Polska
now browsing by tag
Stadko koni do tuleniać
Stadko koni Okliny 12-28 grudzień 2015
Jest takie miejsce w Polsce gdzie konie zachowują się prawie jak koty.
Same podchodzą do człowieka i ufnie się łaszą aby je głaskać, drapać. Można być pewnym ich zachowania, czuć się przy nich swobodnie, bezpiecznie, można się do nich tulić i otrzymywać noski. Co powoduje takie niezwykłe zachowanie? Przyczyna jest prosta – nikt od nich nic nie wymaga – to konie dla towarzystwa, żyjące cały rok na swobodnym wybiegu.
Jest ich dziewięć, stanowią integralną część tego siedliska wraz z agroturystyką prowadzoną przez Berenikę. To że nikt nie zmusza ich do pracy i nie jeździ na nich wierzchem zapoczątkowało w tym miejscu nową relację człowieka i konia.
Berenika niegdyś prowadziła prężną stajnię pełną koni i atrakcji dla jeźdźców.
Uczyła tajników sztuki jazdy wierzchem. Po latach jednak zauważyła bezpośrednie przełożenie formy użytkowania konia na jego charakter , poziom znerwicowania. Obecnie tym stadku czuje się spokój , łagodność, wolę partnerskiego ciekawego kontaktu z człowiekiem, dotyczy to także pięciu psów i czterech kotów chodzących wolno pomiędzy nogami rumaków. Jest hierarchia, ale psy dają noski kotom, które teraz zimą najczęściej śpią snem zimowym nie przejmując się przechodzącym psim towarzystwem.
To że konie są swobodnie puszczone na olbrzymim wybiegu ( rzadko go zwiedzają do końca – na tym 20 hektarowym ranczu) wcale nie znaczy że nie mają schronienia. Do dyspozycji pozostaje zawsze otwarta stajnia w czasie gdy aura jest dokuczliwa. Przy tak spokojnym rytmie życia jedzą tylko trawę, a teraz w zimie dodatkowo zgromadzone siano.
Berenika jest prekursorką idącą dalej w postrzeganiu formy kontaktu konia i człowieka ( po tym jak zakończyła ogólno obowiązującą komercyjną formę prowadzenia stadniny).
Kto chce się poprzytulać do koni, lub po prostu pobyć sobie z dużymi ufnymi i łagodnymi zwierzętami zapraszamy do domu Bereniki ( pokoje na wynajem w nowym domu z surowego drewna i stuletni tradycyjny gliniany suwalski dom – czynne cały rok). Możemy być świadkami rodzącej się filozofii równości i współżycia, możemy sami ten proces wesprzeć przyjeżdżając tu na wakacje ( i mając wyrozumienie że w czasie wiosennych i jesiennych ulew może być nieco miękko pod kołami na drodze dojazdowej).
W tym miejscu serce rośnie , mamy nadzieję że to nie jest odosobniony przypadek na świecie i zapoczątkują one nową świadomość w relacji pomiędzy człowiekiem a otaczającą go przyrodą.
Raz jeszcze o stadku. Są w śród nich takie "szczególnej troski ", znalazły tu swój dom. Pierwsza to klacz o imieniu Kuku (zmodyfikowane teraz do Koko). Miałem przyjemność wykonać jej coś na kształt masażu misami. Jej ruchomość jest ograniczona, często zalega na łące i nie może się podnieść. Moje zabiegi przyjęła spokojnie, wręcz z zadowoleniem. Misa miała dużo miejsca na ciele, a klacz wibracje i poświęconą jej uwagę przyjmowała chętnie za każdym razem. Drugi to piesek Koleś, potrącony przez auto napędza swoimi przednimi łapkami resztę ciała położoną na wózku inwalidzkim! Z wielką radością cieszący się na spotkanie z człowiekiem. Można się od nich uczyć woli życia, radości i siły
Fajnie było w tę chłodne dni wsuwać palce w suchą i ciepłą sierść końską. Zaskoczeniem też był jej zapach pozbawiony ostrej woni obornika i stajni. Konie trzymane na całorocznym wybiegu pachną bardziej trawą.
