej wypełnionej po brzegi sali . Sali gdzie już siedzi Mother Merra (weszła punktualnie , my się spóźniliśmy) .
Zaczyna się darshan w ciszy .
W czasie darshanu każdy podchodzi do Matki , kłania się przed nią a ta kładzie na jego głowę ręce , potem osoba podchodząca podnosi się i patrzą sobie razem w oczy .
Na sali jest ok 200 osób . Organizatorzy wskazują rzędy, które szykują się do Matki , my medytujemy .
Przed chwilą byliśmy w ferworze działań emocji , teraz wszystko ucichło pojawiła się cisza i nasze prywatne wglądy , odpowiedzi na pytania .
Inny wymiar inny czas .
Jako że siedzimy w ostatnim rzędzie , prawie ostatni podchodzimy do Matki Merry , bezpośrednie spotkanie z nią nie zmienia naszego postrzegania tego wydarzenia . Czy byliśmy na końcu sali czy przy niej czujemy się tak samo .
A co robi Mother Meery w czasie nałożenia rąk , żeby niczego nie przekręcić posłużymy się cytatem z jej książki Odpowiedzi część I jest to odpowiedź Mother Meery .
'z tyłu ludzkiego ciała od palców stóp do głowy biegnie biała linia . Właściwie są dwie linie , które zaczynają się u palców stóp , biegną nogami w górę , łącząc się u podstawy kręgosłupa i jako jedna linia osiągają czubek głowy . Taka linia jest cięńsza niż włos, tu i tam tworzy supełki , które boskie osoby pomagają rozwiązać. To jest bardzo ciężki proces i przy rozwiązywaniu tych węzełków należy postępować z dużą ostrożnością , ponieważ istnieje zagrożenie życia , gdyby nitka się zerwała. Kiedy trzymam Twoją głowę , rozwiązuję Twoje węzełki . Usuwam też inne przeszkody w Twojej sadhanie (praktyce duchowej).
Kiedy dotykam Twojej głowy światło w białej linii wznosi się do góry . Ono pokazuje jak na skali rozwój Twojej sadhany .
Jeśli nie ma żadnego postępu , światło wskazuje na linii stopień, do którego twoja sadhana cofnęła się. Gdy światło biegnie nieprzerwanie od palców stóp do wierzchołka głowy, taka osoba może mieć wiele doświadczeń i wizji, chociaż niektórzy ludzie nawet bez białej linii mają wizje i doświadczenia. Jeśli linia osiąga czubek głowy, człowiek ma darshan Paramatmana. Jeśli wychodzi ponad głowę istnieje nieustanne podłączenie z Paramatmanem. Kiedy przestajecie się starać , światło w linii, jak już mówiłam spływa w dół. Pewnego dnia może nawet odstąpicie od Waszej Sadhany. To jest duży kryzys , ale można go przezwyciężyć. Z przodu ciała znajdują się dwie czerwone linie , które zaczynają się u palców stóp i po bokach nóg wznoszą się stopniowo do góry. Mają tendencje do spotkania się u podstawy kręgosłupa, tam gdzie łączą się obie białe linie . Jeżeli czerwone linie dosięgną białych , osiągacie całkowite oderwanie , zdarza się to jednak rzadko i tylko u tych , którzy posiadają boską Shakti. Dzięki rozwojowi białych i czerwonych linii sadhana umacnia się na zawsze, bez obawy ponownego opadnięcia. Kiedy czerwone linie rozwiną się w pełni , osiągacie znaczące wzniesienie. Również białe linie są pomocne przy wspieraniu doświadczeń u tych osób, u których otwarła się psyche, ale nawet wtedy , gdy ona się otworzy istnieje zawsze możliwość, że ona się zamknie. Otwarcie psyche jest korzystne dla sadhany , ale nie wystarczające , wzmocnienie białych i czerwonych linii pomoże Wam w ciągłym utrzymaniu otwartej psyche. Gdyby psyche porównać z kwiatem , to linie przedstawiałyby całą roślinę „
A potem gdy patrzymy Matce w oczy co się dzieje :
(również cytat z książki bezpośrednia odpowiedź Matki )
'zaglądam w każdy zakątek waszego istnienia , oglądam w Was wszystko, aby zobaczyć , gdzie pomóc , gdzie uleczyć i dać moc . Równocześnie przekazuję światło każdej cząstce waszego bytu i otwieram na światło każdą Waszą komórkę . Gdy stajecie się otwarci , odczuwacie i widzicie to wyraźnie „
Koniec darshanu Matka wychodzi . Przyjechaliśmy tutaj niecałe 2 godziny temu , a przez ten czas całkowicie zmienił się świat wokół nas .
Robimy zakupy w sklepiku – można kupić książki w różnych językach (po polsku jest jedna Matka Meery Odpowiedzi część I) , zdjęcia , kadzidła i inne gadżety .
Darsham jest bezpłatny (są skrzyneczki na datki)
Przyjechaliśmy na ten dastan otwarci ,spotkanie z Mother Merry było częścią naszej podróży . A w podróży jesteśmy na swojej drodze , jesteśmy sobą , wolni od powinności zachowań , które wmusił na nas system w którym żyliśmy . Dlatego nasze skorzystanie z tego spotkania było bardzo duże .
Nie czuliśmy też zależności czy ograniczenia jej energią . Tylko takie dzielenie się tym co posiadam , bez ograniczania , że ta energia jest najlepsza i jedyna i , że jej droga jedyna słuszna .
Nie czuliśmy ingerencji w nasze biopole , a bardziej wnikanie światła tam gdzie dawaliśmy przyzwolenie i tam gdzie otwieraliśmy się na nie .
Jak mówi w książce Odpowiedzi I Mother Meera .
'Pamiętaj, że Boskość jest we wszystkim co robisz. Kiedy masz czas medytuj . Wszystko ofiaruj Bogu – dobro i zło, czystość i nieczystość . To jest najlepsza i najszybsza droga. „
Poczuliśmy duży spokój , spokój który mimo powrotu do Bielska , dalej jest w nas . Tak jakby węzełki presji, niecierpliwości , chciwości gdzieś powoli były rozwiązywane , a w miejsce ich zaczęło wypełniać światło.
Książkę Matka Meera odpowiedzi I przeczytaliśmy w drodze powrotnej do domu . Pokazała ona nam , że nasza ścieżka nie przed przypadek zbiegła się z matką Meery
Dziękujemy za cudowne zaproszenie i siłę do dalszego działania, na pewno spotkamy się ponownie .