podążanie własną drogą

now browsing by tag

 
 

Droga do Omalo refleksje 4×4 i nie tylko

Droga do Omalo – refleksje 4×4 17-20 września 2014

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Kiedy zobaczyliśmy na głównej drodze taki normalny, lub wręcz niewinnie wyglądający drogowskaz z napisem Omalo 72 km, nic nie wskazywało na wyjątkowość tej drogi.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Nic bardziej mylnego, droga jest prawdziwą gratką dla miłośników wypraw terenówkami. Przez co najmniej 50 km biegnie wąską , niesłychanie przepadzistą i krętą drogą, półkami przez głębokie doliny, tak by w swojej szczytowej formie, wspiąć się na przełęcz Abano o wysokości 2926 m.n.p.m. Drogę polecamy dla właścicieli co najmniej SUV-ów oraz osób które nie posiadają lęku wysokości. Droga jest średnio wymagająca jednak konieczność mijania się z autami jadącymi z przeciwka czyni ją trudną i z odrobiną adrenaliny. Do pokonania tej odległości potrzebne jest 3-5 godzin.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Po drodze podniebne Spa, opisane w innym artykule. Można powiedzieć, że droga ma kilka oblicz, właśnie do podniebnego Spa, kiedy jest kamienista, stroma i wąska, oczywiście przepadzista. 

Od podniebnego Spa do przełęczy przepadzista, poprowadzona serpentynami w miarę z płaskimi prostymi i ostrymi stromymi zakrętami. I od przełęczy najpierw jest to zjazd w dół, a potem już droga praktycznie po płaskim. Ten odcinek niespecjalnie wymagający. My jechaliśmy zaraz po dużych opadach deszczu.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Pod górę droga szła bardzo mozolnie i technicznie wydawała się trudna, na samą myśl o zjeździe ciarki mnie przechodziły. Zaczynało padać. Turystyczna zona, była bardzo nieprzyjemna. Widoki jak to mówimy „no ładne”, ale duch nie zapraszał nigdzie. Powiem szczerze, że gdyby nie późna pora i deszcz najchętniej bym wracała na dół.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Wioska uchodząca za najmniej turystyczną w całym gruzińskim Wysokim Kaukazie krzyczała pensjonatami, kempingami, prysznicami.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Kupiliśmy tu najdroższy ser świata, za ok. 5 gram (taki stożek mały zasuszonego z solą twarogu daliśmy 6 zł.). Drogo i nieprzyjemnie. Do tego energia walki sprzed lat.

Bartek uparł się aby jechać do Diklo, gdyż ponoć tam miało być ładnie. Fakt, szukaliśmy Wysokiego Kaukazu, który rozkochał nas w sobie 2 lata temu po rosyjskiej stronie, ale tutaj go nie było. Nie tyle wzrokowo co przede wszystkim energetycznie.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

A gdy jechaliśmy w kierunku Diklo, najpierw miałam wrażenie, że coś mnie oblepia, a gdy mieliśmy zjeżdżać w dół do doliny, zabroniłam w emocjach Bartkowi tam jechać. Potem okazało się, że była tragedia w Diklo, gdzie broniło go 18 osób, przed najazdem 10000. Umarłe ciała zgodnie z legendą do dziś krzyczą i nic nie można dla nich zrobić, jak na razie.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

W emocjach zjechaliśmy na dół drogą ok. 10 km od Omalo, w kierunku przełęczy i znaleźliśmy cudowny nocleg nad rzeczką, energia zelżała. Dochodziliśmy do siebie, prosząc przyjazne nam energie o wsparcie przy zjeździe. W nocy było ok 8 stopni .

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Ranek powitał nas mgliście, droga do przełęczy praktycznie cała skąpana była we mgle, na szczęście wszechświat dał nam przewodników, za którymi pewnie sunęliśmy po przepadzistych serpentynach, po drodze wbijając się w stada owiec czy krów, które teraz sprowadzone są na dół z letniego wypasu.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

W Gruzji ma się wrażenie, że krowy są wszędzie i mleka powinno być pod dostatkiem. Natomiast w sklepach jest najczęściej zagraniczne mleko w proszku. Taki kontrast.