Jest w takim postępowaniu jakąś magia, ponieważ otwierają się nowe bramy do kontaktu ze światem zwierząt. Dziś jeszcze oparte o stadne zachowania dominacji i tworzenia hierarchii. A w przyszłości zapewne na wspólnym byciu. Przykład musi iść jednak od człowieka, jako istoty najwyżej wibracyjnej, i to on pierwszy musi w oparciu o niezwykłą własną świadomość zrezygnować z tworzenia hierarchii w swoim "stadku"- z czasem zwierzęta zaczną go naśladować – tak jak teraz też go naśladują.
Strona stadniny – nazwa stara, może czas na inną www.okliny.info
Świadomość pieniędzy – iluzoryczność przywiązań
Świadomość pieniędzy – upadek banku grudzień 2015
Zdjęcie powyższe, gdzieś z internetu, bez autora
Gdy dajemy intencje obfitości, wszystko co nią nie jest ujawnia się, czasami w najmniej oczekiwanym momencie.
Przeglądałam internet patrząc którędy przebiega jedwabny szlak, o którym właśnie mówiła w rozmowie telefonicznej Bartka mama, gdy nagle zmroził mnie artykuł o upadku banku z Wołomina. Cała spięta zaczęłam szukać dalszych informacji. Okazało się że polski bank w którym mieliśmy swoje pieniądze upadł!
Odczuliśmy wyraźne spięcie!
Gdzieś chciałam już jechać, aby te sprawę załatwić, rozwiązać nawet teraz w środku nocy!
Działać, działać niezależnie jak!
Uwalniam się od przymusu chaotycznego działania
Działam świadomie
Bartek hamował mnie w moim chaosie.
Parę dni wcześniej gdy przyjechaliśmy do Czernołucze przyszedł do mnie wywiad:
– Wiesz moje pieniądze mają w sobie dużo energii lęku – powiedziałam do Bartka po obejrzeniu filmu.
Wypierałam wszystko co moja mama mi dawała, gdyż zazwyczaj dawaniem swoim manipulowała, abym żyłam życiem społeczeństwa.
A przecież dała mi też życie, dzięki któremu mogę podążać przez świat i doświadczać jego piękna.
Zaślepiona przez lata walką z nią, nawet nie umiałam tego dostrzec.
Uwalniam się od przymusu dostrzegania wyłącznie negatywów i krzywd które sprawiają mi inni
Skupiam się na tym co dają mi dobre, piękne i potrzebne do mojego rozwoju.
Gdy trochę ochłonęłam rozeznałam wszystko związane z wypłatą pieniędzy z funduszu gwarancyjnego. Bank miał gwarancje. Desygnowany do ich wypłaty bank będzie je wypłacał od 30 listopada do 24 stycznia, a potem już bezpośrednio z funduszu gwarancyjnego.
Mamy czas na odebranie pieniędzy, jednak od jakiegoś momentu czułam, że kierunki południowe naszej podróży o których myśleliśmy, nie są dla nas otwarte. Jak docierały do nas informacje z Krymu czy Kaukazu to były one zazwyczaj negatywne.
Może kierunek Polska jest właściwy…….
W sumie to wszystko możemy załatwić w Suwałkach, a potem dalej ruszyć w świat……
– Ty odcięłaś się od tych pieniędzy – zauważył za jakiś czas Bartek.
– Dałaś je do takiego banku w którym nie miałaś do nich dostępu przez internet, a potem w ogóle się nimi nie interesowałaś – dodał.
Tak, teoretycznie robiłam wszystko aby były bezpieczne – więc odcięłam się od nich, bo uważałam że na nie nie zasługuję. Choć może bardziej był to lęk, że wydam je źle…..
Uwalniam się od przekonania, że źle wydaję pieniądze
Wydaję pieniądze tak jak kieruje mną serce i mam ich zawsze obfitość
Pomnażam rodzinne dobra, mam do tego prawo
Cała sytuacja miała jeszcze jeden wymiar, pokazujący iluzje materii, pieniądza, poczucia bezpieczeństwa finansowego – dziś masz a jutro może być inaczej… Tylko wewnętrzne poczucie obfitości i wewnętrzne bezpieczeństwo dają gwarancję uwolnienia od lęków. W swojej pracy poznałam najbogatszych ludzi w Polsce i co ….. myślicie, że byli wolni od lęków finansowych……..???
