energia wąskiej doliny
now browsing by tag
Dadivank – monastyr w wąskiej dolinie w świetle latarek i wschodzącego słońca.
Dadivank – monastyr przy świetle latarek i wschodzącym słońcu
Nagorny Karabach i jego wiele oblicz. Odnowiony monastyr, piękne leśne drogi, europejska stolica i im dalej w stronę północy tym energia miejsc i drogi gorsze.
Czuć ślady wojny sprzed 20 lat, nie tylko w postaci zniszczonych i nie odbudowanych domów, ale również energii.
Tym bardziej, że jadąc na Karwaczar wjeżdża się w wąskie doliny. Tam gdzie otwarte przestrzenie wiatr szybko przewiewa emocje i te dobre i te złe. W wąskich dolinach one odbijają się od skał dając wrażenie, jakby wojny, złe wydarzenia miały miejsce dziś.
I tak samo tutaj energia beznadziei, opuszczenia, zrujnowania pomieszana z energią strachu. Znam tę energię z Czarnogóry, czy włoskich Dolomitów.
I już mnie chwyta za oddech i chciałabym stąd uciekać, choć widoki po drodze piękne.
Wjeżdżamy do Didavaku wsi, gdzie ma znajdować się największy kompleks sakralny Nagornego Karabachu.
Po ciemku trochę nie możemy znaleźć drogi, mnie spina w ramionach, jedzmy dalej może znajdziemy jakiś hotel, proponuję. W tym momencie dojeżdżają do nas dwie niwy turystów z Czech i nadchodzi miejscowy z latarką.
Monastyr zaprasza, trzeba wyjść poza swoje lęki i jechać.
Monastyr składający się z kilku kościołów bardzo duży, zapuszczony. Swoim zwyczajem ożywiam go muzyką Hildegardy.
Jednak tym razem nie znajduję wielkiego entuzjazmu kościółków, które co prawda ożywają, ale nie rodzi się w nich radość, wręcz stare rozżalenie poczucie winy dominuje.
Poczucie winy za co?
Za to, że to one są przyczyną konfliktu, że się puszyły, chciały być lepsze od meczetów.
A to jak teraz wyglądają jest karą za ich zachowanie.
Muzyką i słowami uwalniamy się razem od poczucia winy za to, że możemy być przyczyną wojen, konfliktu.
W sumie to silne ego może tylko pomyśleć, że to ono wywołuje wojny.
Wcześniej też zapewne było silne i pyszniło się strasznie swoim wdziękiem.
Czas zatrzymania, zdewastowania, był czasem uczenia, pokory. Teraz czas na wzrastanie już w innej świadomości.
Opowiedzieliśmy Didavankowi, że Gandzasar jest pięknie odnowiony i że jego czas również przyjdzie i będzie świecić pełną mocą, dając duchową strawę potrzebującym.
Potrzebującym, i tylko potrzebującym, a ich na pewno będzie dużo.
Tego życzymy temu miejscu. Pan stróż, który oprowadza nas po monastyrze pokazuje nam miejsce gdzie do ściany można przykleić swój kamyk z życzeniem, jak się utrzyma – marzenie się spełni.
Mój kamyczek się trzyma.
Energia miejsca i bliskość azerbejdżańskiej granicy powodowała, że nie za bardzo chciałam na początku zostać na noc w tym miejscu. Jednak powoli poczułam z przestrzeni, że miejsce tej nocy jest bezpieczne, a jedyne co mnie wstrzymuje przed zostaniem tutaj to moje lęki i nie przepracowane przez przodków energie wojennych lęków i moje własne, że staję się przyczyną konfliktu.
Kupione bardzo dobre Karbardawskie wino, pomogło rozluźnić się i nawet pomedytować. Gdy jestem spięta robię się rozkojarzona, więc wino pomogło szczególnie dobrze na ten stan.
Poza tym spaliśmy w towarzystwie 5 krów, które zrobiły kordon bezpieczeństwa wokół naszego samochodu. Pokazując, że duchy miejsca są nam bardzo przychylne.
Ranek obudził nas pięknym wchodem słońca, który najpierw oświetlał szczyty tej bardzo wąskiej doliny, a potem schodził niżej dochodząc do naszego samochodu i monastyru. Piękna gra światła.