Tutaj w górach widzimy jak wszystkie krowy dające wspaniałe mleko i sery przemierzają pastwiska.. Mają siedliska letnie na 3000 m.n.p.m i zimowe w dolinach. Jedzą trawy i zioła, piją krystalicznie czystą wodę. Choć powiem, że to wchodzenie w ich gówna jest tutaj bardzo symboliczne ( jak kogoś doisz, to potem poruszasz się w specyficznej energii gówna). A u nas 90% krów stoi w oborach karmione hormonami i antybiotykami i nigdy nie widziały zielonej trawki.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

I tak mijając liczne krowy-turystki schodzące do letnich domków dotarliśmy do przełęczy. Gdy popatrzyliśmy w stronę Omalo była mleczna mgła, w stronę dolin Kahetii – piękne słońce, można rzec żyleta.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Po chwili chmury zaczęły przechodzić na pogodną stronę, tak jakby chciały nam powiedzieć – zjeżdżajcie – bo pogoda się zmienia. I tak im dalej zjeżdżaliśmy w dolinę tym szybciej zamykało się przedstawienie za nami. Chmury zasłaniały słońce i miało się wrażenie, że tam wysoko pada. Droga która pod górę była trudna i wymagająca, w dół okazała się łatwa i przyjemna (a przecież zazwyczaj jest odwrotnie). Taka jest różnica, gdy pod górę jechaliśmy bez prowadzenia i wsparcia, natomiast w dół zjeżdżaliśmy, a właściwie byliśmy znoszeni przez pomocne nam duchy i siły. Jaka różnica….

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Na jednej drodze dzień po dniu pokazano nam, jak jest kiedy się jest na swojej drodze życia – mając wsparcie istot światła, a jak gdy go brak – jak wtedy wygląda życie.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

A aby dopełnić magii zjazdu , już praktycznie na dole zrobiliśmy landrynce naturale i obowiązkowe mycie pod jednym ze opadających na drogę wodospadów. Słonka nie było jednak gdy wjechaliśmy pod wodospad rozbłysnęło pełną siłą, landrynka czyściła się złotym światłem, oczyszczała zarówno fizycznie jak i energetycznie.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Gdy odjechaliśmy kawałek dalej słońce dalej bawiło się z wodą tworząc na wodospadzie przepiękną tęczę. Taki prezent dla nas od strażnika doliny.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Aby dopełnić magii zjazdu kawałek dalej, gdy poszłam w krzaki dostałam piękny kwarz biały, gotowy do noszenia, bo już z dziurką.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Podziękowaliśmy za cuda zjazdu i pojechaliśmy w kierunku dolin, gdzie wreszcie spróbowaliśmy w miarę przyzwoite gruzińskie wino, a w takiej bardzo prostej knajpce na rynku w Kvareli zjedliśmy przepyszne boczniaki smażone na cebulce z ziołami. Dla takich dań uwalniam się od przywiązania do jedzenia, a nie od jedzenia.

Dziękujemy za te magiczne chwile.

Z ciekawostek turystycznych , to gdy zjeżdżaliśmy z Omalo , wyprzedziła nas marszrutka z turystami, która chwilę potem przystanęła. Jej kierowca wyszedł z auta i machając rękami dawał znaki abyśmy się zatrzymali. W takim miejscu z daleka od cywilizacji, na górskiej przepadzistej drodze zatrzymanie się i udzielenie pomocy potrzebującemu jest obowiązkiem. Respektują je wszyscy i ci z luksusowych Lexusów i rozpadających się UAZ-ów. Ku naszemu zaskoczeniu, kierowca nie mówiąc nawet dzień dobry wręczył nam ulotki z ofertą wycieczek jego biura. Zgłupieliśmy , ale oddaliśmy mu je.

Dlaczego dziwi takie zachowanie ???? Dlaczego jest karygodne?

W górach zastawia się inny samochód wtedy gdy się czegoś potrzebuje. Nastąpi kilka takich sytuacji i nikt nie będzie się już zatrzymywał, nawet potrzebującym.

Młodzi agresywni biznesmeni wszystkich krajów przemyślcie swoje zachowania!!!!

 

Czas zmagania – góry Rif

Góry Rif – czas zmagania 3/5 październik

1

Nasze miejsce noclegowe okazało się istną oazą spokoju w tych bardzo nieprzyjaznych górach .

Jeszcze o tym nie wiedzieliśmy , uświadomiła nam to dopiero wycieczka na pobliskie atrakcje turystyczne . Znajdowały się one ok. 3 km od naszego kempingu .

3

Po drodze dostaliśmy od miejscowej góralki granata (owoc) zjedliśmy pyszną zupę, wypiliśmy super kawę , kupiłam miejscowy kapelusik . I wszystko wydawałoby się super . Do momentu gdy zaczęliśmy wchodzić w górskie doliny czy góry .