Najbogatsi wolni od lęku jakich poznałam mieli zazwyczaj niewiele materii, jednak ich dusza była spełniona, mieszkali w przyrodzie, mieli nadmiar dookoła żywności i cieszyli się na kontaktu z drugim człowiekiem, mieli dla niego czas, bo za niczym nie musieli biegać…..
Uwalniam się od przymusu biegania za pieniędzmi, myślenia o nich, robienia coś w kierunku ich pozyskania
Pozwalam się prowadzić w sprawach materialnych
Tak, tutaj umysł nie chce oddać przewodnictwa, zaraz zastrasza.
Od teraz gdy będzie mnie umysł zastraszał wezmę głęboki wdech, zatrzymanie i wydech i tak aż do momentu gdy skończy swoją zabawę. Przeskanuję również ciało w poszukiwaniu lękowych doznań i poślę tam oddech.
Z odwagą rozpuszczam moje lęki.
Oboje zastanowiliśmy się co nas najbardziej stresuje w tej sytuacji, okazało się, że nie utrata pieniędzy, bo tutaj mamy wewnętrzne przekonanie, że wszechświat nam znowu je da, może w innej formie, ale „to co ludzie powiedzą”. Uczucie jakieś porażki, niedopilnowania……. Tego, że najbliżsi nie wesprą, ale wyśmieją, ocenią, mówiąc inaczej skopią ….
Idę swoją drogą bez względu na opinie innych
Odpoczęliśmy jeszcze jeden dzień w hotelu Aelita w Czernołucze niedaleko Omska, równoważąc energię, medytując, robiąc ustawienia i praktycznie jakby się nic nie stało ruszyliśmy spokojnie w kierunku Polski, idąc również za znakami prowadzeniem – co widać na blogu, aby po dwóch tygodniach znaleźć się w Polsce.
Z wielką wdzięcznością wzięłam pieniądze z wypłacającego go banku – dostałam je nawet z odsetkami. Tak, przez ten krótki czas energia pieniądza z lękowej została przetransformowana na energię wdzięczności.
Z wdzięcznością otwieram się na przypływ pieniędzy
Dzięki wielkie za to doświadczenie
Wszechświat wiedział że tak do końca nie mamy lekkości do pieniędzy i zaraz wrócimy do Polski by je odebrać. Dlaczego nas tu ściągnął? Czas pokaże, a my będziemy uważni.
A zaraz po przyjeździe to Polski wszechświat dał nam moment zatrzymania u znajomej w Stajni Okliny – www.okliny.info.pl, gdzie zapodałam sobie sesję przez skypa u Izy Czarko-Wasiutycz www.ogrodysukcesu.pl z filmiku, który rozpoczął przygotowania mnie na proces oczyszczania moich finansów.
Jestem pod wielkim wrażeniem jej pracy (tym bardziej, że sama również pracuję z rodowymi sprawami) , a przede wszystkim efektów, które poczułam praktycznie po sesji.
Kolejny raz, tajemnice rodowe znalazły ujście z mojego ciała i oddechu. Dzięki wielkie.
W Bielsku będziemy w drugiej połowie stycznia.
Poddajemy się prowadzeniu
Życzenia na Święta – zrób sobie przestrzeń na miłość
Boże Narodzenie Okliny 24 grudnia 2015
Jak zwykle w swoim rytmie, i w swoim czasie wszechświat zaprowadził nas do końskiego rancza Okliny ( www.okliny.info).
Od 2 tygodni jesteśmy w Polsce – powyżej Suwałk, w gościach u Bereniki – ale o tym kiedy indziej, popadamy tu w stan niebytu.
Po pół roku zawitaliśmy do Polski, do innej energii – bardziej znanej nam z jej złych stron, pojawiły się różnice.
Ale nie o tym chciałam….
Bartek zaczął narzekać, że mamy przeładowane auto….
Tak było przeładowane bo były stare rzeczy, których po drodze nie używaliśmy i nowe, prezenty. Inaczej mówiąc stare i nowe energie.
