Lourdes

now browsing by tag

 
 

Promyczkowa kapliczka

Promyczkowa kapliczka

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Gdy schodzi się wyjściem 14 w Karwieńskich Błotach , dochodzi się do promyczkowej kapliczki . Figurka matki boskiej z Fatimy rozpozciera swe skrzydła na najbliższą okolicę , razem z moją ulubioną energią Matki Boskiej z Lourdes .

Wszystko dookoła żyje , jest w ruchu , a tutaj ma się wrażenie, że czas się zatrzymał , a kanał do „nieba” jest niesamowicie szeroki .

Przed przyjazdem tutaj dostałam informacje aby codziennie przez 7 dni palić świeczki w pewnej intencji . I jak z nieba spadła cudowna kapliczka , która pomagała transformować stare przekonania i dawała nowe wskazówki do dalszego życia .

Z radością chodzimy pod kapliczkę , zatrzymując się i kontemplując – nas , przyrodę , ciszę , Boga .

Bardzo lubimy takie miejsca kultu na świeżym powietrzu . Gdyż w takich miejscach każda niewłaściwa energia kleru jest transformowana do energii boskich i tutaj już nie ma kościoła , księży jest po prostu człowiek i Bóg .

Człowiek i Bóg którzy spotykają się bez pośredników i mają czas i możliwość razem pobyć jak kolega z kolegą .

Taki raj na ziemi .

Czy nie byłoby super gdyby cały świat tak wyglądał?

W jedności, miłości, harmonii, pokoju tolerancji , akceptacji , spokoju i szacunku do wszystkiego co żyje .

Czy to możliwe ?

Kiedyś na pewno , a wszystko zależny od nas czy chcemy taką drogą podażać .

Zawsze mamy wybór .

My wybieramy drogę raju , po której będziemy kroczyć wspólnie i prosić o wsparcie wszystkie istoty światła . Słuchając ich rad i wskazówek . Czasami nieracjonalnych lub sprzecznych z naszym i planami czy ego.

Prosimy również cudowne tutejsze energie o wszystko co najlepsze na naszej wspólnej drodze życia . Aby przebiegała w zdrowiu , miłości, harmonii, szacunku, tolerancji ……….

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Z jogą śmiechu przez świat ….!!!???

Joga śmiechu 9-10 listopad 2013

 

„Kiedy się śmiejesz, zmieniasz się, a gdy ty się zmieniasz, cały świat się zmienia”
dr Madan Kataria, lekarz, twórca jogi śmiechu

6

     

Z Limburga czekała nas droga do Wrocławia , gdzie postanowiłam uczestniczyć w kursie liderskim jogi śmiechu. I to następnego dnia rano.
Wszystko wydawało się do zrobienia . Z Darszyce wychodzimy ok 18 , jedziemy do 24 , śpimy potem wstajemy rano i o 11 meldujemy się we Wrocławiu .
Tylko zapomnieliśmy o testach wszechświata , o tym , że gdy człowiek robi plany Bóg się śmieje .
Zaczęło padać jeszcze przed Darshanem ,ale to co się zaczęło dziać koło 20 już przestało przypominać deszcz , lało tak, że wycieraczki na najszybszym biegu nie nadarzały , praktycznie jakby ktoś wylewał wiadra na drogę , do tego doszła mgła i pagórkowata droga . Jazda 40-50 na godzinę nie miała sensu .

1
Bartek bardzo palił się za kierownicą , gdyż bardzo chciał mnie dowieść do Wrocławia , ale ……
Może wszechświat ma inne plany i nie chce abym zajmowała się jogą śmiechu stwierdziłam
I zatrzymaliśmy na stacji benzynowej , aby przespać ten deszcz .
Nie wiedzieliśmy kiedy ma się skończyć , może za godzinę, może za kilka , a może …..
Dobrze, że mamy nasz domek na kółkach , więc wyłożyliśmy się wygodnie w łóżeczku i zasnęliśmy słodko .
Około 2 jakiś huk obudził nas .
– O już lekko pada – może pojedziemy zagadnęłam
– Ja nie mam siły, musisz Ty prowadzić stwierdził Bartek,
– Ok – jedziemy odpowiedziałam
Jedziemy do momentu aż dam radę i znowu się kimniemy . Zobaczymy czy dojedziemy – stwierdziłam na luzie .
Bo przecież odpuścić coś to nie olać
Ujechaliśmy praktycznie do polskiej granicy , gdy nastał u mnie kryzys i znowu zapodaliśmy sobie spanko .
Rano , bo koło 8 ruszyliśmy dalej w kierunku Wrocławia i ……….
zameldowaliśmy się w nim o 12 , czyli tylko spóźniliśmy się godzinkę .
Chyba jednak mam zajmować się jogą śmiechu . Coś musiało się przetrzeć po drodze,
Dziękujemy drodze za jej bezpieczne prowadzenie .

