kwietne łaki
now browsing by tag
Łąki Ałtaju
Raz jeszcze o łąkach. Pisaliśmy o nich przy okazji wizyty na Ukrainie, w Czernochorze, Kaukazie, Serbii. Potem wielokrotnie w różnych zakątkach naszych wizyt w rajskim ziemskim ogrodzie. A dlaczego – bo są po prostu piękne.
Odzwierciedlają dla mnie (Bartek) tę naprawdę dziką przyrodę. Jeżeli się tak na prawdę zastanowić to właśnie one mówią o zakątku przyrody. Kwietnie łąki są przede wszystkim tam, gdzie ludzka po gospodarka jest ekstensywna, wypas symboliczny.
Kwiaty łąkowe dobrze rosną i się rozmnażają, gdy mają możliwość wzrostu, kwitnienia i wysypania dojrzałych nasion – potrzeba na to czasu. Jeżeli teren jest często koszony lub wypasany to z biegiem czasu pozostaje na nim prawie sama trawa – odporna na takie traktowanie. Takiemu siedlisku kwiatów sprzyja nie uregulowana gospodarka wodna okolicy.
Szczególnie na zachodniej Syberii, wśród licznych bagien, załomów meandrującej leniwie rzeki – widać bogatą szatę kwietnych roślin łąkowych. Wśród nich króluje z daleka swoimi róźowo-fioletowym kwieciem wierzbówka. Są parzydła, margaretki, cykoria, krwawnik, rumianek, potężne dmuchawce , dąbrówka….., żółte, czerwone, niebieskie, białe…. których nie znamy, a przy ich oznaczeniu przeszkadzają komary lub gzy.
Nas zaprosiła ałtajska łąka. Niesamowite jest to, że złożona była w całości z kwitnących roślin. Ciężko było po niej chodzić, to nie trawa z rosnącymi w niej kwiatami, lecz zwarty kobierzec kwiatuszków. Niestety zdjęcia nie oddają piękna zjawiska, mimo moich starań nie potrafię tego uchwycić.
W środku dnia, gdy robi się gorąco z łąki przylatują ziołowe zapachy. To za sprawą czyburieca, lebiodki, itp., a nawet żywicy drzew iglastych.
Troszkę wyżej w góry i pokazują się w innej odsłonie, tym razem w szacie alpejskich łąk. Królują rojniki, rozchodniki, tymianek, krwiściąg, krwawnik, piołun, irga, berberys…..większości oczywiście nie znamy.
Ziołowa polanka
Ziołowa polanka.
Kiedy zjeżdżaliśmy z gór naszym oczom ukazał się niezwykły widok: w dolinach roztaczających się pod naszymi stopami, zapaliły się barwami jesieni zagajniki złożone z drzew liściastych. Te barwy przyciągały jak magnes. Po kilku dniach przebywania w wielkiej przestrzeni gór , koloryt czerwieni i żółci w różnych tonacjach radował oczy.
U podnóża malowniczych zagajników rozciągały się jakby nietknięte zasuszone łąki ,pełne kwiatów lub raczej ziół. Stojąc tak w swojej zastygłej formie nawoływały do zabrania ich ze sobą i uraczenia się różnymi substancjami leczniczymi. Na początku nie zachęcały do fotografii, lecz nieśmiało szeleszcząc wyschniętymi listkami odkrywały detal i szczegół swojego piękna . Piękna jesieni, gdzie nie dotarły krowy i całe bogactwo lata zastygło w specyficznej pozie. Jakże ważnej, bowiem to zapewne z takich miejsc w świat polecą informacje w postaci nasion i zapachów. By w kolejnym roku wzmocnić biotop łąk wypasanych i odtworzyć ich skład gatunkowy w jakiejś części. My także syciliśmy się zapachami , ocierając się o kępy specyficznych roślin. Na niewielkim obszarze kilkuset metrów kwadratowych naliczyliśmy ich około 30 gatunków. Te które najbardziej się wdzięczyły zamieszczamy w tym poście, zobaczcie je sami……..