Jak bardzo podobała nam się Mongolska czystość energetyczna , szczególnie właścicieli jurt, którzy co jakiś czas zbierają cały swój majątek i przemieszczają się. Przestrzeń jest czysta, nie ma uwiązanych energii, bo trzeba je spakować i przewieźć – i wcale nie tirem. Niewiele rzeczy jest niepotrzebnych. Niepotrzebne rzeczy to dodatkowy bagaż, kłopot.
Dobra materialne tworzone są przez ludzi w określonym celu i potrzebują być tą energią zasilane, gdy jej nie dostają, to zaczynają jej szukać i wyrywać właścicielowi, gnuśnieją. W miejsce czegoś co było potrzebne, użyteczne – robi się grat, który nadyma nasze ego – przecież mam, lub koi nasze lęki, nie mając nic wspólnego z naszą wewnętrzną obfitością. W Feng Shui jest zasada ze powinno się wyrzucić wszystkie rzeczy, których nie używamy dłużej niż pół roku. Ja będę bardziej liberalna powiem coś takiego:
– Co pół roku przeglądnijcie wszystkie Wasze rzeczy, dotknijcie pojedynczej książki, majtek, zabawek z dzieciństwa, narzędzi, biżuterii, przejrzyjcie piwnice, strychy, domki gospodarcze…..
Poczujcie ich energię i gdy nie jest Wam potrzebna, lub nie potrzebujecie tej energii poszukajcie osób którym to oddacie. Tak bez wyrzucania na śmietnik (chyba, że zużyte) , daliście życie przez zakup, znajdźcie im nowy domek.
Tylko nie mówcie, że nie macie czasu……
My mając w sumie niewiele rzeczy w naszej landrynce bardzo często łapaliśmy się na tym, że mamy ich za dużo, bo tak naprawdę ile nam potrzeba???
Przecież to tylko dzisiejszy konsumpcyjny świat wkręca nas w potrzebę kupowania czegoś czego naprawdę nie potrzebujemy, kupujemy z chciejstwa – bo okazja, bo może się „kiedyś” przyda. Wiele razy była w domach dużych, pozornie bogatych, zawalonych rzeczami, a słyszałam tam – nie stać mnie na to co chcę tak z serca, muszę kupować tanio, ale dlaczego???
Dlaczego tak dużo???
Nie namawiam do świadomego kupowania, to przyjdzie zapewne z czasem gdy zacznie się przeglądać swoje rzeczy, namawiam do świadomej przestrzeni wokół Was, Nas.
Rzeczy są tylko materializacją energii, których nie chcemy odpuścić z naszego życia.
Uwalniam się od tego co mi nie służy, nie jest potrzebne
Napełniam się przestrzenią miłości, radości i obfitości.
Dziękujemy bardzo za wspólne podróżowanie z nami i po świecie i do wewnątrz siebie, nadrobimy zaległości, a jest o czy pisać. A w poniedziałek po światach ruszamy dalej….. gdzie zobaczymy.
Gdzieś w okolicach 20 stycznia może na jakiś czas zawitamy do Bielska, będzie więc czas na spotkania – szykujcie się ……już zapraszamy.
Może przetestujemy nowy warsztat, którego pomysł zrodził się tutaj w Oklinach, zobaczymy co się podzieje.
Na pewno super będzie się spotkać.
Zastawiony stół na zdjęciu będzie konsumowany w Boże Narodzenie, bo w Wigilię zapodaliśmy sobie dzień na pranie (Bartek z odrobiną wody, Brygida na sucho). Takiej sytej wigilii, z taką ilością prany jeszcze nie mieliśmy. Obfitość wszechświata, przejawiająca się w jego maleńkich, nie widocznych gołym okiem pranicznych cząstkach.
Wcześniej mieliśmy okazję popróbować słynnego ciasta mrowiska (faworki, miód, rodzynki, mak)
i postnego dania kresów czyli kisielu z owsa, o bardzo specyficznym smaku. Mi przypominał ser pleśniowy, smak kwaśno-gorzki. Robiony z kiszonego owsa (owies kisi się ze skórką chleba razowego) i podawany jest albo na słodko z cukrem, albo w wersji mniej postnej ze skwarkami.