A wewnątrz świątyni duchy wręcz upomniały się o muzykę Hildeardy.
W monastyrze znajduje się grób Dady ucznia Tadeusza Judy, który został zabity w I wieku, gdy przeszedł tutaj mówić o chrześcijaństwie – poganie zabili go kamieniami i to było powodem postawienia kościółka.
Bo wcześniejszej tu był poganizm – powiedział z szyderstwem w głosie Pan sprzedający świeczki .
No właśnie – uzdrowiliśmy w trójkę razem z monastyrem szyderstwa z innych.
Poczułam przepływ energii, jakaś część energii została uzdrowiona.
Następnie pojawił się program motania i naginania rzeczywistości do własnych potrzeb.
Gdy to odpuściliśmy wszystko zaczęło tańczyć razem z nami, energia wewnątrz monastyru ożyła i zachciała żyć i cieszyć się życiem razem z innymi, bez względu na to co myślą i kim są.
Idę swoją drogą i cieszę się życiem razem z innymi bez względu na to kim są, co myślą ……….
Dziękujemy za ten czas, za nocleg który pomógł mi przełamać masę lęków.
A Dadivank tekst z strony angielskiej, tłumaczony przez google
http://translate.google.pl/translate?hl=pl&sl=en&u=http://www.karabakhcenter.com/en/culture-dadivank&prev=search
Dadivank (ormiański: Դադիվանք) również Khutavank (ormiański:. Խութավանք – Arm Klasztor na wzgórzu) jest ormiański klasztor w Shahumian regionie Górskiego Karabachu. Został zbudowany między 9 i 13 wieku.
Według legendy, klasztor został założony przez św Dadi który był uczniem Tadeusza Apostoła, który rozprzestrzenił chrześcijaństwo we wschodniej Armenii w ciągu pierwszego wieku AC W czerwcu 2007 roku, grób św Dadi została odkryta pod ołtarzem świętego Główny kościół.
W kursach historycznych klasztor został po raz pierwszy wymienione w 9 wieku, był także adverted przez Mechitar Gosz w 12 wieku. Ale w tym samym wieku, kompleks klasztorny został najechany i forayed. Odbudowa rozpoczęła się w drugiej połowie XX wieku i została zakończona w następnym.Istnieje zapis na jednej ze ścian Dadivank, gdzie jest odniesienie do bytu w odbudowie wykonanej w 1224 roku klasztorny kompleks Dadivank składa się z kościoła katedralnego św Astvadzadzin (z Armenii pism na ścianie), kaplica i inne obszary pomocnicze. Na ścianie wschodniej są też wyjątkowe pamiątkowe kamienie krzyżowe (Chaczkar).
W pobliżu znajduje się wieża trzykondygnacyjny zbudowany w 1334 przez biskupa Sargis. Niektóre cytaty o działalności ormiańskich domów duchowych i książęcych w Artsakh są zapisane w inskrypcji pozostawionych w różnych częściach Dadivank. Według Paolo Cuneo, Dadivank i Gandzasar są wśród tych ormiańskich klasztorów, w których można znaleźć motywy biust (ewentualnie dawcy klasztorów). W dniu 8 października 2001 r Dokument nr 9256 na konserwację dziedzictwa historycznego i kulturowego w Republice Górskiego Karabachu został podpisany przez 16 członków Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy z Armenii, Cypru, Włoch, Rumunii, Grecji i Rosji;zgodnie z którym, wśród najbardziej rażących przykładów polityki Azerbejdżanu w Górskim Karabachu było zniszczenie Dadivank, które “miejscowa ludność muzułmańska (Azerbejdżan) [1] traktować jako pozostałości ormiańskiego religii chrześcijańskiej i zrujnowany klasztor, jak mógł “((Iskander Haji” Lel-Kala. – blisko i niedostępna twierdza, Vishka, nr 10, 16-23 marca 2000 “) Dokumenty Zgromadzenie Parlamentarne +2002 sesji zwykłej (część pierwsza), tom I, Rada Europy, str 35 ). W 1994 roku klasztor został ponownie otwarty i proces odbudowy trwa przez teraźniejszość. klasztor należy do Artsakh diecezji Świętego Kościoła Ormiańskiego Apostolskiego