P.S. Wrócimy tu na pewno jak będą kwitły………
Kwietno-łąkowe refleksje
Łąki kwiatowe w Visoko
Widzieliśmy lepsze tylko raz na Huculszczyznie – Ukraina, te są niższe , ze względu na mniejszą ilość opadów deszczu . Bogactwo jest pełne. A po lakach pasą się owce (raczej leczą , bo to zioła) . Jaki ser można się domyślić (jest go dużo w kuchni Bośni) , a łak jest najwięcej w krajach gdzie nie liże się każdego metra kwadratowego ziemi tylko pozwala rosnąć i kwitnąć roślinom, bez uporczywego koszenia. W Polsce za mojego dzieciństwa takie laki były powszechne, nawet skład pastwisk był wieloroslinny – teraz dominuje trawa . Mechanizacja i wzrost wydajności procesu koszenia wyparł kwiaty łąkowe z naszego otoczenia . Zastąpiły je trawy , dobrze znoszące koszenie
Wszystko ma swój bacik . Pojawiło się w powietrzu większe stężenie pyłków traw , a to na nie przede wszystkim są uczuleni alergicy .
A sery , przecież każda matka wie, że w mleku znajduje się te wartości odżywcze , które wcześniej jadła . Więc tutejsze sery mają w sobie całe bogactwo tutejszych leczniczych ziół, wibracji miejsca , to jedzenie może leczyć , może być lekarstwem . Tu nie trzeba dodawać ziół tutaj one są .
Co prawda produkty od przemysłowo hodowanych zwierząt również są lekarstwem gdyż z założenia mają sobie hormony i antybiotyki .
Zawsze mamy wybór co jeść , a jak nie mamy to odzywanie praną , światłem …….. Czasem mamy wrażenie, że to dzisiejsze jedzenie , jest takim „kopem w du….” dla wielu , aby z niego zrezygnować .
Bo wybieranie tego niby lepszego ekologicznego dalekie już jest od wysokowibracyjnego . Jest bez pestycydów czy zwierzeta hodowane są bez hormonów antybiotyków, ale cała produkcja jest bardzo podobna . Obok nie ma wielu innych roślin , aby jedząc np. pomidora sycić się energetycznie jego sąsiadem . Pyłkami innych roslin, spotkaniem z wieloma owadami .
Jedzenie wysokowibracyjnie syci, go można zjeść mało. Zresztą za mojego dzieciństwa porcje były dużo mniejsze niż teraz . Myślę, że podświadomie większość z nas czuje , że w tym jedzeniu jest mniej energii i je coraz więcej i więcej . Zresztą wyraźnie widać to po Amerykanach.
Można to transformować, ale to przecież też wymaga naszej energii …………
Dzisiejszy świat motywuje nas do zmian, gdyż aby zachować siebie trzeba zmienić bardzo wiele , iść mniej utartymi drogami, i tak jak w związku nie szukać kompromisów tylko lepszych rozwiązań .
Najlepiej czujemy się gdy nie jemy nic lub niewiele owoców czy zupek warzywnych , jednak czasami pojawia się chciwość na stopienie się ze światem , takie dostosowanie do niego . I od razu czujemy róznicę . Wiemy , że jesteśmy gdzieś pionierami w przecieraniu nowych szlaków, czasami cieżko nam jeszcze iść z przodu i chcemy gdzieś w środku peletonu . Jednak nie czujemy się na tej pozycji dobrze .
Wszechświat ma widocznie inne plany wobec nas .
Takie miejsca jak tutaj, gdy rodzą się pragnienia smaków powodują, że zdajemy sobie sprawę z drogi jaką mamy iść . Jeszcze trochę brakuje nam takiego silnego zdecydowania . Myślę, że z czasem się pojawi .
A przecież bedąc w miejscach wysokowibracyjnych zawsze można poczęstować się jego produktami w mini ilości .