Gospodarze wyjechali cały dom dla nas, koty, psy, konie, choinka i wszechogarniająca cisza, potęgująca magię tych chwil.
Dziękujemy za ten czas.
Na święta życzymy Wam odwagi w podążaniu drogą światła, miłości, radości, jedności z innymi.
Otwarcia nowych przestrzeni wewnątrz i na zewnątrz , takiej mongolskiej czystej, nieskończonej, boskiej przestrzeni która pozwala na to co się naprawdę chcę zjeść, mieć, robić …….
Jak w tym filmiku, który jest prezentem od nas na ten czas
Kochajcie się, my kochamy Was.
Kamienne kręgi Węsiory
Kamienne kręgi – Węsiory 4 lipca 2014
W Lubiatowie pożegnaliśmy morze , gdy stanęłam na plaży i mówiłam do zobaczenia , jedna duża fala podpłynęła pod moje nogi . Tak jedność intencji DO ZOBACZENIA .
Lubimy Bałtyk i z wielką radością o każdej porze witamy się z nim .
I tak późnym wieczorem , a praktycznie już w nocy dojechaliśmy. Tutaj na północy Polski dzień jest dłuższy , wydaje się że dopiero zmierzch , a jest 23.
I właśnie po 23 dotarliśmy na parking pod kamiennymi kręgami w Węsiorach (ok. 500 metrów od kręgów)
Miejsce przyjęło nas niesamowitym spokojem i ciszą, taką przestrzenią pomiędzy .
Usunęliśmy otuleni przez tutejsze duchy , aby wcześnie rano wstać wraz z zaczynającym się koncertem ptasim i podążyć do kręgów .
Krzyk żurawi , kosy śpiewały, miało się wrażenie, że wszystko budzi się do życia tak jak my do nowego życia. Kręgi przyjęły nas bardzo gościnnie , otulając pierzynką bezpieczeństwa i spokoju . Tutaj wszystko błyskawicznie się transformuje trzeba tylko na to pozwolić . Tutaj czas biegnie inaczej . Wtulona w kamienienie w moim ulubionym kręgu strażniku słucham ptasiego koncertu , obserwuję przelatujące chmurki, ptaki , wdycham zapach sosny wszystko jest takie rzeczywiste choć gubi swój kontur i zamiast na to patrzę – przez to .
Borówki karmią niosąc informacje tego miejsca , a jeziorko w dole przygląda się nam takim jacy naprawdę jesteśmy, bez ściemy , oczekiwań , gry na pokaz itp.
Wszystko co nie prawdziwe wraca zwielokrotnione , a co prawdziwe tak samo dostaje wsparcia . Taka siła prawdy .
Kamienie jako coś najbardziej trwałego w naszej ziemskiej rzeczywistości trzymają informację wielu wieków . Od nich możemy uczyć się o tym co było i wyciągać wniosku czy w naszej rzeczywistości jest nam to potrzebne .
Odchodzi od nas ciśnienie jedzenia , robienia czegoś , pomagania innym , szukania nie wiadomo czego , wychłodzenia , te miejsca zastępuje miłość, ciepło wewnętrzne i iście z odwagą i siłą własną ścieżką .
Dziękujemy za cudowny poranek tak cudowny i magiczny , że aż trudno mi to objąć w słowa .
Miejsce niesamowicie silne , dlatego szczególnie osoby wrażliwe powinny wchodzić do niego z czystym umysłem i wielkim szacunkiem .
Ja jestem tutaj drugi raz i bardzo zaprzyjaźniłam się ze strażnikiem , lubię leżeć na jego porozrzucanych kamieniach i wygrzewać się jak kotka . Dziwne , że te kamienie nie wrzynają się w ciało , przypominam sobie o nich dopiero wtedy gdy próbuję wstać .
Medytujemy , spacerujemy czy po prostu jesteśmy w pięknej przestrzeni przyrody i siły przodków .
Siły która jest w nas i możemy z niej korzystać , bo przecież po to przyszliśmy na ziemię aby zapominać o darach naszych przodków lub negować je . Trzeba je brać z szacunkiem i pokorą i zmieniać to co oni nie potrafili bądź nie mogli.