2

A czemu joga śmiechu zapytacie ???
Ci co mnie znają wiedzą, że jak się szczerze śmieję , zarażam tym innych. Lubię się śmiać . Choć lubię też być poważna i melancholijna .
Od lat słyszałam od ludzi , że powinnam prowadzić warsztaty ze śmiechu . Kompletnie nie miałam pomysłu jak się za to zabrać i nie przychodziły też do mnie żadne inspiracje z góry . Więc temat był otwarty ……………

7
Do czasu gdy w lipcu tego roku do Bielska zawitał Piotr Bielski www.joginsmiechu.wordpress.com z jogą śmiechu .
Sesja bardzo mi się spodobała i gdy mówił o kursach liderskich od razu poczułam , ze chcę zajmować się również prowadzeniem sesji jogi śmiechu , ze to odpowiedź na zadane w przestrzeń wiele lat temu pytanie
Jak robić warsztaty ze śmiechu?

3
Ponadto gdy rozmawiałam z Matką Boską w Lourdes , powiedziała mi, że mam rozbawiać ludzi . Zapytał czy warsztat liderski jogi śmiechu będzie właściwy
to jeden z elementów – usłyszałam
Więc kurs liderski był mi pisany .
Formuła jogi śmiechu tym bardziej mi się podoba , że w klasycznej opcji są to ćwiczenia ruchowe połączone z oddechem i rożnymi wesołymi wręcz dziecięcymi zabawami . Nie ma też narzuconych sztywnych zasad czy ćwiczeń które jako jedyne, właściwe można wykonywać .
Kreacja , wyobraźnia prowadzącego są tutaj kluczem do ciekawych zajęć .
Zajęć które można prowadzić prawie wszędzie i prawie ze wszystkimi .
Kurs liderski pokazał mi kolejne moje ograniczenia w postrzeganiu siebie .
Mam tak skakać , biegać hihać się jako prowadząca , to nie poważne – mówiła podświadomość
Takie robienie z siebie wariata – kontynuowała

4
Słuchałam , obserwowałam i śmiałam się z tego , na jak poważną dziewczynę próbowali wychować mnie rodzice , jak poważnych zajęć i zawodów się musiałam imać się w życiu .
Podczas gdy we mnie drzemie mała zabawna przewrotna , spontaniczna dziewczynka , która chce skakać, biegać , śmiać się i dzielić się tym z innymi , pokazywać im tę weselszą stronę życia .
Sprawdziłam, że świat powagi , nadęcia nie dał mi szczęścia i spełnienia , dał tylko iluzję ważności , bycia kimś . Takie nadęcie ego.
Spontaniczność i kreacja, radość , ruch to moja ścieżka czy razem z jogą śmiechu to życie pokaże .
Dziękuję Piotrowi , grupie i przestrzeni sali za te twórce , radosne dni

11


Zapraszam znajomych i nie tylko do wspólnego śmiania . Z uwagi na fakt, że lubimy podróżować miejsce nie ma znaczenia .

 