4

Mieliśmy wrażenie , że jakaś dziwna energia , dopada nas . Zamiast dawać nam odpoczynek – wysysa. Sami zaczęliśmy się kłócić nie wiadomo o co , zachowywać nieracjonalnie .

Co tu jest w tych górach ….??? Co się tutaj działo ?

Dlaczego energia jest taka ??? zaczęły padać pytania.

6

Zmęczeni słońcem , wycieczką, wyssani przez miejscowe duchy, po 3 godzinnej wycieczce po górach , wracaliśmy na kemping . Na szczęście nasza opatrzność czuwała nad nami i zostaliśmy podwiezieni przez mieszkającego we Francji Marokańczyka .

Dziękujemy drodze za gościnę , a górą za lekcje obserwowania siebie .

7

Gdy na drugi dzień zjeżdżaliśmy z gór, postanowiliśmy odwiedzić niedalekie miasteczko Chefchaouen , polecane zresztą przez wczorajszego marokańskiego Francuza .

8

I …..

Miasteczko wzrokowo piękne , jednak energia znowu podobna jak w górach, do zmagania z siłami dla wielu niewidzialnymi , doszło jeszcze zmaganie z ludźmi . Ludzie którzy do tej pory byli sympatyczni , pełni godności tutaj okazali się bardzo oszukańczy i tej godności wobec siebie i innych pozbawieni.

9

Fakt że w miasteczku było sporo turystów .

Wszyscy chcieli nas oszukać , coś wyrwać dla siebie . Uzgadniane ceny leciały w górę , zamawialiśmy chleb do zupy (zresztą bardzo niesmacznej) – kasowano nas jak za śniadanie .

10

Jakaś iluzja antygościnnosci . Jedynym plusem był internet . Można było dać na bloga kolejne części i zobaczyć coś co powoduje, że tak ciężko czujemy się w tych miejscach , że gubimy swoje boskie prowadzenie .

12

Okazało się, że mieszkańcy wiosek słynęli z krwawych wendet, które spowodowały drastyczne zmniejszenie się ich populacji. Niechlubnej opinii nie pomagają rozległe plantacje marihuany i ich nachalni sprzedawcy.

 

Czy w takim miejscu można odpoczywać ……????

Może ….. gdy skorzysta się z usług jednego z handlarzy .

My jednak nie mieliśmy na to ochoty .

 

Tak więc gdy przy kasowaniu próbowano od nas wziąć wyższą cenę niż uzgodniliśmy , wychodziliśmy ze sklepu .

Z ulgą opuściliśmy miasto ……

Jednak nasze zmaganie się nie skończyło ……

13

Zaczęło się zmaganie z drogą , upałem , miastami przejeżdżanymi po drodze . Jechaliśmy przez tereny rolnicze z pięknym czarnoziemem.

14

Na początku chcieliśmy odwiedzić Fez , jednak po doświadczeniu w Chefchaouen i radzie naszego kolegi, że jak typowi Polacy tylko narzekamy – postanowiliśmy pójść swoją drogą i zrezygnować z narzekania na oszukujących turystów marokańczyków. Jechać po swojemu, zapominając co inni nam polecali .

I tak trafiliśmy do knajpki na stacji benzynowej gdzie podano nam super herbatkę , chlebek i sałatkę . Odpoczęliśmy , nabraliśmy sił . Z nową energią ruszyliśmy dalej na południe .

Marokańczycy z turystycznych miast!!!!

Co macie do przerobienia w tym wcieleniu –  że aby żyć musicie oszukiwać !!!!!

My jak ktoś próbuje nas oszukać niezależnie w jakim zakresie (nie tylko materialnym) odczuwamy to jak wyrywanie kawałka nas . Na to się nie godzimy . Niezależnie jaka jest kultura w danym kraju , osoby które czują procesy energetyczne wiedzą o co chodzi.

15

A podróż dla nas to normalne życie , w którym jest różnie . I taką podróż chcemy pokazywać, bez tworzenia idylli tylko szczęśliwych wakacji .

16

Tak naprawdę , te 1,5 dnia dało nam w kość . Chyba w tym czasie wolelibyśmy być nawet w bardzo niechcianej i problemowej pracy .

I po całym dniu , a nawet 1, 5 dnia zmagania, znaleźliśmy się Azrou gdzie zaparkowaliśmy na pokładzie Emiratesa .

17