Dziękujemy za cudowny samotny poranek (chodzi o istoty ludzkie) w kręgach , dziękujemy ptakom za koncerty , sosnom za zapach , kręgom za moc, a miejscu za to że jest .
Mimo, że w nocy paliśmy bardzo niewiele , po wyjściu z kręgów czuliśmy się bardzo silni. Tak , że ruszyliśmy w dalszą drogę na południe .
Znalazłam bardzo ciekawy artykuł o kręgach w Węsiorach polecam
http://www.xorceria.pl/teksty/roman/wesiory.html#axzz36UuRNsZ3
tekst również poniżej
Podróż do kaszubskich kręgów kamiennych
Artykuł ukazał się także na portalu polonijnym expatpol.com
Czy istnieje prosty sposób, by za jednym zamachem:
W pogoni dnia codziennego zaczyna wydawać się, że spełnienie tych pragnień naraz jest niemożliwe. Z pewnością nie wszystkich naraz. Są jednak tacy, którzy bez zastanowienia dadzą prostą poradę: odwiedzić starosłowiańskie i megalityczne miejsca kultu, magiczne, kamienne kręgi mocy, odnowić swoją więź z głębokimi korzeniami naszej lokalnej kultury, sięgającymi tysiące lat tradycji wstecz. Wystarczy dotknąć kamieni, posiedzieć we wnętrzu kręgów, odetchnąć leśnym powietrzem, naładowanym niewidzialną energią, trudną do uchwycenia zmysłami szarego człowieka.
-
-
naturalnie i szybko zregenerować się i głęboko odprężyć?
-
naturalnie i szybko uzyskać poprawę zdrowia i ulgę we wszelkich dolegliwościach?
-
naturalnie i szybko odciąć się od chaosu dnia codziennego i zapomnieć na chwilę o problemach?
-
naturalnie i szybko znaleźć kontakt z wielkim Kosmosem, unieść ducha i umysł na łono Wszechświata?
-
Fenomen kręgów mocy znany jest od dawna. Konserwatywny i materialistyczny świat nauki XX wieku również zajmował się nimi inaczej, niż tylko jako cmentarzyskami i pamiątkami pradawnych wierzeń, lokalnych przesądów. Trudno jest zaprzeczyć istnieniu czegoś, co można dotknąć, zmierzyć, zważyć, zbadać i udokumentować działanie tego.
W Polsce jedne z najbardziej znanych i najczęściej odwiedzanych kręgów mocy znajdują się na Kaszubach, w okolicach Kościerzyny. Dwa rozległe kompleksy kamiennych kręgów znajdują się w okolicach miejscowości Odry i Węsiory. Jedne i drugie przyciągają zarówno sceptyków, jak i święcie wierzących w moc ich działania, ciekawskich i potrzebujących.
Trudno jest stwierdzić, które z nich są silniejsze, czy też bardziej czarowne. Każdy z prastarych kompleksów ma swoje tajemnice. Jak wieść niesie, w każdym z nich są niewidzialne ścieżki mocy, którymi tradycja każe podążać, by uzyskać dary uzdrowienia, odnowienia psychicznego, a nawet głębokich przeżyć mistycznych. Ponoć w każdym z nich są niewidzialni opiekunowie tych miejsc, moce każące pozbawionych szacunku profanów i nagradzające poszukujących o szczerych, dobrych intencjach.
Niedaleko gminy Sulęczyno, w Węsiorach, rozsiane są w lesie pozostałości kompleksu, którego wiek oceniany jest na ok. 4000 lat. Stworzone zostały w tym samym okresie co sławne Stonehenge. Badający je astronomowie stwierdzili tak na podstawie obliczeń przesileń letnich i ustawienia względem nich kamieni, biolodzy zaś na podstawie wieku unikalnych, pokrywających głazy mszaków i porostów, żywych reliktów. Archeologowie mają rozbieżne opinie, jak stare są te kręgi. Według badań dr Kmiecińskiego z 1966 roku, ich wiek szacowany jest na 2000 lat.