5

A czym jest joga śmiechu ????
Tutaj pozwolę sobie zacytować artykuł mojego nauczyciela Piotra Bielskiego ze strony :www.joginsmiechu.wordpress.com
„Zazwyczaj myślimy, że aby śmiać się potrzebujemy wspomagania w postaci kawałów, komedii, dobrego humoru lub choćby telefonu do przyjaciela. Pewien internista z Indii, doktor Kataria, postanowił przed 18 laty sprawdzić czy da się śmiać bez pomocy humoru czy za sprawą wewnętrznego postanowienia i okazało się, że tak. Najpierw próbowali śmiać się w pierwszym klubie śmiechu w Bombaju, opowiadając dowcipy, lecz okazały się one zawodnym środkiem: nie każdy ma takie same poczucie humoru i wiedzę potrzebną by „złapać” żart, poza tym kawały w większej dawce poróżniały ludzi, gdyż gdy ludziom skończyły się przyzwoite kawały, zostały same seksistowskie, rasistowskie lub „nie-halo” z innego względu. Doktor poprosił o jeszcze jedną szansę i spotkanie następnego dnia. Przeczytał wtedy w artykule naukowym, że nasze ciało na poziomie fizjologicznym nie rozróżnia między śmiechem naturalnym i prawdziwym. Zaproponował następnego dnia proste ćwiczenia na śmiech, które się sprawdziły i od tej pory pozwalają setkom tysięcy ludzi na całym świecie śmiać się w każdej chwili bezwarunkowym śmiechem. Okazało się wtedy, że nie potrzeba poczucia humoru by się śmiać, a dzięki prostym, zrozumiałym dla dzieci, dorosłych i seniorów na całym świecie ćwiczeniom wywołującym śmiech, możemy rozwinąć poczucie humoru czyli umiejętność dostrzegania czegoś śmiesznego w każdej sytuacji.
Takie możliwości otwiera joga śmiechu, praktyka, która łączy oryginalne ćwiczenia wywołujące śmiech z ćwiczeniami oddechowymi jogi czyli tzw. pranajamą i relaksacjami. Śmiejemy się w grupie, utrzymując kontakt wzrokowy i dziecięcą jakość zabawy, po kilku chwilach od wywołanego na życzenie śmiechu przechodzimy do naturalnego śmiechu. Joga śmiechu podpiera się badaniami naukowymi, pokazującymi, że nasze ciało nie rozróżnia pomiędzy śmiechem wywołanym na życzenie a prawdziwym, w obu wypadkach dostaje dużą dawkę tlenu, energii i dobrego samopoczucia. Prowadząc sesje jogi śmiechu w Polsce walczę o uznanie dla “sztucznego” śmiechu na sesjach jako wyrazu wewnętrznej woli człowieka by praktykować śmiech dla zdrowia. Wspinanie się po ściance wspinaczkowej jest sztuczne, a prawdziwe jest jedynie zdobywanie Everestu czy choćby Łysej Góry. Ale przecież wszyscy wiemy dobrze, że „sztuczne” wspinanie się jest dobre dla zdrowia i pomaga w “prawdziwych” wspinaczkach , podobnie „sztucznego” śmiech pomaga dłużej śmiać się w naturalnych sytuacjach

Joga śmiechu została stworzona w Indiach w 1995 roku przez doktora medycyny Madana Katarię, który wraz z grupą 5 osób, w tym własną żoną Madhuri, utworzył pierwszy klubu śmiechu w parku w Bombaju. Od tego czasu powstały tysiące klubów śmiechu w ponad 70 krajach. Dodatkowo, joga śmiechu jest praktykowana w licznych szkołach i uniwersytetach, firmach i znanych korporacjach, ośrodkach dla seniorów czy grupach samopomocowych dla chorych na raka.
Joga śmiechu zaleca regularne śmianie się jako codzienną praktykę. Abyśmy doznali pożądanego efektu trwałej zmiany naszego podejścia do życia, dobrze by było śmiać się przynajmniej 10 minut dziennie przez nieprzerwany okres 40 dni, podczas gdy słysząc kawał czy ciesząc się ze spotkania miłej nam osoby śmiejemy się tylko kilka sekund. Niemniej nawet pojedynczy udział w sesji śmiechu pomaga rozładować stres. Na sesjach jogi śmiechu w bezpiecznej przestrzeni uczymy śmiać się głośno i głęboko czyli z przepony, ale również cicho tak by nie budzić sąsiadów lub nie budzić podejrzenia na lotnisku. Uznajemy, że śmiech to zbyt ważna sprawa by zostawiać ją przypadkowi, śmiejemy się więc za sprawą siły wewnętrznego postanowienia.

Joga śmiechu jest praktyką niezależną od wszelkich kościołów i partii politycznych, ale ma dla mnie przynajmniej niewątpliwy duchowy charakter. Kontynuując praktykę śmiechu pomimo zmiennego nastroju i niezależnie od zewnętrznych okoliczności, karmimy naszego wewnętrznego ducha śmiechu, promieniując radością na ludzi wokół nas. Dla mnie nie jest przypadkiem, że praktyka ta narodziła się akurat w Indiach, kraju który od wieków przypomina ludziom o znaczeniu duchowości w życiu codziennym. Joga śmiechu po tym jak rozprzestrzeniła się masowo w Indiach i Azji Południowo-Wschodniej, zdobyła Zachód, a także nieźle przyjęła się w krajach muzułmańskich, szczególnie w Iranie. Propagując śmiech jako rodzaj uniwersalnego języka, jogini śmiechu chcą przyczynić się do budowania światowego pokoju. Warto wspomnieć, że doktor Kataria połączył kilka tysięcy ludzi we wspólnym śmiechu na stadionie w Rosji, skoro Rosjanie i Rosjanki potrafią się wspólnie śmiać, to i Polacy i Polki również mogą również odstawić słowiańską melancholię, przynajmniej na 45 minut…
 

Zalety jogi śmiechu w pigułce:
-dostarcza świeżej dawki endorfin i poprawia nastrój w trybie natychmiastowym
-wzmacnia system immunologiczny i wspomaga samoleczenie się organizmu
– sprzyja lepszej wydajności i kreatywności w pracy dostarczając tlen do organizmu
– ułatwia kontakty społeczne, dzięki wewnętrznej pogodzie ducha, którą daje ta praktyka łatwiej przyciągnąć znajomych i przyjaciół
– pozwala przejść ze śmiechem przez wyzwania, które nam stawia życie, daje więcej spokoju i dystansu, otwiera nasze umysły i serca na nowe rozwiązania "

8

Sesja śmiechu – warunki i przeciwwskazania
Sesja śmiechu trwa , około 60 minut .
Możemy zaproponować sesje jogi śmiechu połączone z relaksacją z dźwiękiem gongu .
Za jakiś czas gdy oswoimy się z metodą zaproponuję jej włączenie w dłuższe warsztaty .
Na razie będę ćwiczyć i potrzebuję dużo chętnych !!!!!!!!!!!!!
Pamiętajcie , że lubimy podróżować
.

P1250482

Praktyka nie wymaga też specjalnego stroju, można praktykować nawet w garniturze, ale zawsze jest łatwiej w wygodnym ubraniu. Można przyjść z dziećmi, bo jest to metoda otwarta dla ludzi w każdym wieku. Ciąża jest niestety przeciwwskazaniem ze względu na skurcze, jakie może pobudzić długie śmianie się, jak i skłonności do padaczki, poważne choroby serca lub choroby psychiczne.
No i jeszcze jedno, ale to chyba oczywiste: śmiejemy się na trzeźwo pod każdym względem .

Hi Hi Hi, Ha Ha Ha Hihihihihihiihiiiiiiii
Do zobaczenia i usłyszenia w przestrzeni śmiechu

A my w niedzielę 10 listopada 2013 , po prawie 2 miesiącach podróży zawitaliśmy do Bielska .

Deszczowa Francja

Deszczowa Francja 2-7 listopada 2013 r.

4
A Francja wygania nas od siebie , zamykając wszystkie kanały.
Zresztą pada praktycznie od wjazdu do niej . Zaczęło padać jak przyszliśmy do groty w Lourdes (czyli 5 godzin po wjeździe do niej).
Był pomysł aby jechać do Bretanii i Normandii na kamienne kręgi , jednak gdy zbliżaliśmy się do Bordeaux , były wręcz oberwania chmur z porywistymi wiatrami, a prognozy pogody nie pokazywały żadnej wielkiej poprawy , poza rzęsistym deszczem na najbliższy czas. Odpuściliśmy
.

5
Wybraliśmy drogę w kierunku Niemiec zwykłymi drogami i żeby mimo deszczu przyglądnąć się tutejszemu życiu.
Mimo , że Francja ma mało darmowych przelotowych dróg , my wjechaliśmy w jakiś ich kanał , więc bardzo sprawnie poruszaliśmy się do przodu . Robiąc przerwy w hipermartetach czy w McDonaldzie . W hipermarketach oglądalismy bogactwo tutejszej kuchni : serów, wina i innych pięknie przygotowanych produków , w McDonaldzie korzystaliśmy z internetu .
Obserwujemy duży ruch na ulicach i wymarłe miasta i wsie . Sporadycznie można spotkać ludzi , czy dzieci ze szkoły , wszyscy jeżdżą samochodami .