Jeszcze przed II wojną światową było to jedenaście kręgów i ponad trzydzieści kurhanów. Dziś kompletne są zaledwie trzy kręgi, z czterech są już tylko pozostałości. W ich sąsiedztwie znajduje się 20 kurhanów z I – III w. n.e., a nadto liczne groby (ok.140). W sąsiedztwie cmentarzyska natrafiono na 25 stanowisk po ludności z epoki brązu, wczesnej epoki żelaza i z wczesnego średniowiecza. Cmentarzysko znajduje się nad Jeziorem Długim, ok. 2 km od wsi Węsiory.
Kręgi tworzą kamienne głazy, poustawiane w regularnych kołach o średnicy od 10 do 30 metrów. Pośrodku kręgów stoją kamienne stele, znajdują się one także na otaczających kręgi kurhanach. Tylko jeden krąg jest na odsłoniętej polance, reszta wtopiona jest w gęsty las.
Podróżnych wita "Strażnik", forma z rozsypanych kamieni po jednej stronie i ustawionego po środku ścieżki kamiennego bieguna mocy. Ominięcie go z prawej strony kończy się dla osób wrażliwych spadkiem sił witalnych. Przejście na lewo, wraz ze stosownym powitaniem w myślach, wprowadza bezpiecznie w sferę mocy kręgów. Formę rozsypaną można potem obchodzić dookoła, zgodnie z kierunkiem wskazówek zegara, by się dodatkowo oczyścić i podładować, przyzwyczaić ciało do czekającego je, większego zastrzyku energii. Nie należy jednak przesadzać, gdyż od jej nadmiaru głowa może rozboleć.
Przed wejściem na polankę stoi "Wojownik", którego działanie na ludzki umysł jest wbrew pozorom bardzo pokojowe. Oczyszczeni przez "Strażnika" i "Wojownika" podróżni mogą na nią wejść bezpiecznie, przygotowani na przyjęcie większej mocy. Pośrodku kręgu na polanie stoi stela, tzw. "Bateryjka", z dwoma kamieniami tuż obok, funkcjonującymi jak polarne bieguny. Potrzebujący kładą na niej dłonie, siadają opierając o nie plecy, bądź siadają na nich.
Medytacja w centrum kręgu, w cieniu i chłodzie oczyszczającego ciało i umysł, leśnego powietrza, to doświadczenie do którego często wracam pamięcią, nie sposób o nim zapomnieć. Kiedy tam przebywałem, małżeństwo sadzało chore dziecko na centralnym kamieniu. Na pytanie, czy wierzą bądź czują jego uzdrawiającą moc, odpowiedzieli z uśmiechem, że każdy sposób jest dobry tam, gdzie konwencjonalna medycyna nie daje obiecywanych efektów.
Z kręgów korzystają bez skrępowania starzy i młodzi. W ich cieniu także trenują radiesteci, regenerują się bioterapeuci. Badacze ze Stowarzyszenia Radiestetów Gdańskich stwierdzili, że kręgi ustawione są ściśle według prawideł radiestezyjnych. Odkryli zbieżność z tzw. platynowymi i złotymi pasmami, obiegającymi Ziemię z północnego wschodu na południowy zachód. Uwagę zwraca obserwacja, że budowniczowie kręgów potrafili za pomocą układu kamieni dokładnie odwzorować układ PLEJAD (Węsiory) i HIAD (Odry) w gwiazdozbiorze Byka.
Kręgi w Węsiorach niestety wciąż jeszcze nie są w żaden sposób chronione – w odróżnieniu od kręgów w Odrach, które objęte zostały ochroną jako zabytek archeologiczny. Wstęp na teren odrzańskiego kompleksu jest płatny. Ani przyjezdnym, ani niektórym mieszkańcom okolic nie przeszkadza to dewastować kręgi i wykradać kamienie. W niektórych ludziach żądza mocy i potrzeba wyżycia się bierze górę nad sumieniem i zdrowym rozsądkiem, nawet w obliczu pamiątek rodzimej tradycji, sięgającej tysiące lat przed narodziny chrześcijaństwa. Niektórym jakoś nie przychodzi do głowy, że postępują mniej więcej tak, jakby zabierali pomniki nagrobne z cmentarza własnej rodziny. Warto się zatem interesować kamiennymi kręgami, warto inwestować w ich ochronę dla dobra nas wszystkich, warto apelować do sumień i świadomości ludzi.