7
Wiele wiosek jest nie oświetlonych , o zmroku w oknach domów mało świateł .
Wszystko wyglada bardzo wymarle , poza dużym ruchem na drogach .
A może Francuzi żyją w samochach ….???
Widać Francja chce pokazać nam się jak z najlepszej strony, pokazała nam piękne Leucate gdy jechaliśmy w tamtą stronę i cudowne Lourdes w tę .
Zaczęliśmy się śmiać , że fajne dla nas miejsca we Francji zaczynają się na L.
Już praktycznie przy granicy niemieckiej, również w miejscowości na L – Lure , Francja miała dla nas kolejną niepodziankę. Całe popołudnie spędziliśmy z francuską rodziną z servasu (organizacja otwartych drzwi www.servas.pl) .
Nasi gospodarze są bardzo inspirującymi osobami, 15 lat temu wraz 4 dzieci i 4 kotów samochodem z przyczepą spędzili 1,5 roku w podróży po Hiszpanii i Francji .Takiej wolnej, spokojnej . Takiemu życiu w podróży. Dzięki takim ludziom świat wydaje się prostszy i wolny od narzuconych schematów tego co powinno się robić, jak żyć .
Dziękujemy im za niesamowitą inspirację do życia po swojemu .
Lucette teraz na emeryturze – przez swoje zawodowe życie była pracownikiem socjalnym . Opowiadała, że w Francji jest duży problem alkoholowy z powodu nadmiernego spożycia wina praktycznie do każdego posiłku .
Luis jej mąż opowiadał, ze obecnie Francuzi już mniej piją . Jak on był dzieckiem, to jego ojciec nie pił wody tylko wino – 2-3 litry dziennie .
Zawsze słyszałam , że w tylko Polacy i Rosjanie piją . Podróżując po Europie , wiem , że piją wszyscy i to dużo . Różnica jest w zachowaniu po spożyciu alkoholu , ludzie zachodu bardziej zamykają się w sobie , ludzie wschodu bardziej otwierają .
A alkohol pod różnymi postaciami (piwa, wina wódki ) jest wszędzie ….. A codzienne picie alkoholu nigdy nie było u nas normą (piła garstka ludzi , która źle była postrzegana przez resztę , nie było nigdy przyzwolenia społecznego na takie picie ) .
W czasie calej podróży , jak również u naszych gospodarzy wyszedł tematu czasów polskiej komuny i głodu w tym czasie u nas . W telewizji mówiono im że w Polsce przez całą komunę (ponad 30 lat) był głód.
Bawiło mnie , gdy ludzie robili wielkie oczy i przewracał im się światopogląd gdy informowaliśmy ich , że przez te parę lat 3-4 stanu wojennego , gdy w sklepach nie było nic, ludzie mieli zapasy w domach , jedzenie było bardzo wysokiej jakośći i głodu nikt nie cierpiał . Nie było może luksusowych towarów jedzeniowych , czy egzotycznych owoców .
Właśnie egzotycznych owoców . Kiedyś pewna znajoma powiedziała, że w Polsce za komuny była bieda bo nie było pomarańczy. .
Właśnie taka bieda była , jednak były jabłka i ich nikomu nie brakowało .

Dziękując Francji za cudowną deszczową gościnę , masę przemyśleń , Wjechaliśmy do Niemiec i …… skończył się deszcz .

Cudowne Lourdes

Lourdes 2-3 listopad 2013

13

I dotarliśmy późnym wieczorem o zmroku do Lourdes . O tym, że na pewno mamy pojechać do Lourdes mówiła nam Matka Boska z Cuiva de aqua w Hiszpanii – też z groty .
Ciekawe czy jeszcze będzie otwarte – zastanawialiśmy się
Znaleliśmy parking , a może miasteczko kamperów na początku miasteczka hoteli i poszliśmy szukać miejsca groty .
Cisza , spokój. W grocie ktoś prowadzi modlitwę , inni się przechadzają czy idą zapalić świece w sobie znanych intencjach .
My też wałęsamy się po terenie sanktuarium i po zonie zakupowej . Nagle zaczyna padać deszcz, ludzie gdzieś rozpraszają się . Zostaje garstka wszyscy skupiają się grocie . Wszyscy pochłonięci w modlitwie. Energia magii , przestrzeni pomiędzy , deszcz na zewnątrz , a my mamy dach nad głową i to w takim doborowym towarzystwie .

1
Takie połączenie świata ludzi i Boga, ziemi i nieba , powietrza, ziemi , wody . Tutaj wszystko tańczy i śpiewa
Znowu , kamień , woda i cudowna energia .
Stabilna materia w postaci kamienia , jednak taka lekka i radosna .

3
Przychodzą myśli do głowy, tak jakby ktoś je wkładał
– Nie sabotuj swoich działań – słyszę
– tzn ?
– Gdy otrzymujesz informację to sprawdź ją bez negowania – słyszę
– Działanie z negowaniem nie jest nic warte.
– Uwierz ………. w to co robisz , czy chcesz zrobić , niezależnie jak to jest absurdalne
– Dobrze powiedzieć gorzej zrobić – przelatuje mi przez myśl
-No właśnie i to już sabotowanie
Dziękując za świetne spostrzeżenia pytam

4
Czy z wody i Twojej energii mogą korzystać tylko praktykujący katolicy?
Ja jestem dla wszystkich , którzy we mnie wierzą i potrzebują mojej pomocy , wyznawana religia nie ma tutaj nic do rzeczy .
Najważniejsza jest Wiara , wiara w to, że jestem w stanie pomóc .
Ja nie uzdrawiam , uzdrawia wiara we mnie .

5
– A modlitwa uzdrawia? Pytam
– Tak , jednak taka bez spięcia i oczekiwań – słyszę odpowiedź
– Często ludzie modlą się o uzdrowienie, jednak wielu z nich jest tak pochłoniętych swoimi emocjami , że nie słyszy tego co do nich mówię .
– Najlepiej wyciszyć myśli . Patrzeć na moją podobiznę , a praktycznie przez nią (choć na początku lepiej zacząć od patrzenia na ) i starać się nie myśleć o niczym, ale nie denerwować się gdzy przychodzą myśli , nie podarzać za nimi tylko . To nie przychodzi od razu , ale warto ćwiczyć .
– Bo gdy w umyśle powstaje pustka mogą ją wypełnić boskie myśli – znowu kołacze w głowie .

8
– A dlaczego Ty to wszystko robisz , jesteś tutaj , uzdrawiasz ludzi , nauczasz – pytam
– Bo mam z tego wielką radość , radość która wypełnia mnie i wylewa się na zewnątrz.
  I z tego co wylewa się ze mnie na zewnątrz każdy może korzystać do woli . Bez popadania w zależność .
  Bo trzeba uważać na energie , które za swoje dzieła oczekują coś w zamian (przynależności do nich , określonych zachowań       itp.) , bo one nie dają z nadmiaru, tylko z braku . (oczekują odwzajemnienia)
– A przecież w świecie nie ma nic za darmo wtrącam
– To ludzka logika, a nie boska słyszę .

9
– Dlaczego tak silna energia objawila się właśnie tutaj, a nie np. w Polsce czy w bardziej otwartych na ducha częściach świata ? – Pojawia się pytanie w mojej głowie
– Bo tutaj ludzie potrzebują takich energii bardziej niż gdzie indziej . Materia i świat nauki przysłania im oczy i potrzebne jest miejsce takie jak to , aby na moment zrozumieli , że jest coś innego, coś więcej , poczuli to , a nie tylko o tym mówili i analizowali , ale doświadczyli całym sobą .

11

Dostajemy wiele informacji tylko dla siebie , otwierają się szerokie przestrzenie . Pierwszy raz z miejscem maryjnym wchodzę w tak dobry kontakt , mam wrażenie jakbym przyszła do dobrego mądrego nauczyciela .
Uroku dodaje padający dość mocno deszcz (od ponad miesiąca nie widzieliśmy , takiego deszczu ),
wieje wiatr . Wszechświat oczyszcza zawarte w zapalanych przez nas świecach intencje. Pełna harmonia .
Zbliża się północ czas na dzień dzisiejszy zakończyć spotkanie z piękną Panią w jej cudownym miejscu (teren sanktuarium jest otwarty od 5-24)

12
Wracamy do naszego parkingowego miasteczka . By na drugi dzień wrócić z powrotem do groty z radością i ciekawością co tym razem będzie dane nam usłyszeć, doświadczyć .
Ten czas w Lourdes to wielkie doświadczenie zaufania , wiary w te siły które prosimy o pomoc .Jeżeli im nie ufamy , lub wydają nam się za bardzo abstrakcyjne , wyimaginowane czy nierealne, to jak mamy wejść z nimi w kontakt , jak uzyskać pomoc czy wsparcie, jak im zaufać …..???
A samo Lourdes .
Ma potężną część hotelową – chyba ze 100 jak nie więcej hoteli , restauracyjki i sklepiki z pamiątkami . Takie sztuczne miasteczko stworzone na potrzeby turystów – pielgrzymów. Jesteśmy w nie w sezonie i ta infrastruktura trochę straszy pustkami .
Widać różnicę w pielgrzymowaniu do naszych sanktuariów , a tutaj . Tutaj turysta , musi mieć do dyspozycji hotele , restauracje , kempingi . Wszystko zorganizowane i zabudowane na maksa .

16
U nas śpi się często w samochodzie (na misteriach w Kalwarii), namiocie czy je własny prowiant . Ważne jest doświadczanie tego wydarzania, a nie myślenie o pokoju z łazienką i ciepłej kolacji.
Może to wynika jak zapewne niektórzy powiedzą z naszej „biedy” , a może z tego , ze gdy zaczynamy myśleć o duchowości nie jest potrzebna nam materia…..????
Zdecydowanie inna mentalność w tym zakresie .
Pamiętam moment gdy odchodził z tego swiata Jan Paweł II wielkie koncerny przywykłe na zachodzie w takich sytuacjach do wielkich dochodów, prześmiewały polskie zachowanie , że my tylko siedzimy w domu i płaczemy, a nie rozładowujemy stresu odejścia papieża zakupami w sklepach.
Czy to był stres …..??? Czy też współuczucie, okazywanie uczuć i wielki DUCH , który nawiedził wtedy Polskę . Były to wielkie dni , dni Wielkiego Ducha , którego osobom mniej wrażliwym ciężko zrozumieć . Bo ducha nie da ogarnąć głową .
A gdy wchodzi się w świat ducha to po co zakupy ….????

2

A teren sanktuarium to przede wszystkim grota i znajdujący się nad nią potężny kościół .
Z groty wytryska źródełko , a obok znajduje się kilkadziesiąt kraników do nabrania cudownej wody, .
Wody, która wielu ludziom pomogła odzyskać zdrowie . Wody , która składem przypomina wodę normalną , ma jednak to „coś „ co powoduje, że potrafi czynić cuda. Woda czy wiara w nią.
Wytrysła jako symbol wiary Bernadety w słowa Matki Boskiej.
Koło groty znajdują się miejsca do zapalania świeczek , świeczki przedłużają czas naszej prośby .
W okolicznych straganach , jak i na terenie sanktuarium można kupić świeczki różnych rozmiarow od takich najbardziej tutaj popularnych około 70 cm wysokości za 1,5-2,5 euro do potęznych ważacych i 70 kg . Wszystko zależy od tego ile energii chcemy przepalić.
My też palimy świeczki za naszych bliskich którzy odeszli w inny wymiar i za nasze intencje .
Gdy patrzy się na setki zapalonych świeczek z intencjami osób , widzi się, – choćby na poziomie świadomym – wiarę w siły niewidzialne ludzkim okiem .

Powiecie po co jechać do Lourdes , jak wiarę można ćwiczyć w domu , modlić się do Matki Boskiej z Lourdes
My powiemy tak , są miejsca gdzie zobaczenie pewnych rzeczy , poczucie ich jest dużo prostsze , ale i silniejsze . Bowiem często zaczynamy widzieć to, czego nie chcieliśmy zobaczyć .

17
Mnie to miejsce zauroczyło .
Jest to jak na razie trzecie miejsce które uważam za super cudowne i silne.
Kręgi w Avebury w Anglii, Skała Szamanka nad Bajkałem w Rosji , a teraz Grota w Lourdes .
Każde jest inne i pokazuje , czy przybliża nam inną naszą cząstkę.

W czerwcu tego roku Lourdes nawiedziła powódź,  zniszczenia widać do dziś . Jednak w grocie nic się nie stało . Ucierpiał świat ludzi …..

22

21

7

O Lourdes napisano wiele , dlatego nie będziemy się powtarzać Dobry artykuł :
http://www.vismaya-maitreya.pl/wielcy_ludzie_objawienia_w_Lourdes_we_Francji_orędzia_i_cuda_matki_boskiej.html

My dziękujemy temu cudownemu miejscu za możliwość doświadczenia go .